tag:blogger.com,1999:blog-81286668552179995692024-03-13T01:52:59.661-07:00You are my shadow. Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-55802340127459511982012-11-28T05:49:00.005-08:002012-11-28T05:49:55.486-08:00Na Scenie Marzeń <div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">na-scenie-marzen.blogspot.com</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><<a href="http://na-scenie-marzen.blogspot.com/" target="_blank">klik</a>></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-16831415804298786762012-11-20T10:42:00.005-08:002012-11-20T10:50:01.258-08:00Ważna wiadomość: koniec<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: large;">Witam wszystkich - to tak na początek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie było mnie tutaj już jakiś czas i pewnie zapomnieliście o mnie. Ale w sumie to nic nie szkodzi, ponieważ postanowiłam zakończyć tego bloga. Dlaczego? Ponieważ nie mam pomysłu na dalszą historię. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ale jeżeli jednak komuś podoba się moja "twórczość" to niech się nie martwi! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otóż zakładam nowego bloga (szybko, co?), całkowicie poświęconego One Direction. Nowa historia - mam nadzieję, że o wiele ciekawsza; lepszy wygląd - zrobiony przez profesjonalistkę; no i zupełnie nie podobny styl do mojego poprzedniego : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na razie blog jest w procesie tworzenia. Gdy pojawi się pierwsza notka powiadomię was - w tym celu proszę o jakiś kontakt do was (najlepiej gdyby był to twiiter). </span><br />
<br />
<span style="font-size: x-large;">+</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Właśnie dowiedziałam się, że moja ulubiona bloggerka (<span style="color: #ffd966;">Buubson</span> <3) nominowała mnie w czymś, o czym nigdy wcześniej nie słyszałam! : ) Liebster Award - dobrze mówię? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak czy inaczej dostałam od niej 11 pytań, na które muszę odpowiedzieć. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">1.</span> Którego z chłopców z One Direction lubisz najbardziej? (wiem, że jest to zespół i tak ogólnie go traktuję, ale każdy zawsze ma jakiegoś faworyta lub nawet dwóch :D)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeżeli miałabym faworyzować (z bólem serca) dwójkę z nich, byliby to Louis i Niall : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">2.</span> Skąd pomysł na opowiadania? (nocne przemyślenia przed snem czy może coś innego?)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po części moje wymyślone historyjki przed pójściem spać przyczyniły się do tego. Ale już wcześniej czytałam gdzieniegdzie podobne blogi i po prostu postanowiłam sama coś napisać. : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">3.</span> Jak długo jesteś fanką One Direction? I jak siee to zaczęło?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Directioner'ką jestem od grudnia 2011, więc prawie rok. Zaczęło się tak, że oglądałam sobie jakiś program muzyczny i na ekran wskoczyło pięciu chłopaków biegających po plaży. Spodobała mi się ta piosenka, ale nie zdążyłam zapisać jej tytułu -.- No i przez następne dni przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu tych idiotów : D </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">4. </span>Czy akceptujesz dziewczyny chłopców? Albo inaczej... Akceptujesz ich związki?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oczywiście! Osobiście uwielbiam Eleanor i Perrie Gdy okazało się, że Liam nie jest już z Danielle popłakałam się : ( </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">5.</span> Data urodzenia i wiek : D</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">17 listopada 1997 rok, czyli świeżo upieczona piętnastka : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">6.</span> Czy twoim zdaniem chłopcy zmienili się w ciągu tych dwóch lat odkąd ich zespół stał siee sławny?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmienili się pod względem wyglądu. Jednak ich charakter i osobowość nadal pozostały bez zmian. Mimo to sława robi swoje, ale oni nadal są bandą kochających się przyjaciół. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">7.</span> Ulubione piosenki z UAN i TMH.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">UAN - Taken i One thing</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">TMH - Little things, Over again i Rock me</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">8.</span> Czy twoje opowiadania spotkały siee kiedykolwiek z jakąś krytyką? Jeśli tak to czy uważasz, że "oskarżenia" były słuszne? : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wydaje mi się, że nic takiego mnie jeszcze nie spotkało. : ) </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">9.</span> Ideał mężczyzny...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wysoki, ciemne włosy, zawsze uśmiechnięty, niebieskie oczy, zabawny, umiejący grać na gitarze, kochający, miły, trochę nieśmiały ale i również pewny siebie... Można by tak wymieniać i wymieniać : ) </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">10.</span> Jak siebie postrzegasz? Opisz siebie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zdecydowanie zamknięta w sobie, lecz w gronie najbliższych przyjaciół wyluzowana. Nie zwierzam się, bo nie potrafię. Wszystkie swoje myśli przelewam na papier. Często myślę o swoich marzeniach, celach... Potrafię sprawić, że ktoś się uśmiechnie, jednak nie za bardzo wychodzi mi pocieszanie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie jestem do końca zadowolona z tego jak wyglądam, ale zawsze mogłoby być gorzej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Umiem grać na gitarze. Przyjaciółki twierdzą, że ładnie śpiewam, ale nie potrafię nic zrobić w tym kierunku. Jestem strasznie nieśmiała. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kocham czytać książki, ale nie lubię oglądać filmów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: #ffd966;">11.</span> Jak skomentowałabyś zachowanie większości hejterów?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hejterzy to tacy ludzie, którzy nie potrafią przyjąć do zrozumienia tego, że jest ktoś na tym świecie, kto jest lepszy od nich czy ich idoli. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Trudno jest zapobiec takiemu zachowaniu, a to naprawdę rani niektóre osoby...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To chyba wszystko! Dziękuję Buubson za nominację. Też chętnie zadam wam kilka pytań, ale to jeszcze nie teraz : )</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak więc dziękuję za uwagę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mam nadzieję, że ktoś zainteresuje się moim nowym blogiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pozdrawiam i do zobaczenia,</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kinga.</span><br />
<br />
<br />
<br />Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-35097948010712953692012-10-21T07:17:00.003-07:002012-10-21T07:17:42.344-07:00Piętnasty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">XV</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoQDw1bvhXA_TCZc7pxSbYx6AeCNYg1aoJylHUFuMsTT0StWB_bKd4GWwxsaO-1ptXRj6uAaw8mq53UOQ2M1EMl2nJfj4qvO9UsyDeaNw3BuMVY5azsfDt-9ZWzfESLWctnO2BYskORsk/s1600/tumblr_manvlmoTqR1rtvheio2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoQDw1bvhXA_TCZc7pxSbYx6AeCNYg1aoJylHUFuMsTT0StWB_bKd4GWwxsaO-1ptXRj6uAaw8mq53UOQ2M1EMl2nJfj4qvO9UsyDeaNw3BuMVY5azsfDt-9ZWzfESLWctnO2BYskORsk/s640/tumblr_manvlmoTqR1rtvheio2_500.gif" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Diana~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak minął lot? Wszystko w porządku? - zapytał tata, gdy po całych trzech dniach nieobecności wróciłam do domu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Westchnęłam cicho siadając przy kuchennej wyspie. Przytaknęłam na pytania i sięgnęłam po cotygodniową gazetę, która leżała tuż przed moim nosem. Otworzyłam na pierwszej stronie, gdzie widniał wielki napis "Kolejne zamieszki w centrum Londynu. Tym razem chodził o coś innego!". Przeleciałam wzrokiem po kartce, po czym przerzuciłam kolejną stronę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A babcia? - ciągną tata. - Wszystko u nie dobrze? Ostatnio do mnie dzwoniła w bardzo nietypowej sprawie... - Spojrzałam na posiwiałego mężczyznę, który z zakłopotaniem podrapał się w kark. - Stwierdziła, że ja Cię tutaj w ogóle nie karmię. Coś ty jej nagadała?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ja? - Uśmiechnęłam się szeroko i prychnęłam wracając do lektury. - Nic jej nie mówiłam. Wiesz jak to jest z babciami... Wiesz może gdzie jest Ola?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wyszła jakąś godzinę temu do sklepu. Zaraz powinna wrócić. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 20:30. Przerzuciłam jeszcze dwie strony i bez jakiegokolwiek zainteresowania zamknęłam gazetę. Miałam już odejść od wyspy, gdy mój wzrok przykuł napis na ostatniej stronie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall Horan wyprowadził się od przyjaciół - przeczytałam po cichu. - Czyżby wokalista miał dosyć kolegów z zespołu? - dokończyłam tym samym tonem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mówiłaś coś? - zapytał tata. Zaprzeczyłam, a on tylko machną ręką i wyszedł z kuchni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zaciekawiło mnie zdjęcie, które widniało na środku strony. Przedstawiało ono Niall'a z jakąś dziewczyną. Stali przed ogromną willą, która podobno miała być nowym mieszkaniem Horan'a. Zaraz, zaraz... Czy to Laura? Uśmiechnęłam się do siebie widząc radosny wyraz twarzy przyjaciółki na fotografii.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dostawa żarcia! - usłyszałam krzyk Olki z korytarza. Po chwili w kuchni pojawiła się ciemnowłosa trzymająca w obu rękach torby z TESCO. Gdy mnie zobaczyła momentalnie podskoczyła w miejscu. - Diana, kochanie! Czemu nie dzwoniłaś, że już jesteś? Na pewno bym przyszła wcześniej! - Dziewczyna odłożyła szybko torby na bok i rzuciła mi się w ramiona. Omal nie spadłam z krzesła gdy przyjaciółka coraz bardziej mnie do siebie przytulała. - Kupiłam masę jedzenia. Zrobimy jakieś dobre danie, włączymy film i opowiesz co tam słychać w Polsce. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czy ja słyszałem jedzenie? - Do kuchni wszedł mój brat, który zajrzał w torby z jedzeniem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - O nie, Kamil! - krzyknęłam podchodząc do brata. - Nie dość, że mnie olałeś i nie zawiozłeś w piątek na lotnisko to na dodatek dzisiaj też się spóźniłeś! I ty chcesz za coś takiego dostać jedzenie? Nie ma mowy, to wszystko dla mnie i Oli. - Pokazałam mu język i sprzątnęłam mu sprzed nosa torby. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Oj, no nie przesadzaj! Dobrze wiesz, że spotkałem się z Katy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli jakaś tam dziewczyna jest ważniejsza dla Ciebie od własnej siostry? - prychnęłam i siłą wypchnęłam Kamila z kuchni. - Jak dziecko. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dokładnie! - Ola przytaknęła i zaśmiała się głośno. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słyszałem! - krzyknął Kamil z góry. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - O mój Boże! Naprawdę? - krzyknęłam trzymając w ręku miskę popcornu. - Nie mogę uwierzyć w to, że Harry jest taki romantyczny. Zmarnowałam niezły towar... - Zaśmiałam się przypominając sobie pierwsze spotkanie ze Styles'em. Ola musiała byś nieźle podjarana faktem, że Harry wynajął dla nich całe kino i zrobił tą całą kolację. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Też byłam w szoku. - Ola wsadziła kolejną porcję popcornu do ust. - A teraz tak odbiegając od tematu... Emily jednak u nas nie zamieszka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego? Przecież Dany tak bardzo chciał tego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Widzisz, Laura nie akceptuje jego dziewczyny. Dany nie chciał jej robić na złość więc postanowił jeszcze poczekać z tą całą przeprowadzką. Tylko, że Laura o tym nic nie wie i nadal nie wróciła do domu. - Ola westchnęła cicho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli nadal się nie pogodzili? - Brunetka zaprzeczyła. - W takim razie trzeba coś z tym zrobić...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co masz na myśli? - Ola uniosła brwi ku górze i wzrokiem próbowała wyczytać moje myśli. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Oni muszą się pogodzić... A my im w tym pomożemy. Jeszcze nie wiem jak, ale - uniosłam palec wskazujący do góry - to zrobimy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiesz co? Czasami mnie przerażasz. - Dziewczyna rzuciła we mnie popcornem i wybuchła śmiechem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Następnego dnia, w szkole.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Kurcze, zapomniałam o tym całkiem! - Shannon tupnęła nogą i zamknęła ze złością szafkę. - A wy? Umiecie coś? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiesz... - zaczęła Ola. - Chemia nie jest moim ulubionym przedmiotem. Tak szczerze, to w ogóle nie zajrzałam do podręcznika. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ola! - krzyknęłam mierząc przyjaciółkę wzrokiem. - Przecież miałaś się nauczyć. Dobrze wiesz, że ta ocena jest dla mnie ważna...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Sorki, jakoś tak wyszło. - Dziewczyna wyszczerzyła się przepraszająco i jak tylko szybko się dało wparowała do sali chemicznej. Zaraz po niej do klasy weszła Shannon, niosąca w ręku stos książek. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej! - usłyszałam za sobą czyiś głos. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAmHdbFc6mcZoD9pxidasUyf5idmT0qNZrng_RxO_NZHdP2uH3br9poGE-sfLhCpJM7yZsjZNt60U93hlvs4i_qMiLyHxCaymzl-BHSF4nvNYNhY4AkJseEoXfJU4t-bfxWgzhfqCbly0/s1600/tumblr_m7ro9kGiXe1qggzl8o2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAmHdbFc6mcZoD9pxidasUyf5idmT0qNZrng_RxO_NZHdP2uH3br9poGE-sfLhCpJM7yZsjZNt60U93hlvs4i_qMiLyHxCaymzl-BHSF4nvNYNhY4AkJseEoXfJU4t-bfxWgzhfqCbly0/s320/tumblr_m7ro9kGiXe1qggzl8o2_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odwróciłam się i ujrzałam rozweselonego Harry'ego, który szybkim krokiem szedł w kierunku klasy. Kiwnęłam mu głową i ponownie się odwróciłam. Stanęłam na wprost szafki numer 115, która tym samym była moją szafką. Wpisałam szyfr, który zatwierdziłam wcześniej jako hasło. Wyciągnęłam podręcznik od chemii, i zamykając za sobą metalowe drzwiczki weszłam do klasy. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu mojej partnerki, Oli. Gdy w końcu ją znalazłam nie była przy stanowisku sama. Obok niej siedział rozpromieniony Styles, który zakładał białe rękawiczki. Podeszłam do tej dwójki i nie ukrywając zdziwienia uśmiechnęłam się sztucznie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Harry... To moje miejsce - powiedziałam spokojnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Sorry, zamieniłam się partnerami - powiedziała Olka kładąc dłonie na stoliku i splatając palce. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Świetnie - przyznałam. - W takim razie kto będzie moim partnerem? Ten kujon z pierwszej ławki? - zapytałam wskazując jakiegoś rudego chłopaka w okularach. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie. - Harry zaprzeczył kiwnięciem głowy. - O... Twój nowy partner właśnie idzie! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Westchnęłam głośno z myślą, że właśnie zbliża się Shannon. Nie chciałam być z nią w parze. Może nie byłaby taka zła, gdyby nie jej dziwny nawyk gadania jak najęta. Odwróciłam się modląc, by był to ktoś normalny. No i w tedy ujrzałam zbliżającego się do nas Niall'a. Miał na sobie czerwoną koszulkę i czarne rurki. Przez jego ramię przepasana była czarna torba, a jego włosy postawione zostały ku górze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć - powiedział, a uśmiechając się pokazał wszystkim swój aparat ortodontyczny. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć - odpowiedziałam z wielką ulgą na myśl, że to jednak nie Shannon. - Te dwa głupki - wskazałam na Harry'ego i Olę - pozamieniali się parami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli co? Jesteś dziś w parze ze mną? - zapytał i ściągnął z ramienia torbę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na to wychodzi - przyznałam zajmując miejsce przy wolnym stoliku, na którym był już ustawiony potrzebny sprzęt do lekcji. Horan usiadł tuż obok i sięgną po białe rękawiczki, które zostały uznane za obowiązkowe podczas wykonywania doświadczeń. Podał mi jedną parę i sam zajął się ich zakładaniem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzień dobry wszystkim. - Do klasy wszedł nauczyciel. Odłożył dziennik na biurko i staną pod tablicą. - Proszę bardzo. Dzisiaj wykonujemy doświadczenia na ocenę, tak jak wam mówiłem. Każda z par dostanie inne zadanie do wykonania. - Mężczyzna rozdał wszystkim karteczki z doświadczeniami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Działanie kwasu octowego na tlenek miedzi (II) - przeczytałam treść zadania. - Czyli nie tak źle. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Współpraca, współpraca i jeszcze raz współpraca! - krzyknął nauczyciel. - To zaczynajcie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Profesor zasiadł do biurka i zaczął sprawdzać obecność. W tym samym czasie zdążyłam założyć rękawiczki i przygotować potrzebne odczynniki i takie tam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak minął weekend w Polsce? - zapytał nagle Niall, który nie robiąc nic przypatrywał się moim ruchom. Podałam mu probówkę, którą miał trzymać w powietrzu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Świetnie - odpowiedziałam i wsypałam do naczynia szczyptę czarnego tlenku miedzi. - Mógłbyś nalać trochę octu? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Chłopak dolał do probówki ocet i ponownie skierował się w moją stronę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I teraz pod palnik - powiedziałam i włączyłam potrzebne narzędzie, służące do ogrzewania różnych substancji. Niall trzymał probówkę tuż nad ogniem i delikatnie nią wstrząsał. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niebieski - przyznał zadowolony z wykonanego działania. Rzeczywiście, roztwór stał się niebieski. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zapisałam obserwację na kartce i odebrałam od chłopaka próbówkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na dodatek zniknął czarny osad tlenku miedzi... Czyli kwas octowy reaguje z tlenkiem miedzi (II), tworząc rozpuszczalną sól o barwie niebieskiej.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wyjęłaś mi to z ust! - Niall zrobił poważną minę przez co zaczęłam się głośno śmiać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chciałbyś! Dobrze wiem, że nic z tego nie zrozumiałeś - powiedziałam i odłożyłam probówkę do specjalnego pojemnika tym samym wyłączając palnik. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiedziałem, wiedziałem. Tylko nie zdążyłem powiedzieć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co to za rozmowy? - usłyszałam nad sobą głos nauczyciela. - Panie Horan, mam nadzieję, że zadanie wykonane.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQrVc36dnCB_zaTU1Z9E-rtWlTnP5-RCUUVekUMtZTifkLhjI90T6COPYmucp4APudvduR2B2xOtYyvaHyQSjUNQ0r_TmZewHj60w6I8YgtjQOzMygYUD0wSnnukQtZnKEJHajR0dZJnI/s1600/tumblr_mbj3ixGDVu1re98ito1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQrVc36dnCB_zaTU1Z9E-rtWlTnP5-RCUUVekUMtZTifkLhjI90T6COPYmucp4APudvduR2B2xOtYyvaHyQSjUNQ0r_TmZewHj60w6I8YgtjQOzMygYUD0wSnnukQtZnKEJHajR0dZJnI/s320/tumblr_mbj3ixGDVu1re98ito1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak jest. - Niall zasalutował i żartobliwie przyłożył dwa palce do skroni.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie wygłupiaj się - szturchnęłam chłopaka w ramię i zaczęłam przedstawiać nauczycielowi doświadczenie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dla profesora było nowością wpisania przy nazwisku Niall'a ocenę bardzo dobrą. Natomiast Ola była zła na Harry'ego, przez którego dostała tróję z minusem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mogłam się nie zamieniać - prychnęła gdy razem siedziałyśmy na lekcji języka angielskiego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mogłaś. - Zaśmiałam się złośliwie i wróciłam do robienia ćwiczeń. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jakie znowu kółko teatralne? - zapytałam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No normalne! Zapisałam się na zajęcia dodatkowe z aktorstwa. Znalazłam swoje nowe powołanie... - Ola uśmiechnęła się dumnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ile te twoje zajęcia trwają? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dwie godziny.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I ja mam tyle na Ciebie czekać? - zapytałam zdziwiona.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie musisz... - W tym samym momencie obok nas pojawił się Styles. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Idziesz? - zapytał i szturchnął Olę w ramię. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i razem z Lokowatym ruszyła korytarzem przed siebie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tsa, powołanie... Od kiedy ma ono imię "Harry Styles"? - zapytałam samą siebie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dochodziła godzina 15:30 gdy opuszczałam teren szkoły. Wszyscy uczniowie kończyli zajęcia o tej samej porze więc na ulicy było strasznie tłoczno. Na parkingu stało mnóstwo aut, które teraz powoli go opuszczały. Przeszłam przez ulicę omal nie wpadając pod koła jakiemuś facetowi, który zatrąbił kilka razy w moją stronę. Pokazałam mu środkowy palec i ruszyłam przed siebie. Po chwili znów ktoś zatrąbił, a obok mnie staną czarny sportowy wóz. Szyby były przyciemniane, więc nie miałam pojęcia kto siedzi za kierownicą. Dopiero gdy szyby się opuściły ujrzałam jakiegoś faceta, którego nie raz mijałam na szkolnym korytarzu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej mała! - krzyknął w moją stronę. Nie zareagowałam i nadal szłam przed siebie. Samochód ruszył doganiając mnie. - Podwieźć Cię gdzieś? No nie daj się prosić. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie, dzięki. - Uśmiechnęłam się z grzeczności i przyśpieszyłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wsiadaj, szkoda takich ładnych nóg. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słucham? - zapytałam lekko zdenerwowana. - Nigdzie z Tobą nie pojadę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pojedziesz, pojedziesz - powiedział ktoś nad moim uchem. Usłyszałam donośny śmiech, a później czułam czyjeś dłonie na moich ramionach. - Gdzie mieszkasz? - zapytał chłopak stojący za mną. Gdy mu nie odpowiedziałam zaczął mnie prowadzić siłą do auta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mat, otwieraj tylne drzwi - rozkazał.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Facet za kierownicą posłuchał kolegi i zrobił to o co go poproszono. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Puszczaj mnie! - krzyknęłam próbując się wyrwać. W dobrym momencie odwróciłam się i uderzyłam mojego napastnika w twarz. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niezła z Ciebie suka - sykną łapiąc się za policzek. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy ludzie omijali nas szerokim łukiem. Pewnie wiedzieli, że nie jest to dobre towarzystwo ani moment. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wepchnij ją do tego auta David! - krzyknął siedzący za kierownicą Mat, o ile dobrze zapamiętałam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nigdzie z wami nie jadę! - cofnęłam się do tyłu, ale David mocno złapał mnie za nadgarstki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No nie wiem, nie wiem - pokiwał głową i z chytrym uśmieszkiem pociągną mnie w stronę auta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Słyszałam śmiechy obu chłopaków mieszające się z głośnym biciem mojego serca. Wystraszyłam się. Co ja mówię! Byłam przerażona. A co jeśli oni mi coś zrobią? Wywiozą, zgwałcą... Próbowałam wyrwać rękę, ale to nic nie dawało. Chłopak był ode mnie dwa razy silniejszy i większy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W pewnym momencie usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Z trudem zdołałam odwrócić głowę do tyłu. Ale gdy już to zrobiłam zobaczyłam dobrze znanego mi chłopaka. Niall szybkim krokiem znalazł się przy David'zie i złapał go za kołnierz. Byli mniej więcej tego samego wzrostu i postury, jednak różnili się. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcQa042gQXYLr_V3BhkAS5K2NUvQBDl-YhE6R4kAMKU8Ja7jW-k9gnU82UAXfpdriupW5ad_mnNAswk-in7rodk_qRSbMM9L8HKGYFWYAowMS8gZXJsZkEd7iOZmkyCI1cJV6VIyXKSM4/s1600/tumblr_m3b09ss2jK1rv4fwho1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcQa042gQXYLr_V3BhkAS5K2NUvQBDl-YhE6R4kAMKU8Ja7jW-k9gnU82UAXfpdriupW5ad_mnNAswk-in7rodk_qRSbMM9L8HKGYFWYAowMS8gZXJsZkEd7iOZmkyCI1cJV6VIyXKSM4/s320/tumblr_m3b09ss2jK1rv4fwho1_500_large.gif" width="297" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Puszczaj ją - powiedział przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Najpierw ty puść mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Chłopak uwolnił moje nadgarstki po czym szybko pozbył się dłoni Niall'a z jego koszulki. Wykorzystując dobry moment odsunęłam się od niech na dwa metry. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - David, co jest? - zapytał jego przyjaciel, który nadal sterczał za kierownicą.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nic. Nasza wielka gwiazdunia postanowiła dziś zostać bohaterem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I w tym momencie zaciśnięta pięść Horan'a wymierzyła w nos David'a. Celnie i sprawnie. Brunet wytarł strużkę krwi cieknącą mu z nosa i zmierzył Niall'a przenikliwym spojrzeniem. Poczułam jak mój żołądek podskakuje, a serce jakby miało mi zaraz wyskoczyć na zewnątrz. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> David szybko się zrewanżował uderzając blondyna w brzuch. Niall wydał z siebie cichy jęk i skulił się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No, bohaterze. Udowodnij jaki jesteś silny! - Chłopak parskną śmiechem i powoli podchodził do Niall'a. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie czekając na dalszy przebieg wydarzeń podbiegłam do Irlandczyka i położyłam dłoń na jego ramieniu. Ten nadal trwał w pozycji skulonej i dusił się powietrzem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No co ty, stary! Żeby dziewczyna miała więcej odwagi od Ciebie? - Chłopak parskną śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przestań! - Krzyknęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Niall z trudem powrócił do pionowej postawy i z zawziętą miną szykował się do zadania kolejnego ciosu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie. Chodźmy stąd - poprosiłam go. Ten nie spuszczał wzroku ze swojego rywala. Dopiero gdy złapałam go za rękę, zareagował i przeniósł wzrok na mnie. W jego oczach była złość, jakiej jeszcze nigdy nie widziałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Tamci natomiast śmiali się coraz głośniej i wymieniali między sobą jakieś głupie teksty. Nie słuchałam ich. Niall z coraz większą łatwością mógł się poruszać, więc o własnych siłach zdołał dość do swojego auta. Wiedziałam, że to była moja wina. To przeze mnie dostał od tego idioty. Zrobiło mi się strasznie głupio. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Oni mogli Ci coś zrobić. - Z zamyśleń wyrwał mnie spokojny ton głosu blondyna. Nadzwyczajnie spokojny. Zdziwiło mnie to, że nie był na mnie zły. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zamiast tego zrobili coś tobie - przyznałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Niall otworzył drzwi do swojego auta i wpuścił mnie do środka. Usiadłam na skórzanym fotelu i odetchnęłam z ulgą, że nie skończyło się na niczym poważnym. Mimo to moje serce nadal biło ze zdwojoną szybkością. Po chwili za kierownicą usiadł Niall. Skrzywił się gdy niechcący uderzył się w brzuch. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Może powinieneś jechać do szpitala... - zaczęłam widząc kwaśną minę blondyna. On tylko zaprotestował i odpalił silnik. Oddychał coraz ciężej. - Niall, jesteś pewien, że...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nic mi nie jest - zapewnił i ruszył powoli. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie byłam pewna czy mówi prawdę. Ba! Na pewno kłamał. Przecież dobrze widzę jak go to boli. To może być coś poważnego. Najlepiej będzie jeśli ktoś go obejrzy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Jechaliśmy w ciszy. Co jakiś czas tylko Niall nerwowo zmieniał pozycję. Skręcił w ulicę, która wcale nie prowadziła w stronę mojego domu. Po kilku minutach ujrzałam duży napis "szpital im. świętego Piotra". </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli jednak coś - powiedziałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że jednak postanowił pójść do lekarza. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Niall~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcTT_Pb-zKTqluvvU6wu56SvsZ1mWGPY0gkvQVVLnwvXgDe2ovwgORtuuNMKE2Gl_K5_lv71ORn7szEToYTveZXVItLnLQRivD3KhFaMgNmOf9Ka81rhuwBQhxNnBCRXWel7q3K-7kADY/s1600/tumblr_mb0w6rpiXf1rhnxhuo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcTT_Pb-zKTqluvvU6wu56SvsZ1mWGPY0gkvQVVLnwvXgDe2ovwgORtuuNMKE2Gl_K5_lv71ORn7szEToYTveZXVItLnLQRivD3KhFaMgNmOf9Ka81rhuwBQhxNnBCRXWel7q3K-7kADY/s320/tumblr_mb0w6rpiXf1rhnxhuo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Poboli przez kilka najbliższych dni. W tym czasie proszę się nie przemęczać - powiedział lekarz, który krzywym drukiem wypisywał jakąś receptę. Włożyłem na siebie z powrotem koszulkę i podniosłem się z łóżka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli wszystko ze mną w porządku - stwierdziłem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ma pan szczęście.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Starszy mężczyzna wręczył mi do ręki kartkę, po czym oboje wyszliśmy z jego gabinetu. Na korytarzu czekała na mnie Diana. Wiedziałem, że się martwiła i obwiniała siebie za to co się stało. Ale to wcale nie była jej wina. Wolałem, żeby to mnie się oberwało, aniżeli jej miałoby się coś stać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mówiłem, że nic mi nie jest - powiedziałem podchodząc do dziewczyny. Uśmiechnąłem się, a ona z wyraźną ulgą odetchnęła.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zawsze lepiej jest się upewnić. Co jeśli byłoby to coś poważnego? - zapytała i pokręciła głową. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pańska dziewczyna ma rację. Jeszcze parę cisów, a wylądowałby pan na łóżku szpitalnym na co najmniej dwa tygodnie. - Lekarz spojrzał na nas i nieznacznie się uśmiechną. Pożegnał się z nami i odszedł. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Diana nie skomentowała wypowiedzi mężczyzny. Trochę skrępowana ruszyła ku wyjściu. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem za nią. Gdy wyszliśmy ze szpitala dochodziła godzina 17:00. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall? - zapytała Diana, gdy byliśmy w drodze do jej domu. Spojrzałem na nią. - Dziękuję. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Proszę bardzo - powiedziałem uśmiechając się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Gdyby nie ty, to... - przerwała i pokręciła przecząco głową. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Właśnie... Gdyby nie ja to co? Co by było gdybym wtedy jej nie zauważył? Co ci dwaj mogliby jej zrobić? Odgoniłem od siebie tę myśl i skupiłem się na drodze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na pewno dobrze się czujesz? - zapytała po raz kolejny dzisiejszego dnia, gdy zaparkowałem pod jej domem. Przytaknąłem. - Ale na pewno? - ciągnęła. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na sto procent! - Zaśmiałem się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - W takim razie jeszcze raz Ci dziękuję - powiedziała i otworzyła drzwi. - Mam nadzieję, że więcej takie coś się nie powtórzy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ja też. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Diana uśmiechnęła się delikatnie mierząc mnie wzrokiem. Po chwili wyszła z auta i zamknęła za sobą drzwi. Odpaliłem silnik, a dziewczyna pomachała do mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem w stronę swojego mieszkania, które swoją drogą zostało już urządzone przez chłopaków. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie czułem już takiego bólu co wcześniej. Teraz czułem tylko radość. Dlaczego właśnie radość? Bo pomogłem Dianie. Wiedziałem, że teraz spojrzy na mnie z innej perspektywy. Miałem taką nadzieję. Czułem się dziwnie z myślą, że to dzięki mnie będzie mogła spokojniej zasnąć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Może i nie wyszedłem na wielkiego bohatera, ale wiedziałem, że Diana to docenia. Widziałem jak się o mnie martwi... </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Louis~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Właśnie kończyliśmy wnosić gitary Niall'a do jego sypialni, gdy sam właściciel domu wszedł do mieszkania. Zayn, który był na dole, rozmawiał o czymś z Horan'em. Razem z Liam'em zeszliśmy na dół i ujrzeliśmy Niall'a, który pokazywał właśnie Malikowi swój brzuch. To trochę dziwne... I podejrzane. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ej, co jest grane? - zapytałem podchodząc do chłopaków. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall dostał od jakiegoś kolesia. Ale na szczęście mu oddał - Zayn uśmiechnął się dumnie i przybił z Irlandczykiem żółwika. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak to "dostał od jakiegoś kolesia"? - Liam zmierzył Niall'a wzrokiem i zatrzymał się na jego posiniaczonym torsie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Miał miejsce mały konflikt...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mały? - zdziwiłem się. - Byłeś chociaż z tym u lekarza? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Byłem - odpowiedział. - Razem z Dianą. To właśnie z jej powodu był ten konflikt. Jacyś dwaj frajerzy próbowali wepchnąć ją do auta... Musiałem zareagować. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Bardzo dobrze, ale nie mogłeś tego załatwić w inny sposób? - zapytał Liam ze złą miną. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie. - Niall opuścił koszulkę i wszedł do kuchni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiesz co? I bardzo dobrze zrobiłeś - powiedziałem i poklepałem przyjaciela po ramieniu. - Diana pewnie była Ci wdzięczna. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Chłopak uśmiechnął się znacząco, a na jego policzkach pojawiły się dwa rumieńce. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> To było widać z daleka jak on bardzo lubi Dianę. Nie przyznał się nam, ale to tylko kwestia czasu. W końcu i tak nam się wygada. Zawsze to robił. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To my się zbieramy - ziewną Zayn. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEyi3C5HHZNBoX1j83ZQn3s_vIiYYUEnIwXSqx4nySPqLQJM7rUno71l12Ni-oSxKz7RFbi1nddbP1ryqMEEcC5FGga_Lc6_lBzxdrkeYHTMcphXsdCiZL1V8EsaZ45VjAWFnbX2W-lk8/s1600/tumblr_mbbxl9U90U1rvr299.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEyi3C5HHZNBoX1j83ZQn3s_vIiYYUEnIwXSqx4nySPqLQJM7rUno71l12Ni-oSxKz7RFbi1nddbP1ryqMEEcC5FGga_Lc6_lBzxdrkeYHTMcphXsdCiZL1V8EsaZ45VjAWFnbX2W-lk8/s320/tumblr_mbbxl9U90U1rvr299.gif" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall, uważaj tutaj na siebie! - krzyknąłem. - Słyszałem, że podobno ten dom jest nawiedzony. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Lou dobrze gada - przytaknął poważnie Liam. - Ponoć mieszkała tutaj pewna kobieta, która zamordowała swojego męża i dzieci. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A wiesz dlaczego? - Zayn spojrzał na Niall'a, który kręcił tylko głową. - Może dowiesz się, gdy odwiedzi Cię dzisiejszej nocy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Idioci. - Niall puknął się w głowę na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To nara! Do zobaczenia jutro na nagraniu! - krzyknąłem przy wyjściu, a po chwili opuściliśmy nowe mieszkanie Niall'a. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhApzNksQEg2s_yHyrGsVrwrKuIo1DmJqMaTGVQ_FVG-FpfcdDVySuL3Y_xxNaIlMhsJ7qCfZO9ymEAHwokZdaXMttrow-eAfBUHCzHeh6SxYU7C3yMPSnfalyxJsbQm-2aRdT2b3c4tfQ/s1600/tumblr_mc2nfqqJeQ1rj8klyo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="388" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhApzNksQEg2s_yHyrGsVrwrKuIo1DmJqMaTGVQ_FVG-FpfcdDVySuL3Y_xxNaIlMhsJ7qCfZO9ymEAHwokZdaXMttrow-eAfBUHCzHeh6SxYU7C3yMPSnfalyxJsbQm-2aRdT2b3c4tfQ/s640/tumblr_mc2nfqqJeQ1rj8klyo1_250.gif" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niespodzianka! : D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Specjalnie dla was kolejny rozdział. Mam nadzieję, że ktoś się cieszy. <3</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Musiałam wymyślić jakąś akcję, i tak mnie dziwnie natchnęło na pisanie , że nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego rozdziału. ; ) </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mogą pojawić się jakieś błędy, za co z góry przepraszam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziękuję za komentarze pozostawione pod ostatnim rozdziałem. <3 </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak więc następny rozdział za tydzień! Tym razem bez kolejnej niespodzianki. : D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #f1c232;">Kinga</span>. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-39570072175623961402012-10-20T10:41:00.002-07:002012-10-21T03:54:38.001-07:00Czternasty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><i>XIV</i></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2uCdsZp8Xv0cSVw-w5Y04QAxo_50IhVOdlKvb_92mkzZhYUxaG7AaykyTSOIrPGUJkkPczlrww8xq_4tYv6lvHRSkMP6N0p-FWpfhVTHwhj2jFa64cjxk6bmEzmUFDYp8SSzbcSdyZoY/s1600/tumblr_mc1ugsDUPL1r8i7noo1_500_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2uCdsZp8Xv0cSVw-w5Y04QAxo_50IhVOdlKvb_92mkzZhYUxaG7AaykyTSOIrPGUJkkPczlrww8xq_4tYv6lvHRSkMP6N0p-FWpfhVTHwhj2jFa64cjxk6bmEzmUFDYp8SSzbcSdyZoY/s400/tumblr_mc1ugsDUPL1r8i7noo1_500_large.gif" width="400" /></a></div>
<span style="font-size: x-large;"><i><br /></i></span>
<span style="font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">~*~Diana~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Babcia jeszcze spała, więc z racji tego, że ja już od godziny stałam na nogach, postanowiłam przyrządzić dla nas śniadanie. Słońce, które przebijało się przez okno, bardzo dobrze oświetlało kuchnię. Podwinęłam rękawy jasnego swetra i nalałam wody do elektrycznego czajnika. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Obie z babcią lubiłyśmy jajecznicę, więc zabrałam się za jej robienie. To jedyne co przyszło mi do głowy, a jednocześnie najłatwiejsze było do przyrządzenia. Schyliłam się do dolnej szafki, gdy poczułam mocny ucisk w okolicach serca i ostry ból przeszywający w mostku. Zachłysnęłam się powietrzem i, jak najwolniej potrafiłam, przeniosłam się na krzesło stojące tuż obok. Opadłam na nie bezwładnie. Z trudem mogłam oddychać, ale po chwili mój oddech miarowo zaczął powracać do normalnego. Jednak gdy próbowałam wstać w sercu znów pojawiło się dziwne ukłucie. Jęknęłam cicho i ponownie opadłam na mebel. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dopiero po dobrych pięciu minutach ból zanikł. Jednak nie byłam pewna na jak długo. Przestraszyłam się. Nigdy wcześniej nie miałam tak ostrego bólu w klatce piersiowej. Z resztą nigdy nie bolało mnie serce. Może to przejściowe, normalnie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Cholera, co w tym normalnego? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzień dobry - usłyszałam nad sobą głos mojej babci. - Diana, wszystko w porządku? - zapytała patrząc na mnie uważnie. Zauważyłam w jej oczach zmartwienie i ciekawość. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak, tak - odpowiedziałam szybko podnosząc się z krzesła. Ucieszyłam się, że nic mnie nie zabolało. Przecież nic mi nie jest. Odetchnęłam z ulgą. - Siadaj babciu, zaraz zrobię śniadanie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Och, nie musiałaś. - Starsza kobieta, w czerwonym szlafroku, usiadła przy stole. - O której masz samolot? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - O 18:00. Chciałabym jeszcze tutaj zostać - przyznałam ze smutkiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Też wolałabym mieć Cię przy sobie. Strasznie cicho tu bez was. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pokiwałam głową, na znak, że rozumiem i zabrałam się za robienie śniadania. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Babciu! Wychodzę. Powinnam wrócić za 2 godziny - powiedziałam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Uważaj na siebie, kochanie - usłyszałam cichy głos babci z kuchni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wciągnęłam przez głowę sweter i złapałam za torebkę wiszącą na wieszaku. Miałam zamiar dzisiaj iść do rodziców Oli. Pogadać trochę z nimi, zdać im relacje z Londynu i takie tam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Gdy wychodziłam z domu była godzina 11:00. Dom Oli był dwie ulice dalej, więc sama droga nie zajęła mi zbyt długo (bo dosłownie 15 minut). Stanęłam przed wielkimi drzwiami i zapukałam kilkakrotnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po chwili drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna w czerwonej koszulce i ciemnymi włosami sterczącymi w każdą stronę. Mateusz, brat Oli, nigdy nie przejmował się tym jak wygląda. Ważne, żeby było wygodnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Diana! Co ty tutaj robisz? - zapytał i ruchem ręki zaprosił mnie do środka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przyleciałam na weekend i postanowiłam na chwilę do was wpaść. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przechodząc do salonu kątem oka ujrzałam małą postać biegnącą po schodach. Nim zdołałam się odwrócić, ktoś się na mnie rzucił. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Diana! - Sześcioletnia Marta przylgnęła do mnie i nie puszczała. - Gdzie jest Ola? Dlaczego jesteś sama? - zapytała gdy w końcu się ode mnie odsunęła. Ta dziewczynka zawsze zadawała masę pytań. Często bezsensownych pytań. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ola nie mogła ze mną tutaj przyjść. Musiała się uczyć, wiesz? Ostatnio mamy strasznie dużo nauki - powiedziałam i zmierzwiłam małej włosy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Daj jej spokój, młoda. - Mateusz odsunął ode mnie swoją siostrę po czym zaprowadził mnie do salonu. - I jak tam w tym waszym Londynie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usiadłam na skórzanej kanapie i odłożyłam torebkę na bok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na razie całkiem dobrze. To miasto jest naprawdę świetne! - przyznałam. - Całkiem inaczej ni...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mateusz! Gdzie ty jesteś do cholery? Miałeś pójść po zakupy. - Do pokoju weszła niska kobieta, na której twarzy widniał nieznośny grymas. Anna, matka Oli, mierzyła swojego syna groźnym spojrzeniem. Dopiero po jakieś chwili spostrzegła i mnie. - Diana? Boże święty, witaj kochanie! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Kobieta podeszła do mnie, na co ja wstałam. Po chwili zamknęła mnie w szczelnym uścisku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co ty tutaj robisz? - zapytała. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Miałam pew... - zaczęłam, jednak Anna nie pozwoliła mi skończyć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Poczekaj, zrobię Ci herbatę i wszystko mi opowiesz. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Westchnęłam cicho i wzrokiem próbowałam prosić brata Oli o pomoc. Znając ich mamę za szybko ta rozmowa się nie skończy. Anna jest strasznie rozgadaną kobietą. Mimo to od zawsze ją lubiłam. Była dla mnie jak daleka ciotka, jak członek rodziny. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Niall~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Kurczę, ten dom jest naprawdę wielki! I ty chcesz w nim mieszkać sam? - Laura wpatrywała się w moje nowe mieszkanie z takim zafascynowaniem, którego nigdy przedtem u niej nie widziałem. - Ile kosztował? - zapytała przenosząc wzrok na mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Sporo - powiedziałem. - Chcesz zobaczyć wnętrze? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I ty się jeszcze pytasz? </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE04t2D2pxcuDPo0xHpuWqRdeXlomZ7e8dZlAB1Hw5FAClRcFY88elOEe4o2dvJatOHCrMQKiL3mrHL-Rjk0PG8shRWWiq7n3hvKkzAu8qv5KlRW0-UAXwvhKK9nPe40c_3zy1mRT7Y6c/s1600/tumblr_mc57grY2RD1rpeaxx.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE04t2D2pxcuDPo0xHpuWqRdeXlomZ7e8dZlAB1Hw5FAClRcFY88elOEe4o2dvJatOHCrMQKiL3mrHL-Rjk0PG8shRWWiq7n3hvKkzAu8qv5KlRW0-UAXwvhKK9nPe40c_3zy1mRT7Y6c/s320/tumblr_mc57grY2RD1rpeaxx.gif" width="260" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaśmiałem się i zaprosiłem Laurę do środka. Dziewczyna zaniemówiła gdy znalazła się w ogromnym pomieszczeniu potocznie nazywanym kuchnią. Wszystkie szafki były w ciemnym odcieniu bieli, zdobione różnymi wzorami. Na samym środku stał drewniany stół, który mieścił nawet 10 osób. Jednak najważniejsza w tym wszystkim była ogromna lodówka, stojąca w kącie. Mogła pomieścić tyle jedzenia, ile jest w TESCO. Zaśmiałem się na samą myśl o tym całym żarciu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przeszliśmy do następnego pomieszczenia, którym był salon. Na samym jego środku stały 3 kanapy zwrócone w swoją stronę, a pomiędzy nimi stał niski stoliczek. Na przeciwnej ścianie wisiał 60 calowy telewizor z kinem domowym i odtwarzaczem DVD. Tuż obok wielkiego okna stał barek, mała biblioteczka i komoda. