IX
Diana
Harry, nie ma tak! - Ola wydarła się na loczka podchodząc bliżej niego.
- Przecież nic nie zrobiłem. - Chłopak podniósł ręce w geście poddania się po czym zaśmiał się radośnie. Ciemnowłosa fuknęła i odwróciła się w kierunku Liama. Szepnęła mu coś na ucho po czym z triumfalnym uśmiechem przymierzyła się do odebrania piłki, którą swoją drogą miałam ja zaserwować.
- Ej, teraz wszystko zależy od Ciebie. - Usłyszałam nad uchem cichy głos Niall'a. Odwróciłam się do niego i spojrzałam się pytająco w jego stronę. - Piłka setowa. Ostatnia.
- Tak. Przecież wiem. - Uniosłam prawą brew ku górze po czym dumnie stanęłam na swoim miejscu. Z drugiego końca boiska Zayn rzucił mi piłkę, którą niezdarnie złapałam. Jakoś przez całą grę całkiem dobrze mi szło, więc teraz też powinnam dać sobie radę.
- Diana, nie zawal. - Styles pokiwał palcem i uśmiechnął się pokrzepiająco.
Uśmiechnęłam się do siebie po czym podrzucając piłkę do góry momentalnie przebiłam ją na przeciwne pole. Louis zręcznie odbił do Liama, który po chwili oddał piłkę w ręce Oli. Dziewczyna przebiła ją kierując lot w stronę Laury. Ta natomiast nie czekając dłużej i bez zastanowienia skosiła piłkę na pole przeciwników.
- Ha, wygraliśmy! - Wykrzyknęłam uradowana.
Harry zawtórował tak samo jak Niall i Laura. Wszyscy przybiliśmy sobie piątkę i spojrzeliśmy na przegraną drużynę.
- Wygraliście... Ale to nie znaczy, że jesteście najlepsi. - Liam podszedł do nas i z wielkim uśmiechem poklepał Styles'a po plecach.
- To właśnie znaczy, że jesteśmy najlepsi. - Loczek zaśmiał się. Liam miał coś powiedzieć, jednak Laura go wyprzedziła.
- Dobra. Wszyscy wygraliśmy. A teraz idziemy jeść. Głodna się zrobiłam.
- O, i w końcu ktoś gada tu od rzeczy. - Horan zaśmiał się wesoło po czym ruszył w stronę ogniska. Po chwili pozostali zrobili to samo.
Chwyciłam szybko za ostatnią paczkę żelek z myślą, że ktoś mógłby ją przede mną zwinąć i wzrokiem przejechałam po zebranych, którzy siedzieli przy ognisku. Zayn siedział obok Laury i co chwila podkradał jej czekoladowe chrupki z paczki; Louis razem z Liamem siedzieli na sąsiedniej ławce i wymieniali się żelkami w kształcie zwierząt; Niall siedział na przeciwko nich pożerając kolejną kiełbasę; natomiast Ola rozmawiała zawzięcie o czymś z Harreh'iem . Zaraz, zaraz... Ze Styles'em? O blondasku już zapomniała? Zaśmiałam się chicho po czym usiadłam obok Horana.
- Teraz już wiem, kto zakosił ostatnią paczkę. - Chłopak spojrzał na mnie i pokręcił głową.
- Przepraszam. Mogę się podzielić. - Otworzyłam paczkę i podetknęłam mu ją pod nos. - W zamian za to, że dołożysz trochę drewna do ogniska. - Wskazałam głową na mały ogień.
- Okej. - Niall uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym swój aparat. - Ale pójdziesz ze mną.
- Czyżbyś się czegoś bał? - Zasugerowałam.
- No coś ty! - Blondyn wypiął dumnie pierś do przodu po czym zaśmiał się cicho. - Potrzebuję tylko towarzystwa.
- Rozumiem. - Oboje wybuchliśmy śmiechem i zaczęliśmy zajadać się kwaśnymi żelkami. Niall pochłaniając każdą kolejną wykrzywiał twarz w bardzo dziwny grymas. Kątem oka zauważyłam roześmianą Olkę i Harry'ego, który chyba opowiadał jej jakiś kawał. Odwracając się w drugą stronę dostrzegłam oddalające się dwie postacie. Zayn i Laura? Tak, to byli oni.