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Następna była łazienka. W odróżnieniu od poprzednich miejsc, była o wiele mniejsza. Mimo to z łatwością zmieściła w sobie dwa prysznice i toaletkę o długości 2 metrów. Wszystkie cztery ściany były pokryte beżowymi kafelkami w nowoczesnym wydaniu. Parkiet był podgrzewany, a w samych rogach można było zapalić światło. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jakie łóżko! - wykrzyknęła Laura wchodząc do głównej sypialni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zostawiłem na deser - powiedziałem i wszedłem do środka.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rzeczywiście, łóżko było ogromne. Żeby na nie wejść, trzeba było się nieźle namęczyć. Sam materac był grubości 40 centymetrów. Tuż nad nim wisiał obraz przedstawiający kosmos i drogę mleczną. Po prawej stronie łóżka stała komoda, na której postawiono lampkę nocną. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ze sypialni można było przejść do drugiej łazienki, która była urządzona w bardzo podobny sposób co poprzednia. Jednak najlepszą rzeczą w tym pokoju był ogromny balkon z widokiem na miasto. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Razem z Laurą przeszliśmy przez szklane drzwi i znaleźliśmy się na zewnątrz. Dziewczyna podeszła do barierki i spojrzała w dół. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I nawet basen masz - powiedziała zdumiona. - Niall? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak? - zapytałem podchodząc do niej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie potrzebujesz czasem kogoś do towarzystwa w tym wielkim domu? - Laura zrobiła błagalną minę i uśmiechała się do mnie słodko. Zaprzeczyłem głową i zaśmiałem się pod nosem. - Dobra! Jeszcze będziesz mnie kiedyś błagać żebym u Ciebie zamieszkała...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zobaczymy - powiedziałem i poklepałem ją po ramieniu. - Puki co możesz przychodzić tutaj kiedy tylko zechcesz. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To kiedy się wprowadzasz? - zapytał Zayn, gdy wszyscy zasiedliśmy do coniedzielnego wspólnego obiadu. Uświadomiłem sobie, że gdy nie będę już tutaj mieszać, to niedzielne obiady będę jadł w samotności. Pozbyłem się tej myśli z głowy i wróciłem do jedzenia spaghetti. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Najlepiej jutro. Pomożecie mi, co? - zapytałem z nadzieją. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jasne - odpowiedzieli wszyscy chórem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A ja nadal nie mogę uwierzyć w to, że nasz mały, słodziutki i śliczny Niall się usamodzielnił. - Louis zachlipał nad swoim talerzem i spojrzał na mnie. - Tatuś jest z Ciebie dumny. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMjv30CIMyhWWFvFQM9I6StpOtofeya_qvQlrbzKlvk-w22P1_w8jbWCj9-Mo49kqdJz9PyMWrv18A3fu_YyAZprmt8MVGxbBMzXp1P-8nZuJ6SJIRRRt3ceatDXSLcS7vpntRcqfwIzQ/s1600/tumblr_mc3ewc7vfR1rw29iko1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="252" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMjv30CIMyhWWFvFQM9I6StpOtofeya_qvQlrbzKlvk-w22P1_w8jbWCj9-Mo49kqdJz9PyMWrv18A3fu_YyAZprmt8MVGxbBMzXp1P-8nZuJ6SJIRRRt3ceatDXSLcS7vpntRcqfwIzQ/s320/tumblr_mc3ewc7vfR1rw29iko1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I mamusia! - Harry wyszczerzył się ukazując dołeczek w lewym policzku. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Bardzo śmieszne - powiedziałem i kopnąłem Harreh'a pod stołem w kostkę. Ten sykną głośno i zmierzył mnie morderczym spojrzeniem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wy się tutaj bawcie w rodzinę, a ja zajrzę do Laury - Zayn wskazał palcem na sufit, a po chwili wstał od stołu i ruszył na górę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No, żonko. Mamy takich cudownych synów... Może skombinujemy jakąś córeczkę? - Louis spojrzał na Styles'a i zafalował brwiami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A idź ty zboczeńcu! - Lokowaty prychną i załadował kolejną porcję makaronu do ust. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zobaczymy później, kochasiu! - Loui uśmiechnął się chytrze i zajął się swoim daniem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Z kim ja tutaj żyję? - Liam spojrzał na mnie, na co ja tylko wzruszyłem ramionami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Zayn~*~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Stanąłem przed drzwiami prowadzącymi do mojego pokoju. Chociaż mógłbym teraz powiedzieć, że jest to pokój Laury, z racji tego, że dałem jej pełne prawo do mieszkania w nim. Zapukałem dwa razy, a gdy nie usłyszałem odpowiedzi zapukałem jeszcze raz. Po usłyszeniu cichego "proszę" dopiero nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Laura siedziała na brzegu łóżka z założoną nogą na nodze i wpatrywała się w okno, zza którego widniał przepiękny obraz zachodzącego słońca. Trzymała coś w ręku. Dopiero gdy podszedłem bliżej, okazało się, że jet to zdjęcie jej ojca. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2Psxd6LK6pZawUIfYxLbzmKc9YvlYiUH0vWgeqkjp6OhbytpWHPXiFiBnRt3vRQWA-zF1W0lzUcN_26mvcUDZFFdeFdozHtPfGZ5bB5TTv5xq8z9C6FwznLgMXmWhlFAnv-5atXJAulI/s1600/tumblr_mb5hnfcNV91rhwvhxo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="161" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2Psxd6LK6pZawUIfYxLbzmKc9YvlYiUH0vWgeqkjp6OhbytpWHPXiFiBnRt3vRQWA-zF1W0lzUcN_26mvcUDZFFdeFdozHtPfGZ5bB5TTv5xq8z9C6FwznLgMXmWhlFAnv-5atXJAulI/s320/tumblr_mb5hnfcNV91rhwvhxo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, co jest? - zapytałem siadając obok niej. Dziewczyna nie drgnęła, wręcz przeciwnie. Nadal sterczała w tej samej pozycji. Ani mrugnęła okiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dopiero po chwili z jej ust wydobyło się głębokie westchnięcie, a jej ciało delikatnie zmieniło ustawienie. Opuściła głowę i zaczęła wpatrywać się w fotografię, którą obracała w dłoniach. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie chcę się z nim kłócić. - Wzdrygnąłem się gdy usłyszałem jej głos. - Ale na pewno nie wyciągnę ręki jako pierwsza. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Czyli jednak chce wrócić do domu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przez chwilę poczułem ucisk w sercu, a mój żołądek podskoczył parę razy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie musisz tego robić - powiedziałem. Laura uniosła wzrok i spojrzała na mnie. Zaniemówiłem, gdy ujrzałem błękit jej oczu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie chcę wam już więcej zawracać głowy. Wynajęłam pokój w hotelu na tydzień. W ten czas powinnam załatwić sprawy z tatą.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ty chyba sobie żartujesz. - Pokręciłem z niedowierzaniem głową. - Żartujesz, prawda? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn, robisz dla mnie tak wiele, a ja nie mam pojęcia jak Ci się odwdzięczyć - powiedziała i zmieniła swoją pozycję. Teraz siedziała na samym środku materaca z podkulonymi nogami oparta o drewniane zagłowie łóżka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ty już mi się odwdzięczyłaś. - Odwróciłem się w jej stronę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Odwdzięczyłam? Czym? - zapytała zdziwiona jednocześnie kręcąc energicznie głową. - Tym, że wam się narzucam? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To nie prawda. - Dotknąłem jej chłodnej dłoni po czym zbliżyłem się do niej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> No dalej, Zayn. Teraz albo nigdy. Przecież ją kochasz. Nie pozwól by odeszła, nie chcesz tego, prawda? Powiedz jej co czujesz, albo duś to w sobie przez kolejne lata. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, ja... </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Już postanowiłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dlaczego ona jest taka uparta? Dlaczego nie chce tutaj zostać? Może ma mnie dość? Albo zbyt bardzo jej się narzucam...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wpatrywała się we mnie przez bardzo długi czas. Ja też nie mogłem oderwać od niej wzroku. Biłem się z myślami, dlaczego ona woli mieszkać w jakimś ciasnym hotelowym pokoju niż tutaj, u mnie. Przecież tu będzie jej znacznie lepiej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> A może ja wcale nie liczę się z jej potrzebami. Jedyne czego chce to zatrzymać ją blisko siebie i nie pozwolić by oddaliła się chociażby na metr. Ostatnia noc, którą spędziliśmy razem przytuleni do siebie... Laura była tak blisko mnie jak jeszcze nigdy. Poczułem wtedy jak bardzo mi na niej zależy. Jak bardzo potrzebuję jej dotyku, i jak bardzo jestem uzależniony od jej uśmiechu i zapachu fiołkowych perfum. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie zastanawiałem się nad tym czego ona tak naprawdę chce. Może jej uczucia są przeciwne od moich? Ale przecież nie wysyłała mi żadnych sprzecznych sygnałów. Gdyby nie chciała to by mnie w tedy w lesie nie pocałowała, nie pozwoliłaby mi zasnąć razem z nią w łóżku, i nie rozmawiałaby ze mną na poważne tematy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie rozumiem już. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wiem jedynie, że ją kocham. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Tak, kocham ją i nic tego nie zmieni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ale czy to już jest ten odpowiedni moment na zwierzenie się z moich uczuć do niej? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie pozwolę Ci tam zamieszkać - powiedziałem stanowczo. Może zbyt stanowczo, ale w tej chwili nie bardzo mnie to obchodziło. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn... - Dziewczyna westchnęła głośno i pogładziła kciukiem moją dłoń. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie - ponownie zaprzeczyłem. Laura wzdrygnęła się, ale po chwili znów wpatrywała się we mnie z takim dziwnym wyrazem na twarzy. Smutek? Ból? Czy ja tam widzę szczyptę miłości? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Powiedz mi, dlaczego to jest dla Ciebie takie ważne? - zapytała, a ja zacząłem się powoli denerwować. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zadała Ci pytanie, Zayn. Odpowiedz jej. Powiedz prawdę. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSoaO-UIJRocc3UrALoIGaEKJbedtqlSa6xkyLxr1f-_oQkI2dQ8IhOgym3kzWo04iwDNpg1nSHn574-Qly6xFclhecHFX1fwZH6ccNTuk2lXktUTwIMR_fznQctGM62ba4AOlEehYrOQ/s1600/tumblr_mb657dxFUO1r1mrcso2_250_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSoaO-UIJRocc3UrALoIGaEKJbedtqlSa6xkyLxr1f-_oQkI2dQ8IhOgym3kzWo04iwDNpg1nSHn574-Qly6xFclhecHFX1fwZH6ccNTuk2lXktUTwIMR_fznQctGM62ba4AOlEehYrOQ/s320/tumblr_mb657dxFUO1r1mrcso2_250_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Bo jesteś dla mnie ważna - wypaliłem. Zagryzłem dolną wargę tak, że aż mnie zabolała. Skoro już zacząłem, to chyba powinienem skończyć. Nie ważne, czy to ten moment czy nie... Po prostu chcę jej to powiedzieć. Dzisiaj. Teraz. O godzinie 17:34. - Jesteś dla mnie wszystkim, rozumiesz? Nie pozwolę Ci na to, byś tak szybko stąd odeszła. Nawet nie masz pojęcia co czułem, gdy zgodziłaś się na tymczasowe zamieszkanie u nas. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Oczy Laury mieniły się wszystkimi odcieniami błękitu. Na jej twarz wpłynęły delikatne rumieńce, a promienie słońca delikatnie muskały jej ramiona i szyję. Patrzyła teraz na nasze splecione dłonie. Nie ruszała się. Zacząłem się zastanawiać co teraz czuje. Czy dobrze robię mówiąc jej to wszystko.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała tak cicho, że prawie nie słyszalnie. Może miała nadzieję, że tego nie usłyszę. Myliła się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chcę Ci powiedzieć, że... - Dajesz Malik, powiedz to. Powiedz prawdę. - Coś Ci pokażę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dziewczyna podniosła wzrok. Ja natomiast chwyciłem za kołnierz mojej czarnej koszulki i odkryłem swoje prawie ramie, na którym widniał świeży tatuaż. Przedstawiał on napis "Wszystko w okół może się zmieniać, ale Ty wciąż pozostaniesz moim światem...". Zrobiłem go niecały tydzień temu gdy tak naprawdę zdałem sobie sprawę z tego, co czuję do Laury. Był to czyn na całe życie, ale wiedziałem, że robię dobrze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak...? Kiedy...? - Laura przytknęła dłonie do ust i wpatrywała się w tatuaż. Po chwili wyciągnęła prawą dłoń przed siebie i delikatnie musnęła opuszkami palcy moje ramię. Czując jej dotyk, na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. - Zayn, czy to...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. Chodzi o Ciebie. Nie było łatwo ukryć przed chłopakami, ale teraz to nie ważne. - Chwyciłem dłoń dziewczyny, która nadal spoczywała na moim ramieniu. Splotłem nasze palce i spojrzałem Laurze w oczy. - Jesteś moim światem. Zawsze nim byłaś i będziesz. Nie mam pojęcia czy wybrałem odpowiedni moment, ale kiedyś w końcu musiałbym Ci to powiedzieć, a tatuaż zostanie na stałe. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Możesz go usunąć.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie mam takiego zamiaru. - Uniosłem kącik ust ku górze, i uśmiechnąłem się w myślach. - A wiesz dlaczego? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego? - Laura nie spuszczała ze mnie wzroku. Promienie słońca, które jeszcze chwilę temu spoczywały na jej ramionach, teraz oświetlały nasze splecione w jedność dłonie. Na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech. Uśmiech, który zapamiętam na zawsze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Bo Cię kocham. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Powiedziałem te słowa z taką łatwością, jakby były czymś normalnym. Ale przecież to nie było coś naturalnego. No bo komu można powiedzieć, że się go kocha? Tylko tej jedynej. W tym momencie wiedziałem, że Laura jest tą jedyną. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Czułem jak jej dłonie zaciskają się coraz mocniej na moich. Widziałem, jak jej usta wyginają się w coraz szerszym uśmiechu i szukają jakichś słów. Jak jej oczy błyszczą się i mienią spoglądając w moje. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nachyliłem się w jej kierunku, powoli i zdecydowanie, dając jej wybór - czy chce tego, czy też nie. Gdy poczułem jej chłodną dłoń na moim rozgrzanym policzku, wiedziałem, że ona też to czuje. Musi czuć. Bez jakiegokolwiek zastanowienia zmniejszyła odległość między nami i złączyła nasze usta w jedność. Czułem jej dłonie muskające najpierw moją szyję, a później ich przyjemny dotyk we włosach. Zrobiłem krok dalej rozchylając jej usta i przechodząc na wyższy stopień pocałunku. Poczułem słodki smak jej malinowego błyszczyka. Chwyciłem jej twarz w dłonie i naparłem na nią całym ciałem. Teraz nasze języki ocierały się o siebie, wcale nie próbując przejąć nad tym drugim władzę. Pasowały do siebie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po chwili, która trwała wieczność, oderwaliśmy się od siebie. Patrzeliśmy na siebie w ogóle nie speszeni naszym wcześniejszym zachowaniem. Teraz już mam pewność tego, że ona też coś do mnie czuje. Jestem tego pewien. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn... - zaczęła szeptem. - Zostanę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Naprawdę? - zapytałem z wyraźną ulgą. Laura przytaknęła, a ja rozpromieniłem się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - I jeszcze jedno. - Dziewczyna położyła swoją małą dłoń ma mojej klatce piersiowej i wstrzymała na moment powietrze. - Ja też Cię kocham.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdjeT93SYU_FR6J2Q9_kj1iM34VdzAYJ2fsdpD9v1eKpWeFdy9F-3mEbpqxsTo1uNKYI4g-5VO2nkcj1foaPpewxZozAQK3ZzFASlOMzuOmKW75nk7nrM5J2PyKA6TL7zxc2Po9tbz7og/s1600/tumblr_mc03dqgJBk1rs0f0ko2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdjeT93SYU_FR6J2Q9_kj1iM34VdzAYJ2fsdpD9v1eKpWeFdy9F-3mEbpqxsTo1uNKYI4g-5VO2nkcj1foaPpewxZozAQK3ZzFASlOMzuOmKW75nk7nrM5J2PyKA6TL7zxc2Po9tbz7og/s320/tumblr_mc03dqgJBk1rs0f0ko2_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> I tylko tego mi brakowało w moim życiu. Tego krótkiego zdania, które zmieniło moje życie na zawsze. Wiedziałem to, bo nigdy przedtem takiego czegoś nie czułem. Miłość zmienia człowieka. Ale tak naprawdę niewiele o niej wiemy. To dopiero początek, a tego co może wydarzyć się w przyszłości nie jesteśmy w stanie ułożyć. Teraz cieszę się chwilą, nie martwię się o jutro. Ważne, że w końcu jesteśmy razem. I mam nadzieję, że już na zawsze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Trzymając Laurę w objęciach wpatrywałem się w zachodzące słońce, które było coraz niżej nad horyzontem. Czułem jej miarowy oddech grzejący moją szyję. Czułem się dobrze jak jeszcze nigdy. Delikatnie głaskałem jej blond włosy, podczas gdy ona powoli zasypiała. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQZjznSCbwUHSL_cHr7dBS8f9UgrSfAmKQVMlhaLm1V8e40BdD0tVo2v5HA30OTrx7y4AKdCba5lcdQ7ZEYm9p9prrfYxDSrhjHmRgKhEySOtP-BTqudiMNqsRPCKPhvZ8x6QpPoH3pHA/s1600/tumblr_mc43oi82wI1rr6dugo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQZjznSCbwUHSL_cHr7dBS8f9UgrSfAmKQVMlhaLm1V8e40BdD0tVo2v5HA30OTrx7y4AKdCba5lcdQ7ZEYm9p9prrfYxDSrhjHmRgKhEySOtP-BTqudiMNqsRPCKPhvZ8x6QpPoH3pHA/s400/tumblr_mc43oi82wI1rr6dugo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Hej!</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jest kolejny rozdział. Nie za bardzo mi wyszedł, ale to tylko wina szkoły! -.- Nie miałam zbyt dużo czasu nad tym rozdziałem. Napisałam go w całości dzisiaj. Chciałam dokończyć go jeszcze jutro, ale zdałam sobie sprawę, że za bardzo czasu nie będę miała. No więc jest jak jest... Przepraszam jeżeli co poniektórych w jakiś tam sposób zawiodłam. ;_;</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jeżeli ktoś liczył na więcej Niall'a i Diany to niech się nie martwi! : D W tym rozdziale nie było mojego głównego wątku z nimi, dlatego też w następnym będzie niespodzianka! Będzie duuuuużo Niany (połączenia Niall'a i Diany : d). <3 </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">A jeśli ktoś się zawiódł z powodu małej ilości Harry'ego i Oli to niech też się nie martwi. : D Będzie dobrze. <3 </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem, które bardzo dużo dla mnie znaczą. Mimo to jest mi trochę smutno, bo strasznie się opuściliście z komentowaniem : c Czyżby to moja wina? </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jest was ponad 40 a komentuje zaledwie 1/4. ; [ </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dla mnie chociażby taki krótki komentarz jest bardzo ważny. Wiem przynajmniej, że mam dla kogo pisać... </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ale nie ma co! Kocham tych, co komentują mojego bloga. <3 Jesteście cudowne siostry Directionerki. : D </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Do zobaczenia za tydzień.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #f1c232;">Kinga</span>. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-22695435718872927592012-10-12T11:33:00.004-07:002012-10-12T11:33:59.413-07:00Trzynasty.<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">XIII</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Harry~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsEZ2sHOFtm21NqMWub9VAumG0SY0TtFSa0IoEuJ2sso79QlWbKxJzh6vejIH44MLKptoGmtXW3i7NR0c365WNasVZB5FaA_YwlEtHQq7w6dpZtP5MvLYQ2FiiCxzmFh1WAPmc7AVTObM/s1600/tumblr_mb657dxFUO1r1mrcso3_250_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsEZ2sHOFtm21NqMWub9VAumG0SY0TtFSa0IoEuJ2sso79QlWbKxJzh6vejIH44MLKptoGmtXW3i7NR0c365WNasVZB5FaA_YwlEtHQq7w6dpZtP5MvLYQ2FiiCxzmFh1WAPmc7AVTObM/s1600/tumblr_mb657dxFUO1r1mrcso3_250_large.gif" /></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego sądzisz, że znów chcę kogoś wykorzystać do cholery?! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Krzyknąłem tak głośno, że usłyszałem echo odbijające się od ścian mojego pokoju. Payne, siedzący na obrotowym krześle przy biurku, wpatrywał się we mnie wzrokiem pełnym zażenowania i jednocześnie złości. Gdy usłyszał mój głośny ton lekko się wzdrygną. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Może nie należałem do facetów takich jak Liam. Może nie traktowałem kobiet dostatecznie dobrze, nie przejmowałem się ich uczuciami, nie doceniałem. Może i jestem wielkim, skończonym dupkiem, ale obiecałem. Obiecałem, że się zmienię. A teraz, gdy to nastało, nikt mi nie wierzy. Wszyscy nadal mają mnie za tego samego Harry'ego Styles'a, który po każdej imprezie wychodził ze "zdobyczą". Takim mianem określano mnie w każdych gazetach, każdych portalach społecznościowych, wszędzie. Nic dziwnego, że teraz mają mnie za kogo mają. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ale co oni wszyscy wiedzą? Nic. Potrzebowałem tej bliskości bo... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Cholera, próbowałem o Niej zapomnieć. Próbowałem zagoić te wszystkie rany, które pozostawiła w moim sercu. Chodziłem na siłownię 6 razy w tygodniu by wyżyć się na czymś, by ochłonąć i choć na dwie godziny zapomnieć o Niej. Nie pomagało. Zacząłem pisać piosenki na nasz nowy album, przez co wszystkie moje smutki przelewałem na papier. I tak właśnie powstały cztery utwory, które w mgnieniu oka zostały uznane za "najlepsze ze wszystkich". Ale co z tego skoro moje serce nadal było rozdarte? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Pewnego wieczoru wyszedłem do klubu. Miałem ochotę napić się czegoś, zapomnieć o wszystkim i po prostu dobrze się zabawić. W trakcie wypijania któregoś z kolei drinka, podeszła do mnie wysoka brunetka. Nie przedstawiła się, po prostu wykorzystała mój moment słabości i zaciągnęła mnie do toalety. Wszędzie walały się butelki, w powietrzu dało się wyczuć okropny zapach papierosów, a dookoła tłoczyli się ludzie. Mimo to, nie przeszkadzało mi to w żaden sposób. W tym momencie nie obchodziło mnie to, czy ktoś mnie rozpozna. Moja krew połączona z dużą dawką alkoholu uderzyła mi do głowy i kompletnie oderwałem się od rzeczywistości. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Później już było ciągle to samo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie pamiętałem ich imion. Ale dobrze pamiętam to uczucie. Uczucie złości, bólu i tęsknoty, które po kilku tygodniach minęło. Znalazłem dziwny sposób na to. Bardzo nie typowy i nie odpowiedni. Ale dla mnie najważniejsze było to, że w końcu zapomniałem o Sophie. O jej błękitnych oczach, idealnie ułożonych włosach, które nawet w wietrzny dzień wyglądały perfekcyjnie, jej ślicznym uśmiechu, który budził mnie co dzień. Ale też o jej oszustwach, kłamstwach, mojej naiwności i cierpieniu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Może nie do końca przestałem o niej myśleć, bo przecież znaczyła kiedyś dla mnie bardzo dużo, ale ból się zmniejszył. Tęsknota wygasła, a jej obraz zniknął ze wszystkich moich koszmarów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zatraciłem się w tym wszystkim. Po jakimś czasie seks z pierwszą lepszą laską nie dawał mi tyle radości i uśmiechu co kiedyś. Każda stawał się być... taka sama. I w tedy pomyślałem, że jeżeli z tym nie skończę, to będę taki sam jak te wszystkie chuje, które ranią serca kobiet. Wcześniej nie myślałem o tym, że mógłbym kogoś zranić, sprawić komuś ból. Nie postrzegałem tego w taki sposób. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Jeżeli chcesz się kiedyś ustatkować, Styles, to nie w taki sposób. Nie uda Ci się pokochać jeżeli z tym nie skończysz.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> I od dwóch tygodni jestem innym człowiekiem. Poznałem Dianę, która jest naprawdę świetną dziewczyną, dobrą koleżanką. Poznałem jej przyjaciółkę, Olę, która w bardzo dziwny sposób przyciąga mnie do siebie. Jestem pewien, że jest to coś nowego. Coś, co może zmienić moje życie jeszcze bardziej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszam. - Z zamyśleń wyrwał mnie cichy szept Liam'a. Uniosłem wzrok i spojrzałem na mojego przyjaciela. - Wiem o czym myślałeś - powiedział i wstał z miejsca. Usiadł obok mnie na łóżku i poklepał po ramieniu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Skąd możesz wiedzieć o czym ja myślałem - szepnąłem przecierając czerwone oczy. Nie płakałem, nigdy nie płakałem. Teraz też nie. Przynajmniej próbowałem tego nie robić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Myślałeś o Sophie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Na samo jej imię momentalnie w mojej głowie pojawiły się wszystkie możliwe wyzwiska. Odwróciłem twarz w stronę Liam'a, który siedział teraz ze złożonymi dłońmi. Wyglądał poważnie. Może to przez tą nową fryzurę, którą zafundował sobie tuż po randce z Danielle, albo po prostu się martwił. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słuchaj, to co było między wami jest już dawno skończone - zaczął powoli. - Nie masz prawa zadręczać się przez nią. Nie widzisz tego jak bardzo się zmieniłeś? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Stary, widzę to. Bardzo dobrze to widzę. - Westchnąłem cicho i utkwiłem wzrok w okno, za którym panował teraz półmrok. - Ale ja naprawdę się zmieniłem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wierzę Ci. - Na ustach Liam'a pojawił się nikły promyk nadziei w postaci pół uśmiechu. - Wierzę, że próbujesz zacząć od nowa. Teraz masz szansę na wykazanie się i lepiej żebyś tej szansy nie zmarnował. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Chłopak podniósł się z miejsca, a materac cicho zaskrzypiał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To o której spotykasz się z Olą? - Klasnął w dłonie i uśmiechnął się do mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Za jakieś dwie godziny - powiedziałem i spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 18:35. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Powodzenia. - Liam ruszył ku drzwiom i nacisnął klamkę. - A, Harreh, nie zapomnij. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - O czym? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Użyć antyperspirantu. Ostatnio strasznie się pocisz! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Złapałem za pierwszą z brzegu poduszkę i cisnąłem nią w przyjaciela. Ten zdołał uciec przed pociskiem z ogromną dawką śmiechu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Serio się pocę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Diana~*~ </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvn-BPbiJxONQZRIRUDdDEDbknSXmG2vynGzw1G7UWeFwxaozXrapHZE07x22BIjLTZsgp7o65H-dcZlhpJteKruwByUhM8RR5-OieABxIpfAQXVsDBirU-6gUwViF_uYJ4VzkRQSOS8k/s1600/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvn-BPbiJxONQZRIRUDdDEDbknSXmG2vynGzw1G7UWeFwxaozXrapHZE07x22BIjLTZsgp7o65H-dcZlhpJteKruwByUhM8RR5-OieABxIpfAQXVsDBirU-6gUwViF_uYJ4VzkRQSOS8k/s200/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" width="167" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Siedziałam właśnie w kuchni, gdzie moja babcia z wielkim uśmiechem na twarzy robiła kolację. Bardzo się ucieszyła gdy zapukałam do jej drzwi. Niby wiedziała, że przylatuje, ale w dziwny sposób była to dla niej niespodzianka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Gdy samolot wylądował w Polsce było po 21:00. Lot strasznie mnie zmęczył, więc gdy tylko dotarłam do mieszkania babci momentalnie zasnęłam. Oczywiście uprzednio zjadając dwie kromki chleba, bo moja babcia uznała, że na pewno zgłodniałam i nie dała mi się położyć spać bez pełnego brzucha. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Następnego dnia postanowiłam już od rana pojechać na cmentarz. Tak więc o 11:00 wsiadłam do autobusu, a po 20 minutach była już na miejscu. Grób mamy był nieco zaniedbany, ponieważ nikt nie miał czasu się nim zająć. Choć babcia musiała być tutaj parę razy. Wnioskuję tak z powodu czerwonych kwiatków, które wyglądały na świeże. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zabrałam się za porządki, a po 20 minutach pomnik wyglądał jak nowy. Rozmawiałam z mamą na każdy temat. Wiedziałam, że mnie słucha. Mimo, że nie słyszałam jej odpowiedzi to czułam jej bliskość. Tak jakby stała tuż za mną i trzymała dłoń na moim ramieniu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Opowiedziałam jej o Londynie. O chłopakach, o Laurze. O wszystkim. Po tej rozmowie zrobiło mi się o wiele lepiej. Nie czułam już takiej złości na siebie. Mimo to, nadal czułam się źle z myślą, że prawie zapomniałam o mamie. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobię. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po dwóch godzinach spędzonych na cmentarzu postanowiłam wrócić do mieszkania na piechotę. Pogoda była bardzo ładna co jeszcze bardziej mnie do tego zachęciło. Chodząc tak po ulicach mojego rodzinnego miasta poczułam się wspaniale. Czułam się jak nigdy. Taka odprężona, pozbawiona jakichkolwiek obowiązków, kłopotów. Czułam się wolna. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Na ulicy spotkałam paru znajomych sąsiadów, ludzi z dawnej szkoły, a nawet nauczyciela historii. Wszystko było na swoim miejscu. Cudowne uczucie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Smacznego kochanie - powiedziała starsza kobieta podsuwając mi pod nos miseczkę zupy ogórkowej. Mimo, że nienawidziłam tej zupy to nie miałam serca jej odmówić. Babcia usiadła na przeciw mnie i uśmiechnęła się ciepło. Na jej twarzy pojawiło się jeszcze więcej zmarszczek, a jej siwe włosy delikatnie opadły na ramiona. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jest pyszna - skłamałam biorąc kolejną łyżkę zupy do ust. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cieszę się, że ci smakuje. - Babcia podparła bronę na dłoni i zaczęła mi się przyglądać. - Strasznie schudłaś...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Oj, babciu - skwitowałam szybko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie ojtamuj mi tu. Zaraz zadzwonię do taty, musi cię przypilnować tam w Londynie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wszystko jest w porządku, jem normalnie - powiedziałam i ponownie wlałam w siebie kilka łyżek zupy. Przekrzywiłam się gdy natrafiłam na jakieś gorzkie warzywo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No dobrze, dobrze. - Babcia ponownie uśmiechnęła się. - Znalazłaś sobie tam, w Londynie, jakiegoś chłopaka? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zakrztusiłam się zupą i zaczęłam głośno kaszleć. Klepnęłam się w klatkę piersiową, a po chwili mój oddech powrócił do normy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mam rozumieć, że to znaczy "tak". - Kobieta zafalowała brwiami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie mam czasu na facetów - sprostowałam i szybko odwróciłam wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A kiedy go będziesz miała? Diana, masz osiemnaście lat. Ja w Twoim wieku już się zaręczyłam - powiedziała dumnie ukazując złotą obrączkę na palcu. Mimo, iż dziadek zmarł 10 lat temu, babcia nadal nie zdejmowała pierścionka. To się nazywa wieczna miłość. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - W tedy to były inne czasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Och, dziecko. Wiele się nie zmieniło. Teraz to młodzieży tylko jedno w głowie. - Babcia pokręciła głową, wstała z miejsca i wyszła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zaśmiałam się chicho i w spokoju dokończyłam zupę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Gdy leżałam już w łóżku, dochodziła godzina 21:00. W tej samej chwili gdy zgaszałam lampkę usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Miałaś zamiar dać nam jakieś oznaki życia? - O.</i> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przypomniałam sobie, że od razu po lądowaniu miałam zadzwonić do Olki. Pewnie nieźle się martwiła. Zaczęłam więc szybko odpisywać na jej sms'a. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Przepraszam, byłam strasznie zbiegana. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Żyję! </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Więc naciesz się tym życiem, bo jak Cię dorwę to chyba Cię uduszę kochana. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Też Cię kocham <3 </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Ech, nie ważne. A tak przy okazji... Spotykam się dziś z Harry'm! </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Ooo, dokąd idziecie? </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Nie mam pojęcia. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Ej, ale pamiętaj. Nie dawaj się mu tak łatwo. Dobrze wiesz jaki z niego flirciarz! </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Spokojnie, wszystko mam pod kontrolą : )</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i> Mam nadzieję. To miłej zabawy życzę. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Dzięki ; * Idę się szykować. Pozdrów babcię! </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Jasne. Do zobaczenia <3</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Z wielkim uśmiechem na twarzy odłożyłam telefon na nocny stolik i wtuliłam się w poduszkę. Trochę zdziwiła mnie wiadomość od Oli, ale cieszyłam się jej szczęściem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć więc z braku jakiejkolwiek konkretnej książki zaczęłam przeglądać podręcznik od fizyki. Minęło sporo czasu zanim zmorzył mnie sen. Ale w końcu udało mi się spokojnie zasnąć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Ola~*~</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDUtb-ovPvEeSp4dlYvC7946R7x93ORboxT-oV2lTqom4423agTFJ0c-lpHdlB0l80tHQjpDuGXMeDE6yePiAvIzTcF8Vz5Pu2uw6idxD2BJR-ZNUDN4H2i_F8HWRx9XJZgw_JsMJmhpQ/s1600/tumblr_m7ro9kGiXe1qggzl8o2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDUtb-ovPvEeSp4dlYvC7946R7x93ORboxT-oV2lTqom4423agTFJ0c-lpHdlB0l80tHQjpDuGXMeDE6yePiAvIzTcF8Vz5Pu2uw6idxD2BJR-ZNUDN4H2i_F8HWRx9XJZgw_JsMJmhpQ/s320/tumblr_m7ro9kGiXe1qggzl8o2_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dokąd jedziemy? - zapytałam siedząc w jednym samochodzie z Harry'm. Chłopak ubrany był w ciemne rurki, białą koszulkę i granatową marynarkę. Jego włosy niesfornie opadały na czoło, przez co co jakiś czas poprawiał je jednym zwinnym ruchem ręki. Nie spuszczał wzroku z jezdni, a gdy skręcił w prawo spojrzał na mnie i obdarzył mnie przepięknym uśmiechem. Jego dołeczek w lewym policzku zagłębił się, przez co wyglądał jeszcze lepiej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie bądź taka ciekawa - odpowiedział po jakiejś chwili i ponownie skupił wzrok na drodze. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie mogę inaczej. - Poprawiłam swoją kremową sukienkę sięgającą mi do kolan i odpięłam guzik szarego swetra. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zaraz będziemy na miejscu. - Styles wyminął wolno jadący przed nami samochód. Dodał gazu i z piskiem opon skręcił w nieznaną mi ulicę. Dookoła migały światła latarń ulicznych, a co jakiś czas przez wysokie budynki przebijał się księżyc, który był w pełni. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po kilku minutach samochód się zatrzymał. Spojrzałam ciekawa na Harry'ego. Chłopak zachęcił mnie uśmiechem po czym wyszedł z auta. Obszedł je od przodu i w mgnieniu oka znalazł się przy moich drzwiach. Zachowując się jak prawdziwy gentlemen pomógł mi wyjść i trzymając moją dłoń w swojej zaczął prowadzić nas do jakiegoś miejsca. Dookoła panowała cisza, a droga w ogóle nie była oświetlona. Z każdym kolejnym krokiem zastanawiałam się co to może być. Po chwili ujrzałam wielki napis "Kino", który momentalnie rozświetlił się we wszystkie strony. Harry zaprowadził mnie do środka. Tutaj także nie było żywej duszy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wynająłem całe kino dla nas - powiedział gdy znaleźliśmy się w jednej z sal kinowych. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Naprawdę? Calutkie jest dla nas? - Zdziwiona spojrzałam na chłopaka. Ten pokiwał głową na znak potwierdzenia. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Pociągnął mnie za rękę w stronę schodów na dół. Szliśmy powoli, uważając na stopnie, w stronę wielkiej sceny. Harry wprowadził mnie parkiet i stanął za mną. W pewnym momencie na wielkim ekranie kinowym pojawił się przepiękny widok na jakieś miasto. Była to noc, a gwiazdy świecące na niebie okalały dookoła świat. Po chwili ujrzałam stolik stojący na środku sceny. Był przepięknie udekorowany, a na jego środku, w wazonie, stała czerwona róża. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To dla mnie? - zapytałam, czując jak moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. - Harry zaprowadził mnie do stolika i, odsuwając przede mną krzesło, sam usiadł na przeciw mnie. Złożyłam dłonie na kolanach i nerwowo zaczęła skubać skórki paznokcia. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Świetnie to wymyśliłeś - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. - Gdzie są takie piękne widoki? - zapytałam patrząc na wielki ekran przed nami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Podoba Ci się? - Przytaknęłam. - Więc kiedyś Cię tam zabiorę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Uśmiechnęłam się szeroko, a Harry odwdzięczył mi się tym samym. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Strasznie się ucieszyłem, gdy zgodziłaś się na to spotkanie. Myślałem, że odmówisz...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego? To była bardzo miła niespodzianka - powiedziałam i zagarnęłam grzywkę za ucho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiesz, jakoś nie bardzo wierzę w siebie. - Harry zmrużył oczy i uniósł kącik ust tworząc dziwny grymas.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No nie wierzę! - Zachichotałam. - Przecież jesteś Harry Styles. Najbardziej pewny siebie facet jakiego znam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Widocznie nie wiesz wszystkiego o mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To mnie oświeć, Styles. - Zastukałam palcami o blat stolika.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak naprawdę nie nazywam się Harry Styles. - Chłopak zbliżył się do mnie i nieco zniżył ton głosu. - Muszę ukrywać swoje prawdziwe nazwisko. W innym wypadku znajdą mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Kto? - Zapytałam wczuwając się w nastrój. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Moi najwięksi wrogowie, najgorsze istoty żyjące na tej planecie... Siostry Louis'a. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wybuchłam śmiechem i opadłam bezwładnie na krześle. Popukałam się w czoło patrząc na Harry'ego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie śmiej się. One są przerażające. Raz nawet próbowały zmusić mnie bym zamieszkał z nimi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Biedny Harry - powiedziałam i ponownie zaczęłam się śmiać.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> I tak zaczęła się nasza rozmowa na wszystkie tematy. Zaczęliśmy na sprawach głupich, a skończyliśmy na poważniejszych. Mam na myśli rodzinę, przyjaciół, ogólnie życie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po jakiejś godzinie Harry poszedł skombinować jakieś jedzenie. Ostatecznie przyniósł dwie wielkie paczki popcornu i soki pomarańczowe. No tak, cóż innego można spodziewać się po kinie? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Usiedliśmy w pierwszym rzędzie, a na ekranie wyświetlił się jakiś film.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ty chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam widząc czerwony napis "W ciemności...". - To jest horror! Ja się boję horrorów. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Och, no daj spokój. Jesteś tutaj ze mną - powiedział i objął mnie ramieniem. - Nic Ci przy mnie nie grozi. Wspominałem Ci, że przez dwa lata chodziłem na judo? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie - odpowiedziałam patrząc na chłopaka. - A chodziłeś?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie. - Harry uśmiechnął się chytrze przez co dostał ode mnie mocnego kopniaka w kostkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przez ponad cały film siedziałam wkulona na siedzeniu zakrywając twarz rękoma. W najgorszych momentach łapałam marynarkę Harry'ego i próbowałam się za nią chować. Nie mogłam pojąć tego, że Styles ani razu się nie przestraszył. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - W końcu koniec. To było straszne! - powiedziałam i usiadłam prosto w fotelu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli nie podobała Ci się randka? - Chłopak poprawił loki i ze smutkiem opuścił głowę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie, nie! Nie to miałam na myśli. - Zaśmiałam się i szturchnęłam chłopaka w ramę. - Po prostu ten horror był przerażający. Ale nic mi się nie stało! Ocaliłeś mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Harry uśmiechnął się do mnie, a po chwili wstał i podał mi rękę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dziękuję Ci za ten wieczór. Było świetnie - powiedziałam gdy razem z Harrym stanęliśmy na werandzie mojego mieszkania. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie ma sprawy. Bez Ciebie by nie wypaliło. - Chłopak uśmiechnął się patrząc na mnie z góry. Mimo, iż miałam na sobie wysokie buty to Harry nadal był ode mnie o wiele wyższy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W pewnym momencie poczułam jego mocny uścisk i znalazłam się w jego objęciach. Styles mocno przywarł do mnie nie robiąc jakiejkolwiek wolnej przestrzeni między nami. Po kilku sekundach odsunął się ode mnie, wyraźnie speszony. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobranoc - rzucił i zszedł z werandy.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Pomachałam mu gdy wsiadał do auta. Odprowadziłam go wzrokiem, a gdy zniknął za zakrętem weszłam do domu. Dochodziła godzina 24:00. Uprzedziłam wszystkich, że wrócę późno, więc nikt na mnie nie czekał. Ściągnęłam buty i po cichu weszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Przed oczyma ciągle miałam obraz tego przepięknego widoku z kina, uśmiech Harry'ego i dotyk jego ciepłej dłoni. Chwyciłam szybko za telefon i napisałam krótką wiadomość: </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Najpiękniejszy wieczór w moim życiu!</i> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wysłałam ją do Diany, która pewnie już dawno spała. Ale byłam tak szczęśliwa, że nie zastanawiało mnie to czy ją obudzę czy też nie. Po prostu musiałam to napisać. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXPv_HZK8WC1FyNqHZjhWnUazvGulQ_CgC4nLNT5kkvLKZ94w_7voxuEF8h_UrS98pLnvjgoMM_A8A8VglipnmvDEVQrPtKlIH6nN7LH-U_YtpwdH8noCJ40tIA1-MdwM1ff06vpDt04E/s1600/tumblr_mbgivwjxYW1ro24gz_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXPv_HZK8WC1FyNqHZjhWnUazvGulQ_CgC4nLNT5kkvLKZ94w_7voxuEF8h_UrS98pLnvjgoMM_A8A8VglipnmvDEVQrPtKlIH6nN7LH-U_YtpwdH8noCJ40tIA1-MdwM1ff06vpDt04E/s400/tumblr_mbgivwjxYW1ro24gz_large.gif" width="375" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Siemka : ) </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I kolejny rozdział za nami. Jakoś nie bardzo przypadł mi do gustu, no ale więcej z siebie dać nie mogłam. Szkoła naprawdę wysysa ze mnie całą energię! : o </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jest jak jest i raczej tego nie zmienię. Liczę na komentarze z opiniami. : D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jak dobrze pójdzie następny rozdział w niedzielę. <3 A jeżeli nie to za tydzień. : ) </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #f6b26b;">Kinga</span>. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br /></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-67621995271403689322012-10-06T04:38:00.002-07:002012-10-06T04:38:45.018-07:00Dwunasty. <div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i><b>XII</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Niall~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>trzy dni później</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Od trzech dni mamy w domu nowego gościa, czyli Laurę. Nie mam pojęcia dlaczego z nami mieszka, nie chce o tym z nami porozmawiać. Coś wiedzieć na ten temat może jedynie Zayn. Mimo wszystko nie przeszkadza mi jej obecność. Wręcz przeciwnie! Ta dziewczyna ma niesamowity talent kucharski. Gotuje dla nas przynajmniej pięć razy dziennie przez co wyraża swoją wdzięczność za dach nad głową. Śpi w pokoju Malika, natomiast ten musi gnieździć się na niewygodnej kanapie w salonie. Czasami w nocy słychać jego jęki niezadowolenia lub otwierające się drzwi gdy wychodzi zapalić. Zayn stara się pomóc Laurze w każdy możliwy sposób. Troszczy się o nią, nie spuszcza z oka, a jednocześnie pozwala jej na prywatność... Tak swoją drogą to między nimi chyba coś jest. Hmm, co ja mówię! Między nimi na pewno coś jest. Może oni się nad tym głębiej nie zastanawiali, ale ja wiem swoje. Prędzej czy później ta dwójka będzie razem. Na razie nie ma co się wtrącać w ich "relacje". </span></div>