- To idziemy po to drewno? - Niall wstał po czym strzepnął ze swojej białej koszulki resztki jedzenia. On chyba serio jest wiecznie głodny. Bez jakiejkolwiek odpowiedzi ruszyłam z nim w kierunku drewnianego domku. Czym bardziej oddalając się od ognia było coraz mniej widać. Wyjęłam z kieszeni telefon i poświeciłam sobie drogę.
- Hej, mogłabyś dać trochę tutaj - Niall wskazał ręką na ciężkie drewniane drzwi. Oświetliłam je. Chłopak z łatwością sięgnął klamki i już po chwili mógł wejść do środka. Mógł, ale tego nie zrobił. Dlaczego? - Nie wziąłem kluczy.
- Świetnie. - Mój śmiech rozległ się echem.
- Nie śmiej się ze mnie. - Blondyn udał urażonego. A może na serio go to zabolało? Odwrócił się w stronę reszty znajomych siedzących przy ognisku. - Zapytam Laury gdzie je zostawiła.
- Nie, poczekaj. - Zatrzymałam go. - Laura poszła gdzieś z Zayn'em.
- Z Malikiem? - Niall uśmiechnął się szeroko po czym zaczął potakiwać głową. - A ja się zastanawiałem z kim on tyle czasu spędza.
- Co masz na myśli? - Zapytałam wodząc wzrokiem po drewnianej chatce.
- Zayn ostatnio często wychodzi z domu. Jak myślisz, co między nimi jest?
Podczas, gdy Horan wymienił swoje dwa zdania zdążyłam rozejrzeć się w około dwa razy. Miałam nadzieję, że znajdę coś czym mogłabym otworzyć drzwi lub wybić szybę. Tsa, jasne Diana. Po co od razu wybijać szybę w oknie? Ejej...
- Okno! - Wykrzyknęłam radośnie. Usłyszałam stłumiony śmiech Niall'a.
- Okno jest między nimi? - Spojrzał na mnie ciekawie. Ja natomiast w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi. - Nie ważne... O co chodzi z tym... - Chyba zajarzył bo momentalnie rozpromienił się jeszcze bardziej. O ile to w ogóle możliwe, ponieważ uśmiech ma naprawdę szeroki. I do tego taki śliczny... A oczy też ma fajne, i tyłek. Co?! Ja pierdole o czym ja myślę. Puknęłam się w głowę by wybić te głupie myśli. Obeszliśmy chatkę dookoła modląc się by któreś z okien było otwarte. Pierwsze, zamknięte. Drugie, zamknięte. Trzecie, otwarte!
- Dobra. - Niall podwinął rękawy swojej bluzki i złożył ręce w 'koszyczek'. - No to wskakuj.
- Chyba oszalałeś! - Prychnęłam. Myślisz, że ja się w to zmieszczę? - Nie wejdę tam. Mam klaustrofobię. - Zrobiłam krok do tyłu i założyłam ręce na piersi. Oczy chłopaka zaiskrzyły, a na twarzy pojawił się dziwny grymas, którym prawdopodobnie był uśmiechem. - Wiesz, co? To coś nazywane jest chorobą i jakoś w cale mi nie jest do śmiechu.
- Przepraszam. Nie miałem nic złego na myśli. - Spoważniał. - Też mam klaustrofobię.
- Serio? - Moje oczy przyjęły postać dwóch spodków. Po chwili zaczęliśmy się śmiać. Z czego? Sama nie wiem. Chyba z głupoty. - Okej, więc jak się tam dostaniemy?
- Byście dołożyli tego drewna jak już tutaj stoicie. - Usłyszałam piskliwy głos Louis'a.
- Loui! - Wykrzyknął szczęśliwy Niall po czym podszedł do kolegi i położył mu dłoń na ramieniu. - Pamiętasz jak zawsze lubiłeś wchodzić przez małe okienka w drewnianych domkach?
- Tak! Zaraz... Znaczy nie! O co Ci chodzi? - Brunet zrobił minę w stylu 'WTF'.