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihQOkL9Qic0o6NxTZyGN2a3MEfQNfXLwfMrEG-YdW0GCnPRhZ2Jr05SBO0XUOEQ6_e3lmgFSQsvqwH_dB4qOb2RWVHkv6rm-lKYKEcOwJzRESD-UsU3t-0aDckdj2xmTZqP6bNYtC5rdM/s1600/tumblr_mbfp6veIFi1r720efo1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihQOkL9Qic0o6NxTZyGN2a3MEfQNfXLwfMrEG-YdW0GCnPRhZ2Jr05SBO0XUOEQ6_e3lmgFSQsvqwH_dB4qOb2RWVHkv6rm-lKYKEcOwJzRESD-UsU3t-0aDckdj2xmTZqP6bNYtC5rdM/s320/tumblr_mbfp6veIFi1r720efo1_r1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Siedząc w swoim pokoju i trzymając w ręku gitarę usłyszałem dźwięk telefonu. Przeniosłem wzrok na lekko uchylone drzwi z nadzieją, że ktoś przebiegnie korytarzem i odbierze słuchawkę. Powróciłem do cichego brzdąkania na instrumencie gdy ponownie telefon się odezwał. Westchnąłem ciężko i odłożyłem gitarę na bok. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Odbierze ktoś?! - wrzasnąłem jakby sam do siebie. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Ponownie telefon wydał ten swój cholernie wkurzający dźwięk. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ruszyłem do drzwi i mocno szarpnąłem za klamkę. Zbiegłem szybko po schodach i w mgnieniu oka znalazłem się przy aparacie. Podniosłem słuchawkę i przyłożyłem ją do prawego ucha. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słucham - powiedziałem oschle. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall? - powiedział spokojnym tonem Louis. - Gdzie ty jesteś? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A gdzie ja mam być skoro odbieram telefon stacjonarny, idioto? - wyplułem z siebie te słowa i ruszyłem do kuchni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A, no tak. - Wyciągnąłem z lodówki sok pomarańczowy i trzymając telefon między prawym uchem a ramieniem nalałem go do szklanki. - Ale to nie zmienia faktu, że się spóźniłeś. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Spóźniłem na co? - Zmrużyłem oczy by przypomnieć sobie czy właśnie teraz miałbym gdzieś być. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cholera, Niall! - wykrzyknął Louis. - Mówiliśmy Ci wczoraj, że o 17 jesteśmy umówieni z Paulem na obgadanie spraw dotyczących nowego singla. A ty pewnie zapomniałeś, nie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No przecież ja nic o tym nie wiem! Nic mi wczoraj nie ... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chyba coś tam jednak wspominali... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobra, spokojnie. Zaraz będę - dodałem i włożyłem pustą szklankę do zmywarki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nigdzie już nie idź. Skończyliśmy - powiedział i westchnął ciężko. - Paul nieźle się wkurzył na Ciebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Eh, przejdzie mu. Albo i nie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobra, to na razie! - rzucił. - Wrócimy pod wieczór, bo wpadniemy jeszcze do Nandos - powiedział dumny z siebie podkreślając dosadnie drugą część zdania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ej! Weź mi na wynos te skrzyde... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Pik, pik, pik. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usłyszałem sygnał i odłożyłem telefon na kuchenny blat. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ziewnąłem przeciągle i powoli ruszyłem na górę. Wszedłem do swojego pokoju gdzie panował nadzwyczajny bałagan i dziwna cisza. Nie byłem przyzwyczajony do przesiadywania w domu samemu, a brak chłopaków sprawiał, że czułem się tak... dziwnie. Spojrzałem na zegar wiszący tuż nad drzwiami, który właśnie pokazywał godzinę 17:53. Sięgnąłem po szkolną torbę i wyjąłem z niej książki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nienawidziłem się uczyć. Nie to, że nie chciało mi się (chociaż to też), ale po prostu połowy tego beznadziejnego materiału nie rozumiałem. No bo co z chemii w życiu mi się przyda? Beznadzieja...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Położyłem na biurko wszystkie zeszyty i znudzony cupnąłem na obrotowym krześle. Otworzyłem pierwszy lepszy zeszyt, który okazał się być zeszytem od biologii. Przejechałem wzrokiem po krzywo nakreślonych słowach po czym odłożyłem zeszyt na bok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Okey. Następna matma - wybąkałem i chwyciłem za kolejny zeszyt.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Później był już tylko następny i jeszcze jeden. "Odrobienie" lekcji zajęło mi 10 minut. Schowałem książki do torby i rzuciłem się na łóżko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dziwnym sposobem do mojej głowy wpadły myśli dotyczące Diany. Jej odmienne zachowanie, które trwa już od kilku dni trochę zaczęło mnie niepokoić. Wydaje się być ciągle smutna i przygnębiona. Nie uważa na zajęciach, tępo wpatruje się w jakiś punkt to za oknem, to znów gdzieś w klasie. Może nie odpowiada jej ta szkoła? Lub towarzystwo. Może wolałaby wrócić tam, skąd przybyła. Właściwie to gdzie ona wcześniej mieszkała? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Doszedłem do wniosku, że ja jej praktycznie w ogóle nie znam. Wiem jak się nazywa, jaki ma numer w dzienniku (14), jak ładnie się uśmiecha... Ale oprócz tego jest mi zupełnie obca. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Poczułem dziwną chęć poznania jej bliżej. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKb9Wmg220cYemoeW3rxkgWN3vST-UAEjAuey0ci1NtCvW3oL1AgOGjhofIw9mRCsZHV8HTm75uziSxPcmcZM1HTK3LzBkPCgtQoRSQOW4CxYbaVXokSUOzCIL6wiaPBI9MUuIR9fUAcU/s1600/tumblr_mbgh7umKjL1rs1g30o1_250_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKb9Wmg220cYemoeW3rxkgWN3vST-UAEjAuey0ci1NtCvW3oL1AgOGjhofIw9mRCsZHV8HTm75uziSxPcmcZM1HTK3LzBkPCgtQoRSQOW4CxYbaVXokSUOzCIL6wiaPBI9MUuIR9fUAcU/s1600/tumblr_mbgh7umKjL1rs1g30o1_250_large.gif" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Skąd jesteś? Masz taki nienaturalny akcent. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Jaki jest Twój ulubiony kolor? Zielony, tak jak mój? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Grasz na czymś? Śpiewasz?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Preferujesz komedie od horrorów? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Skrzydełko czy udko? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Irlandia czy Anglia? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Lubisz mnie?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W pewnym momencie usłyszałem głośny trzask zamykanych drzwi. Momentalnie zerwałem się z miejsca i ostrożnie wychyliłem się zza drzwi rozglądając się w każdą stronę. Usłyszałem czyjeś kroki na dole. Powoli ruszyłem ku schodom i trzymając mocno zaciśnięte dłonie na zimnej barierce przechyliłem się do przodu by spojrzeć w dół. Nikogo nie zauważyłem. Po chwili na korytarzu pojawiła się Laura, która w tym samym momencie uniosła wzrok do góry i spojrzała na mnie. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. - Co robisz? - dodała i ruszyła w stronę kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Puściłem barierkę i zbiegłem po schodach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie powinieneś być czasem z chłopakami u Paula? - zapytała gdy stanąłem tuż za nią. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niechętnie usiadłem przy kuchennej wyspie i poczęstowałem się czekoladowym ciastkiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zapomniałem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pewnie będą na Ciebie wkurzeni. Ale nie martw się, ja Cię obronię. - Laura uśmiechnęła się w moją stronę i przechodząc tuż obok mnie zmierzwiła mi blond czuprynę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dziewczyna weszła do salonu i usiadła na kanapie podwijając pod brodę długie nogi. Poszedłem za nią i usiadłem na przeciwnym fotelu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura? - zapytałem patrząc przed siebie. Blondynka spojrzała pytająco na mnie. - Mogę Cię o coś zapytać? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pewnie jesteś ciekaw dlaczego zamieszkałam tutaj - powiedziała unosząc brwi ku górze. Zanim zdążyłem ją zapytać skąd to wie, dziewczyna kontynuowała - Masz prawo wiedzieć, tak jak reszta, bo to w końcu wasze mieszkanie. Na razie rozmawiałam o tym tylko z Zayn'em, o ile w ogóle można było to nazwać ową rozmową. Nie wytłumaczyłam mu dokładnie o co chodzi. To ma związek z moim ojcem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli będę pierwszą osobą, której to powiesz? - przerwałem jej dodając jej jednocześnie otuchy szerokim uśmiechem. Laura przytaknęła i również uśmiechnęła się do mnie. - Super - powiedziałem i klasnąłem w dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Emily się do nas wprowadziła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Żartujesz? Od jak dawna ta kobieta zatruwa wam życie? Myślałem, że to co jest między nią a twoim ojcem jest już dawno skończone. - Pokręciłem zdumiony głową. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niestety. - Laura wzruszyła ramionami. - Właśnie na ten temat pokłóciłam się z tatą. Wiesz jaki on jest... Jak coś sobie postanowi to nie ma zlituj. - Przytaknąłem na znak, że rozumiem. - Postanowił sobie przygarnąć Emily do naszego mieszkania nic mi o tym wcześniej nie mówiąc. Ale rozumiesz, mógł chociaż uprzedzić czy coś. Zapytać co o tym w ogóle myślę. - Znów poruszyłem głową w tym samym rytmie. - A ja nie mam zamiaru z nią obcować. Nie wrócę do domu póki ona się z niego nie wyniesie. - Dziewczyna podniosła ton głosu i chwytając za pilota włączyła plazmowy telewizor. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Może w końcu zrozumie co stracił. Jesteś jego córką, on nigdy o tobie nie zapomni - powiedziałem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mam taką nadzieję - Laura westchnęła. - Ale chyba nie przeszkadzam Ci tutaj nie? I nie mówisz takich rzeczy tylko dlatego, że chcesz się mnie jak najszybciej stąd pozbyć, co? - Podniosła brwi ku górze i z dziwnym uśmieszkiem na twarzy wpatrywała się w ekran. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Skądże! - sprzeciwiłem się. - Wręcz przeciwnie. Możesz zostać tutaj ile chcesz. Dla mnie to żaden problem, a zwłaszcza teraz, gdy postanowiłem poszukać dla siebie jakiegoś mieszkania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Laura spojrzała na mnie zdziwiona i usiadła po turecku mierząc mnie wzrokiem. Rozumiem, że była zdziwiona, bo decyzję o wyprowadzce wymyśliłem jakiś czas temu. Nie miałem jeszcze czasu z nikim o tym pogadać, właściwie to nie zastanawiałem się nad tym tak poważnie. W końcu to duża odpowiedzialność, a ja nie jestem odpowiedzialny - jakby to ujął Harry. </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkF-c6wCgqUCnZfIrC97By5VIYX_F3ZjDrvmqw-BnvY2yB_zUg4uPBXcOzl9SfIWHGC1FvxV9TjREv4iQi8Q4XgxOGLyHFGCY8YdLiD3oyAbUw-PK26arz3u8ld2wpGy03YnAT64FnaU4/s1600/tumblr_mb2y06A5Jt1r3wk77o1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkF-c6wCgqUCnZfIrC97By5VIYX_F3ZjDrvmqw-BnvY2yB_zUg4uPBXcOzl9SfIWHGC1FvxV9TjREv4iQi8Q4XgxOGLyHFGCY8YdLiD3oyAbUw-PK26arz3u8ld2wpGy03YnAT64FnaU4/s320/tumblr_mb2y06A5Jt1r3wk77o1_500_large.gif" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chcesz się wyprowadzić? No proszę, proszę. Nasz kochany Nialler chce się usamodzielnić - powiedziała śmiejąc się. - Jestem z Ciebie dumna - dodała i uniosła dwa kciuki do góry. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzięki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Myślałeś już o jakimś konkretnym miejscu? Londyn czy bardziej okolice? Jak chcesz to mogę Ci pomóc poszukać czegoś fajnego. Jestem w tym dobra. Z resztą, kto wam załatwił domek letniskowy we Włoszech? - zapytała, a po chwili wskazała na siebie. - Mua! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wybuchłem głośnym śmiechem widząc zadowolenie wymalowane na twarzy blondynki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jeszcze pogadamy o tym. - Chwyciłem za pilota i przełączyłem na kanał sportowy. - O cholera! Zapomniałem! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co? - Wystraszona Laura ponownie wlepiła we mnie swój wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mecz Irlandia - Anglia! - wykrzyknąłem i nie spuszczając wzroku z telewizora rozłożyłem się na kanapie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall, ty idioto! - Laura chwyciła za poduszkę i cisnęła nią prosto we mnie. - Eh, faceci - dorzuciła kierując się na górę. Zaśmiałem się, a po chwili byłem już całkowicie pochłonięty meczem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Diana~*~</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> "Jeden bilet lotniczy do: Polska został zakupiony. Termit wpłaty: do 2 tygodni. Termin lotu: 06.09.2012, godzina: 17:00."</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Już wszystko załatwione. Teraz wystarczy tylko spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Na moje szczęście tata pozwolił mi lecieć do Polski na weekend. Zrozumiał moją potrzebę porozmawiania z mamą, przy okazji również z babcią. Swoją drogą, babcia pewnie się za nami stęskniła. Była zawsze przyzwyczajona do naszej codziennej wizyty u niej w domu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Gdy tylko postanowiłam polecieć do ojczyzny zatelefonowałam do babci by ją uprzedzić o tym. Ucieszyła się, jak zawsze z resztą gdy ma możliwość spotkania się ze mną. Trochę było jej smutno, ponieważ tata i Kamil nie wrócą do Polski. Olę też bardzo polubiła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Odłożyłam laptopa na bok i sięgnęłam po dużą torbę leżącą tuż przy łóżku. Spakowałam do niej parę książek (po to by móc powtórzyć sobie trochę materiału chociażby w samolocie), świeżą bieliznę, dwie pary spodni, koszulkę i niebieską bluzę. Powoli dochodziła godzina 16:30, a Kamila nadal nie było. Obiecał mi, że zawiezie mnie na lotnisko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam do kieszeni jeansów po telefon i odblokowałam ekran, na którym widniała treść "Kamil". Westchnęłam cicho modląc się w duchu żeby była to tylko wiadomość informująca o tym, że zaraz będzie w domu. Wcisnęłam przycisk "pokaż", a moim oczom ukazał się krótki sms.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> <i>Sorry Diana, nie dam rady. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> No to pięknie. Jak ja się dostanę teraz na lotnisko? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tato! - krzyknęłam i rzuciłam się pędem na dół. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ej, co jest? - Ola wychyliła się znad kanapy i spojrzała na mnie ze zdziwieniem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie widziałaś gdzieś mojego ... Cholera, przecież on jest w pracy. - Uderzyłam się w czoło otwartą dłonią. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Diana, czy ty aby nie powinnaś już się zbierać? - Ciemnowłosa wstała z miejsca i podeszła do mnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Kamil nie da rady mnie zawieść - przyznałam ze zdenerwowaniem. - Masz jakiś pomysł? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna zastanawiała się jakiś czas, a po chwili rzuciła mi tylko szeroki uśmiech i chwyciła swój telefon do ręki. Wybrała czyiś numer, a po kilku sygnałach zaczęła rozmowę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4fZHQQqpZpjELW64p16nrafgc-UX4DHdtj_HU_m9yo86fUpi_ZfQQkUmmiY-asjDVJqBwoCAKA4Rbpie9f71zfBILQTjNj1qBhWpXadrHcaWh4gos1t8G6Y-V4FtXKKagmVIOaFYp-HU/s1600/tumblr_mb0px2j9kv1r1mrcso1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4fZHQQqpZpjELW64p16nrafgc-UX4DHdtj_HU_m9yo86fUpi_ZfQQkUmmiY-asjDVJqBwoCAKA4Rbpie9f71zfBILQTjNj1qBhWpXadrHcaWh4gos1t8G6Y-V4FtXKKagmVIOaFYp-HU/s320/tumblr_mb0px2j9kv1r1mrcso1_500.gif" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć - powiedziała na wstępie. - Hmm, mamy z Dianą pewien problem. Masz może czas? I samochód? Diana ma za godzinę lot do Polski, a nie ma podwózki... Serio? Jeju, dziękuję Ci. Okej, za 20 minut. Jasne, pa Harry.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Harry?! - krzyknęłam i podeszłam do przyjaciółki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No co? Chyba nie chcesz iść na nogach taki kawał, prawda? - zapytała ironicznie kładąc mi rękę na ramieniu. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, ta znów zaczęła mówić. - Pamiętaj, uważaj na siebie. Nie chcę żeby coś Ci się stało. Jak dolecisz od razu dzwoń, żebyśmy się tutaj o Ciebie nie martwili. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Okey. - Przytaknęłam i przewróciłam oczyma. - A ty pamiętaj porozmawiać z Laurą. Nie widziałyśmy jej już od tygodnia. Coś musi być na rzeczy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Postaram się z nią o tym pogadać. Może wyjaśni mi to całe zajście. Od razu będę Cię informować na bieżąco - powiedziała i z uśmiechem popatrzyła na mnie. - Spakowana? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Ruszyłam powoli na górę po torbę. Weszłam do swojego pokoju i pakując jeszcze ładowarkę i laptopa zeszłam z rzeczami na dół. Usiadłam obok Oli na kanapie i wpatrywałam się w ekran telewizora. Leciał właśnie jakiś angielski serial, o którym wcześniej nigdy nie słyszałam. Z braku zajęcia postanowiłam go obejrzeć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nim się zorientowałam dochodziła godzina 16:30. Styles miał tutaj być dobre 20 minut temu. Wstałam z miejsca i nerwowo zaczęłam chodzić w tą i z powrotem. Po jakiejś chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ola zerwała się z kanapy z zamysłem otworzenia ich, lecz ruchem ręki "powiedziałam", że ja to zrobię. Szybko przemierzając 5 metrów dzielących mnie od drzwi znalazłam się przy klamce. Szarpnęłam za nią i przy okazji wpuściłam do domu promienie słońca. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Niall'a. Miał na sobie czarne dopasowane jeansy i niebieską bluzę z kapturem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall? Przecież Harry miał... - powiedziałam lekko zdezorientowana. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Też miło Cię widzieć, Diana. - Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej wkładając przy tym ręce do kieszeni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszam, myślałam, że to Harry miał mnie zawieść na lotnisko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Coś mu wypadło i poprosił mnie o to. - Blondyn wyciągnął z kieszeni pukiel kluczy i pomachał mi nimi przed nosem. - No chyba, że wolisz żeby to on Cię odwiózł... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Teraz to nie ma największego znaczenia. Jeszcze chwila, a samolot odleci beze mnie - powiedziałam lekko zdenerwowana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Okey, więc zabieraj rzeczy i jedziemy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Weszłam do środka i wpadłam do salonu gdzie zostawiłam swoją torbę. Ola siedziała na kanapie w tej samej pozycji, a gdy mnie ujrzała szybko do mnie podbiegła. Przytuliła się do mnie tak mocno, że prawie zabrakło mi powietrza w płucach. Skąd ta mała kobietka ma w sobie tyle siły? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Uważaj na siebie, jeszcze raz. Dzwoń, pisz - powiedziała i jeszcze raz przyległa do mnie, tym razem dając mi więcej swobody.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Do zobaczenia w niedziele wieczorem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zabrałam torbę i ruszyłam do drzwi. Niall stał tuż przy furtce i czekał na mnie. Gdy tylko zamknęłam za sobą mieszkanie chłopak otworzył drewniane przejście i przepuścił mnie przodem. Uśmiech z jego twarzy nie znikał, wręcz przeciwnie. Z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej szerszy. Wsiadłam na miejsce pasażera, a blondyn usiadł za kierownicą. Poprawił przednie lusterko i odpalił silnik. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego akurat Polska? - zapytał gdy byliśmy już dobre parę kilometrów od domu. Spojrzał na mnie kątem oka tym samym próbując nie spuszczać wzroku z drogi. Był bardzo ostrożny, mimo że jechał dość szybko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mieszkałam tam prze całe moje życie - powiedziałam i poprawiłam pasy cisnące mnie w brzuch. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiedziałem. - Niall ściszył głos z nadzieją, że go nie usłyszę. Jednak mylił się. Spojrzałam na niego pytająco, lecz chłopak nie spuszczał wzroku z drogi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co wiedziałeś? - zapytałam ponownie prostując się na siedzeniu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niall zaczerwienił się i delikatnie odchrząkną. Zmienił bieg i skręcił w lewo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Coś mi nie pasowało w twoim akcencie. Domyślałem się, że nie jesteś stąd - powiedział w pewnym momencie. - Ale Twoje imię nie jest Polskie, prawda? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dużo osób w Polsce posiada takie imię. Ale mój tata jest Brytyjczykiem urodził się w Anglii, i po części moje imię wywodzi się z tego kraju. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak pokiwał głową na znak, że rozumie. Dodał gazu i ponownie skręcił w lewo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Po co tam wracasz? - zapytał patrząc na mnie. - Jeśli mogę wiedzieć... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Odwiedzić mamę. W pewnym sensie. - Odwróciłam się przodem do okna i wyjrzałam przez nie. Zdałam sobie sprawę, że za chwilę powinniśmy być na lotnisku. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfnfdAXWcyD6Lsr_4TTDvyoOVCcuW_iwg3on_wyDqspGz0u3YFbKHUWYo-tD-kHAgK4l3jam3AUy0j0UGcOwWh-NQy4vkH_Ys9gZIfxhIiAgwaP3qUad4i1D-YwJBpCiQ2i4eDjoIAGpQ/s1600/tumblr_mb65lqXSx41rhjrtao1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfnfdAXWcyD6Lsr_4TTDvyoOVCcuW_iwg3on_wyDqspGz0u3YFbKHUWYo-tD-kHAgK4l3jam3AUy0j0UGcOwWh-NQy4vkH_Ys9gZIfxhIiAgwaP3qUad4i1D-YwJBpCiQ2i4eDjoIAGpQ/s320/tumblr_mb65lqXSx41rhjrtao1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co to znaczy "w pewnym sensie"? - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nie chciałam teraz z nim rozmawiać na temat mojej mamy. To sprawa osobista. Nie dzielę się informacjami na jej temat z byle kim. Zwłaszcza teraz, gdy nie miałam na to zwyczajnie ochoty. Mam nadzieję, że nie będę musiała nikomu opowiadać o mojej mamie. O jej śmierci i o mojej tęsknocie za nią. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To tutaj - powiedziałam i odpięłam pasy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niall zdezorientował się na chwilę, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Przejechaliśmy jeszcze parę metrów i zaparkowaliśmy przed wielkim budynkiem. Sięgnęłam po swoją torbę, która leżała na tylnych siedzeniach i wyszłam z auta. Niall po chwili zrobił to samo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzięki, że mnie tutaj przywiozłeś. Mam nadzieję, że to nie był żaden kłopot - powiedziałam wchodząc z blondynem do środka lotniska. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jasne, że nie. - Chłopak uśmiechnął się do mnie. Rozejrzał się dookoła po czym szybko założył ciemne okulary na nos. - Cholera. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co jest? - spytałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Niall wskazał ruchem głowy na grupkę kilku dziewczyn, które przypatrywały mu się. Jedna z nich miała wielką torbę z logo One Direction. Najwyraźniej musiała rozpoznać Horan'a bo szybko wskazała go palcem swoim koleżankom. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To powodzenia - powiedziałam śmiejąc się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No co ty! Zostawiasz mnie tutaj na pastwę tych dziewczyn? - Niall krzyknął za mną gdy ruszyłam ku odprawie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszam, zaraz samolot mi odleci! - odpowiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili usłyszałam głośne piski i te same dziewczyny, które teraz okrążyły biednego Niall'a. Uśmiechając się pod nosem ruszyłam przed siebie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Laura~*~</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Siedząc na kanapie w salonie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wychyliłam się by spojrzeć na zegarek, który teraz wskazywał godzinę 20:00. Po chwili usłyszałam głośne śmiechy i zapach niezdrowego żarcia. Do pokoju weszli uśmiechnięci chłopcy pod wodzą Louis'a, który niósł reklamówki z Nandos. </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEFoPo12v0zmkeU2o-n8wUEg9LDNsfBDjEjumckCdYZ0jXQDGV5pCNZjBO-HAjtWcXeeHKLrqriTfEg3zXgxJ7lpMo1bWiKwkS8MVF51XL3z7QtASjhtH7ewceNLJCI9koO1cEfAZcCEs/s1600/tumblr_mbfozsMjO31rbfnmjo1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="151" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEFoPo12v0zmkeU2o-n8wUEg9LDNsfBDjEjumckCdYZ0jXQDGV5pCNZjBO-HAjtWcXeeHKLrqriTfEg3zXgxJ7lpMo1bWiKwkS8MVF51XL3z7QtASjhtH7ewceNLJCI9koO1cEfAZcCEs/s320/tumblr_mbfozsMjO31rbfnmjo1_500_large.gif" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej Laura! - wykrzyknął Liam siadając zmęczony obok mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak tam spotkanie z Paul'em? - zapytałam szturchając w ramię ledwo żywego Payne'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Całkiem, całkiem - odpowiedział Harry siadając w fotelu. Ściągną swoje białe conversy i rozłożył nogi na stoliku. Zmierzyłam go wzrokiem, jednak ten tylko posłał mi chytry uśmieszek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chcesz kurczaka? - zapytał Lou wchodząc do kuchni. Pokiwałam przecząco głową i uśmiechnęłam się do niego. - Żałuj. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tomlinson, możesz już przestać gadać o tym jedzeniu? Ja zaraz pęknę. - Liam przewrócił się na bok i skulił w kulkę. Poklepałam go po plecach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czy ja tutaj czuję Nandos? - Do pokoju wszedł rozpromieniony Niall w samych bokserkach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Boże, Horan! - krzyknęłam i zakryłam oczy. Nie to, że źle wyglądał ale nigdy wcześniej nie widziałam go w samych majtkach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy zaczęli się śmiać, w tym samym momencie gdy dołączył do nas Zayn. Spojrzał na nas ze zdziwieniem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Z czego się śmiejemy? - zapytał i usiadł obok mnie na kanapie posyłając mi przy tym szeroki uśmiech. Po chwili chłopak przeniósł wzrok na Niall'a siedzącego przy stole i zajadającego się kurczakiem. - Niall ty cholero! Czego żeś się spóźnił? Jutro wstajesz o 6 rano i zapierniczasz do sklepu po bułki! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jakie bułki? - zapytał blondyn z jedzeniem w buzi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To za karę - odpowiedział uśmiechnięty Harry.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Okej, to ja was zostawiam z tymi waszymi "problemami" - zrobiłam z palców cudzysłów i ruszyłam na górę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po drodze słyszałam jeszcze głośną dyskusję chłopaków, a po kilku minutach uspokoili się. Weszłam do pokoju Zayn'a, który od jakiegoś czasu był moim pokojem. Trochę źle czułam się z tym, że ja zajmuję jego łóżko, a on sam musi gnieździć się na tej niewygodnej kanapie. Oczywiście to był pomysł Malika, ja nie miałam tutaj nic do gadania. Ale mimo wszystko to nie było fair w stosunku do niego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Powoli wpełzłam na wysokie łózko, które było pościelone beżową kołdrą i masą różnego koloru poduszek. Oświeciłam małą lampkę stojącą na komodzie obok i otworzyłam pierwszą szufladkę z nadzieją znalezienia jakiejś książki lub magazynu. Przejrzałam stos kartek, na których były teksty piosenek, ale nie znalazłam nic konkretnego. Otworzyłam drugą szufladkę, w której leżał jakiś album ze zdjęciami. Przez chwilę zastanawiałam się czy go otworzyć. Moja ciekawość była zbyt wielka bym mogła to w jakikolwiek sposób zignorować. Chwyciłam album do ręki i siadając na łóżku po turecku otworzyłam go na pierwszej stronie. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta dziewczyna o ciemnej karnacji, długich czarnych włosach i równie ciemnych oczach. Pod zdjęciem widniała data i imię dziewczyny. Była to siostra Zayn'a - Waliyha. Zdjęcie było zrobione 5 lat temu. Ciekawe jak ona wygląda teraz. Widziałam się z nią kilka razy i bardzo ją polubiłam. Była bardzo podobna do Zayn'a, mieli taki sam charakter. Z uśmiechem przewinęłam na drugą stronę. Tam pojawiło się kolejne zdjęcie, na którym stali uśmiechnięci rodzice Malik'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przejrzałam jeszcze parę stron gdy usłyszałam ciche pukanie. Powiedziałam "proszę", a po chwili ujrzałam uśmiechniętą twarz Zayn'a.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn, to Twój pokój. Nie musisz pukać - powiedziałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiem, ale nie wypada tak - przyznał i przewrócił oczyma. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. - Co robisz? - zapytał przyglądając się albumowi, którego trzymałam na kolanach. Posunęłam się by zrobić chłopakowi miejsce. Zayn wszedł na łóżko siadając tuż obok mnie. Gdy zobaczył zdjęcia, na którym jest on trzymający w rękach wielki bukiet kwiatów, wybuchną śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ej, dlaczego się śmiejesz? To jest słodkie - przyznałam i przerzuciłam kolejną kartkę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A właściwie to dlaczego oglądasz mój prywatny album rodzinny? - zapytał dając nacisk na słowo "prywatny". Zrobił poważną minę i patrzył na mnie spode łba. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszam. Nie mogłam się powstrzymać. - </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiechnęłam się do niego i odłożyłam album na bok. - Która godzina? - zapytałam i ziewnęłam przeciągle. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Coś przed dwudziestą pierwszą - odpowiedział Zayn patrząc na swój zegarek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Aaa, właśnie - powiedziałam i szturchnęłam chłopaka w ramię. - Dzisiaj śpimy inaczej. Ty tutaj, a ja na dole. Nie mogę pozwolić na to, byś przeze mnie dostał skrzywienia kręgosłupa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zayn zaśmiał się głośno i pokręcił przecząco głową. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie ma takiej opcji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No ale...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie - przerwał mi bezczelnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Założyłam ręce pod biustem i oparłam się plecami o chłodną ścianę. Zayn przewrócił się na bok i podparł się na łokciu. Spojrzał na mnie i wykrzywił twarz w śmiesznym grymasie. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu więc po prostu nim wybuchłam. Chwyciłam za poduszkę i cisnęłam nią w twarz Malika. Chłopak zaczął robić z siebie jeszcze większego debila coraz bardziej przyprawiając mnie o większą dawkę śmiechu. W końcu zrezygnowana opadłam na łóżko chowając twarz w pościeli. </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjraW7yv0O2MhoYkXKRX0LDhi79FP2Y7zz9UjUXaSJWxILq07IcrQbSYcMNphegMovFQy5dTG2SdJC6lyd_H4Mqpt_emPQfmK_pEojehvNWiPK-eBYM6S5BdwI1exuGkoMSvwOnrrf5PwY/s1600/tumblr_mbfpl8Tie81r6vgg8o5_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="156" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjraW7yv0O2MhoYkXKRX0LDhi79FP2Y7zz9UjUXaSJWxILq07IcrQbSYcMNphegMovFQy5dTG2SdJC6lyd_H4Mqpt_emPQfmK_pEojehvNWiPK-eBYM6S5BdwI1exuGkoMSvwOnrrf5PwY/s320/tumblr_mbfpl8Tie81r6vgg8o5_500.gif" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jeżeli nie przestaniesz to umrę ze śmiechu! - powiedziałam stłumionym głosem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ale ja nic nie robię. - Zayn zniżył ton głosu przez co ponownie wybuchłam śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Odwróciłam się w jego stronę i nie wiedząc, że jest tak blisko mnie uderzyłam czołem w jego czoło. Złapałam się z głowę i ponownie zaczęłam się śmiać. Zayn po chwili mi zawtórował i zaczął rozmasowywać swoje obolałe czoło. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiesz, nie zachowujemy się normalnie - przyznał rozkładając się na całej długości łóżka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To twoja wina. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dźgnęłam go palcem w brzuch i uśmiechnęłam się dumnie. Chłopak zmrużył oczy i przyciągną mnie do siebie. Opadłam na jego tors i próbowałam się wyrwać, jednak ten trzymał mnie w żelaznym uścisku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn, bo mnie udusisz! - krzyknęłam. Malik rozluźnił uścisk, a po chwili mnie puścił. Uśmiechnął się do mnie chytrze, a po chwili znów do niego przyległam. Tym razem z własnej woli. Oparłam głowę na jego ramieniu i spojrzałam w górę, by ujrzeć twarz Mulata. Ten przycisnął mnie do siebie i przykrył kołdrą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wciągałam przez nos zapach jego drogich perfum i wsłuchiwałam się w równe bicie jego serca. Co chwila przechodziły mnie przyjemne dreszcze spowodowane dotykiem Zayn'a. Chłopak rysował palcem na moim ramieniu jakieś wzorki. Na moment skupiłam się na tym co robił. Powoli kreślił na mojej skórze kilka małych serduszek. Potem zamienił je na litery. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jestem głodny? - zacytowałam niewidoczny tekst na moim ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zayn zaczął się śmiać i jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Nim się zorientowałam usłyszałam ciche chrapanie Malika, a po kilku minutach nie usłyszałam już nic, bo ja również zasnęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbka9rYB8m4NroFRGoeeij6Psg2-mQTkq4WfG6OJQWlImdXyUCmYSyHY8O7YmqXi1uZDdRxboxLzMQUkEzpnWgt98qeLd9d7qr2uyM7t87sJ8TmT5bFDSKTJkqm6UFgYnhhg4f2QjjZXo/s1600/tumblr_mbfpwcN2UG1rqv2jbo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbka9rYB8m4NroFRGoeeij6Psg2-mQTkq4WfG6OJQWlImdXyUCmYSyHY8O7YmqXi1uZDdRxboxLzMQUkEzpnWgt98qeLd9d7qr2uyM7t87sJ8TmT5bFDSKTJkqm6UFgYnhhg4f2QjjZXo/s400/tumblr_mbfpwcN2UG1rqv2jbo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /><br /></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Yo! ; D </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I kolejny rozdział. Pisany prawie przez tydzień. ; o Nie miałam pomysłu na niego więc wyszło jak wyszło. W zasadzie chyba nie jest źle, co? *_*</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jeżeli macie jakieś sugestie dotyczące mojego bloga, to śmiało! Piszcie. Każda uwaga jest dla mnie dobra. Przynajmniej wiem co mam poprawić. ; ) </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i w ogóle. < 3 </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jesteście cudowni. ; * </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Następny za tydzień. : ) </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #f1c232;">Kinga</span>. </span>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-27754911579174069272012-09-27T12:01:00.000-07:002012-09-27T12:06:26.326-07:00Jedenasty.<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">XI</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~Ola~*~</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobrze, mamo - powiedziałam do słuchawki prawie że rozłączając się. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tylko nie zapomnij. Granatowa z białą kokardką - przypomniała mi po raz kolejny. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pa! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przecież to tylko spotkanie klasowe. Dla kogo ona chce się tak stroić? Nie dosyć, że już wcześniej poprosiła mnie o kupno dla niej jakiś nowych butów, to teraz ta sukienka. Oczywiście kupię jej te rzeczy, choćby dlatego, że jest moją matką, która dla mnie zrobiła by wszystko. Tylko, że skąd ja mam brać na to kasę? Na razie mi starcza. Ale co później? Może trzeba w końcu zabrać się za jakąś pracę... </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Tylko do czego ja się nadaję? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Do niczego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Moje rozmyślanie przerwał ponowny dźwięk telefonu. Czego ona znowu chce, pomyślałam odbierając słuchawkę nie patrząc nawet na wyświetlacz komórki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Granatowa z białą kokardką! Pamiętam! - wykrzyknęłam. Usłyszałam stłumiony śmiech po drugiej stronie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszam, chyba zły moment wybrałem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To nie była moja mama. O Boże, przecież to...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Harry...! - wydusiłam. - Myślałam, że to moja mama. - Przyłożyłam prawą dłoń do ust i niezdarnie zaczęłam obgryzać paznokcie. - Coś się stało? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie. Dlaczego? - zapytał. Dałabym sobie głowę uciąć, że był w tym momencie rozbawiony tą całą głupią sytuacją. - To już nie można zadzwonić do swojej ulubionej koleżanki?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ulubionej? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak czy inaczej... - ciągnął dalej Harry. - Masz czas w sobotę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wzięłam głęboki oddech i wymamrotałam: "nie". Tylko że owo "nie" zabrzmiało jak "tak".</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Świetnie - powiedział z taką szybkością, że nawet nie zdążyłam do końca zajarzyć na co przed chwilą się zgodziłam. - Jutro wszystko ustalimy. To do zobaczenia w szkole. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixhwY0BKeV0pHnSRbZDLyxJPPT4AGkb7uGLEDJRr-7Q_Zs3_mCWTevuUx0BIOJcCsfX9jkO5vuRCDXR9AKex-ChApyZJ7vEeW4i6PYgO3vuHdozilORTpYHJbVkgWN6GuOJ2UyWsh3698/s1600/looool.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixhwY0BKeV0pHnSRbZDLyxJPPT4AGkb7uGLEDJRr-7Q_Zs3_mCWTevuUx0BIOJcCsfX9jkO5vuRCDXR9AKex-ChApyZJ7vEeW4i6PYgO3vuHdozilORTpYHJbVkgWN6GuOJ2UyWsh3698/s200/looool.gif" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak, do zobaczenia - odpowiedziałam i rozłączyłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy właśnie Harry Styles zaprosił mnie na... randkę? Boże, co ja mówię. Przecież on tylko chce się spotkać i pogadać. O szkole na przykład. Może nie wie jakie książki są potrzebne do chemii, albo jakie halówki zakupić na wuef. Ale czy ja bym była mu w tym potrzebna? Zaczynam już po woli tracić rozum przez ten cały Londyn. Tyle się zmieniło od czasu naszego przyjazdu tutaj. Nowe miejsca, inne żarcie, One Direction, szkoła... Coś o czym inni mogą tylko pomarzyć. Czasami jednak myślę, że w tym wszystkim musi być jakiś "haczyk". No bo z jakiej racji taka zwykła dziewczyna jak ja znalazła sobie miejsce w tak wielkim mieście jak Londyn? Hmm, to w końcu zasługa mojej przyjaciółki. Gdyby nie Diana na pewno nadal siedziałabym przez monitorem komputera i z daleka podziwiała zdjęcia One Direction. A teraz? Mam numer Harry'ego Stylesa, który przed kilkoma minutami zaprosił mnie na randkę! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> To chyba nic złego, że nazywam to "randką", prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> I chyba nie przeszkadza innym to, że już od 10 minut piszczę jak idiotka biegając po pokoju w różowej piżamce, prawda? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ola? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zza drzwi wyłoniła się głowa Diany, na której czubku zawinięty był niebieski ręcznik. Dziewczyna uniosła brwi do góry przypatrując się tym samym mojemu dziwnemu zachowaniu. Zrobiła krok do przodu, jednak gdy zauważyła jak się do niej zbliżam powoli zaczęła się wycofywać do tyłu. Z wielkim uśmiechem na twarzy pokonywałam trzy metry dzielące mnie i przyjaciółkę. A gdy w końcu znalazłam się na tyle blisko by rzucić się na nią i wrzeszczeć tak tandetne słowa jak "umówiłam się z Harrym na sobotę!", zrobiłam to. Diana próbowała wyrwać się z mojego silnego uścisku, jednak nie udawało jej się to. Po chwili dałam jej spokój i pozwoliła bezpiecznie wejść jej do naszego pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To gdzie Cię zaprosił? - zapytała niepewnie Diana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie wiem - odpowiedziałam. - Znaczy, jutro mamy ustalić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Blondynka zaśmiała się cicho po czym ściągnęła ręcznik z głowy i zaczęła rozczesywać swoje mokre włosy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i>~*~Diana~*~</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Siódma trzydzieści! Wstawać dziewczyny! - Usłyszałam dobiegający z dołu głos mojego taty. Jak on daje radę tak wcześnie wstawać? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej podpierając się przy tym na łokciach. Szturchnęłam bezwładnie leżącą obok mnie Olkę i wyszeptałam cicho: "wstawaj". Gdy dziewczyna nie zareagowała ponownie zaczęłam nią szturchać. Dopiero po pewnym czasie obudziła się na tyle, by mogła samodzielnie wstać i pójść do łazienki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W tym samym czasie, gdy Ola odbywała poranną toaletę, zaczęłam szykować sobie ubrania do szkoły. Wyciągnęłam z szafy pudrowe rurki i kremową bluzkę z kołnierzykiem i rękawami 3/4. Odłożyłam ciuchy na łóżko, po czym kucnęłam przy niespakowanej torbie. Otworzyłam szafkę stojącą tuż przy łóżku i zaczęłam wyciągać z niej potrzebne książki. Chemia, biologia, język angielski... W pewnym momencie z półki wyżej na podłogę spadła mała karteczka. Chwyciłam ją w rękę i przewróciłam na drugą stronę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Mama.</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poczułam dziwny ucisk w żołądku, a serce jakby podeszło mi do gardła, gdy tylko zobaczyłam uśmiechniętą twarz młodej kobiety. Burza blond loków opadała jej na smukłe ramiona zdobione różową koronką, a zielone oczy odbijały w sobie promienie słońca. Dokładnie pamiętałam dzień gdy to zdjęcie zostało wykonane. Był to lipiec lub sierpień. Wakacje. Byliśmy w tedy nad jeziorem niedaleko naszej miejscowości. Któregoś dnia mama obudziła się ze znakomitym humorem. Uśmiechem witała każdego w zasięgu swojego wzroku. Tak jakby nie wiedziała, że za ponad tydzień miała umrzeć. Właściwie to skąd mogła to wiedzieć? Pamiętam jaka była szczęśliwa tego dnia. Do końca nie zdawałam sobie sprawy dlaczego. Do dzisiaj nie mam pojęcia co było powodem jej radości... Otarłam pojedynczą łzę z mojego policzka i uświadomiłam sobie jak bardzo zapomniałam o mojej mamie. Przyrzekałam, że nigdy tego nie zrobię... A teraz? Teraz czuję się z tym okropnie. Jakby moje serce rozpadło się na milion drobniutkich kawałków, a jedyne co mogłoby je skleić w jedną całość to rozmowa z moją mamą. Prawdziwą mamą, stojącą tuż obok mnie i głaszczącą mnie po głowie, tak jak to miała zawsze w zwyczaju robić. Pociągnęłam nosem i zgięłam zdjęcie w pół dokładnie zapamiętując każdy szczegół fotografii. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Śniadanie jest już gotowe - oznajmił Kamil uchylając delikatnie drzwi. Odwróciłam się do niego i skinęłam głową. - Hej, czemu płaczesz? Coś się stało? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak otworzył szerzej drzwi i bezszelestnie wsunął się do pokoju. Kucnął przy mnie po czym dokładnie zmierzył moją twarz wzrokiem. Musiał zauważyć, że płakałam bo po chwili przytulił mnie mocno do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chciałabym odwiedzić mamę - powiedziałam gdy w końcu wynurzyłam się z objęć mojego brata. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ale przecież...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wiem, że jest tysiące kilometrów stąd. Chcę tylko ją przeprosić - powiedziałam na jednym wdechu pakując książki do torby. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Za co przeprosić? - Kamil usiadł na brzegu łóżka i spojrzał na mnie z ukosa. Gdy przez dłuższą chwilę mu nie odpowiadałam ponownie się odezwał. - Masz teraz szkołę, nie możesz tak znikąd wrócić do Polski. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A co z weekendami? - spojrzałam na niego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Diana, to nie jest takie proste. Przecież tata nie puści Cię samą. Nawet gdyby chciał z Tobą polecieć to nie może, pracuje. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Daj spokój, nie jestem małym dzieckiem - powiedziałam szybko. Wstałam z miejsca i sięgnęłam po naszykowane ubrania. Zagarnęłam je ręką i przerzuciłam je sobie przez ramię. - To będzie moja decyzja czy tam polecę czy nie. A teraz wybacz, chcę przyszykować się do szkoły. </span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Gdy zdecydujesz... - Kamil ruszył ku drzwiom. - Najpierw nas uprzedź nim wrócisz do Polski - powiedział i zniknął. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Westchnęłam głośno po czym wciągnęłam na siebie rurki i bluzkę. Schowałam zagięte zdjęcie do kieszeni po czym wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Minęłam Olę w przejściu i szybko zamknęłam się w pomieszczeniu. Spięłam włosy w wysokiego kucyka po czym obmyłam dokładnie twarz lodowatą wodą, co przyniosło natychmiastowe rozluźnienie. Podkreśliłam oczy eyelinerem, a na usta nałożyłam truskawkowy błyszczyk. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Na śniadanie zjadłam tylko kawałek chleba, nie miałam na nic innego ochoty. Gdy wybiła godzina 8:30 punktualnie zjawili się chłopcy. Mimo ich wielkich uśmiechach na twarzy, na mojej nie pojawił się nawet podobny. Nadal czułam się źle z myślą, że tak bardzo zaniedbałam mamę. Przeklinałam w myślach co jeszcze bardziej mnie dobiło. Trzymając blisko twarz przy oknie obserwowałam widoki Londynu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Postanowiłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Mam prawo samodzielnie udać się do Polski bez jakiejkolwiek pomocy czy ochrony ze strony mojego ojca czy Kamila. Chcę tam wrócić, chociażby na dwa lub trzy dni. Odwiedzić grób mamy i powiedzieć jej wszystko, czego nie zdążyłam jej powiedzieć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Dzisiaj jest wtorek, więc powinnam z łatwością zdobyć bilet na samolot do Polski w piątek. Chcę lecieć sama. Tata powinien zrozumieć. Wie, jak bardzo ważna jest dla mnie mama, jak potrzebuję jej obecności. A tak zdobyć mogę ją przez Polskę. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuz_H4m7kDHcluwaU5z8THhbxJQmiK-3hZElNYpDNlnafFwTsnlN0RqP4rvoCH_tcm1UV716UVbJYpkfGNbU50FWhXQPbS1ppchFMlCuci38_CewqT_61RdG2WpJMeyLmxQlAeTFYgs0I/s1600/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuz_H4m7kDHcluwaU5z8THhbxJQmiK-3hZElNYpDNlnafFwTsnlN0RqP4rvoCH_tcm1UV716UVbJYpkfGNbU50FWhXQPbS1ppchFMlCuci38_CewqT_61RdG2WpJMeyLmxQlAeTFYgs0I/s200/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" width="167" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Wpatrywałam się tępo w tablicę, na której grubą linią pan Brown -nauczyciel matematyki, rysował jakieś działania matematyczne. Widziałam jego wąskie usta poruszające się z dziwną szybkością, ale nie słyszałam słów przez niego wypowiadanych. Zatraciłam się w swoich myślach, w swoim świecie. I dopiero Niall, który kilkakrotnie zaczął wypowiadać szeptem moje imię, tchną mnie do rzeczywistości. Spojrzałam na niego i mimowolnie uśmiechnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Mogę pożyczyć długopis? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Stary, przecież przed chwilą Ci dawa... - powiedział Harry, który po chwili dostał mocnego kuksańca w bok od swojego blond kolegi, po czym sykną niezadowolony z bólu i odwrócił się w stronę tablicy. Spojrzałam na Niall'a, który delikatnie zaczerwieniony nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Wyjęłam z piórnika niebieski długopis i podałam mu go ze stłumionym: "proszę". Ten wymówił bezgłośnie "dzięki" po czym odwrócił się do mnie tyłem. Zaczął mówić coś Harry'emu na ucho, a po chwili skupił się na lekcji. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Niall jest słodki, prawda? - usłyszałam Olkę, która rysowała w zeszycie małe serduszka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Proszę? - spytałam patrząc na nią z ukosa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nic. Tak tylko pytam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem po czym wróciła do rysowania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Czy Niall jest słodki? Hmm, równie dobrze mogłabym powiedzieć tak o każdym innym chłopaku. Chociaż nie. Nie każdy jest "słodki", cokolwiek to znaczy... Słodka może być czekolada, czy cukierek. Ale chłopak? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Niall jest słooodziutki, nie oszukuj się - usłyszałam czyiś cichy śmiech w mojej głowie. Może zaprzeczysz? - i znów ten głos. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Okej, ja już chyba wariuję. Gadam sama ze sobą w myślach? To już chyba nie jest normalne. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i>~*~Laura~*~</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie - powiedziałam stanowczo patrząc ojcu w oczy. - Emily na to nie zasługuje. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, czy ty siebie słyszysz? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słyszę! - wykrzyknęłam. - Ale ty za to chyba nie rozumiesz co ja do Ciebie mówię! Ile razy Ci powtarzałam jak bardzo jej nienawidzę? Ona niszczy naszą rodzinę, o ile już tego nie zrobiła... Coraz częściej się z nią widujesz, coraz więcej kasy na nią wydajesz. Nie widzisz tego? Ona Cię naciąga! Nie mogę uwierzyć w to, że jesteś tak naiwny! Na dodatek pozwoliłeś jej tutaj zamieszkać! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Posłuchaj - ojciec podniósł ton i spojrzał na mnie surowo. - Jeżeli nie zaakceptujesz Emily, to...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To co?! - Uderzyłam pięścią w stół. - Jeżeli wolisz ją ode mnie, to lepiej będzie jak to ona zamie moje miejsce w tym domu. Z resztą co ja mam do stracenia? Wiedziałam, że Ci na mnie nie zależy. - pokręciłam głową i ruszyłam na górę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, zaczekaj! - zawołał w tym samym momencie gdy zatrzasnęłam za sobą drzwi do mojego pokoju. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Otworzyłam gwałtownie szafę i wyjęłam z niej dwie walizki, po czym równie szybko wyrzuciłam całą pojemność szaf. Pakując niezdarnie rzeczy do środka walizek ocierałam płynące po policzkach gorzkie łzy. Nie miałam pojęcia, że tyle dla niego znaczę (tyle - czytaj: nic). Jeżeli ta wstrętna baba ma zamieszkać w naszym domu, to na pewno nie ze mną. Nie mam zamiaru dzielić z nią kuchni, salonu czy nawet korytarza. Dopięłam ostatni zamek w walizce i zaciągnęłam je do drzwi. Wciągnęłam na nogi czarne trampki, a na ramiona narzuciłam przeciwdeszczowy płaszcz. Trzymając w kieszeni telefon zbiegłam po schodach razem z ciężkimi torbami. Na szczęście nie natknęłam się po drodze na ojca, to ostatnia rzecz jaką chciałabym dzisiaj zrobić. Po cichu wymknęłam się z domu i od razu poczułam na swojej twarzy zimny deszcz. Spojrzałam na zachmurzone niebo po czym chowając się pod kapturem ruszyłam przed siebie. Dokładnie nie zastanawiałam się nad tym gdzie idę. Wiatr się zmagał, a deszcz prawie całkowicie ograniczał mi widoczność. Przechodnie patrzyli na mnie dziwnie. Kilka osób pytało się czy wszystko ze mną dobrze, a niektórzy nawet oferowali pomoc. Ja jednak nie korzystałam z żadnej propozycji. Po prostu chciałam być sama. Nie ważne, że padał deszcz, że wiatr całkowicie szamotał moimi włosami w każdym kierunku, i nie ważne że po kilku następnych krokach jakiś samochód zaczął trąbić na mnie przy przejściu dla pieszych. Po prostu chciałam odejść z tego miejsca jak najdalej. Po kilku minutach usłyszałam za sobą czyjeś wołanie. Nie odwracając się nadal szłam przed siebie. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGY7AAAimN9dHjzV-Dc8Ds8RRPfrlc_zS9bWY5TKINU28TXhj4MwUfp-JGV4mpCF_8Qbasz72-sR4QTCYFyndHbViTz-Mb0xfxWlzyrvidArb59WwcTFOeka7z0sQGtBGhYAkp6y5zb6w/s1600/tumblr_maw14dhdlE1ro31tco2_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGY7AAAimN9dHjzV-Dc8Ds8RRPfrlc_zS9bWY5TKINU28TXhj4MwUfp-JGV4mpCF_8Qbasz72-sR4QTCYFyndHbViTz-Mb0xfxWlzyrvidArb59WwcTFOeka7z0sQGtBGhYAkp6y5zb6w/s200/tumblr_maw14dhdlE1ro31tco2_250.gif" width="188" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ktoś mocno pochwycił mnie za ramiona i odwrócił dookoła własnej osi. Ujrzałam ciemne czekoladowe oczy otoczone wachlarzem długich rzęs, z których sączyły się krople deszczu i ogromne zdziwienie wymalowane na twarzy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn? - spytałam ledwie łapiąc oddech.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co ty wyprawiasz? - chłopak wyrwał mi z rąk walizki i jednocześnie ciągnąc mnie za rękę poprowadził do czarnego audi. Nim zdążyłam się obejrzeć siedziałam już w ciepłym wnętrzu auta Malika. Z każdej części mojej garderoby płynęła woda wsiąkając przy tym w nowoczesne siedzenia. Zayn usiadł na miejscu pasażera i zatrzasnął za sobą drzwi. Przetarł mokre włosy dłonią i wbił we mnie swój wzrok. Patrzyłam na niego tępo szukając chociażby jedną malutką wadę w jego doskonałej twarzy. Nic takowego nie ujrzałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, co jest grane? - zapytał kładąc swoją rozgrzaną dłoń na moim ramieniu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Rozpłakałam się zamiast odpowiedzieć mu cokolwiek. Po chwili poczułam otaczające mnie ciepło i silne ramiona Zayn'a. Chłopak niezdarnie zaczął mnie głaskać po mokrych włosach próbując tym samym uspokoić mój histeryczny szloch. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cii, spokojnie - wyszeptał mi do ucho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czułam się taka mała. Taka samotna, zmęczona i krucha. W tym momencie każde słowo było w stanie mnie zranić lub zabić. Po kilku dobrych minutach odzyskałam panowanie nad sobą i powoli odsunęłam się od Zayn'a prostując się tym samym na siedzeniu. Chłopak zachował bliską odległość między nami i splótł nasze palce w jedność. Po chwili i bez żadnych pytań (co mnie jak najbardziej uszczęśliwiło) oderwał się ode mnie i położył dłonie na kierownicy. Ostatnie spojrzenie na mnie z ukosa i po chwili rozległ się cichy warkot silnika. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Jechaliśmy w milczeniu. Z każdą minutą robiło mi się coraz zimniej, co spowodowały moje przemoczone ubrania. Oparłam głowę na zagłowiu siedzenia i zaczęłam wsłuchiwać się w równy oddech Zayn'a. Coraz bardziej mnie to uspakajało i zaczęłam zapominać o dzisiejszej sytuacji, o ojcu, o Emily, o deszczu, o świecie...</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Obudziłam się z głową w miękkiej poduszce i ciałem przykrytym ciepłym kocem. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w pokoju Zayn'a. To trochę dziwne, gdyż nie przypominam sobie bym w jakikolwiek sposób się tutaj dostała. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przeczesałam dłońmi włosy, które swoją drogą były już suche. Ziewnęłam cicho i przeciągnęłam się w każdą możliwą stronę. Ej, zaraz... Co ja mam na sobie? Spojrzałam na "swoją" koszulkę, która w żadnym stopniu nie przypominała tej, w którą byłam dzisiaj ubrana. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to musiała być koszulka Zayn'a, gdyż wyraźnie była na mnie o kilka rozmiarów za duża. Odkryłam koc z moich nóg, na których nic nie zastałam. O Boże... Przytknęłam dłonie do ust i zaczerwieniłam się po uszy. Przecież on musiał mnie w to ubrać, widzieć moje nagie nogi, brzuch... Schowałam twarz w poduszkę, po czym ponownie usiadłam na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> W pewnym momencie drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazał się Zayn w samych spodniach od dresu. Po raz kolejny zarumieniłam się i próbowałam spuścić wzrok na dół. Jednak mimo to on ciągle wędrował na wyrzeźbiony tors Mulata. Gdy w końcu chłopak mnie zauważył bez żadnego skrępowania znalazł się tuż przy mnie. Dopiero po chwili zrozumiał, że dziwnie czuję się w sytuacji widząc go bez koszulki, bo również się zaczerwienił.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jak się czujesz? - zapytał w końcu kładąc swoją dłoń ma moim czole. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobrze - odpowiedziałam patrząc na swoje dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Na pewno? Nie wyglądasz najlepiej... - sprostował otulając mnie szczelnie kocem. - Laura? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak? - Spojrzałam na niego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dlaczego... - zaczął niepewnie. - Coś się stało? Dlaczego spakowałaś swoje rzeczy do walizek? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przygryzłam ze zdenerwowania dolną wargę po czym westchnęłam głośno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Pokłóciłam się z ojcem - powiedziała ściszonym głosem. - Emily się do nas wprowadziła. Dobrze wiesz jak ja jej nie znoszę. Ta kobieta niszczy naszą rodziną, a co gorsze, mój ojciec w ogóle tego nie widzi. Jest strasznie naiwny. A ja nie mam zamiaru mieszkać z Emily pod jednym dachem! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Więc co zamierzasz? - zapytał unosząc brwi do góry. - A gdybym Cię nie znalazł... Gdzie byś teraz była? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nie wiem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Laura, możesz tutaj zostać. - Zayn pogłaskał mnie po policzku i spojrzał mi w oczy. - I nie zaprzeczaj, bo i tak to Ci się nie uda. Dopóki nie wyjaśnisz sobie z ojcem paru spraw, zamieszkasz u nas. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zayn, ale ja nie mogę - powiedziałam szybko skubiąc rąbek koca. - Nie chce wam schodzić na głowę... Przecież macie swoje sprawy, własne życie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przestań. Od dzisiaj mieszkasz razem z nami. Żadnego ale. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak uśmiechną się do mnie i otoczył ramionami. Wtuliłam się jego nagi tors i wyszeptałam cicho: "dziękuję". </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Gdyby nie on, to pewnie teraz siedziałabym na jakiejś ławce moknąc i trzęsąc się z zimna. Zaoferował mi pomoc za nic... Będę mu wdzięczna do końca życia. Przynajmniej na nim mogę polegać. W tym momencie jest mi bardzo potrzebny, i w pewnym sensie cieszę się, że znalazł mnie w tedy na ulicy. Mimo, że nie prosiłam się do niego do domu, to on i tak mnie przygarną. Takich ludzi się ceni. Ceni ponad życie. </span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /><br /><br /></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Hej. : ) </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I tak właśnie natchnięta przez dzisiejszy film pt. Jesteś Bogiem zdołałam dokończyć ten rozdział. : D Wyszło jak wyszło, ale to dopiero początek (tak jakby), więc akcja się powoli rozkręca. Tak myślę. ; dd</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziękuję za wszystkie komentarze, które znalazły się po rozdziałem X i za to, że czytacie mojego bloga. <3 </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #f1c232;">Kinga.</span></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-23311392968605027882012-09-20T09:49:00.003-07:002012-09-20T10:17:53.724-07:00Dziesiąty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><i>X</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i>~*~ Diana ~*~ </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> <b><span style="font-size: x-large;">P</span></b>ierwszy dzień zajęć w zupełnie nowej szkole, zupełnie odmiennym środowisku i na dodatek pomiędzy obcymi ludźmi. 1 września jakoś nigdy nie należał do mojego ulubionego dnia w roku. Mimo to zawsze szłam do szkoły z wielkim uśmiechem wiedząc, że czekają tam na mnie znajomi. Lubiłam się uczyć. Dziwne? No może trochę. Chociaż w naszej rodzinie zapał do nauki był dziedziczny. Mój ojciec skończył studia, moja mama również, teraz Kamil powoli wkracza w tę strefę. To dlaczego niby ja miałabym być inna? W odróżnieniu od mojej przyjaciółki nie jestem. Olka jakoś nigdy nie przepadała za szkołą, zawsze próbowała różnych wymówek by do niej nie chodzić. Średnia jej ocen była, jakby to ująć... średnia. Próbowałam ją wielokrotnie zachęcić do nauki, wpadło jej w tedy parę dobrych ocen. Lecz po jakimś czasie straciła do tego motywację, a ja już nie miałam ochoty jej pomagać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Mimo to dzisiejszego dnia wstanie z łóżka było dla mnie nadzwyczaj trudne. Jakby ta ciepła pościel owinęła mnie dookoła i nie chciała wypuścić. Najchętniej nie protestowałabym gdyby nie mój tata. Już o 6 rano (a zajęcia zaczynały się o 10!) wparował do naszego pokoju i nas obudził. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po kilku minutach zeszłam razem z Olą na dół. O dziwo Kamil również nie spał, Laura i jej ojciec także. Kto normalny wstaje o tak wczesnej porze? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej! - wykrzyknęła radośnie Laura. Pomachałam do niej jednocześnie ziewając. - Ocho, ktoś tutaj się chyba nie wyspał. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jest szósta rano - powiedziałam. - Szósta - podkreśliłam gwoli ścisłości. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Blondynka zachichotała i usiadła przy stole. Po chwili dołączyłam do niej, następnie cała reszta domowników. Stół był przepełniony jedzeniem, smacznym jedzeniem. Kanapki ze świeżymi warzywami, gorąca czekolada, owoce... Chwyciłam za pierwszą z brzegu kromkę i wpakowałam ją do ust. Ola spojrzała na mnie z obrzydzeniem, lecz po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A ty co się tak cieszysz? - zapytałam z pełną buzią. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzisiaj pierwszy dzień szkoły - odpowiedziała z entuzjazmem i ugryzła czerwone jabłko. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Nadal nie rozumiem. - Wzięłam kolejną kanapkę i zaczęłam ją powoli jeść. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jesteś strasznie nudna, wiesz? - Ej, nie jestem. - Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe wszystko! Nie czujesz tego? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie, sorry, nie czuję tego. Czuję jedynie przepyszny zapach tej kanapki ze świeżymi pomidorkami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ola wzruszyła ramionami i wróciła do obgryzania swojego jabłka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Zaczęła dochodzić ósma. Leżałam na łóżku wpatrując się w otwartą szafę. Z racji tego, że to "uroczyste" święto więc wypadało by ubrać się stosownie. Tyle, że ja nie mam nic z tej serii. Przekopałam całą szafę i nic nie znalazłam. Po chwili usłyszałam ciche skrzypnięcie, a do pokoju weszła Laura. Trzymała w ręku jakiś czarny materiał. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Słyszałam, że nie masz się w co ubrać - powiedziała i podeszła bliżej. - Masz. Możesz założyć moją sukienkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna rzuciła w moją stronę cieniutką sukienkę. Usiadłam po turecku i chwytając za jej końce rozłożyłam materiał w powietrzu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jej, jest śliczna - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Serio, mogę? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jasne. To taka mała pożyczka. - Laura uśmiechnęła się szeroko. - Powodzenia pierwszego dnia w szkole. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzięki. Przyda się.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po godzinie byłam już gotowa. Założyłam sukienkę od Laury, beżowe obcasy i tego samego cieniutki sweter. Mimo, że słońce świeciło to nie było zbyt ciepło. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż. Dochodziła powoli 9:30, a Aleksandra nadal siedziała w łazience. Już miałam po nią iść gdy w końcu gotowa stanęła w progu pokoju. Miała na sobie popielatą sukienkę z rękawkiem 3/4, czarne wysokie buty i małą czarną torebkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To jak? Idziemy? - wydusiła. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pokiwałam głową i zeszłyśmy na dół. Kamil zaoferował nam podwózkę. Sam z resztą miał rozpoczęcie roku na 11:00 więc od razu mógł pojechać do swojej szkoły. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Po jakiś 20 minutach dotarliśmy na miejsce. Na parkingu stało mnóstwo samochodów, przed budynkiem kręciło się wiele osób. Wysiadłyśmy z auta i ruszyłyśmy ku wielkim drzwiom. Z każdym kolejnym krokiem czułam na sobie wzrok innych. Z resztą Olka chyba też dziwnie się poczuła gdyż momentalnie poczerwieniała. Przeszłyśmy przez wąski korytarz gdy nagle ktoś niespodziewanie stanął przed nami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej, to wy jesteście te nowe? - Niska dziewczyna o długich kruczoczarnych włosach obdarowała nas szczerym uśmiechem ukazując tym samym aparat na zębach. Miała na sobie strój galowy i niskie conversy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć - odpowiedziałam i również się do niej uśmiechnęłam. - Jestem Diana, a to moja przyjaciółka Ola. - Przedstawiłam siebie i Olkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Strasznie miło mi was poznać. Ja jestem Shannon. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Możesz nam powiedzieć gdzie jest klasa pana - Ola zamyśliła się. - Ehm, Hewsona? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. Z resztą tak się składa, że on również jest moich wychowawcą. - Uśmiechnięta Shannon zaczęła nas prowadzić.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili dotarłyśmy na miejsce. Nie duże pomieszczenie, o beżowych ścianach i kilku rzędach ławek. Przeciętnie. Na swoich miejscach siedziało już kilka uczniów, wszyscy pochłonięci rozmową. Nawet nie zauważyli gdy weszłyśmy. Nowo poznana koleżanka usiadła w pierwszej ławce obok dziewczyny z rudymi włosami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Chodź, tam jest wolne. - Olka szturchnęła mnie łokciem i wskazała ostatnie miejsce przy ścianie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przeszłyśmy przez 5 rzędów gdy w końcu dotarłyśmy na miejsca. Ola wgramoliła się pierwsza zajmując tym samym najlepszą miejscówkę - przy samej ścianie. Parę osób spojrzało na nas niemrawo, lecz nie bardzo się zainteresowali nowymi koleżankami. Po kilku minutach do klasy wszedł wysoki, posiwiały mężczyzna ubrany w czarne jeansy i tego samego koloru sweterek. W klasie zapanowała cisza. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Witajcie po wakacjach. Mam nadzieję, że udanych. - Uśmiechnął się. Nie wiedzieć dlaczego, już go polubiłam. - Mam dla was niespodziankę. Pewnie już zauważyliście, lub nie, w naszej klasie mamy nowych gości. - Nauczyciel spojrzał na mnie i Olę i poprosił nas na środek sali. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po podaniu podstawowych informacji o sobie mogłyśmy powrócić na swoje miejsca. Jak się dowiedziałam pan Hewson ma na imię Brian i oprócz tego, że jest naszym wychowawcą, to również uczy języka angielskiego. Podał nam plan na najbliższy tydzień i po omówieniu podstawowych zasad wychowania w szkole mogliśmy wracać do domu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - W takim razie widzimy się jutro - dodał. - Miłego dnia ży...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie zdołał dokończyć gdy nagle drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a do klasy wparowali dwaj chłopacy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Horan, Styles! - wrzasnął pan Hewson. - Wiedziałem, że kogoś mi tutaj brakuje. Trochę się spóźniliście. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> No nie wierzę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Co oni tutaj robią?! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która z rozdziawionymi ustami przypatrywała się tej całej sytuacji. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Przepraszamy, to przez ten deszcz - wydusił z siebie Harry. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Panie Styles, przecież nie pada. - Nauczyciel wyjrzał za okno. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Serio? - Lokowaty zrobił dziwną minę przez co parę dziewczyn w klasie zachichotało. Dumny Styles puścił do jednej oczko. Po chwili nas zauważył. Zdziwiony zaczął szturchać Niall'a w bok. Puknęłam się dwa razy w czoło. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej! - Ola zaczęła wymachiwać gwałtownie ręką w tym samym czasie gdy zabrzmiał dzwonek. Uczniowie zaczęli się rozchodzić, więc ja również ruszyłam ku wyjściu ciągnąc za sobą moją przyjaciółkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - To do zobaczenia jutro. Pa! - Shannon minęła nas w korytarzu i z radością wybiegła ze szkoły. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Co oni tutaj robią? - zapytałam patrząc na Olę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaczęła się rozglądać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To chyba dziwne, że takie gwiazdy jak oni chodzą tutaj do szkoły. Albo i nie? Zresztą, skąd ja mam to wiedzieć. Nie znam się na tym. Złapałam Olę za rękę i pchając drzwi wyszłyśmy na świeże powietrze. Omal się nie przewróciłyśmy gdy paru kolesi wyprzedziło nas na schodach. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - A co wy tutaj robicie? - Usłyszałam za sobą głos blondyna. Odwróciłam się i ujrzałam jego uśmiechniętą twarz. Obok Niall'a stał rozweselony Harry czekający na wyjaśnienia. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Uczymy się? - zapytałam z lekką ironią w głosie. Chłopaki wymienili między sobą spojrzenia i ponownie spojrzeli na nas. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wasze wejście było świetne. - Ola zaśmiała się cicho. Szturchnęłam ją w bok. Mocno. Spojrzała na mnie z wyrzutami, a ja tylko wzniosłam oczy ku niebu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Czyli będziemy w jednej klasie - zauważył Niall zakładając ręce na piersi.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ale będzie fajnie. - Styles klasną w dłonie i zaczął się śmiać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W tym samym momencie obok nas przeszła wysoka brunetka i spojrzała na Harry'ego. Ten zmierzył ją wzrokiem i pomachał do niej dyskretnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Podwieźć was do domu? - Uśmiechnięty Horan wyciągną z kieszeni kluczyki i pomachał nam przed oczyma. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jasne - odpowiedziała Olka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kurcze, przecież mogłyśmy iść na nogach. Albo nie... Nie doszłabym za daleko w tych butach. Z resztą, co mi szkodzi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Może wejdziecie do środka? - zapytała Ola. - Laura się ucieszy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stojąc przy drzwiach zmierzyłam przyjaciółkę wzrokiem. Spojrzała na mnie z miną "WTF?", a po chwili wróciła do pożerania wzrokiem blondyna i lokowatego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Jasne. W sumie nie mamy żadnych planów - odpowiedział uśmiechnięty Harry. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Westchnęłam cicho i otworzyłam drzwi. Ściągnęłam buty i z wielką ulgą stanęłam na płaskich stopach. Ola wpuściła do środka chłopaków i zamknęła za sobą drzwi. Weszliśmy do salonu gdzie zastaliśmy mojego tatę i Danyego.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć - powiedziałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Już wróciłyście? Tak szyb... - mój tata odwrócił się w naszą stronę. Odchrząkną cicho patrząc na naszych gości. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dzień dobry - wyrecytowali równo Niall i Harry. Tata uśmiechnął się do nich i kiwną ręką. Dany spojrzał na nas. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Cześć chłopaki! - Mężczyzna wstał z miejsca i uścisnął ich dłonie. - Dawno was tutaj nie było. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Wie pan jak jest. - Horan zaśmiał się cicho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Ej! Co wy tutaj robicie? - Do pokoju wparowała Laura z wielkim uśmiechem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ucieszyła się na widok przyjaciół i przywitała z każdym z osobna. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Siedząc w pokoju Laury wyjaśniliśmy jej, jak spotkałyśmy się z chłopakami. Trochę się zdziwiła, że będziemy w jednej klasie, ale nie wnikała. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Jedliśmy ciastka i popijaliśmy kawę gdy nagle zrobiła się godzina 18:00. Boziu, jak ten czas szybko leci. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Hej, może wpadniemy jutro po was do szkoły? - zaoferował się Niall z buzią pełną ciastek. Wybuchłam śmiechem dławiąc się przy tym swoim ciastkiem. Chłopak poklepał mnie po plecach i również zaczął się śmiać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Zajęcia mamy na 9:00. Będziemy czekać - powiedziałam gdy w końcu złapałam oddech. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Dobra, więc załatwione. - Harry wstał z podłogi i otrzepał swoje spodnie. - To my się zbieramy, nie Nialler? - Lokowaty złapał blonaska za kołnierzyk koszulki i jednym ruchem postawił go do pionu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. To do zobaczenia jutro - dodał uśmiechnięty Niall. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pożegnałyśmy się z chłopakami, a Laura poszła ich odprowadzić.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - No nie wierzę. Będziemy chodzić z nimi do klasy. - I zaczyna się... - Zajmuję jutro miejsce obok Hazzy, żeby nie było. O mój Boże, jak to brzmi! Będę siedziała w jednej ławce obok Harry'ego Styles'a. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wybuchłam głośnym śmiechem i rzuciłam się na przyjaciółkę. Przynajmniej teraz nie będzie ciągle o nich gadać.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQKxupq9I1czghve1TW3E4Y5BXv5orFIegLiLrQN0C-ANKatCV714I9Ij8qENwdzxe1JTocdigCshL_rAbgi5rSI00ULLIp0A_Rct1Q1nbWIOvNn0SHrvDJXDu3lgSjiv07AaXn7t9m1Q/s1600/tumblr_mandsn3Y1x1qempl0.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="350" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQKxupq9I1czghve1TW3E4Y5BXv5orFIegLiLrQN0C-ANKatCV714I9Ij8qENwdzxe1JTocdigCshL_rAbgi5rSI00ULLIp0A_Rct1Q1nbWIOvNn0SHrvDJXDu3lgSjiv07AaXn7t9m1Q/s640/tumblr_mandsn3Y1x1qempl0.gif" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3PSyb5CNNFSAR619Uk61YCXK3M6Cmgpsl3P1hihhYgilu1FroSv_N2Z9wh0My02pqCFkWKscEteoatr9sJ_hmIU1jnS_Nds7G3mWEgOG7KIzvuIhjdH8AaQDA28oKP1ApKk-P0HbVyGA/s1600/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3PSyb5CNNFSAR619Uk61YCXK3M6Cmgpsl3P1hihhYgilu1FroSv_N2Z9wh0My02pqCFkWKscEteoatr9sJ_hmIU1jnS_Nds7G3mWEgOG7KIzvuIhjdH8AaQDA28oKP1ApKk-P0HbVyGA/s400/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo1_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYL1pbJeO9tNiKG3Ub7x0NQI0nNxgIY-gdHqsqzlmEdRzHRmO70TWi8O_W6HMenmN0VZM1GVku53oBHDRh2GaBCqgdRHMgGhml2KiaY2pvWFBTnw7VPqaowIA9faR_E3ZBub_1WQS3lQk/s1600/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYL1pbJeO9tNiKG3Ub7x0NQI0nNxgIY-gdHqsqzlmEdRzHRmO70TWi8O_W6HMenmN0VZM1GVku53oBHDRh2GaBCqgdRHMgGhml2KiaY2pvWFBTnw7VPqaowIA9faR_E3ZBub_1WQS3lQk/s400/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo2_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCClkf6923sKbOhaaXTavq-r6h7JDblm3ICasfIhtEljcIC0ewENxZn6js9Lau9EwrPNvSRl0Yb0FOl1j1vgkK2ZVnqvpwg9l4Lrudf_9w1u84fufdsAu3muciclcC_K8zfflkarsUGKQ/s1600/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo4_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCClkf6923sKbOhaaXTavq-r6h7JDblm3ICasfIhtEljcIC0ewENxZn6js9Lau9EwrPNvSRl0Yb0FOl1j1vgkK2ZVnqvpwg9l4Lrudf_9w1u84fufdsAu3muciclcC_K8zfflkarsUGKQ/s400/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo4_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQsxC9Mm2_m0x7DCGQ9GRql2ZMDpCx6lwopmAOQiKag4Ohyphenhyphen6ZrOlIvPAaxp00huwwPpQwYy2JtsxukFu3gmWpDmOoqEEYEPwsIen-wUmf_gCjdd66PoIBGX4GNrACpDsw9yLX-G7k2Rpc/s1600/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo5_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQsxC9Mm2_m0x7DCGQ9GRql2ZMDpCx6lwopmAOQiKag4Ohyphenhyphen6ZrOlIvPAaxp00huwwPpQwYy2JtsxukFu3gmWpDmOoqEEYEPwsIen-wUmf_gCjdd66PoIBGX4GNrACpDsw9yLX-G7k2Rpc/s400/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo5_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwSLVFDXr8kQSyV-6x9SczpjXYdI5AGbvvtYqFH7ZANu_BwqYTyl2YS4TpqSm-SyC_Rx3xfgJSEQ_qKp8E2R3PJoE_-xadMwaTUaNFcBkYlaMbgp2dHXWDTm50SU1ZjhNGjfmkvSsI5WU/s1600/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo6_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwSLVFDXr8kQSyV-6x9SczpjXYdI5AGbvvtYqFH7ZANu_BwqYTyl2YS4TpqSm-SyC_Rx3xfgJSEQ_qKp8E2R3PJoE_-xadMwaTUaNFcBkYlaMbgp2dHXWDTm50SU1ZjhNGjfmkvSsI5WU/s400/tumblr_manfjzLBhk1ql1itgo6_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbaREXRfACv8Vmk_FatWspa9iqCvpX1BfSKVJ9D158oGXuXK5X0i-kiHCUNB2jirucB5S6Cajhn-4JqUUjktebD17om-aZZGNCfaNwtqINYnJAja_mB4GMYlXhRFRDPbqRhkMTviKBZcQ/s1600/tumblr_mangilUw871qzl9k5o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbaREXRfACv8Vmk_FatWspa9iqCvpX1BfSKVJ9D158oGXuXK5X0i-kiHCUNB2jirucB5S6Cajhn-4JqUUjktebD17om-aZZGNCfaNwtqINYnJAja_mB4GMYlXhRFRDPbqRhkMTviKBZcQ/s400/tumblr_mangilUw871qzl9k5o1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVuBGc6MkEQVd7Jtzz5WV3jI9hLJMrlN4pJ57U2a1wsP4DWZniFBaIW5dS-7loP88jexaiPt8xu-_8vZw2_bQgadE59YYWlmdpjwKOBltInEqgGZAzYCe8K7gjjQNu5pFUMRf_RQOjWGk/s1600/tumblr_mangilUw871qzl9k5o2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVuBGc6MkEQVd7Jtzz5WV3jI9hLJMrlN4pJ57U2a1wsP4DWZniFBaIW5dS-7loP88jexaiPt8xu-_8vZw2_bQgadE59YYWlmdpjwKOBltInEqgGZAzYCe8K7gjjQNu5pFUMRf_RQOjWGk/s400/tumblr_mangilUw871qzl9k5o2_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXHZD2ukWCinDnDI0SSo0UZ9DgzVPDVsT_ASRUhz1BEf9qoOk0VV7wyECQqPg9Ixq3sBVA1eCBCwf2A2Yhxtx443-YksPbrUcP2DBvhkw8CAQLe92IivjRGEcYSsw7VhQaWSd5gcIQ1M/s1600/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXHZD2ukWCinDnDI0SSo0UZ9DgzVPDVsT_ASRUhz1BEf9qoOk0VV7wyECQqPg9Ixq3sBVA1eCBCwf2A2Yhxtx443-YksPbrUcP2DBvhkw8CAQLe92IivjRGEcYSsw7VhQaWSd5gcIQ1M/s400/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao1_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYH13JPkU-y2UkCQj-SDFXPBpAeVtAn6XjVAfSRDqm8H5A7iNeBR2BFljIlIuyJfdCPzFXGaiqeMAsZmUgFkLK6c_zkFpVYqE6b3HXU_jS5j_ZDFjuipjQh-WZHAwUZw2R0nEENDADfv8/s1600/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYH13JPkU-y2UkCQj-SDFXPBpAeVtAn6XjVAfSRDqm8H5A7iNeBR2BFljIlIuyJfdCPzFXGaiqeMAsZmUgFkLK6c_zkFpVYqE6b3HXU_jS5j_ZDFjuipjQh-WZHAwUZw2R0nEENDADfv8/s400/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao2_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG5mLnBKKlOBgpGzqoimjaaCGIck_okqhyKjHBAcAt3Dx0A74cjSr760Qy6GENl_-9jZMv2VLuMJkSTwyngeOx5tWP3aDz6IrKWT_IoldVyPZpusIvSdV_wEr7ZsfJN3XeRboVhD8XIQk/s1600/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao3_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG5mLnBKKlOBgpGzqoimjaaCGIck_okqhyKjHBAcAt3Dx0A74cjSr760Qy6GENl_-9jZMv2VLuMJkSTwyngeOx5tWP3aDz6IrKWT_IoldVyPZpusIvSdV_wEr7ZsfJN3XeRboVhD8XIQk/s400/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao3_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZLvkATYpk8uHbrYIXdS-9mruGGO5_7Z_yUQhq0vTVa0wvYlNFg0ddLx4QcJSPcX6P9ofE1zrMZed0eH7zNqhvg17i3ieKbnyRnwVDT0h1qUaUY_8Rs6swoa8gaDdIi94OyFItmRn0ZUE/s1600/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao4_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZLvkATYpk8uHbrYIXdS-9mruGGO5_7Z_yUQhq0vTVa0wvYlNFg0ddLx4QcJSPcX6P9ofE1zrMZed0eH7zNqhvg17i3ieKbnyRnwVDT0h1qUaUY_8Rs6swoa8gaDdIi94OyFItmRn0ZUE/s400/tumblr_mangw6Hooc1qlolhao4_250.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhITxBHzYj4n78pO8gLtBOyNeEAFBaUBLNPqeN4tNmrRSaw6FhXz6T5ldF7nSMvTMhxUc-Nb2mndKgj6ndOhWM8yLQ3I_W50PoRCluNulsVmgdYjSYL7OGOXDdE2ekKKWIFdOkTjjinHnc/s1600/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhITxBHzYj4n78pO8gLtBOyNeEAFBaUBLNPqeN4tNmrRSaw6FhXz6T5ldF7nSMvTMhxUc-Nb2mndKgj6ndOhWM8yLQ3I_W50PoRCluNulsVmgdYjSYL7OGOXDdE2ekKKWIFdOkTjjinHnc/s400/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o2_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcbzjbONwKqk4vb052ceTk2BRcwHZquGPTlXOhYPe_cUMm0gFpyTkv-6g9Q3INPfjJt8ntLU6ojt_AHg2tg3bBIhRhYwAVL_luy5o-lmUc95v84qXFGV4A_hsrimziR2HJ5AH-tZZ0utU/s1600/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcbzjbONwKqk4vb052ceTk2BRcwHZquGPTlXOhYPe_cUMm0gFpyTkv-6g9Q3INPfjJt8ntLU6ojt_AHg2tg3bBIhRhYwAVL_luy5o-lmUc95v84qXFGV4A_hsrimziR2HJ5AH-tZZ0utU/s400/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o3_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGFVHMcP7Um9PCzTyr3qHGiTjOvPSuzHgg4y-LCx8YhZZn79wP7rzHwWju0lSeo5GUI9TbXMMzdbAQajXCv0nrxJqcyCJe6Q3ep86ouycGlruVhEKnj2DCdO6VgmviGHNa9hbYS1spXMs/s1600/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o4_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGFVHMcP7Um9PCzTyr3qHGiTjOvPSuzHgg4y-LCx8YhZZn79wP7rzHwWju0lSeo5GUI9TbXMMzdbAQajXCv0nrxJqcyCJe6Q3ep86ouycGlruVhEKnj2DCdO6VgmviGHNa9hbYS1spXMs/s400/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o4_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmMFQLbguQlIhbY0c_Ca5Mw9ax4iN5h10lpxzxlWgc4Yu17-_L3ZP26LfXJk9acbas7qpMlnqyTjYsiBpP6Bs98ndcAimS8b4rf7KkFIBCmhfx3XatJbXr3B9tL5bEnnfVvE9ZlLaJQus/s1600/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o5_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmMFQLbguQlIhbY0c_Ca5Mw9ax4iN5h10lpxzxlWgc4Yu17-_L3ZP26LfXJk9acbas7qpMlnqyTjYsiBpP6Bs98ndcAimS8b4rf7KkFIBCmhfx3XatJbXr3B9tL5bEnnfVvE9ZlLaJQus/s400/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o5_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYYPX7CVlA90ucFxX5F9YDTxcSA4f5sJSUu8lPI0qCroYbigMFRtPUaVVBPqBHbgZ_9lHt9h3KUABh6SloIRP3oKNRjp899cnzF7GCnOcK2XtmQbgSbvbmQ0tvMmtPs7oGcmcNaTYJrC8/s1600/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o6_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYYPX7CVlA90ucFxX5F9YDTxcSA4f5sJSUu8lPI0qCroYbigMFRtPUaVVBPqBHbgZ_9lHt9h3KUABh6SloIRP3oKNRjp899cnzF7GCnOcK2XtmQbgSbvbmQ0tvMmtPs7oGcmcNaTYJrC8/s400/tumblr_manhu4rNZ91qzl9k5o6_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWUhQZ0IUT03H88OVuei_60QYoFJ7Yo5cK-wEvK7ISxHZAexm5G9Uq_5pkHkYL2iXOieNpHJF6wheruWVdF6qMT8Uk2nnYQu-lvaDl4QbO64sX0Ml_4Lau3NmiTGp2MV5DJ45p-v8pF6w/s1600/tumblr_manjfaPthz1qe3dijo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWUhQZ0IUT03H88OVuei_60QYoFJ7Yo5cK-wEvK7ISxHZAexm5G9Uq_5pkHkYL2iXOieNpHJF6wheruWVdF6qMT8Uk2nnYQu-lvaDl4QbO64sX0Ml_4Lau3NmiTGp2MV5DJ45p-v8pF6w/s400/tumblr_manjfaPthz1qe3dijo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbLUedpP5BUrgvnAISp84VpBUzRAoAVokM46ML_kSBQLd8sBubCle0Pqhn-Io2t4ot1alSMp9dFWXEwU1zCqTf9HrFnIpuaHthJ0eVu7pPBdlZFI6EbR-Yiczhf4srYPeswAhPUfQshEA/s1600/tumblr_maniugAZg01qe3dijo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbLUedpP5BUrgvnAISp84VpBUzRAoAVokM46ML_kSBQLd8sBubCle0Pqhn-Io2t4ot1alSMp9dFWXEwU1zCqTf9HrFnIpuaHthJ0eVu7pPBdlZFI6EbR-Yiczhf4srYPeswAhPUfQshEA/s400/tumblr_maniugAZg01qe3dijo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heeej ; D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jest kolejny rozdział. Wiem, wiem. Straaasznie krótki. Też mi jest z tego powodu smutno, ale tak jakoś wyszło. Nie miałam zbyt czasu by go napisać, ani też pomysłu. Wyszło jak wyszło, lecz następny będzie zdecydowanie szybciej i na pewno będzie dłuuuuższy. <3 </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A tak w ogóle...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>Czy wy to widzicie i słyszycie?! ^__^</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>Boże, ja umarłam.</i></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>I jestem w niebie. <3</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><a href="http://www.youtube.com/watch?v=AbPED9bisSc" target="_blank">LWWY</a></i></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-81242112601129735202012-09-03T10:09:00.001-07:002012-09-03T10:09:12.023-07:00Dziewiąty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>IX</i></span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i>Diana</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">H</span>arry, nie ma tak! - Ola wydarła się na loczka podchodząc bliżej niego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież nic nie zrobiłem. - Chłopak podniósł ręce w geście poddania się po czym zaśmiał się radośnie. Ciemnowłosa fuknęła i odwróciła się w kierunku Liama. Szepnęła mu coś na ucho po czym z triumfalnym uśmiechem przymierzyła się do odebrania piłki, którą swoją drogą miałam ja zaserwować.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, teraz wszystko zależy od Ciebie. - Usłyszałam nad uchem cichy głos Niall'a. Odwróciłam się do niego i spojrzałam się pytająco w jego stronę. - Piłka setowa. Ostatnia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. Przecież wiem. - Uniosłam prawą brew ku górze po czym dumnie stanęłam na swoim miejscu. Z drugiego końca boiska Zayn rzucił mi piłkę, którą niezdarnie złapałam. Jakoś przez całą grę całkiem dobrze mi szło, więc teraz też powinnam dać sobie radę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, nie zawal. - Styles pokiwał palcem i uśmiechnął się pokrzepiająco.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiechnęłam się do siebie po czym podrzucając piłkę do góry momentalnie przebiłam ją na przeciwne pole. Louis zręcznie odbił do Liama, który po chwili oddał piłkę w ręce Oli. Dziewczyna przebiła ją kierując lot w stronę Laury. Ta natomiast nie czekając dłużej i bez zastanowienia skosiła piłkę na pole przeciwników.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ha, wygraliśmy! - Wykrzyknęłam uradowana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Harry zawtórował tak samo jak Niall i Laura. Wszyscy przybiliśmy sobie piątkę i spojrzeliśmy na przegraną drużynę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wygraliście... Ale to nie znaczy, że jesteście najlepsi. - Liam podszedł do nas i z wielkim uśmiechem poklepał Styles'a po plecach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To właśnie znaczy, że jesteśmy najlepsi. - Loczek zaśmiał się. Liam miał coś powiedzieć, jednak Laura go wyprzedziła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra. Wszyscy wygraliśmy. A teraz idziemy jeść. Głodna się zrobiłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O, i w końcu ktoś gada tu od rzeczy. - Horan zaśmiał się wesoło po czym ruszył w stronę ogniska. Po chwili pozostali zrobili to samo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chwyciłam szybko za ostatnią paczkę żelek z myślą, że ktoś mógłby ją przede mną zwinąć i wzrokiem przejechałam po zebranych, którzy siedzieli przy ognisku. Zayn siedział obok Laury i co chwila podkradał jej czekoladowe chrupki z paczki; Louis razem z Liamem siedzieli na sąsiedniej ławce i wymieniali się żelkami w kształcie zwierząt; Niall siedział na przeciwko nich pożerając kolejną kiełbasę; natomiast Ola rozmawiała zawzięcie o czymś z Harreh'iem . <i>Zaraz, zaraz... Ze Styles'em? O blondasku już zapomniała?</i> Zaśmiałam się chicho po czym usiadłam obok Horana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Teraz już wiem, kto zakosił ostatnią paczkę. - Chłopak spojrzał na mnie i pokręcił głową.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przepraszam. Mogę się podzielić. - Otworzyłam paczkę i podetknęłam mu ją pod nos. - W zamian za to, że dołożysz trochę drewna do ogniska. - Wskazałam głową na mały ogień.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej. - Niall uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym swój aparat. - Ale pójdziesz ze mną.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyżbyś się czegoś bał? - Zasugerowałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No coś ty! - Blondyn wypiął dumnie pierś do przodu po czym zaśmiał się cicho. - Potrzebuję tylko towarzystwa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Rozumiem. - Oboje wybuchliśmy śmiechem i zaczęliśmy zajadać się kwaśnymi żelkami. Niall pochłaniając każdą kolejną wykrzywiał twarz w bardzo dziwny grymas. Kątem oka zauważyłam roześmianą Olkę i Harry'ego, który chyba opowiadał jej jakiś kawał. Odwracając się w drugą stronę dostrzegłam oddalające się dwie postacie. Zayn i Laura? Tak, to byli oni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To idziemy po to drewno? - Niall wstał po czym strzepnął ze swojej białej koszulki resztki jedzenia. <i>On chyba serio jest wiecznie głodny. </i>Bez jakiejkolwiek odpowiedzi ruszyłam z nim w kierunku drewnianego domku. Czym bardziej oddalając się od ognia było coraz mniej widać. Wyjęłam z kieszeni telefon i poświeciłam sobie drogę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Hej, mogłabyś dać trochę tutaj - Niall wskazał ręką na ciężkie drewniane drzwi. Oświetliłam je. Chłopak z łatwością sięgnął klamki i już po chwili mógł wejść do środka. Mógł, ale tego nie zrobił. Dlaczego? - Nie wziąłem kluczy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Świetnie. - Mój śmiech rozległ się echem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie śmiej się ze mnie. - Blondyn udał urażonego. A może na serio go to zabolało? Odwrócił się w stronę reszty znajomych siedzących przy ognisku. - Zapytam Laury gdzie je zostawiła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie, poczekaj. - Zatrzymałam go. - Laura poszła gdzieś z Zayn'em.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Z Malikiem? - Niall uśmiechnął się szeroko po czym zaczął potakiwać głową. - A ja się zastanawiałem z kim on tyle czasu spędza. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co masz na myśli? - Zapytałam wodząc wzrokiem po drewnianej chatce. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zayn ostatnio często wychodzi z domu. Jak myślisz, co między nimi jest? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podczas, gdy Horan wymienił swoje dwa zdania zdążyłam rozejrzeć się w około dwa razy. Miałam nadzieję, że znajdę coś czym mogłabym otworzyć drzwi lub wybić szybę. Tsa, jasne Diana. Po co od razu wybijać szybę w oknie? Ejej...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okno! - Wykrzyknęłam radośnie. Usłyszałam stłumiony śmiech Niall'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okno jest między nimi? - Spojrzał na mnie ciekawie. Ja natomiast w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi. - Nie ważne... O co chodzi z tym... - Chyba zajarzył bo momentalnie rozpromienił się jeszcze bardziej. O ile to w ogóle możliwe, ponieważ uśmiech ma naprawdę szeroki. I do tego taki śliczny... A oczy też ma fajne, i tyłek. Co?! Ja pierdole o czym ja myślę. Puknęłam się w głowę by wybić te głupie myśli. Obeszliśmy chatkę dookoła modląc się by któreś z okien było otwarte. Pierwsze, zamknięte. Drugie, zamknięte. Trzecie, otwarte! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra. - Niall podwinął rękawy swojej bluzki i złożył ręce w 'koszyczek'. - No to wskakuj. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Chyba oszalałeś! - Prychnęłam.<i> Myślisz, że ja się w to zmieszczę?</i> - Nie wejdę tam. Mam klaustrofobię. - Zrobiłam krok do tyłu i założyłam ręce na piersi. Oczy chłopaka zaiskrzyły, a na twarzy pojawił się dziwny grymas, którym prawdopodobnie był uśmiechem. - Wiesz, co? To coś nazywane jest chorobą i jakoś w cale mi nie jest do śmiechu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przepraszam. Nie miałem nic złego na myśli. - Spoważniał. - Też mam klaustrofobię. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Serio? - Moje oczy przyjęły postać dwóch spodków. Po chwili zaczęliśmy się śmiać. Z czego? Sama nie wiem. Chyba z głupoty. - Okej, więc jak się tam dostaniemy? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Byście dołożyli tego drewna jak już tutaj stoicie. - Usłyszałam piskliwy głos Louis'a.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Loui! - Wykrzyknął szczęśliwy Niall po czym podszedł do kolegi i położył mu dłoń na ramieniu. - Pamiętasz jak zawsze lubiłeś wchodzić przez małe okienka w drewnianych domkach? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak! Zaraz... Znaczy nie! O co Ci chodzi? - Brunet zrobił minę w stylu 'WTF'.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O nic, o nic. Zaraz Ci coś pokażę. - Niall uśmiechnął się do mnie chytrze. - No chodź. - Zaczął prowadzić biednego Tomlinsona w stronę okna. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Zayn</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">O</span> mój Boże! Zayn! - Laura uderzyła mnie mocno w ramie po czym szybszym krokiem ruszyła przed siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przepraszam. - Zaśmiałem się cicho. Jednak ona to chyba usłyszała bo przyspieszyła tępa. - Poczekaj! przecież to był tylko żart. - Robiąc dwa długie i zwinne kroki szedłem z nią ramie w ramie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ładny mi też żart. Przecież wiesz, że nienawidzę jak ktoś mnie straszy. - Przystanęła. - A szczególnie ty. I to na dodatek w ciemnym lesie. Zayn, zgubiliśmy się a ty robisz sobie ze mnie jaja. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziewiąty raz. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co dziewiąty raz? - Spojrzała na mnie zdziwiona i założyła ręce na piersi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziewiąty raz wypominasz mi to, że się zgubiliśmy. - Odpowiedziałem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Bo to twoja wina! - Krzyknęła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Okej, może i się zgubiliśmy. Ale czy to moja wina? No może trochę bo zapewniałem, że znam ten las jak własną kieszeń... Ale w końcu ona też tutaj zawiniła. Gdyby się nie zgodziła na ten spacer to byśmy nie szwendali się w kółko między drzewami i jakimiś krzakami. Swoją drogą to strasznie dużo tu robactwa. O Boże, chyba coś mi chodzi po nodze! Nie, ja nie chcę umierać! A co jeśli to jakiś jadowity wąż? Albo pająk! O nie, tylko nie to! Nie chcę być Spiderman'em! Chwila... Już przestało. Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem przed siebie. Laura wpatrywała się we mnie z przestraszoną miną. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziwnie się ruszałeś. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez moment tak jakby jej prawy kącik ust powędrował ku górze. Ale po chwili zniknął i znów utworzył wąską linię. Mimo to, uśmiechnąłem się widząc jej szeroko otwarte oczy. Zielone tęczówki odbijały w sobie poświatę księżyca. Długie blond włosy, perfekcyjnie ułożone, opadły jej na ramiona gdy odwróciła głowę w przeciwną stronę. Objęła się rękoma po czym ruszyła przed siebie. <i>Malik, debilu. Jej jest zimno. Ściągaj tę drogą kurtkę i ogrzej ją. </i> Szybko pozbyłem się jeansowego materiału po czym ruszyłem za Laurą. Już po chwili dogoniłem ją i nałożyłem na jej ramiona kurtkę. Zdziwiona odwróciła się do mnie przodem. W ułamku sekundy przywarła do mnie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Trwaliśmy w tym szczelnym uścisku kilka dobrych sekund. Może minut? Godzin? W końcu Laura wyplątała się z moich objęć. Spojrzała na mnie i tak po prostu pocałowała. Naturalnie. Jej usta były dokładnie takie same jak w moich snach. Chociaż nie, lepsze! O niebo lepsze. Miękkie, wilgotne i smakowały czekoladowymi chrupkami. Jak ja lubię czekoladowe chrupki. Bez zastanowienia wplątałem palce między jej blond włosy. W między czasie gdy nasze języki tańczyły w rytm wolnej piosenki grającej w mojej głowie a nosy obijały się o siebie, słychać było łamiące się pod naszymi stopami gałęzie. Po całej wieczności jaką wydawał się być ten pocałunek, nasze czoła przywarły do siebie. Laura nadal miała spuszczony wzrok, podczas gdy mój domagał się spojrzenia w jej doskonałe oczy. Z uroczo zaróżowionymi policzkami w końcu to zrobiła. Przeszyła mnie wzrokiem na wylot. Poczułem jak moje kolana miękną, a serce zaczyna szybciej bić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tutaj jesteście! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odwróciliśmy się gwałtownie w stronę czyjegoś krzyku. <i>Harry, idioto! Wybrałeś sobie świetny moment. </i>Chłopak, trzymając w ręku latarkę, poraził nas nią po oczach. Laura zachichotała i schowała twarz w moje ramie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O, sorry. Nie do końca wiem jak to działa. - Skomentował loczek i zaczął kręcić coś przy urządzeniu. Gdy światło znikło uśmiechnął się dumnie. Znów coś pokręcił, a światło ze zdwojoną siło poraziło go w oczy. Wydał z siebie dziwny okrzyk i rzucił latarką o drzewo. Wybuchnąłem głośnym śmiechem. - Śmiej się, śmiej. Za okulistę to ty będziesz płacił. A teraz lepiej chodźmy. Martwią się tam o was. Myśleliśmy, że się zgubiliście. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No coś ty! - Odparła dumnie Laura. - Z Zayn'em nie da się zgubić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wyczuwam tutaj sarkazm, kochana. Jeszcze tego pożałujesz. - Pokręciłem głową. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Niall</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">P</span>o 10 minutach czekania za naszymi zgubami, w końcu się znaleźli. Zayn i Laura, oboje uśmiechnięci od ucha do ucha, rozłożyli się na przeciwnej ławce. Liam po chwili wstał i podał wszystkim koce. Siedzący obok mnie Louis zadrżał z zimna. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Hej, co jest z Twoją bluzką? - Zapytała Ola patrząc na mojego sąsiada. Momentalnie razem z Dianą wybuchliśmy śmiechem. Wszyscy popatrzyli na nas dziwnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kazali mi wchodzić przez takie małe - tutaj Louis rozłożył ręce na szerokość 20 cm. - okienko i wyciągnąć drewno. Wszystko było by okej, gdyby nie gwóźdź wbity w ścianę. - Chłopak pokazał wszystkim potarganą na brzuchu koszulkę i przewrócił oczyma. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dlaczego nie wszedłeś drzwiami? - Zapytała Laura, która szczelnie owinęła się kocem. - Klucze wisiały tuż nad nimi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Że co proszę? - Diana spojrzała na koleżankę i puknęła się w czoło. - Niall, głupku. - Zaśmiała się cicho. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Myślałem, że ty je masz. - Wskazałem na blondynkę wtuloną w ramię Zayn'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, mówiłam Ci, że tam je zawsze zostawiam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak? - Dziewczyna zmarszczyła brwi. - Jakoś sobie nie przypominam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jasne, jasne. Wmawiaj sobie. Pewnie dobrze wiedziałaś, gdzie są. - Zaśmiałem się. - Diana, głupku. - Zniżyłem ton głosu by upodobnić go do tonu dziewczyny. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej! Ja wcale tak nie mówię! - Prychnęła po czym uderzyła mnie mocno w ramię. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mówisz. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ha! I tu Cie mam! - Pokazałem jej język i uchyliłem się przed kolejnym mocnym ciosem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzieci, przestańcie się kłócić. - Liam spojrzał na nas. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, może coś zaśpiewamy? - Zaoferował Zayn wstając z miejsca. Zauważyłem jak Ola i Diana wymieniają znaczące spojrzenie i siadają obok siebie. Po chwili Malik podszedł do mnie i wręczył mi do rąk mój skarb. Przejechałem palcami po strunach i spojrzałem na kolegów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co pierwsze? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Może <i><a href="http://www.youtube.com/watch?v=vMAHi52sfU0&feature=player_embedded" target="_blank">Autum leaves</a></i>? - Zaproponował Hazza siadając bliżej mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O Boże. Kocham Ed'a. - Diana zapiszczała i klasnęła w ręce. - A piosenka jest nieziemska. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem powoli wygrywać dobrze znaną mi melodię. Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na mnie, lecz po chwili przeniesiono je na Liam'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Another day, another life. </i>(Kolejny dzień, kolejne życie.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Passes by just like mine. </i>(Mija tak jak ja.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>It's not complicated. </i>(To nie jest skomplikowane.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zayn odczekał chwilę po czym i jego głos rozniósł się dookoła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Another mind, another soul. </i>(Kolejny umysł, kolejna dusza.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Another body to grow old. </i>(kolejne ciało do zestarzenia się.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>It's not complicated. </i>(To nie jest skomplikowane.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Louis spojrzał w niebo i z uśmiechem zaśpiewał:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Do you ever wonder if the stars shine out for you? </i>(Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czy gwiazdy jaśnieją dla Ciebie?)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Float down. </i>(Płynąć w dół.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Like autumn leaves. </i>(Jak jesienne liście.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Hush now. </i>(Teraz cicho.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Close you eyes before the sleep. </i>(Zamknij swoje oczy przed snem.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>And your miles away. </i>(Jesteś mile stąd.)</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>And yesterday you were here with me. </i>(A wczoraj byłaś tu ze mną.)</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po wyśpiewanym przeze mnie refrenie usłyszałem głośne brawa. Spojrzałem na Dianę, która z wielkim uśmiechem krzyczała: bis, bis! Nie pozostawiła nam żadnego wyboru, dlatego też po raz kolejny zaśpiewaliśmy to samo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Potem było może jeszcze z 8 piosenek. Po woli dochodziła godzina 24:30. <i>Jak ten czas szybko leci... </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra chłopaki. My już się zbieramy. - Laura wstała z miejsca i przeciągnęła się. - Trzeba zasypać ten ogień bo las spalimy. - Zachichotała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po 20 minutach wszystko było już wysprzątane więc zaczęliśmy kierować się ku drodze głównej. Dziewczyny zadzwoniły po kogoś z rodziny, a Loui po Eleanor. Po paru minutach nadjechał pierwszy samochód. Jak się okazało był to brat Diany, Kamil o ile dobrze wyczytałem z rozmów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zabiję was. Nie dajecie pospać człowiekowi. - Usłyszałem gdy tylko drzwi się otwarły. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Oj, przestań. - Diana machnęła ręką po czym zwróciła się do nas. - To do zobaczenia chłopaki! Fajnie było. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Trzeba to jeszcze będzie kiedyś powtórzyć. - Harreh pomachał w kierunku dziewczyn. Ola mu odmachała po czym wsiadła do auta. Wymieniłem jeszcze krótkie spojrzenie z Dianą, zanim również znalazła się w środku. Kątem oka zauważyłem coś bardzo dziwnego. A mianowicie Laurę i Zayna razem. On coś szepną jej na ucho za co dostał buziaka w samiuteńki środek ust. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czy ja o czymś nie wiem? - Szepnąłem w stronę Liam'a, który z dokładnie takim samym zdziwieniem przypatrywał się tej scence. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, a może oni są razem? - Zagadnął Louis.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież by nam powiedział. - Harry zmarszczył nos.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili Laura oderwała się od Malika i weszła do auta. Po chwili auto ruszyło z piskiem opon i powoli zaczęło się oddalać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co to miało być? - Zapytałem, gdy Zayn do nas podszedł. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale co? - Uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No to z Laurą. - Pokręciłem głową. <i>Czy on serio jest taki głupi czy tylko udaje? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O, El przyjechała! - Louis wykrzyknął w tym samym momencie co Zayn otworzył usta w celu wyjaśnienia całego wydarzenia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Opowiesz nam później. - Rzucił Liam po czym skierował się ku czarnemu volvo. Wszyscy poszliśmy w jego ślady i już po chwili siedzieliśmy w aucie. Louis wymienił ze swoją dziewczyną szybki pocałunek po czym usadowił się na miejscu pasażera. Ja, Zayn, Harry i Liam, ściśnięci między sobą, modliliśmy się by jak najszybciej dojechać do domu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W końcu po 20 minutach dotarliśmy na miejsce. Jako pierwszy rzuciłem się do łazienki i odbyłem szybki prysznic. Stojąc w samych bokserkach nie miałem już sił by wkładać na siebie więcej ubrań, więc opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">Ola</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">C</span>zyli ty i Zayn? - Usiadłam na łóżku, przebrana w piżamkę, i spojrzałam na Laurę, która stała uśmiechnięta w drzwiach. Diana siedząc na parapecie momentalnie podniosła wzrok. Blondynka przytaknęła po czym wskoczyła na łóżko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Coś ty! - Moja przyjaciółka zeskoczyła z parapetu i również znalazła się na łóżku. - Jesteście razem? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Właściwie to nie wiem. - Laura wzruszyła ramionami nadal nie przestając się uśmiechać. - Chyba tak. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak to, chyba? - Zapytałam trącając ją w bok. - Ty nie widzisz tego, jak on się na ciebie patrzy? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak? - Zapytała unosząc brwi ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jest tak w ciebie zapatrzony, że nie widzi nic oprócz Ciebie. - Diana uśmiechnęła się wodząc po koleżance wzrokiem. - Widać, że mu się podobasz. Bardzo! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, mogłybyście ciszej? - Do pokoju wszedł Kamil w samych bokserkach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A mógłbyś nie wchodzić do naszego pokoju? - Rzuciłam ostro, lecz po chwili uśmiechnęłam się uroczo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I tak już szłam się kłaść. - Laura wstała z miejsca i skierowała się ku wyjściu. Razem z Kamilem poszli w jedna stronę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kurczę, fajnie by było gdyby byli razem. Idealnie do siebie pasują. - Zauważyłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mhm. - Diana ziewnęła i schowała się pod pościel. - Możesz zgasić tę lampkę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie. - Prychnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zgaś. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zgaś to, nie! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Bo co? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spadaj! - Wydarła się i po chwili wybuchła głośnym śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zgasiłam lampkę i również wcisnęłam się pod kołdrę. Zamykając oczy miałam tylko jedną myśl w głowie, która nie dawała mi spokoju. <i>Co Liam miał na myśli mówiąc, żebym uważała na Harry'ego. W dodatku dodał, że mam się nie dać jego manipulacjom. Dziwne... Z resztą, pewnie źle coś zrozumiałam. Przekręciłam parę słów i tyle. </i></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh29kcyIgWZ5iVYqeHTQ_62gIZaiezLQ0n5irJQ_fqEqY6qb6qSrooODo3vExWZzPAa4nJIi9obm9NhbWLKpJzwVCmc_qJhPzGQN1iCdk3uYPZPnWG2xKk3ltR-oMuSD7gh0U-igHDN7Tg/s1600/zayyyn.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="578" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh29kcyIgWZ5iVYqeHTQ_62gIZaiezLQ0n5irJQ_fqEqY6qb6qSrooODo3vExWZzPAa4nJIi9obm9NhbWLKpJzwVCmc_qJhPzGQN1iCdk3uYPZPnWG2xKk3ltR-oMuSD7gh0U-igHDN7Tg/s640/zayyyn.gif" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Siemka! <3<br />
Haha, nie spodziewaliście się pewnie kolejnego rozdziału tak szybko, co? : dd<br />
No i dobrze. Bo to taka niespodzianka na rozpoczęcie roku szkolnego. A może raczej nagroda pocieszenia, bo zapewne nikt się nie cieszy z tego, że idziemy znów do szkoły... -.-<br />
Ale wiecie co? Ten pierwszy dzień w szkole dał mi wenę na kolejne rozdziały. : D<br />
Tak wiem, dziwne. Ale to chyba dobrze, nie? ; )<br />
Ten rozdział taki jakiś byle jakiś. Ale miałam na niego pomysł. Może nie w 100% do końca zrealizowałam go, ale mi się podoba. : p<br />
Dziękuję za komentarze pod rozdziałem ósmym i w ogóle. < 3<br />
Jeszcze takie małe ogłoszenie. Ponieważ bardzo fajnie się z wami bawiłam na urodzinach Liam'a to postanowiłam wziąć was także na imprezkę u Niall'erka (który swoją drogą wybrał mnie na osobę towarzyszącą, haha xd). Więc jeśli chcecie jechać to zbierać dupy bo jedziemy do Irlandi z tygodniowym wyprzedzeniem. : D<br />
Haha, w końcu trzeba mieć jakieś marzenia, nie? : dd<br />
Do zobaczenia wkrótce,<br />
<span style="color: #f6b26b;">Kinga</span>.<br />
<br />
<br />
<br />Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-1643426287479228902012-09-01T07:17:00.001-07:002012-09-01T07:17:35.235-07:00Ósmy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>Rozdział VIII</i></span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">2 tygodnie później</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">Liam</span></i></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">T</span></b>rzymając Danielle za jej ciepłą i delikatną dłoń starałem wyciągnąć nas jakoś z tego tłumu. Moja dziewczyna nie przepadała za takimi "niespodziankami" ze strony moich fanów. Zresztą w takim momencie mi również to nie odpowiadało. Nie dość, że byliśmy załadowani ciężkimi walizkami to na dodatek robiono nam zdjęcia i proszono o kilka słów do kamer. Mimo to na naszych twarzach widniał sztuczny uśmiech. Sztuczny, bo nie mieliśmy sił na nic oprócz snu. Całej nocy nie zmrużyliśmy oka, a w drodze do Londynu również nie udało nam się przespać choć kilku minut. Nim się zorientowałem, staliśmy już przy naszym vanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Liam, możesz zapakować walizki do auta - Paul założył na nos ciemne okulary po czym otworzył bagażnik. - Danielle, proszę usiądź już w środku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna puściła moją dłoń i okrążając samochód weszła do jego środka. Kątem oka zauważyłem jak macha do piszczących kilka metrów dalej małych dziewczynek. Po kolei wrzucałem ciężkie walizki do auta, aż w końcu ze spokojem mogłem usiąść obok Dan. Paul usiadł za kierownicą i odpalił silnik.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Pasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z niechęcią zrobiłem to o co poprosił. Po chwili poczułem na swoim policzku delikatne gilgotanie. Odwróciłem głowę i ujrzałem Danielle, która z zamkniętymi oczyma wtulała się w moje ramie. Uśmiechnąłem się sam do siebie i ziewnąłem przeciągle.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Szkoda, że musieliśmy tak szybko wracać - Dan westchnęła cicho. - Dziękuję Ci. To były najwspanialsze wakacje w moim życiu. - Uniosła wysoko głowę i z wielkim uśmiechem obdarowała mnie cudownym i delikatnym pocałunkiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- W moim także - Pogładziłem jej zaróżowiony policzek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Li... Kochanie, obudź się. - Ktoś nie dając mi spokoju szturchał mnie bezustannie. - Liam! Wstawaj!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, już. Nie krzycz tak. - Przetarłem zaspane oczy i spojrzałem przed siebie. - Przecież nie spałem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jasne. - Danielle zachichotała po czym odpięła moje pasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili dopiero zorientowałem się, że jesteśmy na miejscu. <i>Uff, dom ciągle stoi </i>, pomyślałem wychodząc z auta.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Liam, bierz swoje walizki. Zawiozę Danielle do domu. - Paul wyszedł z auta uśmiechając się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spojrzałem znacząco na moją dziewczynę. Dochodziła prawie godzina 22:00.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Myślałem, że zostaniesz na noc. - Westchnąłem. - Mógłbym Cię przecież jutro zawieść.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzięki, Li, ale nie wiem czy zasnęła bym w tym domu wariatów - Zaśmiała się kładąc rękę na moim ramieniu. - Zadzwonię.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przytaknąłem po czym mocno ją do siebie przytuliłem. Wyciągnąłem z bagażnika wszystkie torby należące do mnie i skierowałem się ku drzwiom do mieszkania. Jednak zanim wszedłem odprowadziłem wzrokiem odjeżdżające auto. Gdy w końcu zniknęło w ciemności wszedłem do środka. Już na samym progu usłyszałem głośną rozmowę chłopaków przerywaną co chwila gromkimi napadami śmiechu. Zamknąłem za sobą drzwi, a walizki odłożyłem na bok. Robiąc kilka kroków znalazłem się w salonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A słyszeliście to? - Zayn wstał z miejsca i dławiąc się śmiechem wykonywał jakieś gwałtowne ruchy. - Och, Harry. Jeszcze nie przestawaj. - Malik zniżył ton głosu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki złapali się za brzuchy i kręcąc się na kanapie łapali oddech między śmiechem. Niall przytknął prawą dłoń do ust i zaczął się dusić. Momentalnie doskoczyłem do niego i klepnąłem go dwa razy w plecy. Chłopak odwrócił się i spojrzał po mnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zawsze zjawiasz się na czas. Jesteś moim aniołem. - Wymamrotał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Liam! - Wykrzyknął Louis i przemierzając pół pokoju rzucił mi się na szyję. - Stęskniliśmy się za Tobą.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z wielkim uśmiechem na twarzy próbowałem go od siebie oderwać. Jednak to nie poskutkowało. Zayn i Niall wykorzystali mój moment słabości i równie mocno przywarli do mnie. Nie dałem rady już utrzymać się w pionie więc wszyscy razem runęliśmy na podłogę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ała! Malik trzymaj łapę z dala od moich ust! - Wrzasną ledwo słyszalnie Blondynek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie mogę, no! Bransoletka zaplątała się w Twój aparat!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zayn podniósł się do pozycji siedzącej i pociągnął Niall'a ku górze. Louis popatrzył na nich i wybuchnął głośnym i niepohamowanym śmiechem. Złapałem lewą dłoń Malika i próbowałem wyplątać ich jakoś z tej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Pójdę po coś ostrego. - Zasugerował Tomlinson z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Niall spojrzał na niego i z przerażonym wzrokiem próbował odplątać bransoletkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jest! - Wykrzyknąłem triumfalnie po czym wstałem z podłogi. Szczęśliwy Irlandczyk uderzył Zayn'a w twarz i również podniósł się do pionu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej! To nie moja wina, że w ten metal wszystko się wplątuje. - Mulat zachichotał i opadł na kanapę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jeszcze pół roku i będę od niego wolny. - Stwierdził Horan siadając w fotelu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Myślę, że to się nada. - Do pokoju wszedł Lou, który trzymał w ręku wiertarkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Już sobie poradziliśmy. - Podszedłem do niego odbierając mu przy tym narzędzie. - Skąd tyś to wziął?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Harry ostatnio znalazł na ulicy. - Chłopak wzruszył ramionami, jakby było to coś naturalnego. <i>Jasne, kto normalny zbiera śmieci... </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej, nie ważne. - Stwierdziłem odkładając wiertarkę na bok. - Właśnie... Gdzie jest Harry? Nigdzie go nie widziałem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy nagle popatrzyli po sobie i momentalnie wybuchnęli śmiechem. <i>Boże, z kim ja żyję? </i>Usiadłem na kanapie obok Zayn'a, a Louis po chwili zrobił to samo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No? Nie powiecie mi z czego tak rżycie?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Harry jest... On jest... - Zaczął Lou, jednak nie zdołał dokończyć gdyż po raz kolejny zalała go fala śmiechu. - Jak by Ci to tak...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Harry się pieprzy z laską do góry. - Wycedził Niall. Po chwili złapał poduszkę w obie ręce i schował w niej twarz.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Liam, szkoda, że nie słyszałeś jak... - Zayn wstał z miejsca i spojrzał na mnie. - Z resztą może jeszcze nie skończyli. Chodźcie, posłuchamy!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra! - Horan, cały czerwony, zerwał się z miejsca i podciągając spadające mu z tyłka spodnie kierował się ku górze. A Zayn za nim.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, dajcie mu spokój! - Wykrzyknąłem. - Która to w tygodniu? - Zapytałem Louis'a.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Poczekaj - Chłopak zaczął wyliczać na palcach. - Chyba trzecia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Boże, Styles, opanuj tą dupę. - Pokręciłem głową.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sam nie rozumiałem dlaczego on to właściwie robi. Praktycznie co noc przebywał z jakąś inną dziewczyną. Nie obchodzi go w ogóle to, czy ją zrani czy też nie. On liczy jedynie na dobrą zabawę, i jak to sam mówi - YOLO i do przodu. Tak nie powinno być. Jutro z nim pogadam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A tak właściwie to jak tam we Włoszech? Podobało się Danielle? - Zapytał Zayn siadając na swoje dawne miejsce. Niall zniknął w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. Było niesamowicie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z wielkim uśmiechem na twarzy opowiedziałem chłopakom o całym tygodniu spędzonym z moją dziewczyną. Oni słuchali uważnie i niekiedy zadawali jakieś pytania. Gdy dochodziła godzina 24:00 postanowiłem zanieść do pokoju wszystkie torby i rozpakować je. Przechodząc długim korytarzem w stronę mojego pokoju usłyszałem dziwne dźwięki dochodzące z pomieszczenia na lewo. Na klamce od pokoju Harreh'a wisiała biała skarpetka. <i>Idioto, kiedy Ci to minie?</i> Zapytałem samego siebie i powoli dotarłem do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po 30 minutach rozpakowywania ubrań w końcu zmęczony położyłem się do łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;">Diana</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="font-size: x-large;">M</span></b>inęły już dwa tygodnie od naszego pobytu w Londynie. Przez ten czas razem z Olą zdążyłyśmy zwiedzić prawie każdy zakamarek tego miasta. Prawie cały czas towarzyszyła nam Laura. Może dziwnie to zabrzmi, ale teraz traktuję ją jak przyjaciółkę. Wiem, że znamy się bardzo krótko, ale łączy nas bardzo bliska więź. Z resztą Olka myśli tak samo. Kamil znalazł sobie pracę w małej kawiarni kilka przecznic dalej. Dziś był jego pierwszy dzień pracy tam. Natomiast mój tata ograniczył czas, który poświęcał poza domem i teraz znacznie dłużej przesiaduje z nami. Dany od dłuższego czasu zastanawia się czy nie zaprosić do nas Emily. Chciałby nam ją przedstawić. Sama nie wiem co o tym myśleć. Laura nie bardzo ją lubi. Miała dać jej szansę, ale nie wiem co z tego wyszło. Najprawdopodobniej nic, gdyż dziewczyna stara się omijać temat dziewczyny jej ojca. Z Harry'm spotkałam się jeszcze dwa razy. Stwierdzam, że jest bardzo fajnym chłopakiem. Mimo to nic więcej nie chciałam oprócz przyjaźni, co bardzo uraziło moją przyjaciółkę. Ola nadal nie przywykła do tego, że mam numer Harry'ego Styles'a. Teraz siedzi zapatrzona w plakat One Direction wiszący na ścianie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To kiedy ich tutaj zapraszamy? - Odezwała się w końcu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co takiego? - Zaśmiałam się cicho poprawiając moją grzywkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ty nie widzisz jaką mamy szansę? - Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i posłała mi znaczące spojrzenie. Uniosłam brwi ku górze i splotłam dłonie na kolanach. - Znasz 1/5 One Direction, a ja nie znam praktycznie żadnego! Na dodatek Laura się z nimi przyjaźni i ani razu ich tutaj nie zaprosiła. Pytam się, do jasnej ciasnej, kiedy w końcu będę mogła poznać Niall'a żeby później się z nim ożenić i być matką jego dzieci?!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ty na serio masz coś z mózgiem. - Prychnęłam pukając się w czoło. - Jeżeli ich tak desperacko pragniesz - Zachichotałam. - to pogadaj z Laurą. Może ich jakoś tutaj ściągnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I tak uczynię. - Ola wstała z miejsca i dumnie wyszła z pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie minęło 10 minut a usłyszałam głośne krzyki z dołu. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam sprawdzić o co chodzi. Zbiegłam szybko po schodach i wpadłam do salonu. Zastałam tam Olę skaczącą po kanapie i Laurę stojącą przy oknie, która śmiała się głośno.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana! Ratuj mnie bo zaraz umrę! - Ciemnowłosa opadła na kanapę i udała, że zemdlała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idiotko. - Zaśmiałam się po czym wskoczyłam na nią. - Zgodziłaś się? - Pytanie skierowałam do Laury. Ta jedynie przytaknęła i wyszła z salonu. - W końcu poznasz tego słodkiego blondynka! - Zwróciłam się do Oli i zaczęłam molestować jej policzki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziewczęta, co tu się dzieje? - Usłyszałam radosny ton głosu mojego ojca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nic tatusiu. Ola tylko zemdlała a ja ją właśnie reanimuję. - Wybuchnęłam głośnym śmiechem razem z Olką.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Eh, nigdy was nie zrozumiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A tak właściwie to co ustaliłyście? - Zapytałam gdy razem z Laurą i Olą siedziałyśmy u niej w pokoju. Blondynka wyjrzała zza laptopa i spojrzała na moją przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Na razie nic. - Przyznała, za co dostała od Oli mocnego kuksańca w bok. - No sorry, jeszcze nie miałam głowy do tego. Może jakiś maraton filmowy?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No coś ty. - Wtrąciłam się. - Nie lubię oglądać filmów. Może lody w centrum?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Oszalałaś? - Prychnęła Ola siadając bliżej mnie. - Chcesz, żeby fanki ich obleciały? Co to to nie. - Pokiwała palcem i z zamyśleniem odwróciła głowę w stronę okna. - Wiem! Ognisko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ognisko? - Laura odłożyła komputer na bok i uśmiechnęła się. Spojrzała na mnie pytająco.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dla mnie okej. - Stwierdziłam poprawiając moją beżową koszulkę. Ola pisnęła uradowana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Laura wyjęła z kieszeni czarnego BlackBerry i wykręciła czyiś numer. Po kilku sekundach ciszy na jej skupionej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześ Zayn. - Zaczęła. - Co powiecie na ognisko? Tak, tam gdzie zawsze. A czy Liam już wrócił? O, to świetnie. Dzisiaj! No proszę Cię, na pewno... Przestań! - Zaśmiała się głośno. Spojrzałam na Olę, która posłała mi pytające spojrzenie. Wzruszyłam ramionami. - Hmm... Dwudziesta pierwsza może być? Okej, dobra. Powiedz Niall'owi żeby zabrał gitarę. Dzięki. Pa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To co dziewczyny? Idziemy po żarcie! - Wykrzyknęłam i wstałam z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po dwóch godzinach spędzonych w TESCO w końcu wróciłyśmy do domu. Dany i mój tata nie mieli nic przeciwko urządzeniu ogniska. Zaproponowali nawet, że zawiozą na miejsce wszystkie potrzebne rzeczy. Laura powiedziała, że właśnie 'tam' zawsze urządzali z chłopakami ogniska i imprezy plenerowe. My z Olą nie miałyśmy nic tutaj do gadania. Obkupione dziesięcioma torbami żarcia weszłyśmy do domu. Dany od razu zapakował je do auta i razem z moim tatą pojechali na obrzeża Londynu. Dochodziła godzina 19:00.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Pamiętajcie, żeby się ubrać cieplej. Pod wieczór nie będzie tak ciepło. - Laura spojrzała na mnie i Olę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co ty gadasz? Przy chłopcach na pewno będzie gorąco. - Moja przyjaciółka pisnęła i pobiegła na górę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czasami jest wkurzająca ale i tak ją kocham. - Stwierdziłam i z wielkim uśmiechem na twarzy ruszyłam za przyjaciółką do naszego pokoju. Laura szła tuż za mną, lecz po chwili zniknęła u siebie. Weszłam do pokoju i doznałam szoku. <i>Jak ona zdołała to zrobić w ciągu niecałej minuty? </i>Na środku pomieszczenia siedziała Ola, a wokół niej walały się sterty ubrać i butów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Niech zgadnę... - Założyłam ręce na piersi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie mam się w co ubrać. - Wyszeptałam w tym samym czasie to krótkie zdanie co moja przyjaciółka je wykrzyczała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Proszę Cię. Spójrz ile masz ubrań. - Westchnęłam i ukucnęłam przy niej. - Na pewno spodobasz się Niall'owi we wszystkim. - Zaśmiałam się. Ola spiorunowała mnie wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Taka mądra jesteś. - Pokazała mi język.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idź w tym. - Wskazałam palcem na jasny sweterek i czerwone jeansy. - Proszę Cię, nie wydziwiaj.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Pff. - Zdołała tylko tyle z siebie wydobyć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Po chwili znalazłam już ciuchy dla siebie. Sięgnęłam po beżowy sweterek, który wisiał na krześle, bluzkę w kwiatki i ciemne jeansy leżące na łóżku. Ruszyłam do łazienki. Po 20 minutach ciepłego prysznicu przebrałam się w świeżą bieliznę i naszykowane <a href="http://www.faslook.pl/collection/do-szkoly-92/" target="_blank">ciuchy</a>. Wysuszyłam mokre włosy by po chwili dokładnie je wyprostować. Co jak co, ale nienawidziłam loków. Od zawsze. Podkreśliłam oczy tuszem do rzęs, a na usta nałożyłam jasny błyszczyk. Wyszłam z toalety i skierowałam się do pokoju. Tam w progu wyminęła mnie Ola trzymająca w ręku jasny sweter i jeansy. <i>Dobrze, że się zdecydowała. </i>Uśmiechnęłam się sama do siebie i weszłam do pokoju. Bałagan (o dziwo) zniknął, jedynie w rogu pokoju stały dwie pary butów. Ola pewnie już je dla nas naszykowała. Wybrałam białe conversy i zaczęłam je zakładać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gotowe? - Zapytała <a href="http://www.faslook.pl/collection/w-cieplych-kolorokach/" target="_blank">Laura</a> wchodząc do pokoju. Pokiwałam przecząco głową.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola jest w ła...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gotowe. - Zza Laury wyłoniła się uśmiechnięta brunetka trzymająca w ręku IPhon'a. Zrobiła mi fotkę i z triumfalną miną przyglądała się jej w telefonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I tak to usunę. - Prychnęłam wychodząc z pokoju. <a href="http://www.faslook.pl/collection/na-wyjscie-do-miasta/" target="_blank">Ola</a> jeszcze założyła swoje beżowe botki i była gotowa do wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poprosiłam swojego tatę by nas zawiózł na miejsce. Nie bardzo wiedziałam gdzie będzie to ognisko, dlatego Laura wskazała nam drogę. Jechaliśmy już od ponad 30 minut. W końcu auto się zatrzymało. Znajdowaliśmy się jakieś 5 kilometrów od Londynu. Z tego miejsca doskonale było widać panoramę miasta.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To o której mam po was przyjechać? - Zapytał mój tata wychodząc z samochodu. Wszystkie zrobiłyśmy to samo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zadzwonimy. - Uśmiechnęłam się do niego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej. Jakby co to jestem pod telefonem. - Rzucił i już z powrotem siedział w samochodzie. Po chwili ruszył z piskiem opon, a po niecałej minucie zniknął nam z pola widzenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gdzie będzie to ognisko? - Zapytała Ola rozglądając się dookoła. Wszędzie słychać było ciche granie świerszczy i inne takie odgłosy lasu. Od razu po moim ciele przeszły ciarki. Nienawidzę lasu. Tyle tu robactwa i w ogóle.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Chodźcie. - Laura ruszyła przed siebie prowadząc nas wąską ścieżką. Co chwila wpadałam na jakąś pajęczynę albo na ramieniu siadał mi jakiś owad. Po jakichś pięciu minutach dotarłyśmy na miejsce.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ładnie tutaj. - Stwierdziłam rozglądając się.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znajdowałyśmy się na dużej polanie, na której końcu stał mały drewniany domek. Tam chyba przechowują drewno, pomyślałam. Kilka metrów przed nami paliło się ognisko otoczone z każdej strony ławkami własnoręcznie robionymi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dawno tu nie byłam. - Laura uśmiechnęła się promiennie. - Chodźcie, powyciągamy jedzenie na zewnątrz. Znając życie, Niall od razu wszystko pochłonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem i skierowałyśmy się ku chatce.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystkie potrzebne rzeczy były już gotowe. Na małym stoliku ułożyłyśmy jedzenie (10 paczek chipsów, 10 paczek żelek, 5 napojów 2-u litrowych, i inne takie przekąski), obok, na ławce, położyłyśmy koce w razie gdyby komuś zrobiło się zimno. Spojrzałam na zegarek. Było 10 po 21:00.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Punktualnością to oni nie grzeszą. - Stwierdziłam. Ola zachichotała po czym usiadła na ławce. Ja po chwili zrobiłam to samo. Laura podeszła do ogniska i dołożyła dwa kawałki drewna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Weź to ze mnie! Weź to! - Usłyszałam czyiś przeraźliwy krzyk. Wszystkie momentalnie zwróciłyśmy głowę w stronę lasu. - Liam, pomóż!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie! To Cię nie zje Louis!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przyszli. - Laura wybuchnęła śmiechem po czym ruszyła ku powoli wyłaniającym się zza drzew piątce chłopaków. Na plecach Harry'ego siedział przestraszony Louis trzymający w ręce jakąś dużą torbę. Za nim maszerował uśmiechnięty Zayn z kartonem piw. Tuż obok szedł Liam i Niall niosący gitarę. Laura przywitała się z każdym, po czym ruszyli w naszą stronę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O Boże... - Jęknęła Ola.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przestań. - Zaśmiałam się i wstałam z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześć dziewczyny! - Harry podniósł prawą dłoń do góry by nam pomachać. Pech chciał, że właśnie przez ten gest jego przyjaciel siedzący mu na plecach wylądował na ziemi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Moja dupcia! - Jęknął wstając powoli. Zdołał tylko posłać Styles'owi groźne spojrzenie po czym uśmiechnął się do mnie i Oli.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześć. Widzę, że ognisko już się pali. - Stwierdził.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. - Sprostowałam. - Cześć chłopaki. - Pomachałam ku reszcie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zayn odłożył alkohol na bok i przywitał się ze mną i Olą, następnie to samo zrobił Liam i Niall. Lousi wypakował ze swojej torby piłkę do siatkówki, wielką paczkę kiełbasy, keczup i majonez. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kto normalny je majonez z kiełbasą? - Zapytała Ola. Lou przybił z nią piątkę po czym spojrzał na blondyna. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Hej, przecież to jest dobre. - Uniósł brwi ku górze i wyciągnął z paczki jedną kiełbasę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wy się nie znacie. - Zaśmiałam się i spojrzałam na Horana, który uśmiechnął się do mnie szeroko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Są tutaj jakieś kije? - Zapytał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie. Skąd mogłyśmy wiedzieć, że przyniesiecie kiełbasę? - Laura usiadła obok Zayna na ławce i spojrzała na wszystkich.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież to ognisko. A na ognisku kiełbasa jest obowiązkowa. - Liam podszedł do stolika i również poczęstował się kiełbasą. Wymienił jakieś krótkie zdanie z Niall'em po czym poszli w kierunku lasu. Po chwili wrócili z kijami w ręku. Odłożyli je na bok, mówiąc że możemy brać ile chcemy. Było ich chyba z 20. Usiadłam z Olą na przeciw Laury i Zayna i spojrzałam na swoją przyjaciółką, która aż kipiała ze szczęścia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Oni są boscy. - Uśmiechnęła się do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, ludzie! Zaraz robi się ciemno. Gramy czy będziecie tak siedzieć na tych dupach? - Spojrzałam na Harry'ego, który wziął do ręki piłkę i rzucił nią w Lou. Z łatwością ją złapał i spojrzał na wszystkich zgromadzonych. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co ty się pytasz ich. - Stwierdził patrząc na przyjaciela. - Ruszać się! Dalej! Gramy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy momentalnie podnieśli się z miejsc. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale o co chodzi? - Niall z pełną buzią jedzenia i wystraszonym spojrzeniem patrzył na Tomlinsona. Wybuchnęłam głośnym śmiechem widząc jego brudną twarz od keczupu. Niebieskooki spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko połykając resztki jedzenia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra. Więc będzie tak - Styles podszedł do Liama. - Ty wybierasz drużynę i ja. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej. Więc - Liam potarł ręce i spojrzał na Louis'a - Ty, kochasiu, idziesz do mnie. - Szczęśliwy chłopak ustawił się za Payne'm. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, wybieram Cię! - Harold uśmiechnął się do mnie i gestem ręki przywołał do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie jestem pokemonem. - Zaśmiałam się uderzając loczka w ramie. Harry pokazał mi język i odwrócił się w stronę Liam'a czekając na jego decyzję. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola. - Uśmiechnął się triumfalnie. <i>No nie wiem czy będzie się tak szczerzył, gdy przegrają.</i> Zaśmiałam się w myślach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Niall, zostaw tą kiełbasę i choć. - Blondasek wstał z miejsca i ustawił się za mną. Przybiłam z nim piątkę po czym odwróciłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zayn. - Liam, coraz bardziej dumny ze swojego składu drużynowego, posłał wyzywające spojrzenie w kierunku Hazzy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Laura. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki i również przybiłam z nią piątkę. Harry odwrócił się do nas i z wielkim uśmiechem zaczął mówić - Wygramy to. Laura, ty odkąd pamiętam zawsze umiałaś grać. Niall, też jesteś dobry, chociaż ja lepszy. A ty, Diana? - Spojrzał na mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No wiesz... - Zaczęłam budując napięcie. Widziałam, że Harry się zestresował. <i>Spokojnie, koleś. To tylko zabawa. </i>- Jestem lepsza niż wy wszyscy razem wzięci! - Wymierzyłam palcem w Harreh'a i zaśmiałam się głośno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mam nadzieję. - Niall poklepał mnie po ramieniu. - Bo jeżeli przez Ciebie przegramy... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To co mi zrobisz? - Uniosłam brwi ku górze i spojrzałam na blondaska. Ten tylko uśmiechnął się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej, gotowi?! - Louis podszedł do Styles'a trzymając w ręku piłkę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A czy wy - Wskazał na przeciwną drużynę. - jesteście gotowi? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak najbardziej, Haroldzie. - Odparł Zayn i Liam jednocześnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Za siatkę służyła nam ławka, którą chłopcy ustawili na środku polany. Słońce już powoli zastępował księżyc, ale mimo to wszystko doskonale można było zobaczyć. Ustawiliśmy się drużynami na przeciwnych polach. Harry wziął piłkę i jako pierwszy miał zaserwować. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zaczynamy! - Gwizdną Liam i już po chwili piłka weszła w ruch. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb18umf93JqhTGzuN531fxigJKqpc3ZpUAhYGoKL7OfVYowqC5PX0PCHJn_Im8vYEk_3Hpc2SYDgTAMLLYRQUaIyCrRuZjXyRV3OEGtdQWsxBhnLa8lhXixmS7-vwabt_XYmzb_Wp1-0E/s1600/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb18umf93JqhTGzuN531fxigJKqpc3ZpUAhYGoKL7OfVYowqC5PX0PCHJn_Im8vYEk_3Hpc2SYDgTAMLLYRQUaIyCrRuZjXyRV3OEGtdQWsxBhnLa8lhXixmS7-vwabt_XYmzb_Wp1-0E/s1600/tumblr_m9m5k9iNdN1qklju2o2_250.gif" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*_*</span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Hejoł! Vas happenin'? : D </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jest kolejny rozdział (w końcu!). : dd Może mi nie uwierzycie, ale napisałam go dzisiaj w ciągu dwóch godzin. Dziwne, bo przez ponad miesiąc nie mogłam nic konkretnego wymyślić. Bardzo długi mi wyszedł i w ogóle jakiś taki nie wiem... Dziwny. *_* Ale jest i to się liczy! : D Miałam zamiar pisać jeszcze dalej, jednak stwierdziłam, że dalsza część będzie w kolejnym rozdziale. Który, swoją drogą, będzie szybciej niż się możecie spodziewać. : P Na pewno nie przekroczy miesiąca przerwy. -.-. Dopiero wszystko się zaczyna więc bez obaw... : D </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Bardzo dziękuję wam za komentarze pod ostatnim postem. : D Świetnie się czułam widząc, że mimo wszystko nadal będziecie czytać mojego bloga. Jest jednak jakaś mała grupka ludzi, która będzie czytać te moje wypociny. : ) </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">A co do tej imprezy urodzinowej Liam'a... Był zajebiście, nie? XD </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jeszcze raz dzięki, i do zobaczenia wkrótce. ; * </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: #f6b26b;">Kinga.</span> </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-44949899203034380072012-08-29T02:03:00.000-07:002012-08-29T02:06:23.757-07:00Informacja<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i>Informacja</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><b><i><br /></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Cześć wszystkim. ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Na początek chcę tylko powiedzieć: Dlaczego?! Dlaczego te wakacje już się kończą?! *_* (To taki wstęp)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Więc... Piszę tę notkę dla pewnego uświadomienia was, że nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Już od ponad miesiąca (chyba) nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł. Mam zapisane trzy wersje kolejnego rozdziału jednak w ogóle nie trzymają się one kupy. To opowiadanie zaczęłam pisać z myślą o naszym zacnym Haroldzie (<3), ale moje serce nadal jest wierne Horankowi. Dlatego teraz nie mam pojęcia jak główną bohaterkę ten tego z Niall'em -.-. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zacznę pisać jeszcze raz kolejny rozdział od początku i zobaczymy co mi z tego wyjdzie... </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że nie zniechęciłam was do tego bloga ze względu na mój brak weny. Już długo nic nowego się u mnie nie pojawiło i obawiam się, że straciłam połowę czytelników (jak nie więcej oczywiście). Mimo to myślę, że jeszcze jakieś pozytywne komentarze wkrótce się pojawią. ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziękuję za dużą liczbę wyświetleń, bo ponad 5 tysięcy. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Za 42 obserwatorów.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I oczywiście za wasze komentarze, które mimo wszystko strasznie mnie motywują (dziwne, że nadal nic nie wymyśliłam -.