- O nic, o nic. Zaraz Ci coś pokażę. - Niall uśmiechnął się do mnie chytrze. - No chodź. - Zaczął prowadzić biednego Tomlinsona w stronę okna.
Zayn
O mój Boże! Zayn! - Laura uderzyła mnie mocno w ramie po czym szybszym krokiem ruszyła przed siebie.
- Przepraszam. - Zaśmiałem się cicho. Jednak ona to chyba usłyszała bo przyspieszyła tępa. - Poczekaj! przecież to był tylko żart. - Robiąc dwa długie i zwinne kroki szedłem z nią ramie w ramie.
- Ładny mi też żart. Przecież wiesz, że nienawidzę jak ktoś mnie straszy. - Przystanęła. - A szczególnie ty. I to na dodatek w ciemnym lesie. Zayn, zgubiliśmy się a ty robisz sobie ze mnie jaja.
- Dziewiąty raz.
- Co dziewiąty raz? - Spojrzała na mnie zdziwiona i założyła ręce na piersi.
- Dziewiąty raz wypominasz mi to, że się zgubiliśmy. - Odpowiedziałem.
- Bo to twoja wina! - Krzyknęła.
Okej, może i się zgubiliśmy. Ale czy to moja wina? No może trochę bo zapewniałem, że znam ten las jak własną kieszeń... Ale w końcu ona też tutaj zawiniła. Gdyby się nie zgodziła na ten spacer to byśmy nie szwendali się w kółko między drzewami i jakimiś krzakami. Swoją drogą to strasznie dużo tu robactwa. O Boże, chyba coś mi chodzi po nodze! Nie, ja nie chcę umierać! A co jeśli to jakiś jadowity wąż? Albo pająk! O nie, tylko nie to! Nie chcę być Spiderman'em! Chwila... Już przestało. Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem przed siebie. Laura wpatrywała się we mnie z przestraszoną miną.
- Dziwnie się ruszałeś.
Przez moment tak jakby jej prawy kącik ust powędrował ku górze. Ale po chwili zniknął i znów utworzył wąską linię. Mimo to, uśmiechnąłem się widząc jej szeroko otwarte oczy. Zielone tęczówki odbijały w sobie poświatę księżyca. Długie blond włosy, perfekcyjnie ułożone, opadły jej na ramiona gdy odwróciła głowę w przeciwną stronę. Objęła się rękoma po czym ruszyła przed siebie. Malik, debilu. Jej jest zimno. Ściągaj tę drogą kurtkę i ogrzej ją. Szybko pozbyłem się jeansowego materiału po czym ruszyłem za Laurą. Już po chwili dogoniłem ją i nałożyłem na jej ramiona kurtkę. Zdziwiona odwróciła się do mnie przodem. W ułamku sekundy przywarła do mnie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Trwaliśmy w tym szczelnym uścisku kilka dobrych sekund. Może minut? Godzin? W końcu Laura wyplątała się z moich objęć. Spojrzała na mnie i tak po prostu pocałowała. Naturalnie. Jej usta były dokładnie takie same jak w moich snach. Chociaż nie, lepsze! O niebo lepsze. Miękkie, wilgotne i smakowały czekoladowymi chrupkami. Jak ja lubię czekoladowe chrupki. Bez zastanowienia wplątałem palce między jej blond włosy. W między czasie gdy nasze języki tańczyły w rytm wolnej piosenki grającej w mojej głowie a nosy obijały się o siebie, słychać było łamiące się pod naszymi stopami gałęzie. Po całej wieczności jaką wydawał się być ten pocałunek, nasze czoła przywarły do siebie. Laura nadal miała spuszczony wzrok, podczas gdy mój domagał się spojrzenia w jej doskonałe oczy. Z uroczo zaróżowionymi policzkami w końcu to zrobiła. Przeszyła mnie wzrokiem na wylot. Poczułem jak moje kolana miękną, a serce zaczyna szybciej bić.
- Tutaj jesteście!
Odwróciliśmy się gwałtownie w stronę czyjegoś krzyku. Harry, idioto! Wybrałeś sobie świetny moment. Chłopak, trzymając w ręku latarkę, poraził nas nią po oczach. Laura zachichotała i schowała twarz w moje ramie.
- O, sorry. Nie do końca wiem jak to działa. - Skomentował loczek i zaczął kręcić coś przy urządzeniu. Gdy światło znikło uśmiechnął się dumnie. Znów coś pokręcił, a światło ze zdwojoną siło poraziło go w oczy. Wydał z siebie dziwny okrzyk i rzucił latarką o drzewo. Wybuchnąłem głośnym śmiechem. - Śmiej się, śmiej. Za okulistę to ty będziesz płacił. A teraz lepiej chodźmy. Martwią się tam o was. Myśleliśmy, że się zgubiliście.
- No coś ty! - Odparła dumnie Laura. - Z Zayn'em nie da się zgubić.
- Wyczuwam tutaj sarkazm, kochana. Jeszcze tego pożałujesz. - Pokręciłem głową.
Niall
Po 10 minutach czekania za naszymi zgubami, w końcu się znaleźli. Zayn i Laura, oboje uśmiechnięci od ucha do ucha, rozłożyli się na przeciwnej ławce. Liam po chwili wstał i podał wszystkim koce. Siedzący obok mnie Louis zadrżał z zimna.
- Hej, co jest z Twoją bluzką? - Zapytała Ola patrząc na mojego sąsiada. Momentalnie razem z Dianą wybuchliśmy śmiechem. Wszyscy popatrzyli na nas dziwnie.
- Kazali mi wchodzić przez takie małe - tutaj Louis rozłożył ręce na szerokość 20 cm. - okienko i wyciągnąć drewno. Wszystko było by okej, gdyby nie gwóźdź wbity w ścianę. - Chłopak pokazał wszystkim potarganą na brzuchu koszulkę i przewrócił oczyma.
- Dlaczego nie wszedłeś drzwiami? - Zapytała Laura, która szczelnie owinęła się kocem. - Klucze wisiały tuż nad nimi.
- Że co proszę? - Diana spojrzała na koleżankę i puknęła się w czoło. - Niall, głupku. - Zaśmiała się cicho.
- Myślałem, że ty je masz. - Wskazałem na blondynkę wtuloną w ramię Zayn'a.
- Diana, mówiłam Ci, że tam je zawsze zostawiam.
- Tak? - Dziewczyna zmarszczyła brwi. - Jakoś sobie nie przypominam.
- Jasne, jasne. Wmawiaj sobie. Pewnie dobrze wiedziałaś, gdzie są. - Zaśmiałem się. - Diana, głupku. - Zniżyłem ton głosu by upodobnić go do tonu dziewczyny.
- Ej! Ja wcale tak nie mówię! - Prychnęła po czym uderzyła mnie mocno w ramię.
- Mówisz.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Nie.
- Tak.
- Ha! I tu Cie mam! - Pokazałem jej język i uchyliłem się przed kolejnym mocnym ciosem.
- Dzieci, przestańcie się kłócić. - Liam spojrzał na nas.
- Ej, może coś zaśpiewamy? - Zaoferował Zayn wstając z miejsca. Zauważyłem jak Ola i Diana wymieniają znaczące spojrzenie i siadają obok siebie. Po chwili Malik podszedł do mnie i wręczył mi do rąk mój skarb. Przejechałem palcami po strunach i spojrzałem na kolegów.
- Co pierwsze?
- Może Autum leaves? - Zaproponował Hazza siadając bliżej mnie.
- O Boże. Kocham Ed'a. - Diana zapiszczała i klasnęła w ręce. - A piosenka jest nieziemska.
Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem powoli wygrywać dobrze znaną mi melodię. Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na mnie, lecz po chwili przeniesiono je na Liam'a.
Another day, another life. (Kolejny dzień, kolejne życie.)
Passes by just like mine. (Mija tak jak ja.)
It's not complicated. (To nie jest skomplikowane.)
Zayn odczekał chwilę po czym i jego głos rozniósł się dookoła.
Another mind, another soul. (Kolejny umysł, kolejna dusza.)
Another body to grow old. (kolejne ciało do zestarzenia się.)
It's not complicated. (To nie jest skomplikowane.)