-). </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Aaaa, i jeszcze dziękuję pewnym osobą za to, że mają tak świetne blogi i dzięki nim nie odrywam się od komputera. (Blogi, które obserwuję) <3</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Aaaaaa, i jeszcze jedno. X D</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-large;"><i><b>Happy bday Daddy Direction. </b></i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Najlepsze życzenia dla naszego Liam'a, który dziś obchodzi swoje 19 urodziny. <33 </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dzwonił dzisiaj, że robi bibkę w swojej willi i zaprosił mnie tam na godzinę 21:00. Mogę zabrać ile tylko chcę wiary... To kto ze mną jedzie? : D </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">Do zobaczenia wkrótce.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-50954790540122914162012-07-25T12:23:00.001-07:002012-07-25T12:23:38.801-07:00Siódmy.<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">Rozdział VIII</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">Laura</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">(następnego dnia)</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Całą noc praktycznie nie przespałam, to też dopiero o czwartej nad ranem udało mi się zasnąć. Teraz dochodziła godzina 11:00. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Powoli wygramoliłam się z łóżka i szybko wciągnęłam na nogi dres a na górę narzuciłam kolorową koszulkę. Odbyłam poranną toaletę po czym zeszłam na dół. W salonie siedział mój ojciec popijając kawę razem z Andrew'em. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No... No...! Podaj to! - Przyjaciel taty podniósł się do pozycji stojącej po czym ze złością opadł na kanapę. Obaj oglądali w skupieniu jakiś mecz w telewizji. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobrze! Teraz tylko... - Obaj w nerwach zacisnęli dłonie w pięści. - Tak! Gol...! Co? Jak do cholery spalony? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Normalnie. - Prychnęłam widząc ich zdziwioną minę. - O, widzisz. - W telewizji pokazali właśnie powtórkę.<i> Spalony na stówę.</i> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Widzę, że ktoś się tutaj zna na piłce nożnej. - Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Kamila schodzącego z góry. Najprawdopodobniej właśnie się obudził, gdyż nie wyglądał najlepiej. Włosy sterczące w każdą stronę i do tego koszulka nocna. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Głodny? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Chłopak przytakną po czym oboje pomaszerowaliśmy do kuchni. Zaczęliśmy przygotowywać coś do zjedzenia. Postawiliśmy na naleśniki. Bardzo mnie zdziwiła dokładność Kamila z jaką przyrządzał danie. Nie widziałam wcześniej żadnego chłopaka, który potrafiłby usmażyć naleśniki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pyszne. - Zagadałam gdy oboje kosztowaliśmy naleśników. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Bo ja robiłem. - Dumny z siebie Kamil wypiął pierś do przodu. Szturchnęłam go w ramie po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po śniadaniu pozmywaliśmy naczynia i rozeszliśmy się w swoje strony. Kamil wrócił do swojego pokoju, ja natomiast wyszłam przed dom zabierając po drodze paczkę Marlboro. Od całkiem niedawna zaczęłam palić. Sama nie wiem dlaczego... Wkręcili mnie w to znajomi. Nie to, że palę dużo, bo zaledwie jednego na dwa dni. Ale to nie zmienia faktu, iż robię źle. Tsa, palenie zabija. Ale dla mnie jakoś przynosi ukojenie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Otwierając drzwi delikatne promienie słońca padły na moją twarz. Mimowolnie przymrużyłam oczy i zrobiłam krok do przodu zamykając za sobą wejście do mieszkania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cóż za niespodzianka. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Pogoda rzeczywiście zmieniła się diametralnie. Dopiero co była wielka ulewa, a z nieba padały błyski. Dzisiaj słońce wychodzące spoza chmur, które o dziwo nie zanosiły się na deszcz. Postanowiłam się przejść. Wyjęłam z paczki jednego papierosa po czym zapaliłam go. Zeszłam ze schodków i zaczęłam kierować się na północ w stronę mojej ulubionej kafejki. Wdychając dym do płuc poczułam rozluźniające się mięśnie, a wydychając go - jakby problemy ze mnie zeszły. Już po przejściu paru metrów zauważyłam przed sobą wielki napis "Starbuck Coffee" a nad nim logo firmy. Dochodząc do kawiarni wypaliłam papierosa po czym wyrzuciłam niedopałek do kosza. Mocnym pchnięciem drzwi weszłam do środka. Od razu poczułam słodki zapach kaw i czekolad. Na samą myśl o moim ulubionym napoju uśmiechnęłam się szeroko. Podeszłam zatem do lady i czekałam, aż ktoś mnie obsłuży. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - Wysoka kobieta spojrzała na mnie po czym uśmiechnęła się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dzień dobry. - Przywitałam się. - Poproszę duże Caramel Macchiato.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Oczywiście. Proszę sobie usiąść. Za chwileczkę przyniosę Pani zamówienie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Podziękowałam grzecznie po czym odwróciłam się na pięcie z nadzieją znalezienia jakiegoś wolnego stolika. Moją uwagę przykuł pewien chłopak siedzący samotnie w rogu lokalu. Ciemne włosy postawione dosyć wysoko; jasna jeansowa koszula; ciemne spodnie. Znudzony popijał Espresso Machiato. W pewnym momencie zorientowałam się, że to Zayn. Z wielkim uśmiechem na ustach zmierzałam ku przyjacielowi. Gdy w końcu stanęłam nad nim, on w ogóle nie zareagował. Nadal wbijał spojrzenie w kawę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- O mój Boże. Ty jesteś Zayn Malik! Mogę poprosić o zdjęcie? Boże, co ja mówię? Będziesz ojcem moich dzieci? - Zapiszczałam naśladując jego fanki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Chłopak podniósł spojrzenie, które po chwili spoczęło na mojej roześmianej twarzy. Widząc mnie jego mina zmieniła się. Na malinowych ustach pojawił się szeroki uśmiech, a oczy tak jakby powiększyły się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Laura. - Stwierdził entuzjastycznie i wstał z miejsca wyciągając ku mnie swoje masywne ręce. Bez jakiegokolwiek zastanowienia wpadłam w jego ramiona ściskając przy tym go najmocniej jak tylko umiałam. - Już starczy bo mi żebra połamiesz. - Zaśmiał się, a ja w tym czasie uwolniłam go z objęcia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wolne, prawda? - Zapytałam wskazując na miejsce obok niego. Zayn kiwnął głową po czym usiadł na swoim poprzednim miejscu. Ja natomiast zajęłam wolne krzesło. - Strasznie się za Tobą stęskniłam. Opowiadaj, jak tam po trasie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Po strasie... - Zaczął mrużąc prawe oko. - Było wspaniale. Naprawdę niesamowite doświadczenie. Mimo, że dość męczące... Ale naprawdę coś niesamowitego. Z resztą powinnaś to sama zobaczyć. Gość z kamerą nie odstępował nas na krok toteż mamy film z trasy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Naprawdę? Muszę to zobaczyć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Może dzisiaj? - Zapytał. - Tylko, że chłopaków nie będzie. - Dodał smutno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A gdzie są? - W tym samym momencie kelnerka przyniosła mi moją kawę. Odebrałam ją z uśmiechem i podziękowałam kobiecie. Widząc Mailka nawet się nie wzruszyła. Przeszła obok nie wiedząc kim on jest. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Niall wczoraj poleciał do Mullingar i wróci za trzy dni. Harry dzisiaj wybył do kumpli z dawnego zespołu i wróci jutro. Louis z Eleanor zafundowali sobie wakacje we Francji, które zakończą dopiero w niedzielę. Natomiast Liam pojechał do Danielle. Jednak na noc prawdopodobnie wróci. - Dodał z uśmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A ty? Siedzisz tak sam w domu? - Zaśmiałam się. Mimo to trochę mnie to zdziwiło. Z tego co pamiętam to właśnie Zayn zawsze gdzieś wybywał. Nie lubił siedzieć w miejscu i zanudzać się. Zdecydowanie wolał zaszaleć. Kluby i te sprawy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak jakoś wyszło. - Na twarzy Mulata pojawił się nikły smutek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A co z Perrie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">O dziewczynie Zayna dowiedziałam się przez prasę. Trochę zabolało mnie to, że nie dowiedziałam się o jego związku z Perrie od niego samego. Ale w końcu nie miałam mu za złe. Był moim przyjacielem i mimo to nie mogłam się na niego gniewać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie jesteśmy już razem. - Wyrwał mnie z zamyśleń oschły ton Malika. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak to? - Moje oczy przybrały kształt wielkich spodków. Zamieszałam łyżeczką kawę po czym wzięłam wielkiego łyka z plastikowego kubeczka. Zayn milczał. - Zayn, możesz mi powiedzieć wszystko. Przecież wiesz, że zawsze Cię wysłucham. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Nadal milczał wlepiając smutny wzrok w jego zimną już kawę. Przygryzł dolną wargę. Zawsze tak robił, gdy się denerwował lub gdy ukrywał coś. Po chwili podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ona to zakończyła. - Odezwał się w końcu. - Powiedziała, że tak będzie lepiej. Lepiej dla niej. Że skończą się wszystkie wyzwiska w jej kierunku. To, że była ze mną tylko dla sławy i kasy zostało wymyślone przez hejterów. Bolało ją to strasznie więc wolała od tego uciec. Poddała się, a ja zostałem z tym sam. Oczywiście rozumiem jej zachowanie. Sam na jej miejscu pewnie zrobiłbym to samo. I nie mam jej za złe. Ale przez dłuższy czas nie mogłem się z tym pogodzić. Teraz jest już lepiej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przykro mi. - Dotknęłam jego ciepłej dłoni. - Zrobiła to co uważała za słuszne. Perrie nie jest niczemu winna. A ty nie powinieneś się zamartwiać. Nie mówię tutaj o tym, że masz o niej zapomnieć. Ale chcę Ci uświadomić, że świat się na tym nie kończy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Na twarzy Zayn'a pojawił się nikły uśmiech. Wskazałam ruchem ręki na drzwi przekazując tym samym informację chłopakowi, że powinniśmy wyjść. Mulat zgodził się po czym wstał z miejsca i ruszył ku wyjściu. Zabrałam ze sobą niedopitą kawę i zapłaciłam za nią. Razem z Zayn'em wyszliśmy na świeże powietrze. Dochodziła godzina 14:30. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To co? Spacer? - Zaproponowałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Zayn skinął głową i ruszyliśmy przed siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało. - Odezwał się w końcu, gdy doszliśmy do zakrętu, przerywając tym samym niezręczną ciszę. Spojrzał na mnie, a w jego wzroku dało się zauważyć radość. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Aww. - Uśmiechnęłam się do niego po czym przytuliłam go mocno. - Ale i tak nie zapomnę tego co mi zrobiłeś. - Oderwałam się od niego grożąc mu palcem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cholera. Myślałem, że zapomniałaś. - Roześmiał się po czym obejmując mnie ramieniem ruszyliśmy dalej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak mogłabym zapomnieć. Jeszcze do dzisiaj moi znajomi nabijają się z tego zdjęcia. - Prychnęłam. - Jak mogłeś wstawić to na Twitter'a, idioto?! - Uderzyłam go mocno w ramie. - Co za wstyd. - Jęknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przestań. Wyglądałaś słodko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co jest słodkiego w dziewczynie przebranej za czerwonego teletubisia? - Zapytałam z ironią w głosie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Już sama nazwa. - Zayn uśmiechnął się do mnie. - A poza tym, czerwony teletubiś był moim faworytem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale też mi pocieszenie. - Jęknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przez całą drogę dyskutowaliśmy na temat tego głupiego zdjęcia. Mimo, iż to zdarzenie miało miejsce 3 lata temu to nadal nie mogłam wybaczyć Zayn'owi tego co zrobił. Nawet nie zauważyłam a znaleźliśmy się przed mieszkaniem chłopaków. Nic się nie zmieniło. Ten sam zadbany ogródek, czerwony płot i mały krasnal kupiony przez Louisa w TESCO trzymający w dłoni marchewkę, który stał na werandzie. Weszliśmy po schodkach po czym Zayn otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jeju, jak ja tutaj dawno nie by... - Przerwałam. - Niall jeszcze się tego nie pozbył?! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przy wejściu do salonu stał wielki kartonowy Barack Obama, którego Horan dostał na swoje osiemnaste urodziny od chłopaków. Wybuchłam głośnym śmiechem po czym podeszłam do niego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- What's up? - Zaczęłam naśladować Irlandczyka. - Podzielę się z Tobą Nutellą jeśli dasz mi władzę nad Ameryką. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wow. - Zayn uśmiechnął się do mnie po czym zaprowadził do salonu. - Dokładnie jak Niall. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ma się to coś. - Sprostowałam z dumą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przez kolejnych kilka godzin oglądaliśmy film z trasy koncertowej chłopaków. Co chwila wybuchaliśmy śmiechem i cofaliśmy te najśmieszniejsze momenty. Gdy w końcu na ekranie pojawiły się napisy końcowe również nie mogłam powstrzymać napadu śmiechu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wy to jednak jesteście nienormalni. - Ledwo zdołałam to z siebie wydusić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- I kto to mówi, teletubisiu? - Malik spojrzał na mnie i w jednej chwili zaczął mnie gilgotać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Znowu zaczynasz? Znowu? - Zaczęłam się mu wyrywać. - Proszę, przestań! - Cała czerwona od śmiechu okładałam Mulata pięściami. Ten jednak został niewzruszony i pośpiesznie przygwoździł mnie do kanapy. - Zayn! - Krzyknęłam mu do ucha. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cicho, kobieto! Bo ogłuchnę! - Przestał mnie torturować, ale zawiesił na mnie mordercze spojrzenie. Przez moment patrzyłam na niego ze strachem, jednak po chwili wybuchłam śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idiota jesteś, wiesz? - Podparłam się rękoma i próbowałam ponieść się do pozycji siedzącej. Jednak Malik nadal przygniatał mnie swoim ciałem przez co nie mogłam się ruszyć. - Złaź! - Wydarłam się.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Bo co? - Wyszczerzył się ukazując swoje białe ząbki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Bo... Cię ugryzę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie! Tylko nie to! - Udał wystraszonego i zeskoczył ze mnie. Momentalnie odsunął się na dwa metry. W tym samym czasie ktoś wszedł do mieszkania. W drzwiach pojawił się uśmiechnięty Payne. - Liam! Uratowałeś mnie. - Malik podszedł do przyjaciela po czym przytulił go mocno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Hej! - Pomachałam ku chłopakowi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Siema. - Odpowiedział uwalniając się z objęć Zayna. - Coś ty mu zrobiła? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja? - Udałam zdziwioną. - Nic takiego. - Wzruszyłam ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przez następne dwie godziny razem z Liam'em i Zayn'em graliśmy na XBox'ie w różne gry. Payne nie stracił wprawy i nadal ogrywał mnie i Malika z niebywałą łatwością. Po męczących i emocjonujących rozgrywkach światowych w piłkę nożną postanowiłam wracać do domu. Chłopaki trochę się zawiedli, gdyż stracili całkiem niezłego zawodnika, ale z wielką radością podziękowali mi za wspólnie spędzone chwile. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Odprowadzę Cię. - Zaproponował mi Zayn. Z jednej strony chciałam by to zrobił, jednak z drugiej nie chciałam się narzucać. I tak już cały dzień spędził w moim towarzystwie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie masz mnie już dosyć? - Zapytałam kierując się ku drzwiom. - Pa Liam. Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się ku chłopakowi. Ten kiwną mi ręką i powrócił do gry. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ciebie nigdy za wiele. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Zaśmiałam się po czym wyszliśmy z mieszkania. Dochodziła godzina 22:00. Zrobiło się dość chłodno, a ja miałam na sobie tylko cienką bluzkę. Zayn widząc moją minę od razu zainterweniował. Objął mnie solidnie ramieniem przytwierdzając tym samym do swojego ciepłego ciała. <i>Od razu lepiej...</i> Wyciągnęłam z kieszeni </span><span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Marlboro po czym wyjęłam jednego papierosa.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Od kiedy palisz? - Spojrzałam na zdziwionego Zayn'a. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Od kiedy zaczęły się problemy. - Westchnęłam. Malik miał już coś powiedzieć, jednak wyprzedziłam go. - Koniec tematu. Nie dzisiaj. - Uśmiechnęłam się delikatnie. - Chcesz? - Wyciągnęłam paczkę fajek ku Zayn'owi. Wiedziałam, że on także sobie popala. Z chęcią wyjął z paczki jednego papierosa i szybkim ruchem ręki wyją z kieszeni czerwoną zapalniczkę. Najpierw podpalił mojego, następnie swojego. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale i tak będziesz musiała mi powiedzieć. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wiem. - Jęknęłam.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przez resztę drogi żadne z nas się nie odezwało. Mimo to jakoś nie miałam z tym problemu. Zayn najwyraźniej także. Powoli zbliżaliśmy się ku mojemu mieszkaniu. Gdy stanęliśmy przy drewnianej furtce Zayn stanął na przeciw mnie i uśmiechnął się pogodnie. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jutro powtórka? - Zapytał.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Z miłą chęcią. - Odpowiedziałam. - To do zobaczenia, Panie seksowny. - Zaśmiałam się i szturchnęłam go w bok. Od kiedy pamiętam Louis własnie tak się do niego zwracał. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobranoc. - Malik zaśmiał się po czym złożył na moim policzku delikatnego buziaka. - Pani gorąca. - Klepną mnie w pośladki po czym odskoczył. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Zayn! - Wydarłam się i chciałam go uderzyć, jednak ten zdołał uciec. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pa! - Wykrzyknął i znikną w ciemności.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idiota. - Zaśmiałam się i weszłam do mieszkania. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Od razu ściągnęłam buty i pobiegłam do góry. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Gdzie byłaś? - Na ostatnim stopniu natknęłam się na tatę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Byłam z Zayn'em.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Zayn tutaj jest? - Spojrzał na mnie zdziwiony. - Czemu nic nie mówisz? Zaproś go. Dawno się nie widzieliśmy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobrze tato. Wybacz, ale chciałabym przejść. - Skinęłam ręką w stronę korytarza. Ojciec bez przeszkód zszedł mi z drogi. Szybko wparowałam do swojego pokoju. Zabrałam piżamę i pobiegłam do toalety. Na szczęście było wolne. Byłam strasznie zmęczona i marzyłam jedynie o śnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po 30 minutach spędzonych w toalecie w końcu ułożyłam się do snu. Dzięki Zayn'owi poprawił mi się humor. Zrozumiałam jak bardzo za nim tęskniłam. Jak bardzo mi brakowało chłopaków i ich wygłupów. Teraz w końcu są ze mną. I oby zawsze byli...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu0W3zljV5p7dMlrNnncSjE9DUR2DGwDM3BTKK35pjA6Kt0kPz9OrxcYJ0hBLI-XzfY0I7dwDfCTD_otL049P7poz4U_wSySbtKy1aQtSDu2xXSdvADjA5itbWtpF77ah371fMI3x8-eU/s1600/tumblr_m3jq9fEFSQ1qc09cro5_r1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu0W3zljV5p7dMlrNnncSjE9DUR2DGwDM3BTKK35pjA6Kt0kPz9OrxcYJ0hBLI-XzfY0I7dwDfCTD_otL049P7poz4U_wSySbtKy1aQtSDu2xXSdvADjA5itbWtpF77ah371fMI3x8-eU/s320/tumblr_m3jq9fEFSQ1qc09cro5_r1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><br /></span></i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Siemka. : D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Ten rozdział miał się pojawić wczoraj albo dzisiaj. Więc oto i jest. : D W całości został napisany dzisiaj w przeciągu dwóch godzin. Z przerwami. : d Jest całkowicie napisany z perspektywy Laury. Dlaczego? Ponieważ chciałam wkręcić w opowiadanie Zayn'a, a przy okazji pozwolić wam lepiej poznać Laurę. Oczywiście, każdego z chłopaków postaram się wam również przybliżyć. Wyjdzie na to, że Harry, Zayn, Louis jak i Niall oraz Liam będą głównymi bohaterami. Tak samo Diana, Laura, Ola, Kamil czy nawet Dany i Andrew. Więc nie powinno być takiej sytuacji, że pod rozdziałami będą ukazywać się komentarze typu "Dlaczego Louis nie jest główny?". Każdy będzie odgrywać ważną rolę. : D </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">+ Dziękuję za komentarze pod rozdziałem szóstym. <3 </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia.</span> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
</div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-34948896307879002862012-07-22T10:29:00.003-07:002012-07-22T11:58:49.603-07:00Szósty.<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">Rozdział VI</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kolejny dzień przyniósł jeszcze więcej deszczu, a wiatr, którego wczoraj nie było, zrywał z drzew pojedyncze gałęzie targając nimi po opustoszałych ulicach Londynu. Z resztą kto w taką pogodę wyszedłby na zewnątrz. Uchyliłam lekko powieki i spojrzałam na siedzącą Olkę. Kolana miała podkurczone pod samą brodę, a na twarzy widniał niemiły grymas. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co jest? - Ziewnęłam.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dziewczyna wzdrygnęła się momentalnie, a gdy tylko zdała sobie sprawę, że to byłam tylko ja, westchnęła z ulgą. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Całej nocy nie przespałam. - Jęknęła wskazując ruchem głowy na okno. Z zachmurzonego nieba spadały wielkie krople deszczu. - Nienawidzę takiej pogody. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mi to nie przeszkadzało. - Uśmiechnęłam się do niej ze skruchą i podniosłam się do pozycji siedzącej. - Która godzina?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Przeczesałam dłonią włosy po czym ziewnęłam po raz kolejny. Tym razem głośniej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dziewiąta. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Zwlokłam się z łóżka i zaczęłam wyginać swoje nierozciągnięte ciało w każdą stronę. Z każdym moim strzeleniem stawów Ola krzywiła się z 'bólu'. Zaśmiałam się cicho i wyszłam na korytarz kierując się w stronę łazienki. Zapukałam cicho w mahoniowe drzwi, a gdy nie otrzymałam odpowiedzi żwawo weszłam do środka. Gdy już stanęłam przed wielkim lustrem spojrzałam na zabandażowaną dłoń. <i>Pewnie będę musiała zmienić opatrunek... </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po półgodzinnej porannej toalecie wróciłam odświeżona do pokoju. Ola nadal siedziała na łóżku, jednak tym razem dodatkowo trzymała na kolanach swojego laptopa. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- O, już się naprawił? - Prychnęłam i otworzyłam szafę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No. Tak jakoś wyszło. - Przyjaciółka machnęła dłonią. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Pokręciłam głową i wyciągnęłam z szały jasną <a href="http://www.faslook.pl/picture/moustaches-tee-by-tee-and-cake/" target="_blank">koszulkę</a> i ciemne <a href="http://www.faslook.pl/picture/skinny-jeans/" target="_blank">jeansy</a>. Powoli dochodziła godzina 10:00. Wcisnęłam się w ciuchy po czym związałam dokładnie włosy w wysokiego koka.<i> Czyli do spotkania z Harry'm pozostały cztery godziny. Spoko, wyrobię się. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ej? - Usiadłam obok Oli na brzegu łóżka i szturchnęłam ją łokciem zmuszając tym samym by na mnie spojrzała. Ta przeniosła swój wzrok znad komputera prosto na mnie. - Gdzie jest MilkShake City? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Kompletnie zapomniałam zapytać Harry'ego gdzie to miejsce się znajduje.</i> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Poczekaj... - Ola znów zaczęła grzebać w Internecie. Po chwili wskazała palcem na ekran. - Dwie przecznice dalej. Z łatwością trafisz. Mają takiego wielkie shake'a na dachu. - Uśmiechnęła się do mnie szeroko po czym zajęła się swoimi sprawami. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dwie przecznice dalej to wcale nie tak dużo... <i>Akurat dzisiaj musimy się spotkać? W taką pogodę? Ja nie wiem jak tam dojdę. </i>Westchnęłam cicho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cieszysz się? - Moja przyjaciółka odłożyła na bok laptopa po czym wstała kierując się ku wyjściu. Jednak nie miała zamiaru odejść puki nie usłyszy odpowiedzi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak, cieszę się. Po prostu uwielbiam być przemoczona do suchej nitki. A co tam. - Zaśmiałam się ironicznie po czym chwyciłam za puchatą poduszkę i cisnęłam nią w przyjaciółkę. Na jej szczęście zdążyła się schylić. Natomiast mój pech nadal trwał. Poduszka trąciła stojący w korytarzu kwiatek, który momentalnie upadł na podłogę z wielkim hukiem rozbijając przy tym doniczkę. - O nie, nie, nie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Ola wybuchła śmiechem i szybko uciekła do łazienki. Gwałtownie podniosłam się z miejsca i wyszłam na korytarz. W tym samym czasie usłyszałam kroki, a po chwili na schodach pojawił się mój tata. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co tu się sta... - Najpierw zmierzył mnie wzrokiem, a następnie przeniósł go na rozbitą donicę. - Diana, tyś to zrobiła? - Przytaknęłam mrużąc prawe oko. Miałam nadzieję, że w ten sposób cały ten bałagan zniknie, a kwiatek będzie stał jak chwile temu. Jednak na marne. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nic się nie stało. - Usłyszałam z dołu głos Danego. - I tak miałem wyrzucić tego chwasta. - Zaśmiał się melodyjnie po czym dodał. - Zostawcie to i schodźcie na śniadanie. Zaraz to wszystko posprzątam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dany był strasznie miły, jednak to co się stało było moją winą. Tata skarcił mnie spojrzeniem. Wskazał palcem na rozbity przedmiot, a następnie nakazał to posprzątać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No przecież wiem. - Przewróciłam oczyma.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Teraz tylko musisz na nią uważać. - Laura zacisnęła mocniej bandaż na mojej prawej dłoni co wywołało u mnie ciche jęknięcie. - Trochę to potrwa zanim się zagoi. Na szczęście już jest lepiej. - Dziewczyna posłała mi dopingujący uśmiech po czym odeszła i zniknęła za ścianą. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Siedziałam tak jeszcze chwilę przy kuchennym stole wpatrując się tępo w owiniętą rękę. Bolała, ale próbowałam o tym nie myśleć. Zaczęłam się zastanawiać nad dzisiejszym dniem. Powoli wybijała godzina 12:00 przez co jeszcze bardziej zaczęłam się denerwować. Możliwe, że nie było tego po mnie widać, jednak w środku cała drżałam. Tak naprawdę to zdziwiło mnie wybrane przez Harry'ego miejsce na spotkanie. Myślałam, że jako wielka gwiazda wolałby bardziej ustronne miejsce. A jego fanki? Przecież można je spotkać na każdym kroku. Na pewno go rozpoznają... A w tedy zapomni, że w ogóle z nim tam jestem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co tak myślisz? - Z zamyśleń wyrwał mnie radosny głos Kamila. Wzdrygnęłam się momentalnie i odwróciłam głowę spoglądając tym samym na mojego brata.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przestraszyłeś mnie. - Pokiwałam mu palcem przed nosem. Ten się tylko zaśmiał i zaczął nalewać soku pomarańczowego do szklanki. - Kamil?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co jest? - Spojrzał na mnie po raz kolejny i wziął łyka napoju. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mógłbyś mnie gdzieś dzisiaj zawieść? - Przymknęłam prawe oko z nadzieją, że się zgodzi. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Zależy gdzie. - Chłopak dopił sok po czym włożył brudną szklankę do zlewu. Oparł się o szafkę kuchenną i zmierzył mnie badawczo wzrokiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Do MilkShake City. Umówiłam się tam z kimś. - <i>Proszę Cię, tylko nie pytaj z kim. Nie mam ochoty wysłuchiwać Twoich zastrzeżeń. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Z kim? - Jęknęłam i osunęłam się bezwładnie z krzesła. - Inaczej Cię nigdzie nie puszczę. - Zaśmiał się melodyjnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Umówiłam się z kolegą. Jest miły i pełnoletni. Poznałam go na imprezie u kuzyna Laury. - Przewróciłam oczyma i podciągnęłam się na rękach o blat stołu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobra. - <i>I to wszystko? </i>Kamil, widząc moją minę, zaśmiał się wesoło po czym podszedł do mnie i zmierzwił mi włosy. - Tylko nie myśl, że będziesz z nim tam sama. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co masz na myśli? - Zmarszczyłam brwi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie znam tego kolesia. A ty nie jesteś na tyle odpowiedzialna by zostać z nim sam na sam. - Kamil założył dłonie na klatce piersiowej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ty chyba sobie żartujesz. - Prychnęłam i wstałam z miejsca. - To w takim razie pójdę na nogach i bez Ciebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Śnisz maleńka. - Chłopak położył dłonie na moim ramionach zmuszając tym samym bym na niego spojrzała. - Albo będę tam z Tobą, albo nie idziesz nigdzie. - Uśmiechnął się chytrze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Kamil... Proszę Cię. - Jęknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No co? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dlaczego ty mi to robisz? Przecież mam już 17 lat. Nie jestem dzieckiem. Odpowiedzialna tym bardziej jestem. Sam wiesz, że trzymam innych na dystans. A Harry jest naprawdę miły. - Przewróciłam teatralnie oczyma. - Czy ja się wtrącam w Twoje sprawy? - Nie odpowiedział. - No właśnie. - Prychnęłam. - Więc...? - Zapytałam z nadzieją. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kamil odsunął się kilka kroków ode mnie po czym odwrócił się na pięcie. Już myślałam, że sobie tak po prostu wyjdzie, jednak przystanął na moment. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobrze. Zawiozę Cię. - Westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Podbiegłam do niego rzucając się tym samym mu na plecy. - Jesteś najwspanialszym bratem na świecie. Kocham Cię. - Złożyłam mu soczystego buziaka na policzku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie wiem jak mi się odwdzięczysz. - Zaśmiał się po czym przytulił mnie mocno do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja też nie wiem. - Poklepałam go po łopatkach. - Ale jest jeszcze coś. - Chłopak spojrzał na mnie. - Nie mówimy nic tacie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- OK. - Zaśmiał się i ponownie wtuliłam się w jego ramiona. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ola! - Po raz setny zaczęłam pukać do drzwi łazienki. - Wyłaź! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dziewczyna mruknęła coś niezrozumiałego po czym wyszła z pomieszczenia. Uśmiechnęła się do mnie i minęła mnie w progu. Szybko zamknęłam się w toalecie i zaczęłam przygotowywać się na spotkanie z Harry'm. Wzięłam krótki prysznic po czym zajęłam się włosami. Postanowiłam zostawić je luźno opadające na ramiona. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i mogłam wyjść z łazienki.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Gdy weszłam do pokoju Ola zmierzyła mnie wzrokiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- W czym idziesz? - Zapytała z wielkim bananem na twarzy.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- W ubraniu. - Wymusiłam uśmiech i otwarłam wielką szafę. - Przecież nie mam zamiaru się jakoś stroić. To zwykłe spotkanie, tak? - Usiadłam na brzegu łóżka wpatrując się w pełną szafę ubrań.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale chyba też nie chcesz iść w dresie, co? - Moja przyjaciółka wstała z miejsca i podeszła do szafy. Przez jakiś czas grzebała w cuchach. Bezradnie opadłam na pościel i leżałam tak, aż Ola się nie odezwała. - Idź w tym. - </span><span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dziewczyna podała mi do ręki <a href="http://www.faslook.pl/picture/bluzka-129/" target="_blank">bluzkę</a> i <a href="http://www.faslook.pl/picture/rurki-bezowe/" target="_blank">spodnie</a>. - I do tego te twoje białe conversy. Będzie tak na luzie a jednocześnie dziewczęco.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Jakoś nie miałam siły by szukać innych ciuchów. Powoli zbliżała się godzina 13:00. Zgodziłam się co do wybranych przez Olę ubrań po czym szybko się w nie wcisnęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pozdrów go ode mnie. - Ciemnowłosa pisnęła po czym zaczęła mnie pchać ku wyjściu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jasne. - Zaśmiałam się cicho. Po drodze chwyciłam telefon i zeszłyśmy obie po schodach. Na nogi włożyłam buty i szybko założyłam kurtkę. - Kamil! Jesteś już? - Zawołałam w głąb mieszkania. Po chwili mój brat stał obok mnie trzymając w dłoni pukiel kluczy. Narzucił na siebie kurtkę i oboje wyszliśmy z mieszkania. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To... Gdzie jedziemy? - Zapytał gdy siedzieliśmy już w aucie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- MilkShake City. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Najwidoczniej wiedział gdzie to jest bo nawet nie zapytał o drogę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Deszcz ciągle padał przez co został utrudniony widok na drodze. Kamil jechał ostrożnie, jednak szybko. Po jakiś 10 minutach dojechaliśmy na miejsce. Mój brat szybko wyszedł z auta, okrążył go, a następnie pomógł mi wyjść. Rozpiął suwak swojej kurtki i osłaniając mnie przed deszczem szybkim krokiem poprowadził mnie do pomieszczenia. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dzięki. - Uśmiechnęłam się do niego. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przyjadę po Ciebie. Tylko zadzwoń kiedy. Nie za późno oczywiście. - Pokiwał palcem. - I uważaj na siebie. - Ponownie obdarzył mnie opiekuńczym spojrzeniem, a następnie jego wzrok powędrował na siedzących przy stolikach ludzi. - Który to? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Rozejrzałam się po pomieszczeniu próbując odnaleźć wzrokiem lokowatej czupryny. Jednak nigdzie go nie było...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pewnie zaraz będzie. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kamil wyszedł z baru i zostawił mnie samą. Ściągnęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku, który wisiał tuż przy wejściu. Prawie wszystkie miejsca były zajęte. Dziwne, bo zazwyczaj w taką pogodę ludzie wolą przesiadywać w ciepłych domach. No cóż... Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam wolny stolik znajdujący się w samym rogu lokalu. Podeszłam bliżej po czym zajęłam wolne miejsce. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co podać? - Usłyszałam nad sobą słodki głos. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam drobną dziewczynę o kasztanowych włosach i tego samego koloru tęczówek. Na oko miała jakieś 18 lat. Może mniej. Na jej jasno beżowej koszulce widniała plakietka z imieniem. Martha. - Polecam szejka czekoladowego z bitą śmietaną na wierzchu i truskawkami. - Uśmiechnęła się szeroko. W prawej ręce trzymała plik karteczek natomiast w lewej dłoni cienki długopis. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie zaczekać z zamówieniem aż do przyjścia Styles'a. Rozejrzałam się po raz kolejny po pomieszczeniu, a gdy nie zauważyłam chłopaka postanowiłam nie czekać z tym.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- W takim razie poproszę. - Odpowiedziałam jej równie szerokim uśmiechem. Dziewczyna zapisała zamówienie na kartce i odeszła znikając za ladą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Podwinęłam rękaw bluzki i spojrzałam na tarczę zegarka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- 13:20. - Szepnęłam cicho. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Na pewno punktualnością nie grzeszy.</i> Przewróciłam teatralnie oczyma po czym wyjęłam z kieszeni telefon. <i>Może napisał jakiegoś SMS, że nie przyjdzie? </i>Na ekranie nie wyświetliła się żadna nowa wiadomość. Pokręciłam głową i schowałam sprzęt w poprzednie miejsce. Założyłam nogę na nogę i tępo zatopiłam wzrok w obrazie wiszącym na ścianie. Ładna dziewczyna trzymająca w ręku czerwoną różyczkę, a za nią stojący mężczyzna. Obejmował ciemnowłosą swoimi masywnymi ramionami. Wyglądali na szczęśliwych.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tsa, miłość. - Burknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja stawiam na przyjaźń. - Podskoczyłam na dźwięk czyjegoś głosu. Odwróciłam się by dowiedzieć się do kogo on należy. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha widząc poważną twarz Harry'ego. Jego loczki, totalnie przemoczone, opadały w bezładzie na twarz. Co chwila poprawiał je dłonią, jednak bez jakiegokolwiek skutku. Zachichotałam cicho. Harry spojrzał na mnie pytająco.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Harry... Kaptur. - Sprostowałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale ja nie ma... - Chłopak odwrócił głowę. - Cholera. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Jękną cicho po czym ściągną równie przemoczoną kurtkę i odwiesił ją na wieszaku. Usiadł na przeciwko mnie po raz kolejny poprawiając włosy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam Cię za spóźnienie. Pewnie długo czekałaś... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jakieś pół godziny. - Westchnęłam po czym szybko machnęłam dłonią. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co Ci się stało w rękę? - Zaniepokoił się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ehm, mały wypadek. - Przewróciłam oczyma i schowałam dłonie pod stolik.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam jeszcze raz. Mieliśmy mały... Problem w domu. - Harold uśmiechnął się szeroko. <i>Awww, jaki dołeczek.</i> Miałam już dotknąć jego słodki policzek, jednak w ostatnim momencie powstrzymałam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jaki problem? - Zaciekawiłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Uwierz, nie chcesz wiedzieć. - Zaśmiał się melodyjnie. - Przy okazji. Fajnie znów Cię widzieć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wzajemnie. - Uśmiechnęłam się jak tylko najładniej umiałam. Miałam już o coś zapytać, jednak ktoś mi na to nie pozwolił.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Twoje zamówienie. - Kelnerka spojrzała na mnie i położyła shake'a na stoliku. Podziękowałam grzecznie i spojrzałam na danie. Wyglądało naprawdę smacznie. - O mój Boże. Ty jesteś Harry Styles. - Spojrzałam w górę. Dziewczyna wlepiała swoje wielkie brązowe oczy w mojego towarzysza. Na jej ustach widniał ogromny uśmiech, z którego co chwila padały ciche piski. - Proszę, podpisz mi się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Chłopak przyłożył palec wskazujący do ust po czym wziął od dziewczyny długopis. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak Ci na imię? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Martha.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Bardzo ładnie imię. - Harry nabazgrał na kartce wielki podpis po czym dorysował małe serduszko. <i>Niezły flirciarz z Ciebie... </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kelnerka podziękowała i odeszła od nas w podskokach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam za to. - Harry spojrzał na mnie z żalem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie ma sprawy. - Mruknęłam. Lokowaty wlepił swój wzrok w mojego shake'a. - Wybacz. Myślałam, że już nie przyjdziesz i zamówiłam sobie napój. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Oh, no tak. - Poprawił swoje loczki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Harry postanowił nie zamawiać żadnego napoju. Jak to sam stwierdził, "nie czuje się po nich za dobrze". Oczywiście zostawiłam to stwierdzenie bez jakichkolwiek pytań. Nie miałam zamiaru zagłębiać się w jego "problemy". </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Na szczęście nikt z gości lokalu nie rozpoznał Harry'ego. Oczywiście oprócz tej kelnerki i jednej małej dziewczynki, która mimo iż stała centralnie obok swojego idola, to nie odważyła się zagadać. Styles był na tyle kochany, że sam z siebie zrobił z nią sobie zdjęcie. Przez godzinę rozmawialiśmy. Właściwie to Harry mówił, a ja słuchałam. Patrzyłam tylko na jego słodkie policzki, na których co jakiś czas pojawiały się te słodkie dołeczki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A gdy już zeszliśmy na backstage Niall opróżnił wszystkie nasze zapasy. Wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że pochłoną równie szybko wszystkie marchewki Louisa. Rozumiesz, Lou jest przewrażliwiony na ich punkcie... - Przerwał i z wielkim uśmiechem na twarzy spojrzał mi w oczy. - Co jest? Mam coś na twarzy? - Zaciekawił się. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak na niego patrzę. Cicho odchrząknęłam i zaśmiałam się by rozluźnić atmosferę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam ale zakochałam się w twoich dołeczkach. - Wskazałam palcem na swój policzek. Loczek udał zawstydzonego i spuścił głowę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przez Ciebie się rumienię. - Zarechotał i ponownie zawiesił swoje spojrzenie na mnie. - Dobra. Teraz ty opowiadaj. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Hm? - Nie zrozumiałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Opowiedz coś o sobie. - Sprostował. - Żeby było Ci łatwiej to zadam jedno pytanie. Już od początku naszej rozmowy nie mogę rozgryźć Twojego akcentu. - Cmoknął ustami kręcąc głową. - Nie jesteś stąd, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak, masz rację. - Splotłam palce i luźno położyłam dłonie na stoliku. - Jestem z Polski. No wiesz... Taka Narnia. - Zaśmiałam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wbrew pozorom dosyć dużo wiem o tym kraju. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Naprawdę? - Zaciekawiłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No pewnie. No na przykład... To tam jest ten największy park rozrywki. - Pstryknął palcami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To Rosja. - Uniosłam brwi ku górze. - Ale OK, nie będę Cię męczyć. - Uśmiechnęłam się do niego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No przecież wiedziałem. - Harry zmierzwił sobie włosy po czym spojrzał na mnie. - To opowiadaj. Skąd znasz Laurę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Laurę poznałam trzy dni temu. Razem z moim ojcem i najlepszą przyjaciółką zamieszkaliśmy razem z Laurą i jej tatą. Z tego co mi powiedziano mój tata i Dany byli przyjaciółmi parę ładnych lat temu. Z resztą mój ojciec jest Brytyjczykiem. Urodził się tutaj ale ze względu na moją mamę przeprowadził się do Polski. Tam ja się urodziłam i mój starszy brat, Kamil. Jakieś dwa tygodnie temu tata dostał świetną ofertę pracy w Londynie. Oczywiście bardzo się wszyscy ucieszyliśmy, ale mimo to nie chciałam opuszczać Polski. Nie chciałam zostawiać mojej babci. Teraz bardzo za nią tęsknię. - Westchnęłam cicho. - Najważniejsze jest to, że tata jest szczęśliwy. Ta nowa praca najwyraźniej mu służy, gdyż cały czas chodzi uśmiechnięty. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A mama? - Uniosłam wzrok i spojrzałam na Harry'ego, który z zaciekawieniem słuchał mojej historii.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Moja mama... Ona nie żyje. - Delikatnie uśmiechnęłam się widząc zmieszaną minę Styles'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam, nie wiedziałem. - Zrobiło mu się trochę głupio.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A skąd mogłeś wiedzieć? - Pocieszyłam go i kontynuowałam. Na razie nie miałam zamiaru opowiadać mu o mamie. Prawie z nikim o niej nie rozmawiałam to też Harry'emu tym bardziej nie chciałam nic mówić. - A Laura jest świetną dziewczyną. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak. Jest cudowną przyjaciółką. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Loczek zaśmiał się i ponownie zaczął opowiadać jakieś niestworzone historie. Wszystkie zabawne i pełne poczucia humoru. Z tego co się dowiedziałam od chłopaka, cały skład One Direction ma nierówno pod sufitem. Szczerze to nigdy nie słyszałam o tak zabawnym zespole. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Rozmawialiśmy jeszcze dłuższy czas. Co chwila śmiejąc się i wygłupiając. Harry w pewnym momencie zachwiał się na krześle i o mało co nie spadł z hukiem na podłogę. Przez kolejne minuty przeżywał nad tym, że prawie umarł. Ja natomiast pocieszałam go, że na pewno pojawiłabym się na pogrzebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Styles okazał się naprawdę świetnym chłopakiem. Zabawny, a jednocześnie inteligenty i zrównoważony. W momencie, gdy Loczek kończył opowiadać o swoim pierwszym koncercie rozdzwonił się mój telefon. Przeprosiłam chłopaka i odebrałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co jest? - Odezwałam się do słuchawki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Zaraz przyjadę po Ciebie. Możesz już wychodzić.</i> - Usłyszałam po drugiej stronie głos Kamila. Niechętnie spojrzałam na wyświetlacz komórki by sprawdzić, która godzina. <i>Wow, już 17:00?</i> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- OK. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Rozłączyłam się i spojrzałam na Harry'ego, który w tym samym momencie lepił z chusteczek małe kuleczki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Muszę już lecieć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Już? - Chłopak ułożył usta w podkówkę po czym zaśmiał się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Siedzimy tutaj dosyć długo. Jeszcze Ci się nie znudziłam? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wręcz przeciwnie. Fajnie było dowiedzieć się o tobie czegoś więcej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nawzajem. - Wstałam z miejsca, a Loczek zrobił to samo. Oboje skierowaliśmy się ku wyjściu. Podziękowaliśmy obsłudze i sięgnęliśmy po swoje kurtki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Proszę. - Harold wziął do ręki czerwony materiał i pomógł mi go na siebie założyć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dzięki. - Daję słowo, że w tym momencie się zarumieniłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Chłopak włożył na siebie swój płaszcz, po czym wyszliśmy z lokalu. Na dworze wciąż padało dlatego zaczekaliśmy pod daszkiem na przyjazd mojego brata. Aż do jego pojawienia się między mną i Harry'm dochodziło tylko do kontaktu wzrokowego. Gdy Kamil podjechał pod MilkShake City zatrąbił głośno za znak bym się pospieszyła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dziękuję za spotkanie. - Zwróciłam się do Loczka. Ten tylko uśmiechną się promiennie i złożył na moim policzku słodkiego buziaka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Do zobaczenia. - Kiwną dłonią i na odchodne założył na głowę kaptur. W deszczu jego sylwetka bardzo szybko znikła. Odprowadziłam go wzrokiem po czym szybko pobiegłam do auta i wskoczyłam na przednie siedzenie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak randka? - Zapytał mnie Kamil gdy odjeżdżał z parkingu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To nie była randka. - Sprostowałam. - Spotkanie wypadło znakomicie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">O nic więcej nie pytał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po drodze do domu wstąpiliśmy do sklepu i zrobiliśmy małe zakupy. Gdy podjechaliśmy pod mieszkanie o dziwo przestało padać. Jednak niebo wciąż pozostało zachmurzone. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Już od progu wejścia czekała na mnie Ola. Gdy tylko ukazałam się w drzwiach momentalnie zaciągnęła mnie na górę do pokoju. Zdążyłam po drodze ściągnąć kurtkę i odwiesić ją na wieszak. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- I jak było? Opowiadaj! - Ola zamknęła za sobą drzwi i usiadła obok mnie na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Było fajnie. - Zaczęłam z wielkim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Opowiedziałam Olce całe spotkanie ze szczegółami. W niektórych momentach dziewczyna komentowała zachowanie chłopaka mówiąc "wiedziałam, że tak robi!". Rozmawiałyśmy tak bardzo długo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dochodziła godzina 20:00 więc postanowiłam odświeżyć się po całym dniu i wziąć długą kąpiel. Naszykowałam więc najpotrzebniejsze rzeczy (piżama, bielizna, telefon i słuchawki) i pomaszerowałam do łazienki. Napełniłam wannę wodą po czym zanurzyłam się w niej po szyję. Słuchając najróżniejszych piosenek cicho nuciłam melodię. W pewnym momencie w słuchawkach rozbrzmiał dźwięk piosenki One Direction - What makes you beautiful. Wybuchłam głośnym śmiechem po czym zaczęłam coraz głośniej śpiewać. Mój wokal nie zaliczał się do najlepszych to też nie zdziwiłabym się gdyby w tym samym momencie w drzwiach staną weterynarz wezwany przez sąsiadów z myślą, iż jakieś zwierze zaczyna rodzić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Jakieś 10 minut przesiedziałam jeszcze w wannie po czym cała czyściutka i pachnąca wyszłam z łazienki. Gdy weszłam do pokoju Ola znów siedziała przed laptopem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To jest już uzależnienie. - Stwierdziłam smutno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cicho bądź. - Olka spojrzała na mnie spod łba po czym zaczęła się głośno śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- I jeszcze do tego choroba psychiczna? Ja nie wiem jak ja sobie z Tobą radę dam... - Opadłam bezwładnie na łóżko. Podparłam się na łokciach tym samym spoglądając na ekran laptopa Oli. - Mogę teraz ja? Na chwilę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobra, ale szybko. - Dziewczyna wsunęła mi przed nos komputer. Szybko wbiłam w wyszukiwarkę "Twitter" po czym równie sprawnie się zalogowałam. Parę osób mnie follownęło ale nawet nie chciało mi się sprawdzać kto. Powoli zaczęłam czytać Twetty znajomych. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Patrz! - Ola wskazała palcem na sam dół ekranu gdzie znajdował się ostatni wpis Harry'ego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><i>A successful day with a great person. Keep it up :) Niall, greetings for the whole family. See you buddy. x</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak trzymać? - Zaciekawiła się Olka. Wzruszyłam ramionami po czym cała rozpromieniona wylogowałam się z portalu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Do 24:00 oglądałyśmy jakieś filmy, gadałyśmy i obżerałyśmy się czipsami i ciastkami korzennymi. Gdy w końcu zmorzył nas sen położyłyśmy się wygodnie w łóżku i już po paru chwilach zasnęłyśmy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Nie ma co, dzień zaliczam do udanych. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i>Laura</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>A czego ja się mogłam spodziewać? Że ta cała Emily się zgodzi na to spotkanie? Pff, wiedziałam, że do tego nie dojdzie. Musiała oczywiście wymyślić jakiś sposób by się z tego wywinąć. Ale dlaczego? Nie rozumiem... Chciałam się z nią jakoś dogadać, porozmawiać. Jak kobieta z kobietą. Widocznie ona tego nie chce. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>I jak tutaj ją lubić? No jak?! Cholera jasna, co mój ojciec w niej widzi? Kolejna idiotka pakująca się z buciorami w nasze spokojne (jak dotychczas) życie. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Nie przekonałam się do niej i nie przekonam.</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Koniec.</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Kropka.</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Ale i tak się od niej nie uwolnię... Tata nie da się przekonać. Idiotyczna sytuacja. Ale jedno wiem na sto procent. Nigdy nie polubię Emily. Nie zaakceptuję jej i nigdy nie zgodzę się na jej ślub z moim ojcem. Tfu. Laura, wypluj to! Nigdy to tego przecież nie dojdzie. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Prawda? </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Opadłam bezwładnie na łóżko czekając na śmierć. <i>Ta kobieta rujnuje naszą rodzinę! Nie pozwolę jej na to...</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Myślałam nad tym całą noc. Nie dawało mi to spokoju. <i>Jak tylko tutaj ją wykurzyć?</i> Nic racjonalnego nie przychodziło mi do głowy...<i> A może...?</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaoXjj-P66mgWdwUaXaP9NoUecPdy8a889AeBamaP3_8WfDh0H_Z-SZ6sbFf9HDKbm9M4NEwkMaeCFF8NqVwv-hc_331u5st32no1ObaGeO0lYXJZsB34sLi-g4txIf2EPoRBgCpFhKv8/s1600/tumblr_m7jk5aK7dV1rb5hzro1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaoXjj-P66mgWdwUaXaP9NoUecPdy8a889AeBamaP3_8WfDh0H_Z-SZ6sbFf9HDKbm9M4NEwkMaeCFF8NqVwv-hc_331u5st32no1ObaGeO0lYXJZsB34sLi-g4txIf2EPoRBgCpFhKv8/s320/tumblr_m7jk5aK7dV1rb5hzro1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i><br /></i></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Hej ; D </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Na samym wstępie przepraszam za tak późne dodanie rozdziału. Jakoś nie mogłam się do niego zabrać. Dopiero dzisiaj dokończyłam go całkowicie. I wyszło jak wyszło. Nie tak miało być, no ale zmienić już nie dam rady. : ] Nie mam pojęcia czy wam się spodoba... Dla mnie szału ni ma. : D </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Było ich spoooro. Naprawdę, dziękuję. Wszystkie są dla mnie bardzo znaczące i dają mi motywację do dalszego pisania. <3 Dzięki raz jeszcze. : * </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Następny rozdział prawdopodobnie we wtorek lub środę. : D Trochę szybko... Ale to dlatego, że na ten musieliście tak długo czekać. : )</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia</span>. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
</div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-85704930580220029962012-07-11T04:20:00.000-07:002012-07-11T04:20:01.194-07:00Piąty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><i>Rozdział V</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i><span style="font-size: x-large;"> J</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">eszcze raz przerwiesz mi sen, to nie wiem co Ci zrobię...</span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Barni, przestań! - Warknęłam gdy psiak znów zaczął drapać w drzwi do naszego pokoju. Wzięłam do ręki poduszkę i cisnęłam nią w drzwi. Barni przestał hałasować i przez jakiś czas był spokój. Kątem oka spojrzałam na zegarek, który właśnie wskazywał godzinę 8:27. Z wczorajszej imprezy wróciłyśmy około czwartej rano dlatego też nie spodobała mi się ta wczesna pora. Gdyby nie ten psiak to na pewno jeszcze bym sobie pospała. Jednak moja natura nie pozwala mi po przebudzeniu ponownie zasnąć... Taka już jestem. I to mi się strasznie nie podoba. Ponownie usłyszałam drapanie w drzwi i ciche pojękiwania. Niechętnie wygramoliłam się z pościeli i w pionowej pozycji zaczęłam przeciągać się w każdą możliwą stronę. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na śpiącą Olę. <i>Jak ona może tak twardo spać... </i>Westchnęłam i powoli skierowałam się ku drzwiom. Przez chwilę moje oczy zaszła mgła i wpadłam na drewniany stolik uderzając się przy tym o jego róg w udo. Zacisnęłam zęby by nie zawyć z bólu. Przeklęłam cicho pod nosem i ruszyłam dalej kuśtykając na lewą nogę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Och, Zayn. Twoje mięśnie są zniewalające... - Odwróciłam się. Olka gadała coś przez sen tuląc przy tym swoją poduszkę. - Nie, Niall! Przecież wiesz, że to Ciebie kocham. - Jej wyraz twarzy przypominał małą dziewczynkę, która miała zaraz się rozpłakać. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Otworzyłam drzwi i ujrzałam skulonego pod nimi Berniego. Gdy mnie zobaczył momentalnie zaczął szczekać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To ty mnie obudziłeś, co? Oj, nie wolno... - Pogłaskałam pieska za uchem, na co ten zaczął na mnie skakać. - No już, już. - Zaśmiałam się radośnie. - Chcesz iść na spacerek? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mogłabyś z nim gdzieś wyjść. - Kamil wyszedł ze swojego pokoju w samych bokserkach szpanując przy tym swoim umięśnieniem. Jego włosy sterczały w każdym kierunku, a prawa nogawka od gaci była nieco wyżej od lewej. - Dobrze by mu to zrobiło... I Tobie też. - Zmierzył mnie wzrokiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- O co Ci chodzi? - Syknęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie nic... Po prostu świeże powietrze dobrze zrobiło by Ci na urodę. - Zaśmiał się chytrze.<i> Co on ma do mojej urody? </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- </i>Ty lepiej spójrz na siebie. - Prychnęłam i uderzyłam go mocno w ramie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- </i>Ej! Bo już nigdy więcej po was nie przyjadę. Z resztą powinienem być teraz na was zły za to, że obudziłyście mnie w środku nocy. Ale będziecie miały jeszcze szansę się odpłacić. - Kamil posłał mi szeroki uśmiech i skierował się ku łazience. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Debil. - Warknęłam cicho i zeszłam na dół. Barni pobiegł za mną. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Wszędzie panowała cisza i spokój. Weszłam po cichu do kuchni. Tam też nikogo nie było. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam kartonik z mlekiem. Odłożyłam go na stół i odwróciłam się by sięgnąć z szafki miseczkę. Otworzyłam ją na szeroko i wyjęłam czerwone naczynie. Schyliłam się i wyciągnęłam miodowe płatki. Pech chciał, że gdy podniosłam się do poprzedniej pozycji uderzyłam z całej siły głową o otwartą wcześniej przeze mnie szafkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ała! - Zawyłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce. Zaczęłam mimowolnie skakać w miejscu i kręcić się dookoła. Zawsze tak robiłam, gdy coś mnie bolało. Sama nie wiem dlaczego. Może po prostu jestem dziwna... Po chwili ból się zmniejszył i ze złością zamknęłam szafkę. Wsypałam do miseczki płatki i zalałam je zimnym mlekiem. Sięgnęłam łyżeczkę i ze swoim daniem udałam się do salonu. Tam również nikogo nie było. Usiadłam wygodnie na kanapie i wyciągnęłam rękę po pilota, który leżał na stoliku. Mój wzrok przykuła mała karteczka. Bez zastanowienia chwyciłam ją i zaczęłam czytać. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><i>Przepraszamy, że znów zostajecie sami w domu. My mamy wiele spraw do załatwienia na mieście. Zachowujcie się i nie rozwalcie domu. Oboje wrócimy dość późno, więc nie czekajcie na nas. Do zobaczenia. </i></span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><i>- Dany i Andrew.</i></span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><i>PS Mamy nadzieję, że tej nocy wrócicie o własnych siłach... </i></span></span></div>
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Haha, bardzo śmieszne. Przecież byłyśmy trzeźwe... No, prawie... Okej. Czyli znów dzień należy tylko dla nas.</i> Trochę zrobiło mi się przykro, ponieważ od kąt tutaj jesteśmy tata wiele czasu spędza poza domem. Odłożyłam liścik na poprzednie miejsce i zaczęłam jeść płatki. Po skonsumowaniu ich zaniosłam brudną miseczkę do zlewu. Barni cały czas plątał mi się pod nogami, przez co parę razy traciłam równowagę. Nalałam mu do miski wody. Ten po chwili ją wypił i znów zaczął głośno ujadać. Wróciłam do swojego pokoju. Ola ciągle spała w tej samej pozycji. Mówiła coś cicho pod nosem. Coś niezrozumiałego dla mnie. Otworzyłam wielką szafę i wyciągnęłam z niej <a href="http://www.faslook.pl/collection/3-153/" target="_blank">to</a>. Szybko ubrałam się w naszykowane ciuchy, odbyłam poranną toaletę i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy luźno związałam w koka. Zbiegłam ostrożnie po schodach na dół i złapałam smycz, która wisiała na wieszaku. Gdy Barni ją zobaczył od razu pobiegł w kierunku drzwi wyjściowych. Założyłam mu smycz i wyszłam z mieszkania. Pogoda była niezbyt ciekawa. Chmury zasłaniały całe niebo, przez co tylko co jakiś czas wyłaniały się delikatne promienie słońca. Ludzie byli poubierani w przeciwdeszczowe kurtki, z myślą, że zaraz może spaść deszcz. Szczerze nie martwiłam się tym. Jakoś nigdy nie przeszkadzało mi być mokrą. Razem z Barnim wyszliśmy poza furtkę i ruszyliśmy w kierunku wielkiego parku, który znajdował się jakiś kilometr przed nami. Idąc powoli rozmyślałam o poprzednich dniach. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">To naprawdę niesamowite, że poznałam One Direction. Nigdy nie byłam ich fanką, ale od czasu ich spotkania chyba zacznę słuchać ich muzyki. Gdyby nie zafascynowanie nimi Olki, to na pewno nie wiedziałabym z kim rozmawiam. Wcześniej myślałam, że jest to grupka pedałkowatych chłoptasiów, którzy po osiągnięciu jakiejś tam "wielkiej" sławy zaczęli żyć jak gwiazdy. Po prostu mieli farta... Sama nie wiem czy teraz myślę inaczej. Nie poznałam ich na tyle dobrze, bym mogła ich ocenić pod tym względem. Jednak oni są naprawdę spoko. Nie wywyższają się w towarzystwie, są równi innym. Zabawni, rozmowni, przystojni... Najbardziej jestem zdziwiona zachowaniem Harrego. Czyżbym mu się spodobała? Egh, to nie możliwe. Może po prostu chciał być miły? Tak, na pewno. W końcu co on mógłby we mnie zobaczyć? Zwyczajna dziewczyna, bez jakichkolwiek ambicji i wyglądu. A jednak coś mu się we mnie spodobało, skoro chciał mój numer telefonu. Teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam dając mu go. Mogę się przecież po raz kolejny zawieść. Pewnie już więcej do mnie nie napisze... Ale ten SMS. "Dobranoc"... Co on chce przez to osiągnąć? Może już o mnie zapomniał... Tak. Pewnie już nawet nie pamięta mojego imienia. Chociaż... Już sama nie wiem. Niech on nie robi mi zbędnej nadziei! Cholera jasna... Diana, uspokój się. Pomyśl o czymś innym... </span></span></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Nawet nie zauważyłam a doszłam do parku. Barni próbował uwolnić się ze smyczy, jednak nie pozwoliłam mu na to. Weszłam na ścieżkę, która prowadziła w głąb małego lasku. Szłam tak kilka minut aż doszłam do ślicznego miejsca. Dookoła zielona trawa i dużo drzew. Wysokich drzew, które rozchylone były w każdą stronę. Na samym środku małej polanki znajdowała się stara, drewniana ławeczka. Podeszłam bliżej i zaczęłam się jej przyglądać. Na każdym jej kawałku były wyryte różne słowa, inicjały, obrazki. Usiadłam na brzegu i spuściłam Barniego ze smyczy. Uradowany wolnością zaczął beztrosko biegać między drzewami. Oderwałam od niego wzrok i zaczęłam czytać zdania na ławce. "Najlepszą częścią mnie jesteś TY."; "To miejsce zostanie w naszych sercach już na zawsze."; "Choć Ciebie już tutaj nie ma to w moim sercu będziesz już zawsze. To miejsce przypomina mi o Twoim istnieniu. Kocham Cię.". To ostatnie zdanie przypomniało mi o mamie. <i>Zanim umarła lubiła zabierać mnie w pewne miejsce. </i></span></span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">~*~</span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dlaczego księżniczka została sama? - Zapytała mała dziewczynka, która siedząc na srebrzystym kamieniu brodziła nóżkami w zimnej wodzie. Dookoła słychać było rechot żab i szum drzew. Słońce powoli zachodziło nad horyzontem, a jego ciepłe promienie padały na twarz kobiety, która leżała beztrosko na zielonej trawie. Słysząc pytanie swojej córki podniosła się do pozycji siedzącej i przymrużyła oczy. </span></span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Księżniczka nie była całkowicie sama. - Odparła po cichu. W jej głosie można było dostrzec smutek i zmieszanie. - Był ktoś, kto każdego dnia
przybywał pod wieżę. Spokojnym tonem przemawiał do Księżniczki,
delikatnością pomagał jej dojść do siebie. Pewnego dnia nie mógł już
dłużej czekać.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- I co zrobił? - Jasnowłosa dziewczynka spojrzała na swoją mamę i podciągnęła zgrabne nóżki pod brodę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wyłamał drzwi i porwał Księżniczkę z jej więzienia.
- Kobieta uśmiechnęła się delikatnie. Namoczyła szczupłą dłoń w zimnej wodzie jeziorka i delikatnie zaczęła masować nią ramiona dziewczynki. - Księżniczka poznała smak czegoś, czego
nigdy nie dał jej stary Król. Tamten ją tylko wielbił, z daleka, nie
zbliżając się. Wielbił ją jak obraz. Ten tak nie potrafił. Księżniczka
spotkała Księcia. Nie raz słyszała, jak Książę
pomstował na Króla, jak nie mógł mu wybaczyć porzucenia Księżniczki. Był
przy niej cały czas. Zaplatał jej warkocze i nosił Księżniczkę na
rękach. Śpiewał jej do ucha i powtarzał, że kocha. Bał się, czy
Księżniczka pewnego dnia nie zechce wrócić do Króla. Ona wiedziała, że
nie zrobiłaby tego. Nie umiałaby, już nigdy. Ważny był tylko jej Książę.
Ten jeden, jedyny. Oddała mu siebie, każdy swój oddech i myśl.
Porzuciła świat, który znała. Książę budził ją i żegnał pocałunkiem,
podawał płaszcz, kiedy marzła i otulał kołdrą w nocy...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- I co dalej? </span><br />
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-</span> Pewnego dnia usta Księżniczki nie poczuły pocałunku na dobranoc. Nie
było także powitania następnego dnia. Książę zniknął, bez słowa. - Kobieta westchnęła cicho i spojrzała na swoją córkę. Oczy małej dziewczynki zaszkliły się, a dolna warga zadrżała. -
Księżniczka nie mogła zrozumieć. Nie mogła uwierzyć, że Książę porzucił
ją tak, jak zrobił to stary Król. Nie miała sił nawet się rozpłakać. Po
prostu patrzyła w drzwi komnaty i nasłuchiwała kroków. Czekała na powrót
Księcia, mimo iż czuła, że ten już do niej nie wróci. Nie wiedziała, co
zrobiła źle. Nie wiedziała, co się stało. Wiedziała tylko, że pękło jej
serce, które kiedyś Książę wyleczył swoją czułością.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Mamo, czy Księżniczka będzie kiedyś szczęśliwa? </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">Kobieta odwróciła się i spojrzała na zachodzące słońce. Teraz nie było go już prawie widać. Wstała z miejsca i wzięła swoją córkę na ręce. Ostatni już dzisiaj raz spojrzały na ich wspólne miejsce. Miejsce, w którym mogły być same. Dla siebie... </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Jutro się dowiemy. - Obie uśmiechnęły się do siebie i ruszyły polną dróżką. Dróżką, którą same sobie wydeptały. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">~*~</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Do moich oczu napłynęły łzy. <i>Przypomniały mi się wszystkie chwile spędzone z mamą. Jej uśmiech, dotyk, zapach. Wszystkie historie, które opowiadała mi przez tyle lat zostały w mojej głowie. Pamiętam każdą z nich. Pamiętam wszystkie uczucia, które w tedy mi towarzyszyły. Może i nie wiedziałam w tedy co dokładnie one znaczą. Jaki mają przekaz... Ale moja mama opowiadała je tak prawdziwie, tak szczegółowo. Z serca... Każdy by zrozumiał. A przynajmniej starałby się. Teraz zrobiłabym wszystko, żeby tylko móc ujrzeć moją mamę. Powiedzieć jej, jak bardzo mi jej brakuje. Jak bardzo ją kocham. Jak wszyscy za nią tęsknimy. Czasami mam wrażenie jakby była ze mną. Jakby próbowała pomóc mi, gdy mam dylemat. To miłe uczucie. Przypomina mi o niej... </i></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Nagle niebo przecięła błyskawica i głośno zagrzmiało. Przetarłam zapłakane oczy i spojrzałam przed siebie.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><i>- </i>Barni! - Krzyknęłam. Wzrokiem próbowałam odnaleźć psa. Usłyszałam głośne szczekanie, a po chwili Barni znalazł się przy mnie. - No nie bój się. To tylko burza. - Widząc jak psiak chowa się pod ławką pogłaskałam go po brzuszku i założyłam mu smycz. Znowu zagrzmiało i pojawił się kolejny błysk. I kolejny. Barni skomlał i piszczał. - No idziemy już. - Wstałam z miejsca i jeszcze raz na wsparcie pogłaskałam Barniego. I w tym samym momencie z nieba lunął deszcz. Dookoła zrobiło się ponuro. Drzewa coraz bardziej szumiały, a ścieżka wiodąca ku wyjściu coraz bardziej wypełniała się wodą. Zaczęłam biec. Barni był szybszy. Jego strach przed burzą dodawała mu podwójnej energii. Gdy zbliżaliśmy się do zakrętu psiak rozpędził się i zaczął biec w kierunku żywopłotu. Moja ręka była zapląta w smycz, dlatego nie mogłam się z niej uwolnić. - Stój! - Krzyknęłam, ale było już za późno. Barni przeskoczył przez ostre konary wpychając jednocześnie mnie między nie. Smycz pękła, a ja uderzyłam ręką o ostry kolec róży. Był naprawdę wielki... Barni podbiegł do mnie i próbował pomóc. Powoli podniosłam się z miejsca. Moje ubrania były całe od błota i krwi, która sączyła się z rany na dłoni. Jęknęłam cicho i powoli kierowałam się ku mieszkaniu. Miałam szczęście, że było niedaleko. Tylko pięć domów dalej. Deszcz ciągle padał. Coraz mocniej. Ulice coraz bardziej napełniały się wodą. Wszyscy ludzie pochowali się w domach. Po pięciu minutach stałam już przy drzwiach. Otworzyłam je i wpuściłam Barniego do środka. Nie przewidziałam tego, co za chwilę miało się stać. Psiak wleciał do salonu i zaczął się otrzepywać. Woda, błoto i jeszcze nie wiadomo co wylądowało w każdym zakamarku pokoju. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Co tu się dzieje? - Laura zeszła szybko po schodach i spojrzała na mnie. - Boże, Diana. Co Ci się stało? - Dziewczyna momentalnie doskoczyła do mnie.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Byłam na spacerze i... No... - Westchnęłam i pokazałam jej zakrwawioną dłoń. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Idź się umyć. Przyjdź i jakoś to opatrzymy. - Laura pognała mnie do łazienki. Przez zamknięte drzwi usłyszałam jej przerażony głos na widok zabrudzonego salonu. <i>Kurcze, trochę głupio wyszło...</i></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Ściągnęłam z siebie przemoczone ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Zajął mi on około 10 minut. Owinęłam się starannie ręcznikiem i spojrzałam na swoją wewnętrzną część dłoni. Rana była głęboka, a krew nadal leciała. Nie wyglądało to zbyt ciekawie... Modliłam się tylko o to, by obeszło się bez szycia. Wyszłam z łazienki i skierowałam się ku mojemu pokoju. Olka najwyraźniej była już na dole, gdyż tutaj jej nie było. Otworzyłam szufladę i wyciągnęłam z niej czystą bieliznę. Ubrałam się w nią. Następnie wyjęłam z szafy <a href="http://www.faslook.pl/collection/3-149/" target="_blank">to</a> i także nałożyłam na siebie. Próbowałam robić to wszystko tak, by nie pogorszyć stanu rany. Zeszłam da dół. Salon był już prawie posprzątany. To dzięki Kamilowi i Oli, którzy przecierali ostatnie brudy z szafy. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><i>- </i>Przepraszam, ja powinnam była to posprzątać. - Zrobiłam zgorszoną minę i spojrzałam na Laurę, która w kuchni przygotowywała jakieś jedzenie. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Lepiej pokaż mi tą rękę. - Podeszłam do dziewczyny, która od razu chwyciła moją dłoń i zaczęła się jej przyglądać. - Nie wygląda to za dobrze. - Pokiwała głową. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Wiem... I co z tym trzeba zrobić? </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Masz szczęście. Potrzebny nam będzie tylko bandaż i woda utleniona. - Odetchnęłam z ulgą. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Oj, Diana, Diana. - Kamil wyciągnął z szafki apteczkę i pomógł Laurze opatrzyć moją dłoń. Po kilku minutach opatrunek był gotowy. Strasznie bolała mnie ta rana. Opowiedziałam wszystkim jak do tego doszło po czym zabraliśmy się do konsumowania dania przygotowanego przez Laurę. Było to spaghetti. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Około godziny 14:00 siedziałam w swoim pokoju wpatrując się w okno. Ciągle padało. Burza natomiast przeszła. Ola usiadła obok mnie i zaczęła się mi przyglądać. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Co? - Zmierzyłam przyjaciółkę wzrokiem. Ta tylko uśmiechnęła się. - No co? - Przymrużyłam oczy.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Czemu mi nie powiedziałaś? - Dziewczyna uniosła lewą brew ku górze. Jej uśmiech nadal nie schodził z twarzy. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Ale czego? - <i>O co jej chodzi? </i>Ola wyciągnęła ze swojej kieszeni mój telefon i zaczęła mi nim machać przed nosem. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><i>- </i>Masz numer Hazzy! - Wykrzyknęła i udała naburmuszoną. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Skąd ty... Czytałaś moje wiadomości? Czytałaś moje wiadomości! - Wyrwałam jej telefon z rąk.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Ty też moje czytasz! </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Nie praw... No dobra, czytam. Ale tylko w tedy kiedy mi pozwolisz! - Spojrzałam na dziewczynę, która znów promieniała. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Dobra, cicho bądź. Lepiej odpowiedz na pytanie... Czemu mi o tym nie powiedziałaś?! Myślałam, że przyjaciółki mówią sobie wszystko! </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Nie histeryzuj. Nie miałam kiedy tego zrobić. - Wzruszyłam ramionami.W tym samym momencie przyszedł SMS. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Od kogo?! - Wykrzyknęła Olka i próbowała zobaczyć treść wiadomości. Spojrzałam na nią jak na wariatkę i wcisnęłam przycisk "Pokaż". </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Wiadomość od: Harry </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Masz jakieś plany na jutro? : ) x</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Nie masz! - Ola wyrwała mi telefon z rąk i zaczęła coś na nim wystukiwać. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Nie, Ola! Proszę Cię! - Krzyknęłam i rzuciłam się na ciemnowłosą. Ta jednak zdążyła już coś wysłać. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Może powiesz mi jeszcze, że tego nie chcesz? - Zaśmiała się chytrze i zrzuciła mnie na ziemię. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Ni... - Zaczęłam, ale zrezygnowałam po chwili.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Ha! - Ola uśmiechnęła się triumfalnie i oddała mi komórkę. Szybko weszłam w "Wysłane Wiadomości". </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Wiadomość do: Harry</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Raczej nie. : ) </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Raczej nie...? - Zacytowałam SMS'a. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- A masz jakieś plany? - Zapytała zdziwiona Olka.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- No raczej nie... </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Właśnie. - Zaśmiała się i klepnęła mnie w ramię. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Idiotka. - Zaczęłam się również śmiać i przytuliłam do siebie przyjaciółkę. - Ał, ał. Uwaga na dłoń. - Podniosłam do góry prawą rękę i znów zaczęłam się głośno śmiać. Nasze wariacje przerwał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Bez zastanowienia odczytałam jej treść. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Wiadomość od: Harry</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">W takim razie proponuję spotkanie w Milkshake City o godzinie 13:00. Co ty na to? x </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Wiadomość do: Harry</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">OK, będę na pewno. Do zobaczenia. : ) </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wiadomość od: Harry</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Bardzo się cieszę. Miłego dnia. x</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Tak, tak, tak, tak! - Olka zaczęła skakać po łóżku i nucić coś pod nosem. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Co się tak cieszysz? - Spojrzałam na nią i wstałam z miejsca. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Bo Harry Styles będzie moją rodziną! </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- What the fuck? - Zrobiłam wielkie oczy i puknęłam się w czoło. </span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- No wiesz... Nie tak do końca rodziną. Bo ty nie jesteś moją siostrą. Znaczy jesteś, ale nie biologiczną. Znaczy... Powiedzmy, że jesteś moją rodziną. No i wiesz... Harry Styles się właśnie z Tobą umówił! Aaa! Jak będą dzieci to ja chcę zostać matką chrzestną. Proszę! - Jęknęła i rzuciła się bezwładnie na łóżko. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Matka wie że ćpiesz? - Sprawną ręką popukałam dziewczynę w czoło. Ta udała obrażoną i usiadła spokojnie na łóżku. - A tak w ogóle... Jak emocje po wczorajszej imprezie? - Szturchnęłam przyjaciółkę w bok. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Cudownie, wspaniale, zajebiście. - Uśmiechnęła się. - Nigdy nie spodziewałam się tego, że poznam One Direction. I tego, że mogłabym mieć z nimi jakikolwiek bliższy kontakt. No wiesz... Laura jest kuzynką Josh'a. Teraz gdy chłopcy po trasie koncertowej mają wolne na pewno spotkają się z Laurą. Sama widziałaś jakimi są dobrymi znajomymi. O ile nie przyjaciółmi. Strasznie cieszyli się na jej widok. Ona z resztą też. Kurcze, niesamowita sprawa. Naprawdę. - Ola rozmarzyła się po czym wstała z miejsca i zajrzała do szafy.</span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Wybierasz się gdzieś? </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Nie. - Odpowiedziała i wyjęła z szafy <a href="http://www.faslook.pl/collection/i-to-jest-tooo/" target="_blank">to</a>.</span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">Wzruszyłam ramionami i wskoczyłam pod pościel. Naszła mnie ochota na sen... Niby był środek dnia, ale ta pogoda strasznie zaczęła mnie dobijać. Ola wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami. Odwróciłam się plecami do ściany i mocno przytuliłam puchową poduszkę. Po kilku minutach zasnęłam. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">
<i style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">Laura </span></i></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Czego innego można było spodziewać się po Londynie? Deszcz, burze i wiatr. Bardziej od tego wolałam Nowy Jork. Pogoda prawie zawsze wspaniała. Słońce, delikatny wiaterek, a dookoła plaża i woda. Mimo tego Nowy Jork kojarzył mi się z ciężką pracą, którą mimo wszystko kochałam. Wysoka pozycja w bardzo znanej firmie turystycznej. Mimo moich 19 lat zarabiam dosyć dużo, by móc zacząć żyć samej. Nigdy jednak nie zastanawiałam się nad wyprowadzką. Nie wyobrażałam sobie, żebym kiedykolwiek mogła zostawić mojego ojca samego. Gdy tylko natrafia mi się okazja by wrócić do domu, od razu ją wykorzystuję. Tak też było niecałe trzy dni temu. Wróciłam z USA, gdzie tutaj spotkała mnie miła niespodzianka. Cieszę się, że w końcu poznałam Kamila, Dianę i Olę. A w szczególności Adrew'a. Mój tata wiele o nich opowiadał. Same pozytywy padały na ich temat. Wszystko to okazało się być prawdą. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Siedziałam w kuchni przy wyspie i czytałam codzienną prasę. Nagle zaczął dzwonić domowy telefon. Odłożyłam kubek gorącej czekolady i wstałam z miejsca kierując się ku aparatowi. Kolejny sygnał i podniosłam słuchawkę. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Słucham? </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Laura? Tutaj Emily.</i> - Usłyszałam po drugiej stronie cichy głos kobiety. - <i>Jest Dany?</i></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ekhm, nie ma go. - Odpowiedziałam sucho. Nigdy za nią nie przepadałam. Wydawała się być szorstka i samolubna. - Przekazać coś? </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Może... Niech zadzwoni do mnie gdy wróci, dobrze? </i></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- OK. - Odpowiedziałam. W tym samym momencie przypomniały mi się dłowa Diany. "Może powinnaś lepiej ją poznać?". - Hmmm... - Emily?</span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Tak?</i> </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Masz jutro czas? - Ledwo te słowa przeszły mi prze gardło. W końcu trzeba od czegoś zacząć... </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Tak. </i></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mogłabyś się ze mną spotkać? Wiesz... Chciałabym Cię lepiej poznać. Jakoś nigdy nie miałyśmy okazji pogadać w cztery oczy. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Hmm... Masz rację. Dziękuję za propozycję. Może spotkamy się u mnie?</i></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobrze. W takim razie do zobaczenia.</span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Pa.</i> - Rozłączyłam się i zniechęcona odłożyłam słuchawkę. Westchnęłam ciężko i odwróciłam się na pięcie chcąc z powrotem wrócić do kuchni. Niestety przez przypadek wpadłam na Kamila, który akurat przechodził obok mnie. Chłopak zdezorientowany złapał mnie w tali i zachwiał się, prawie upadając na podłogę. Gdy utrzymał pion zaczął się cicho śmiać. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przepraszam. Nie zauważyłem Cię. - Uśmiechnął się do mnie jednocześnie zabierając swoje dłonie z mojej talii. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To ja przepraszam. - Jego zielone tęczówki mieniły się w różnych kolorach i patrzyły prosto na mnie. Chłopak zwilżył usta językiem i wszedł do kuchni. Zrobiłam to samo i usiadłam na moim poprzednim miejscu. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">- Z kim rozmawiałaś? - Spojrzałam na Kamila pytająco. - Przez telefon.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">- Ach. Z Emily. - Sprostowałam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jeżeli mogę wiedzieć... Kim jest Emily? </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>Jakoś nie miałam ochoty na rozmowę o niej. Ale mimo wszystko chciałam opowiedzieć o niej Kamilowi. Sama nie wiem dlaczego... Mimo, iż znamy się zaledwie trzy dni to bardzo go polubiłam. Jest naprawdę świetnym kolegą. Zabawny, inteligentny. I do tego umie gotować. Nie powiem, spodobał mi się. Znaczy... Polubiłam go. </i>Zaśmiałam się w duchu i spojrzałam na bruneta. Widocznie czekał na jakąkolwiek odpowiedź ponieważ na jego twarzy widniał pytający wyraz. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Emily od jakiegoś czasu spotyka się z moim ojcem. Umówiłam się z nią dzisiaj ponieważ chcę w końcu ją lepiej poznać. Nasze relacje nie są zbyt fajne, dlatego postaram się to w jakiś sposób zmienić. - Delikatnie wymusiłam na sobie uśmiech. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Na pewno Ci się uda. - Chłopak posłał mi szeroki uśmiech. Nagle usłyszeliśmy głośne PSTYK i popcorn był gotowy. Kamil wyciągnął go z mikrofali i wsypał do miski. - A teraz... Może miałabyś ochotę obejrzeć ze mną film? - Zafalował śmiesznie brwiami. Zachichotałam i podniosłam się z miejsca. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A jaki? - Uśmiechnęłam się.</span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Scarface. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>To był ulubiony film Zayn'a.</i> Uśmiechnęłam się ponownie jeszcze szerzej. <i>Zawsze lubiliśmy oglądać go wspólnie. W najpoważniejszych momentach Zayn zawsze się śmiał lub komentował rolę głównych aktorów. Strasznie mi teraz tego brakowało. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Teraz mamy strasznie mało czasu dla siebie. Wczorajszy wieczór był najlepszym wieczorem od dłuższego czasu. Ten moment gdy zobaczyłam chłopaków. Po prostu nie da się tego opisać. Kochani wariaci... </i></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Z chęcią go z Tobą obejrzę. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kamil ruszył do salonu, a ja za nim. Wyciągnął swojego laptopa by po chwili podłączyć go do TV. Jakieś pięć minut zajęło nam znalezienie filmu. Usiedliśmy na kanapie i wpatrywaliśmy się w migający ekran. Znałam ten film na pamięć, ale mimo to kochałam go. Za oknem cały czas siąpał deszcz, a ciemne chmury zasłaniały niebo przez co w domu panował półmrok. Już w trakcie 10 minut filmu zjedliśmy całą miskę popcornu. </span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;">Ola</span></i></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">Diana zasnęła więc nie miałam się do kogo odezwać. Kamil z Laurą oglądali na dole jakiś film. Przez chwilę miałam ochotę do nich dołączyć, jednak postanowiłam, że nie będę im przeszkadzać. Dochodziła godzina 17:00. Za oknem ciągle padało, a na dodatek burza wróciła. Wstałam z wygodnego fotela i bez celu wyszłam na korytarz. W całym domu było ciemno przez pogodę. Przez chwilę zastanawiałam się co zrobić dla zabicia czasu. Ruszyłam powoli w stronę drzwi, których nigdy wcześniej nie otwierałam. Nacisnęłam delikatnie klamkę, na co drzwi cicho zazgrzytały i otworzyły się. Weszłam po drewnianych schodkach, które prowadziły na strych. Przez małe okienko przebijały się błyski i słychać było grzmoty. Całe pomieszczenie zagracone było jakimiś starymi rzeczami. Dziwne... Cały dom wyremontowany był nowocześnie, a strych wyglądał jakby nikt tutaj nie zaglądał od wielu lat. Powolnym ruchem dłoni przejechałam po wielkiej skrzyni. Jedyne co mi po tym zostało, to gruba warstwa kurzu na palcach. Wytrzepałam dłonie i zrobiłam kilka kroków do przodu. Mój wzrok przykuło stojące w prawym rogu stare pianino. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam do niego bliżej. Otrzepałam siedzenie z kurzu po czym usiadłam wygodnie na nim. Delikatnie dotknęłam klawiszy, przy czym one wydały z siebie cichy dźwięk. <i>Od kąt skończyłam 6 lat rodzice zapisali mnie na lekcje grania na pianinie. Uczęszczałam na nie 7 lat. Potrafiłam zagrać każdą melodię, tworzyć własne kompozycje. Chyba wyszłam już z wprawy... Ale przecież można spróbować. </i>Zaczęłam wciskać kolejno klawisze, próbując przypomnieć sobie jakiś rytm. Przez parę minut wychodziło mi to okropnie. Nieczystości i w ogóle. Miałam już się poddać, gdy w końcu zaczęło mi wychodzić. Pierwsze dźwięki piosenki <a href="http://www.youtube.com/watch?v=nrWMBC6yoME" target="_blank">Steven'a Curtis Chapman - Cinderella</a> wypełniły całe pomieszczenie. <i>Ta melodia przypominała mi wszystkie poprzednie lata. Wzloty i upadki. Wszystko o czym chciałam zapomnieć, jak i zostawić w pamięci na zawsze. Razem z Dianą śpiewałyśmy tę piosenkę dla naszych rodziców. Miałyśmy w tedy może 7 lat. Jej mama jeszcze żyła... Strasznie jej się to podobało. Z resztą pozostałym również. To niesamowite jak długo jesteśmy z Dianą przyjaciółkami. 10 lat to wcale nie mało. Ona jest najwspanialszą osobą na świecie. Jest dla mnie jak siostra. </i>Zanim się zorientowałam skończyłam grać. Przez jakiś czas siedziałam bezczynnie wpatrując się w niebo. Po chwili poczułam jak moje policzka mokną. Delikatnie dotknęłam ich opuszkami palców. Teraz ktoś by pomyślał... "To nie możliwe, że ta dziewczyna, pełna radości i energii, może mieć chwilę słabości". A jednak. Każdy ma przecież uczucia, prawda? Nie trzeba ich pokazywać na zewnątrz, żeby udowodnić, iż ma się je w sercu. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">Przetarłam załzawione oczy i wstałam z miejsca. Powoli zeszłam ze schodów i wyszłam tymi samymi drzwiami, dzięki którymi się tutaj znalazłam. Zegar wiszący na ścianie pokazywał godzinę 18:17. Czyli spędziłam tam ponad godzinę. Jak ten czas pędzi... Weszłam do pokoju, gdzie Diana nadal spała wtulona w pościel. Z dołu słychać było jakieś dziwne dźwięki, z czego wywnioskowałam, iż Kamil i Laura nadal oglądają film. Wyjęłam z torby laptopa i położyłam go sobie na kolanach. Włączyłam Twittera. Same wpisy Anki. <i>Kogo to obchodzi, że kupiłaś sobie markowe buty na dzisiejszą imprezę u Wojtka? </i>Prychnęłam. Nie lubiłam tej jędzy. Po chwili zauważyłam, że parę osób dodało mnie do obserwowanych. <i>Pewnie ludzie ze szkoły. I może Laura. </i>Dla upewnienia sprawdziłam to i aż podskoczyłam w miejscu. "Harry Styles - Obserwuje Cię" , "Niall Horan - Obserwuje Cię", "Louis Tomlinson - Obserwuje Cię". <i>O mój Boże... Ja nadal nie wierzę w to co się dzieje. Ja ich normalnie wczoraj dotykałam. Znaczy... W rękę i w ogóle. </i></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Diana! Zaraz się porzygam tęczą! - Wskoczyłam na przyjaciółkę i zaczęłam po niej skakać. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Co ty robisz?! - Syknęła i zwaliła mnie z siebie. - Możesz trochę ciszej? Jest środek nocy. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Jest przed 19. - Wybuchłam śmiechem. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- E tam. - Jęknęła i uniosła się do pozycji siedzącej.</span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Tak przy okazji, skoro już wstałaś... Mogłabyś mnie zabić?! - Wybuchłam i zaczęłam się śmiać jak głupia. - Oni mnie obserwują na Twitter'ze! </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Kto? - Diana spojrzała na mnie pytająco.</span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Hazza, Nialler i Tomo. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Ja pierdziele. Budzisz mnie dla takiej informacji? Idź się leczyć. Nadal nie wytrzeźwiałaś od wczoraj? - Jęknęła i wygramoliła się z pościeli. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">- Ja nigdy nie wytrzeźwieję. - Zaśmiałam się cicho. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;">Do 22 siedziałyśmy na laptopie czytając różne straszne historie przez co bałyśmy się później zasnąć. Diana ciągle mnie straszyła, za co dostawała ode mnie mocnego kuksańca w żebra. Ciągle przypominałam jej o jutrzejszym spotkaniu z Harry'm. <i>Kurcze, jakie ona ma szczęście... </i>Dopiero około północy udało nam się spokojnie zasnąć. <i>A jakie plany na jutro? Prawdopodobnie sama będę musiała coś wymyślić. </i></span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd5xkah5FZK9D54jA5ZleMJZGCHBpAo64HlSDqz3K3b_c02WftdnGN63z_xKbEeZnz0g5dBmSOdNObituLrREUhCTB548QKMIzLRPCNF9FAU0H1aDcJzReDdEoDifOPeB-Gnnr7UmRmaY/s1600/tumblr_m5gzy2DdY91rvbnwmo1_500_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd5xkah5FZK9D54jA5ZleMJZGCHBpAo64HlSDqz3K3b_c02WftdnGN63z_xKbEeZnz0g5dBmSOdNObituLrREUhCTB548QKMIzLRPCNF9FAU0H1aDcJzReDdEoDifOPeB-Gnnr7UmRmaY/s320/tumblr_m5gzy2DdY91rvbnwmo1_500_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Rozdział piąty. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Taki siaki. : D O niczym szczerze mówiąc. Mimo wszystko chciałam opisać także życie Oli i Laury. A nie ciągle chłopcy... : D Oczywiście nie mam tutaj na myśli, że będzie ich w opowiadaniu mniej. Skądże. Wręcz przeciwnie. Z każdym kolejnym rozdziałem będzie ich więcej. : D A przy tym dołożę (tak jak wspomniałam) życie Oli i Laury. Akcja się rozwija, także... : P </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Tak do końca nie zdecydowałam się na głównego bohatera. Ale jednak chyba pozostanę przy Harry'm. Dla pozostałych chłopaków też już mam zarezerwowane główne role, więc każdej z was powinno się spodobać. ( : </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze. Mimo, iż było ich mniej niż poprzednio, to i tak się cieszę. Strasznie mnie to motywuje. < 3 Dziękuję. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">A, i jeszcze jedno. Była może któraś z was na zlocie fanów 1D w Poznaniu? : D Ja chciałam jechać, jednak nie wypaliło. O ile się nie mylę kolejny ma się odbyć 25 sierpnia. Także w Poznaniu. Któraś chętna? : D Ja osobiście bardzo bym chciała pojechać więc postaram się... : P </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia.</span></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"> </span></span><i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: medium;"> </i><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
</div>
</div>
</div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com42tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-15054995389902745392012-07-03T13:48:00.001-07:002012-07-10T02:46:46.915-07:00Czwarty.<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><i>Rozdział IV</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Jak się spało? - Zapytał nas tata gdy wszyscy razem zasiedliśmy rano do
stołu. Na śniadanie Kamil z małą pomocą Olki przygotował jajecznicę,
kanapki i świeże warzywa i owoce. Spojrzałam na ojca i ziewnęłam głośno.