Louis spojrzał w niebo i z uśmiechem zaśpiewał:
Do you ever wonder if the stars shine out for you? (Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czy gwiazdy jaśnieją dla Ciebie?)
- Float down. (Płynąć w dół.)
Like autumn leaves. (Jak jesienne liście.)
Hush now. (Teraz cicho.)
Close you eyes before the sleep. (Zamknij swoje oczy przed snem.)
And your miles away. (Jesteś mile stąd.)
And yesterday you were here with me. (A wczoraj byłaś tu ze mną.)
Po wyśpiewanym przeze mnie refrenie usłyszałem głośne brawa. Spojrzałem na Dianę, która z wielkim uśmiechem krzyczała: bis, bis! Nie pozostawiła nam żadnego wyboru, dlatego też po raz kolejny zaśpiewaliśmy to samo.
Potem było może jeszcze z 8 piosenek. Po woli dochodziła godzina 24:30. Jak ten czas szybko leci...
- Dobra chłopaki. My już się zbieramy. - Laura wstała z miejsca i przeciągnęła się. - Trzeba zasypać ten ogień bo las spalimy. - Zachichotała.
Po 20 minutach wszystko było już wysprzątane więc zaczęliśmy kierować się ku drodze głównej. Dziewczyny zadzwoniły po kogoś z rodziny, a Loui po Eleanor. Po paru minutach nadjechał pierwszy samochód. Jak się okazało był to brat Diany, Kamil o ile dobrze wyczytałem z rozmów.
- Zabiję was. Nie dajecie pospać człowiekowi. - Usłyszałem gdy tylko drzwi się otwarły.
- Oj, przestań. - Diana machnęła ręką po czym zwróciła się do nas. - To do zobaczenia chłopaki! Fajnie było.
- Trzeba to jeszcze będzie kiedyś powtórzyć. - Harreh pomachał w kierunku dziewczyn. Ola mu odmachała po czym wsiadła do auta. Wymieniłem jeszcze krótkie spojrzenie z Dianą, zanim również znalazła się w środku. Kątem oka zauważyłem coś bardzo dziwnego. A mianowicie Laurę i Zayna razem. On coś szepną jej na ucho za co dostał buziaka w samiuteńki środek ust.
- Czy ja o czymś nie wiem? - Szepnąłem w stronę Liam'a, który z dokładnie takim samym zdziwieniem przypatrywał się tej scence.
- Ej, a może oni są razem? - Zagadnął Louis.
- Przecież by nam powiedział. - Harry zmarszczył nos.
Po chwili Laura oderwała się od Malika i weszła do auta. Po chwili auto ruszyło z piskiem opon i powoli zaczęło się oddalać.
- Co to miało być? - Zapytałem, gdy Zayn do nas podszedł.
- Ale co? - Uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni.
- No to z Laurą. - Pokręciłem głową. Czy on serio jest taki głupi czy tylko udaje?
- O, El przyjechała! - Louis wykrzyknął w tym samym momencie co Zayn otworzył usta w celu wyjaśnienia całego wydarzenia.
- Opowiesz nam później. - Rzucił Liam po czym skierował się ku czarnemu volvo. Wszyscy poszliśmy w jego ślady i już po chwili siedzieliśmy w aucie. Louis wymienił ze swoją dziewczyną szybki pocałunek po czym usadowił się na miejscu pasażera. Ja, Zayn, Harry i Liam, ściśnięci między sobą, modliliśmy się by jak najszybciej dojechać do domu.
W końcu po 20 minutach dotarliśmy na miejsce. Jako pierwszy rzuciłem się do łazienki i odbyłem szybki prysznic. Stojąc w samych bokserkach nie miałem już sił by wkładać na siebie więcej ubrań, więc opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem.
Ola
Czyli ty i Zayn? - Usiadłam na łóżku, przebrana w piżamkę, i spojrzałam na Laurę, która stała uśmiechnięta w drzwiach. Diana siedząc na parapecie momentalnie podniosła wzrok. Blondynka przytaknęła po czym wskoczyła na łóżko.
- Coś ty! - Moja przyjaciółka zeskoczyła z parapetu i również znalazła się na łóżku. - Jesteście razem?
- Właściwie to nie wiem. - Laura wzruszyła ramionami nadal nie przestając się uśmiechać. - Chyba tak.
- Jak to, chyba? - Zapytałam trącając ją w bok. - Ty nie widzisz tego, jak on się na ciebie patrzy?
- Jak? - Zapytała unosząc brwi ku górze.
- Jest tak w ciebie zapatrzony, że nie widzi nic oprócz Ciebie. - Diana uśmiechnęła się wodząc po koleżance wzrokiem. - Widać, że mu się podobasz. Bardzo!
- Ej, mogłybyście ciszej? - Do pokoju wszedł Kamil w samych bokserkach.
- A mógłbyś nie wchodzić do naszego pokoju? - Rzuciłam ostro, lecz po chwili uśmiechnęłam się uroczo.
- I tak już szłam się kłaść. - Laura wstała z miejsca i skierowała się ku wyjściu. Razem z Kamilem poszli w jedna stronę.
- Kurczę, fajnie by było gdyby byli razem. Idealnie do siebie pasują. - Zauważyłam.
- Mhm. - Diana ziewnęła i schowała się pod pościel. - Możesz zgasić tę lampkę?
- Nie. - Prychnęłam.
- Zgaś.
- Nie.
- Zgaś to, nie!
- Bo co?
- Spadaj! - Wydarła się i po chwili wybuchła głośnym śmiechem.
Zgasiłam lampkę i również wcisnęłam się pod kołdrę. Zamykając oczy miałam tylko jedną myśl w głowie, która nie dawała mi spokoju. Co Liam miał na myśli mówiąc, żebym uważała na Harry'ego. W dodatku dodał, że mam się nie dać jego manipulacjom. Dziwne... Z resztą, pewnie źle coś zrozumiałam. Przekręciłam parę słów i tyle.
Siemka! <3
Haha, nie spodziewaliście się pewnie kolejnego rozdziału tak szybko, co? : dd
No i dobrze. Bo to taka niespodzianka na rozpoczęcie roku szkolnego. A może raczej nagroda pocieszenia, bo zapewne nikt się nie cieszy z tego, że idziemy znów do szkoły... -.-
Ale wiecie co? Ten pierwszy dzień w szkole dał mi wenę na kolejne rozdziały. : D
Tak wiem, dziwne. Ale to chyba dobrze, nie? ; )
Ten rozdział taki jakiś byle jakiś. Ale miałam na niego pomysł. Może nie w 100% do końca zrealizowałam go, ale mi się podoba. : p
Dziękuję za komentarze pod rozdziałem ósmym i w ogóle. < 3
Jeszcze takie małe ogłoszenie. Ponieważ bardzo fajnie się z wami bawiłam na urodzinach Liam'a to postanowiłam wziąć was także na imprezkę u Niall'erka (który swoją drogą wybrał mnie na osobę towarzyszącą, haha xd). Więc jeśli chcecie jechać to zbierać dupy bo jedziemy do Irlandi z tygodniowym wyprzedzeniem. : D
Haha, w końcu trzeba mieć jakieś marzenia, nie? : dd
Do zobaczenia wkrótce,
Kinga.
Super rozdział, ale to nie nowość ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa o co chodzi w tych myślach Oli pod koniec... Co też ta twoja mądra główka wymyśliła?
Oczywiście jadę z Tobą do Irlandii i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
Ooooo... zabierz. zabierz. zabierz mnieeee ze sobąąąą !! proszę ... ;pp
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział oczywiście ;d
Już nie mogę doczekać się kolejnego :PP
Pozdrawiam :
youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com
cudowny rozdział ; dd
OdpowiedzUsuńciesze siee, że dodałaś go tak szybko ; )
i tak wgl to myślałam, że to Kamil bd z Laurą. to znaczy tak na początku mi siee wydawało. po ostatnich rozdziałach byłam prawie pewne, że bd to jednak Zayn ; d
Harry&Ola i przede wszystkim Diana&Niall < 33 miśki! tak nie do końca, ale zapowiada siee chyba ; d
czekam na rozwinięcie i następny rozdział ; d
do zobaczenia na urodzinach Niallera! ; *
Wy i tak w Polsce macie lepiej, ja mieszkam w Holandii i poszłam do szkoły już 2 tygodnie temu -,- Ale za to jest tu więcej ferii i wakacje się szybciej zaczynają! :D A co do rozdziału to jest zajebisty! ja się nie spodziewałam tak szybko ale to lepiej, że już teraz go dodałaś :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńwow ale szybko! :) suuuper! rozdział mega!!! uwielbiam czytać twój blog :)
OdpowiedzUsuńa no no nasz Nialler ma niedługo urodzinki haha ^^ no to kiedy wylot? bo muszę się jeszcze spakować :) no no no osoba towarzysząca :) to ja idę z hmm... Harry czy Zayn, kuurde nie wiem który haha dooobra Hazza xd
Dobra, nie wiem od czego zacząć... Hmm... Wgl. mam taki jakiś nieogar dzisiaj w głowie, ale mniejsza ;D
OdpowiedzUsuńNa początek: to jest takie genialne, że nie wytrzymię. Potem chciałam powiedzieć, że Kocham to i koniec. Niesamowicie piszesz! ;*
Mam prośbę... Nie łącz aż tak szybko Nialla i Diany... Daj jeszcze trochę takich 'niepewnych' chwil :D
AAAAAAAAAAAAA!!! Jaram się, bo kocham Edzia, a jeszcze teraz mam na niego taką jakąś fazę... :p Ed <33
Hahaha! xD No to ja kończę komentarz i lecę się pakować! O której mamy samolot, hmm? Bo nie wiem, czy zdążę jeszcze ;p
Czekam na również takiego obłędnego nexta, no bo nie wytrzymam ;D ;***
Co to, to nie. : D Na pewno w następnym rozdziale nie będą już parą... Ani w kolejnym, i następnym. Nie wiem kiedy, ale nie tak szybko. : dd
UsuńEj, ja mam tak samo. Cała pamięć w moim telefonie zajmują piosenki Edzia. <3
A samolot mamy w piątek o 17:00 więc na pewno zdążysz. : D
Dzięki za komentarz i wgl. ; * < 3
Oooo to dobrze! ;P
UsuńHah, no właśnie, kocham Edzia zaraz po 1D :D
O to spoko, zdążę... A z resztą jest 18:00, to sumie mogę na lotnisku z Tb pogadać, bo odprawa się przeciąga... ;D
Ahhh proszę bardzo! ;* :p
Achh! Uwielbiam ten rozdział! Wspaniała poprawa humoru!
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńehh.
OdpowiedzUsuńNieoceniony jest twój talent przeze mnie. Po prostu skali ocen brakuje :)
Nadrobiłam zaległy rozdział i nie mam słów. Ale fajnie, że nie będziesz jeszcze 'parowała' Niall`a i Diany xD
P.S. mam prośbę. jeżeli miałabyś chwilę, to czy mogłabyś ocenić I na moim blogu.? http://what-will-you-choose.blogspot.com/ Proszę Cię bardzo ; ]
Meggie.
*____* Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nastepny :)
Wiadomo, teraz szkoła nie ma czasu, ale nie moge sie doczekac nastepnego <3
Masz talent . Pozdrawiam !
-W
Na met-mehalfway.blogspot.com pojawił się 8 rozdział zapraszam... Mam dalej informować?
OdpowiedzUsuńNo i znowu wszystko staje w miejscu...
OdpowiedzUsuńHallo, Kinia gdzie się podziewasz ?
Już mi brakuje historii do czytania, ale cały czas zaglądam tutaj i nic ; (
. . .
P.S.
Jak już wiesz założyłam nowego bloga, ale szczerze zastanawiam się nad jego usunięciem. http://what-will-you-choosee.blogspot.com/
Co powiesz na ten temat ?
: )
~ Meggie.
Przepraszam, na razie nie mam czasu by dokończyć kolejny rozdział. Jestem właśnie w trakcie jego pisania. W tym tygodniu powinien już się pojawić. ; ) Przepraszam jeszcze raz, że musisz tak długo czekać. Ale szkoła i w ogóle... : c <3
Usuń