- Nie wyspałaś się? - Zapytał ładując do ust kolejną kanapkę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Mhm... - Westchnęłam przypominając sobie wczorajszy męczący dzień.
Szybko odgarnęłam od siebie myśli dotyczące wesołego miasteczka i
powróciłam do konsumowania marchewki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A co dzisiaj robicie? - Laura uśmiechnęła się do mnie i Oli. Kamil zmierzył wzrokiem dziewczynę. <i>Chyba mu się spodobała..</i>. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Właściwie to nie mamy żadnych planów, prawda? - Spojrzałam na
swoją przyjaciółkę, która momentalnie pokręciła głową na "nie". </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Może chciałybyście pójść ze mną na jakieś małe zakupy? - Laura zafalowała kusząco brwiami i zaśmiała się cicho. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jasne. Chętnie pójdziemy. - Ola rozpromieniła się i wypiła do końca swój pomarańczowy sok. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Mam nadzieję, że poradzicie sobie same. - Dany wstał od stołu i zaczął
zmywać naczynia. Po chwili mój tata dołączył do niego. - Dzisiaj znów
zostaniecie sami. Nie mam pojęcia jak zorganizujecie sobie kolejny
dzień, ale będziecie musieli zrobić. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mhm... - Tata chował właśnie talerzyk do szafki. - Ja idę do pracy, a Dany... - tutaj spojrzał na swojego przyjaciela. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja się umówiłem. - Nieśmiało uśmiechną się ku wszystkim zgromadzonym. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Znowu?! - Laura poderwała się gwałtownie z miejsca i z wielkim hukiem
położyła dłonie na stole. Jej ojciec momentalnie zmienił wyraz twarzy.
Teraz wyglądał na niezadowolonego, a jednocześnie posmutniał. - Ok, nie
ważne. - Dziewczyna westchnęła ciężko i ruszyła po schodach na górę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Czy ja czegoś nie wiem? - Mój tata spojrzał na zestresowanego Danego. Ten tylko machnął ręką i wrócił do zmywania naczyń. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Spojrzałam
na Olkę, która tylko wzruszyła ramionami i przeniosła swój wzrok na
ekran telewizora. Leciał właśnie jakiś nudny serial. <i>Ciekawe o co Laurze
chodziło? Tak nagle zareagowała na wiadomość, że Dany się z kimś
umówił. Może powinnam z nią pogadać? Z jednej strony nie znamy się
dobrze, bo zaledwie od wczoraj. Nie gadałyśmy ze sobą prawie w ogóle.
Jednak z drugiej byłam bardzo ciekawa co Laura ukrywała. Może akurat
potrzebowała się komuś wygadać? Może w ten sposób zdobędę jej zaufanie i
polubimy się...?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Zaryzykowałam.
Wstałam cicho z miejsca i poszłam na górę. Drzwi do pokoju blondynki
były zamknięte. Bezszelestnie zbliżyłam się do niech i delikatnie
zapukałam czekając chwilę na jakąkolwiek reakcję. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Proszę. - Usłyszałam stłumiony głos po drugiej stronie. Zawahałam sie
na moment, jednak po chwili weszłam do środka. Pokój Laury różnił się od
innych pomieszczeń w domu. Ciemno beżowe ściany zdobiły różne kolorowe
zdjęcia, ilustracje, obrazki. Nawet na jednej była wielka fototapeta
Paryża. Przy wielkim oknie z wyjściem balkonowym stało metalowe zdobione
łóżko z różową pościelą w kwiatki. Hmm, pokój prawdziwej dziewczyny.
Spojrzałam na Laurę, która siedziała skulona w rogu łóżka. Podeszłam
bliżej. Dziewczyna skinęła głową na znak bym usiadła obok niej.
Posłusznie wykonałam prośbę. Chwilę milczałyśmy, jednak w końcu
zapytałam:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mogę o coś spytać? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Jasne. Co chcesz wiedzieć? - Blondynka niepewnie wypowiedziała ostatnie
zdanie i wstała kierując się ku oknu. Szybkim i jednocześnie zwinnym
ruchem rozsunęła żaluzje. Jasne promienie słoneczne oświetliły całe
pomieszczenie i delikatnie padły na twarz dziewczyny. Jej jasnozielone
tęczówki zaiskrzyły jeszcze bardziej, a blond włosy wydawały się być
jaśniejsze niż zazwyczaj. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dlaczego tak zareagowałaś? - Wypaliłam niegrzecznie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Laura przez jakiś czas myślała nad czymś. W końcu podniosła swój wzrok na mnie i przeniosła się z powrotem na łóżko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Mój tata rozwiódł się z mamą kilka lat temu. - Zaczęła w końcu. - To
nie było dla mnie takie proste. W tedy byłam jeszcze małą dziewczynką.
Nie rozumiałam tego, jak można zostawić najukochańszą osobę na świecie.
Nie chciałam by mama odchodziła. Jednak stało się... - Laura zawahała
się na moment. - Powodem rozwodu może być romans, finanse, dzieci,
choroba, rodzina... - Zaczęła wyliczać na swoich palcach. - I tak dalej.
Nic się nie dzieje bez przyczyny. Teraz rozumiem dlaczego rodzice
postanowili się rozwieść. Ojciec dla mamy zrobiłby wszystko, a ona...
Ona tak go potraktowała. Nie zasługiwała na kogoś takiego jak On. A
Emily? Nie wydaje mi się by także na niego zasługiwała. Nie lubię jej.
Tak... Nie lubię. Sama nie wiem dlaczego, ale tak jest. Nie znam jej
długo, bo zaledwie od pół roku spotyka się z tatą. Spotykamy się co
tydzień na niedzielnych obiadach. Nie rozmawiamy za często. Jednak nie
przekonała mnie do siebie. Nie chcę by mój ojciec ponownie cierpiał. Nie
chcę by znów musiał przeżywać to samo po raz kolejny... - Laura
przewróciła teatralnie oczyma próbując zatrzymać napływające do oczu
łzy. Westchnęła cicho. Trochę zdziwiła mnie jej otwartość. Nie
spodziewałam się tego, że tak szybko mi o wszystkim opowie... Wow,
niesamowite. Musiała dużo przeżyć ze względu jej sytuacji rodzinnej.
Współczułam jej w tym momencie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Przykro mi. - Pogłaskałam ją delikatnie po ramieniu. - Wiesz co ja o
tym wszystkim myślę? - Zapytałam nagle. - Może powinnaś bardziej poznać
tą Emily. Nie znasz jej na tyle dobrze, żebyś mogła ją oceniać. Może
właśnie okazać się sympatyczną kobietą. Skoro Twój tata ją polubił, to
musi być w niej coś... Takiego. - Sprostowałam. Jakoś nigdy nie umiałam
doradzać w trudnych sprawach, a co dopiero w takiej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Może masz rację... Sama nie wiem. Muszę się nad tym wszystkim jeszcze
zastanowić. - Laura uśmiechnęła się do mnie delikatnie. - Dzięki. Za
wysłuchanie i w ogóle. Brakowało mi się komuś wygadać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jasne, nie ma sprawy. - Uśmiechnęłam się do niej szeroko. - To co? Zbieramy się na te zakupy? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Tak. Daj mi tylko kilka minut i będę gotowa. - Przytaknęłam i wyszłam z
jej pokoju. Na korytarzu minęłam się z Kamilem, który próbował
wyciągnąć ze mnie jakiekolwiek informacje z rozmowy z Laurą. Co go to
tak interesuje? Olałam go i weszłam do mojego i Olki pokoju. Dziewczyna
siedziała na łóżku i trzymała na kolanach mojego laptopa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A swojego nie masz? - Zapytałam otwierając wielką szafę z ciuchami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Coś się tam zepsuło. - Machnęła dłonią i nie oderwała wzroku od ekranu
monitora. Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam z szafy <a href="http://www.faslook.pl/collection/chillout-4/" target="_blank">to</a>. Z racji tego,
że była cudowna pogoda zdecydowałam się właśnie na taki ciuch. Olka była
już ubrana. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idziesz? - Zapytałam wychodząc z pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Gdzie?! - Ola wykrzyknęła i zerwała się z miejsca. - Z Tobą pójdę
wszędzie. Może znowu spotkasz któregoś z One Direction. Tym razem Ci
tego nie odpuszczę... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przestań. Już Ci mówiłam, to nie moja wina, że na nich wpadłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Jasne... Akurat to musiałaś być ty... - Ola naburmuszyła się i ruszyła
za mną na dół. Chyba przypomniało jej się, że idziemy na zakupy bo
zabrała ze sobą dużą torbę, a do niej wrzuciła portfel. Po chwili
dołączyła do nas Laura. Najwyraźniej poprawił się jej humor, bo cały
czas się uśmiechała. Poinformowałyśmy mojego tatę i Danego, że
wychodzimy. Po chwili szłyśmy już ku centrum Londynu. Nigdy przedtem nie
widziałam tak ładnego miasta. Po drodze zwiedziłyśmy parę ciekawych
miejsc, aż w końcu dotarłyśmy do wielkiego centrum handlowego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wow, ile sklepów. - Ola zakrztusiła się swoją mrożoną kawą, którą kupiła sobie przy wejściu. - To zajmie nam cały dzień. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Super... - Jęknęłam niezadowolona. Owszem, lubiłam chodzić po sklepach,
ale nienawidziłam ich robić z Olą. Ona zawsze przymierzała setki
ciuchów, a i tak nie kupiła żadnego z nich. Dziewczyny pociągnęły mnie
za ręce... I tak zaczął się mój koszmar.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja już nie daję rady... Serio, dziewczyny. Umieram. - Przetarłam spływający pot z czoła i usiadłam na drewnianej ławce. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale jeszcze zostało nam parę sklepów. - Ola, która o dziwo miała w sobie mnóstwo energii, kierowała się ku kolejnym sklepom. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To wy idźcie, a ja tutaj na was poczekam. - Spojrzałam błagalnie na Laurę, która chyba to zrozumiała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Dobra, zadzwonimy jak skończymy. - Dziewczyny poszły, a ja mogłam
odetchnąć z ulgą. Dwie wielkie torby, które miałam pełne zakupów,
zabrałam ze sobą i ruszyłam ku małej kafejce z lodami. Miałam ochotę na
coś zimnego i orzeźwiającego. Usiadłam przy małym stoiku i zaczęłam
przeglądać menu. Po chwili podeszła do mnie miła pani kelnerka i
złożyłam zamówienie: wielka porcja lodów z truskawkami i bitą śmietaną.
Po pięciu minutach delektowałam się smakiem deseru. Byłam strasznie
zmęczona i marzyłam jedynie o szybkim powrocie do domu. Po chwili
usłyszałam jakiś krzyk. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Stary! Tam masz taki mały... przekrętnik! - Odwróciłam się w stronę
dochodzących odgłosów. Wysoki chłopak w czerwonych spodniach ciągnął
klamkę od drzwi do toalety. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Louis, co ty robisz? - Spojrzałam w stronę drugiego chłopaka. Wysoki, z
burzą loków na głowie i zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Po chwili
zdałam sobie sprawę, że jest to Harry z One Direction. Ten sam, którego
wczoraj poznałam w wesołym miasteczku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Niall się zatrzasną i teraz nie umie wyjść. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Dobra, odsuń się... - Lokowaty odsunął kolegę i złapał za klamkę.
Zaczął mocno za nią ciągnąć przy tym klnąc pod nosem. Wybuchłam
niepohamowanym śmiechem gdy Harry wyrwał drzwi z zawiasów, a przerażony
Blondasek wyszedł z łazienki z widoczną ulgą. Cała trójka spojrzała na
mnie. Nadal nie mogłam przestać się śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Styles, zjebałeś drzwi. - Ten w czerwonych spodniach (o ile się nie
mylę, Louis) jako pierwszy zszedł na Ziemię. Harry oderwał ode mnie
wzrok i spojrzał na drzwi, które bezwładnie opadły na podłogę z wielkim
hukiem. Zaczął je szybko podnosić z pomocą Niall'a. Po chwili drzwi
stały jak dawniej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Myślisz, że się nie skapną? - Zapytał Niall odsuwając się z miejsca "zbrodni" śmiejąc się przy tym. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Wątpisz w nasze zdolności? - Harry uśmiechnął się dumnie i także
odsunął kilka kroków w tył. Po chwili odwrócił się na pięcie i
spojrzał prosto na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się. Jego błyszczące i
niesamowicie zielone oczy mierzyły mnie od stóp do głów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
To ty. - Wyszczerzył się i podszedł do mnie. Za nim ruszyli Niall i...
Louis? Tak, Louis. Nadal nie mogłam powstrzymać uśmiechu na mojej
twarzy. - Widziałaś, prawda? - Harry wskazał ruchem dłoni na popsute
drzwi. Przytaknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jakby co to nie my. - Zaczął bronić się Blondasek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jasne. Nikomu nic nie powiem. Słowo. - Zaśmiałam się, a chłopcy zrobili to samo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak wczorajsze emocje po wesołym miasteczku? Zayn nam opowiadał... - Niall nie zdążył dokończyć ponieważ mu przerwano. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A może byście mnie tak przedstawili. - Louis udał obrażonego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Harry westchnął i zaśmiał się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Louis, to jest Diana. - <i>Zapamiętał moje imię... </i>- Diana, to jest Louis. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Od razu lepiej. - Uśmiechnięty Louis podszedł do mnie i podał mi swoją
dłoń. Bez jakiegokolwiek namysłu uścisnęłam ją. - Miło mi Cię poznać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Mnie również. - Obdarowałam go równie szerokim uśmiechem. - Może się dosiądziecie? - Zapytałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Dzięki. - Chłopcy usiedli na wolnych miejscach. Niall miał już coś
powiedzieć gdy nagle mój telefon odezwał się. Przeprosiłam na moment i
wyciągnęłam z kieszeni komórkę. "Olka". Wcisnęłam zieloną słuchawkę i
przyłożyłam aparat do ucha. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co tam? - Zapytałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Już skończyłyśmy. Gdzie jesteś?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- </i>Ehm, idźcie do wyjścia. Ja zaraz tam będę. - Wymyśliłam na szybko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- Ok. Ale szybko, bo musimy się szykować. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- </i>Gdzie znowu?! - Wykrzyknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- Zobaczysz. - </i>Ola
zachichotała i rozłączyła się. Westchnęłam i spojrzałam na chłopaków,
którzy wpatrywali się we mnie jak w obrazek. Posłałam im pytające
spojrzenie, na co oni tylko wzruszyli ramionami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><i>- </i>Harry,
Niall. Fajnie było was znów zobaczyć. Louis, miło było Cię poznać.
Wzywają mnie. - Zaśmiałam się i sięgnęłam po moje torby z zakupami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ale, pocze... - Harry chciał coś powiedzieć ale mój telefon ponownie zadzwonił. Pomachałam chłopakom, a oni zrobili to samo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Halo? - Odebrałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Przyjechać po was?</i> - Po drugiej stronie usłyszałam głos Kamila. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A mógłbyś? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>Jasne. Gdzie jesteście?</i> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- W galerii. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- <i>OK. Zaraz będę. Pa.</i> - Pożegnał się i rozłączył. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Nawet
nie zauważyłam a byłam już na zewnątrz. Kilka metrów dalej na ławce
siedziały wykończone Laura i Olka. Podeszłam do niech i oznajmiłam, że
Kamil po nas przyjedzie. Obie się ucieszyły na myśl, że nie będą musiały
iść o własnych siłach do domu. Postanowiłam nie mówić nic Oli o tym, że
po raz kolejny spotkałam ich "przyszłych mężów". Jeszcze znów zaczęła
by na mnie krzyczeć i wymyśliłaby jakąś zemstę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po
10 minutach auto Danego podjechało pod galerię. Weszłyśmy do środka,
gdzie uśmiechnięty Kamil przywitał nas z wielką porcją frytek. Całą
drogę do domu zajadałyśmy się nimi i śmiałyśmy z byle czego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ej, na co wy chciałyście się szykować? - Zapytałam wysiadając z auta i kierując się ku drzwiom do mieszkania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idziemy na imprezę. - Odezwała się Olka, która wniosła wszystkie torby z zakupami do środka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jaką znowu imprezę? - Spojrzałam na Laurę pytająco. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Mój kuzyn przyjechał niedawno z trasy koncertowej i z tej okazji robi
wielką bibę. - Oznajmiła blondynka i spojrzała na mnie. - Mam nadzieję,
że pójdziesz z nami. - Wskazała na Olkę i na siebie. Przez chwilę
namyślałam się, ale w końcu przytaknęłam. Szkoda marnować wieczoru na siedzeniu przed komputerem czy oglądaniu jakiś nudnych angielskich seriali.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To super! - Wykrzyknęła uradowana Ola. - A tak właściwie kim jest Twój kuzyn? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Chodźcie, wypakujemy nasze zakupy i wszystko wam opowiem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Kamil miną nas w przejściu i wszedł do kuchni. My poszłyśmy na górę i w pokoju Laury zaczęłyśmy rozpakowywać nasze zakupy. - Josh jest perkusistą w bardzo znanym zespole. - Zaczęła gdy chowała do szafy niebieską letnią sukienkę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- O mój Boże... Czyżby... - Ola zerwała się z miejsca i bezgłośnie wymówiła "One Direction" robiąc przy tym wielkie oczy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">-
Tak, właśnie oni. - Laura zafalowała brwiami. Wybuchłam głośnym
śmiechem. Laura dobrze wiedziała na co się pisze, mówiąc to Oli. Od
wczoraj zdążyła się przekonać, że Olka jest miłośniczką One Direction. A
fakt, że jej kuzyn jest ich małą cząstką zespołu wzbudziło w Oli niesamowity zachwyt. - Skąd wiedziałaś?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ja wiem o One Direction wszystko. Znam także ludzi z ich otoczenia. No wiecie... Rodzina, przyjaciele. - Moja przyjaciółka złożyła ręce jak do modlitwy. - Ja nie wieżę w to wszystko... Najpierw ty. - Wskazała palcem na mnie. - Teraz ty. - Tutaj pokazała na Laurę. - A teraz ja ich w końcu poznam. Aaa! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tylko, że nie wiem czy oni także tam będą. - Sprostowała Laura z udawanym smutkiem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak to? - Olka zrobiła wielkie oczy i opadła bezwładnie na łóżko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak to. - Zaśmiałam się i szturchnęłam przyjaciółkę w ramie. - OK, dosyć tego gadania o tych chłopaczkach. Lepiej zajmijmy się dobieraniem ciuchów na wieczór. - Potarłam dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dziewczyny zgodziły się ze mną i już po chwili dyskutowałyśmy jakie ciuchy założyć. Po dwóch godzinach przebierania w ubraniach zdecydowałyśmy się. Ja miałam założyć <a href="http://www.faslook.pl/collection/wieczorowy-3/" target="_blank">to</a>, Laura <a href="http://www.faslook.pl/collection/-1342/" target="_blank">to</a>, a Olka <a href="http://www.faslook.pl/collection/codzienny-20/" target="_blank">to</a>. Dochodziła godzina 18:00 więc szybko zabrałyśmy ciuchy i pobiegłyśmy do łazienki. Z racji tego, że było nas trzy a łazienka jedna musiałyśmy zdecydować o kolejności. Po pięciu minutach wyliczanki wypadło na to, że Olka miała iść pierwsza, ja druga, a Laura trzecia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pięknie, za godzinę stamtąd wyjdzie... - Jęknęłam gdy razem z Laurą udałyśmy się do salonu. Kamil siedział na kanapie i czytał jakąś książkę. Obie usiadłyśmy w fotelach i włączyłyśmy telewizor. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idziecie gdzieś? - Kamil spojrzał na Laurę i uśmiechnął się do niej. Dziewczyna lekko zawstydzona spuściła wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Tak. Na imprezę. - Odpowiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ejej, nie tak prędko. Pamiętaj, że nie jesteś jeszcze pełnoletnia. - Mój brat zaczął kiwać mi palcem przed nosem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przecież nie jestem małym dzieckiem... - Jęknęłam i pokazałam mu język.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Będzie alkohol? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie mogę zaprzeczyć. Potwierdzić również. - Uśmiechnęłam się do niego od niechcenia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- O dwunastej widzę was w domu. - Nakazał. Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam błagalnie na Laurę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Kamil. - Wymówiła jego imię z brytyjskim akcentem. - Diana i Olka będą ze mną. Z resztą impreza jest organizowana przez mojego kuzyna. Będą same bliskie mi osoby. Na pewno nic się dziewczynom nie stanie. - Kamil spojrzał na blondynkę. Przez jakiś czas zastanawiał się co powiedzieć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- OK. W takim razie, możecie być dłużej.. Ale bez przesady. I alkoholu też nie za dużo... Pamiętaj. - Wymówiłam bezgłośne "dzięki" w kierunku Laury. Ta uśmiechnęła się triumfalnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dziękuję. Jesteś wspaniałym bratem. - Podeszłam do niego i rzuciłam się mu na kolana. Zmierzwiłam mu włosy i delikatnie musnęłam jego policzek. On tylko się zaśmiał i zrzucił mnie z siebie. Wstał i poszedł do swojego pokoju. Po jakiś 10 minutach do salonu weszła Olka owinięta w ręcznik.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wow, tak szybko? - Zdziwiłam się i pędem ruszyłam do łazienki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Prysznic zajął mi 10 minut. Umyte włosy od razu wysuszyłam, następnie dokładnie je wyprostowałam. Teraz sięgały mi do połowy pleców. Zrobiłam jeszcze tylko świeży <a href="http://www.snobka.pl/artykul/makijaz-ultrafiolet-14257" target="_blank">makijaż</a> i wyszłam z toalety. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Laura, łazienka wolna! - Krzyknęłam, a po chwili obok mnie pojawiła się dziewczyna. Z wielkim uśmiechem zamknęła się w łazience. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Zeszłam na dół do salonu po drodze biorąc ze sobą miętowy lakier do paznokci. Ola siedziała na kanapie i także malowała paznokcie na malinowy kolor. <a href="http://www.snobka.pl/artykul/makijaz-pomaranczowy-i-bordowy-14143" target="_blank">Makijaż</a> miała już zrobiony, a słodkie loczki opadały jej na ramiona. Po 10 minutach paznokcie już mi wyschły. W tym czasie dołączyła do nas Laura, która prasowała swoją nową sukienkę, którą miała zamiar założyć na wieczór. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- OK, ubieramy kiecki i idziemy się bawić! - Ola podniosła się z kanapy i przyniosła moją i swoją sukienkę. Podała mi ją do rąk i zaczęłyśmy wszystkie się ubierać. Po kilku minutach skończyłyśmy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Wow, wyglądacie niesamowicie. - Pisnęłam gdy spojrzałam na uśmiechnięte koleżanki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ty też. - Obie się zgodziły. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To co? Idziemy? - Zapytałam przerzucając sobie torebkę przez ramie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jak najbardziej. Zadzwoniłam po taksówkę, powinna zara... - W tym momencie usłyszałyśmy głośny klakson. - O, już jest! - Zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy ku wyjściu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Kamil! Wychodzimy! - Krzyknęłam w głąb mieszkania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Skierowałyśmy się ku taksówce i weszłyśmy do środka. Wszystkie w bardzo dobrych humorach. Laura podała kierowcy adres i już po chwili byłyśmy w drodze do mieszkania Josh'a. Po pół godzinie drogi byłyśmy na miejscu. Z racji tego, że tylko ja wzięłam ze sobą pieniądze byłam zmuszona do zapłacenia taksówkarzowi. Już od samego wyjścia z auta dało się słyszeć głośno muzykę i krzyki ludzi. W oknach odbijały się sylwetki tańczących gości i migoczące światełka. <i>Nieźle się zapowiada... Ciekawe czy chłopcy też będą? Dziwnie było by znów ich spotkać... </i>Zaśmiałam się cicho pod nosem. Podeszłyśmy do drzwi, a Ola zadzwoniła. Po chwili w progu stanął jakiś chłopak. Niewysoki, ciemnowłosy o brązowych oczach. Miał do połowy rozpiętą koszulę, a po czole spływały mu kropelki potu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Laura! - Wykrzyknął na widok dziewczyny. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Josh, dawno Cię nie widziałam. Chodź tutaj! - Oboje przytulili się do siebie jakby od wieków się nie widzieli. Cóż się dziwić... Josh'a nie było w mieście przez dwa miesiące. W końcu oderwali się od siebie. - Poznaj moje nowe współlokatorki. - Dziewczyna zaśmiała się i zaczęła nas jemu przedstawiać. Chłopak wpuścił nas do środka. Już od progu dało wyczuć się świetną atmosferę. Ludzi było naprawdę dużo, dlatego po jakimś czasie imprezę przeniesiono na plener. Na samym początku Josh poczęstował nas drinkiem. Nie powiem, smaczny był. Przez dwie godziny tańczyłyśmy, śmiałyśmy się, i co nieco wypiłyśmy. Poznałyśmy także przyjaciół Josh'a i Laury. Ogólnie, świtna ekipa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie ma ich! - Wykrzyczała mi prosto do ucha Olka próbując zagłuszyć jednocześnie głośną muzykę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Kogo?! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- No "ich"! - Zrobiła z palców cudzysłów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Oj tam, nie przeżywaj. - Zaśmiałam się i porwałam przyjaciółkę do tańca. Po jakiś 20 minutach Laura podeszła do nas i odciągnęła na bok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Chyba powinnyście kogoś poznać. - Puściła do Oli oczko. Ta natychmiast zapiszczała, zapewne myśląc, że mogą być to chłopcy z One Direction. Laura pociągnęła nas za ręce w kierunku małej grupki ludzi. Na początku nie wiele widziałam, gdyż w pobliżu nie było żadnego światła. Gdy podeszłyśmy bliżej rozpoznałam w tej grupce znajomego Blondynka. Odwrócił się ku nam i pomachał prawą dłonią. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Hej! - Wykrzykną i podszedł do nas. Pocałował Laurę w policzek. - Fajnie znów Cię widzieć. - Uśmiechnął się do niej po czym spojrzał na mnie. - Ej, to ty! I znów się widzimy. - Zaśmiał się radośnie po czym i mnie pocałował w policzek. Nie powiem, ale zdziwiło mnie to nieco. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To jest Ola. Moja przyjaciółka. - Spojrzałam na Olę, która nie była wstanie niczego powiedzieć. Wydała z siebie cichy okrzyk i z wielkim uśmiechem spojrzała na Niall'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Cześć. - Blondasek podszedł do niej i również cmokną ją w policzek. <i>Jakiż on uczuciowy...</i> Zaśmiałam się głośno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A gdzie reszta mafii? - Laura próbowała odnaleźć wzrokiem znajomych twarzy. Niall także zaczął mierzyć wzrokiem tłum ludzi. - Nigdzie ich nie wi... - W tym momencie ktoś zasłonił jej dłońmi oczy. Od razu go poznałam. Wysoki, ciemnowłosy Mulat. Zayn. Zaśmiałam się widząc przerażony wyraz twarzy Laury. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Zgadnij kto to. - Zayn zmienił głos. Teraz brzmiał jak mała dziewczynka. Laura chyba się domyśliła bo zaczęła się głośno śmiać. Zayn odpuścił i ściągnął z jej oczu dłonie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Malik, debilu! - Laura odwróciła się do niego i mocno walnęła go w ramię. Oboje po chwili przytulili się do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Hej, to ty! - Spojrzał na mnie. <i>Ile razy jeszcze to dzisiaj usłyszę...? </i>- Ehm, Diana, tak? - Przytaknęłam. Zayn podszedł do mnie i uścisnął moją dłoń. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- To Ola, moja przyjaciółka. - Wskazałam na Olkę, która po chwili rozluźniła się na widok Zayn'a. Podał jej dłoń, a ona chętnie ją uścisnęła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Czeeeeść! - Usłyszałam straszny krzyk, a po chwili ktoś się na nas rzucił. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Louis, złaź z nich! - Jakiś nieznajomy mi głos krzyczał na naszego napastnika. Louis zszedł z nas i pomógł wstać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idioto, to bolało! - Krzyknęła Laura w jego kierunku. On zrobił tylko minkę zbitego pieska. Dziewczyna dała za wygraną i przytuliła go do siebie, na co ten od razu się rozpromienił. Ponownie odbyła się akcja "Hej, to ty!" i przedstawianie chłopakowi Olki. Jednak i ja poznałam kolejnego członka zespołu. Ma na imię Liam. Wysoki, ciemny blondyn. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A ze mną to już się nikt nie przywita? - Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Harrego. Ten momentalnie spojrzał na mnie. Zdziwił się na mój widok, jednak po chwili na jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech. - No cześć. - Podszedł bliżej. - Fajnie znów Cię widzieć. Właściwie to jak się tutaj... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- HARRY! - Laura rzuciła się na chłopaka. Ten zaczął ją mocno ściskać i kręcić nią dookoła własnej osi. Po chwili zabaw odsunęli się od siebie. - Jeju! Jak ja się cieszę, że was widzę. Stęskniłam się. - Laura zaśmiała się i po raz kolejny wyściskała wszystkich chłopaków. - To co? Idziemy się bawić? - Wszyscy od razu zaczęli coś krzyczeć z zadowoleniem i ruszyli na parkiet. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A ty nie idziesz? - Podniosłam wzrok i ujrzałam Louisa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ehm, idę. - Uśmiechnęłam się nieśmiało. Chłopak złapał mnie za dłoń i pociągnął na parkiet. Niesamowite ciepło bijące od jego dłoni dawało mi dziwne uczucie. Pewnie byłam cała czerwona... Na pewno byłam czerwona. </span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po kilku godzinach świetnej zabawy przyszedł czas na odpoczynek. Połowa gości już się zmyła, więc łatwo było znaleźć sobie jakiś cichy kącik. Wyszłam przed dom zostawiając w środku Olkę i Laurę w towarzystwie chłopaków z 1D. Moja przyjaciółka strasznie była podekscytowana ich towarzystwem. To cudowne jest móc poznać swoich idoli na żywo. Zaśmiałam się w duchu i usiadłam na zimnych stopniach. Po kilku minutach wpatrywaniu się w niebo i liczeniu gwiazd usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Przez moment dało się usłyszeć także muzykę, jednak gdy drzwi z powrotem się zamknęły wszystko ucichło. Odwróciła głowę przez ramię i spojrzałam w górę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie przeszkadzam? - Harry uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym swoje słodkie dołeczki. <i>Naprawdę były słodkie... </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie. Siadaj. - Odwróciłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w przestrzeń przed sobą. Po chwili poczułam delikatne otarcie chłopaka o moje lewe ramie. Spojrzałam w jego stronę. Siedział z nogami wyciągniętymi przed siebie, a dłońmi podpierał swój ciężar ciała z tyłu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Co tam? - Zaśmiał się wesoło i także spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się po raz kolejny dzisiejszego dnia. Chociaż nie byłam pewna czy jest to ten sam dzień. W końcu mogło być już po północy, co zaliczałoby się do następnego dnia... Zaśmiałam się w duchu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nic. Świetna impreza. - Wskazałam palcem na dom. Harry przytaknął. Przez jakiś czas milczeliśmy. Jakoś dziwnie mi to nie przeszkadzało. Chłopakowi najwyraźniej też nie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Patrz. Wielki wóz. - Harry podniósł prawą dłoń i wskazał palcem w niebo. Spojrzałam w kierunku gwiazd. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- A tam mały. - Chwyciłam jego palec wskazujący, który ciągle trzymał w górze i wskazałam na zbiorowisko gwiazd układających się w mały wóz. Harry przytakną i złapał moją dłoń osuwając ją w dół. Serce zaczęło mi mocniej bić, a w środku poczułam falę gorąca. <i>Teraz to na pewno jestem cała czerwona...</i> Po chwili poczułam zimny wiatr i mimowolnie otrząsnęłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Zimno Ci? - Harry spojrzał na mnie i zaczął ściągać swoją granatową marynarkę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie... Znaczy, tak trochę... - Zająkałam się. Harry zaśmiał się ironicznie i nałożył na moje plecy materiał. Poczułam zapach jego perfum. Niesamowity zapach, którym napawałam się przez kilka sekund. - Dziękuję. - Uśmiechnęłam się delikatnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Nie ma sprawy. - W tym momencie drzwi wejściowe otworzyły się z wielkim hukiem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Idziemy do dom... Ooo, co tutaj się dzieje?! - Ledwo co trzymający się na nogach Louis spojrzał na mnie i Harrego. Momentalnie wstaliśmy z miejsca. Zmieszany całą sytuacją Loczek włożył ręce do kieszeni spodni, a ja ściągnęłam z siebie jego marynarkę oddają mu ją. - OK, nie wnikam. - Za jego plecami pojawiła się reszta zespołu. - Harry, zbieraj dupę i idziemy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Chłopak westchnął i spojrzał na mnie. Louis i Zayn szli już w jakimś kierunku, za nim ruszyli Niall i Liam. Ten ostatni jako jedyny nie był pijany. Ciekawe dlaczego? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- My też będziemy się już zbierać. - Jęknęła Olka, która wyszła właśnie z mieszkania razem z Laurą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dobra. Zadzwoń po Kamila. Może po nas przyjedzie. - Rzuciłam przyjaciółce swój telefon, ta od razu połączyła się z moim bratem odchodząc kilka metrów dalej. Laura w tym czasie żegnała się ze swoim kuzynem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Ekhm. - Harry chrząknął. Spojrzałam w jego stronę. - Dałabyś mi swój numer telefonu? - Niepewnie wypowiadał każde słowo. Uśmiechnęłam się szeroko. Wow, <i>Harry Styles poprosił mnie właśnie o numer telefonu. Olka padnie jak się dowie. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Jasne. - Harry odetchnął z ulgą. Wyciągnął swój telefon i podał mi go. Szybko wpisałam mu swój numer i podpisałam go swoim imieniem dodając przy tym uśmiechniętą buźkę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Dzięki. - Harry posłał mi równie szeroki uśmiech. Odwrócił się do tyłu spoglądając na swoich kolegów, którzy byli już całkiem daleko. - To do zobaczenia, Diano. - Podszedł bliżej i przytulił mnie delikatnie na pożegnanie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Bye. - Pożegnałam się z chłopakiem. Ten szybko pobiegł przed siebie. Westchnęłam cicho, gdy podeszła do mnie Olka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Kamil zaraz będzie. Trochę się wkurzył, że obudziłam go w nocy... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Przejdzie mu. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Obie spojrzałyśmy w kierunku Laury. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">- Pa dziewczyny. Fajnie, że wpadłyście! - Josh kiwnął do nas ręką i wszedł do mieszkania. Laura podeszła do mnie i Olki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Po 10 minutach przyjechał Kamil, a po kolejnych 30 byłyśmy już w domu. Szybko ogarnęłyśmy się do spania. Zmęczone i obolałe położyłyśmy się do łóżek. Ola momentalnie zasnęła. Położyłam się na prawym boku i przymrużyłam oczy. Nagle usłyszałam odgłos przychodzącej wiadomości. Trochę się wystraszyłam, a po chwili chwyciłam za telefon leżący na stoliku. Jasne światło na moment mnie oślepiło, po chwili jednak spojrzałam na ekran. Jakiś numer... Wcisnęłam guzik "Pokaż".</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Od: xxx xxx xxx</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Dobranoc : ) - Harry X</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-small;">Uśmiechnęłam się sama do siebie. Szybko zapisałam sobie jego numer i odpisałam mu to samo. Odłożyłam telefon na bok i położyłam się na plecach. W głowie miałam tylko dzisiejszą imprezę. Nie żałowałam, że na nią poszłam. Chłopcy z 1D okazali się naprawdę fajni. Ola na pewno była w siódmym niebie. W końcu moje myśli przeszyły na temat Harrego. Jego zielone oczy, uśmiech i zapach... <i>Eh, Diana. Lepiej idź spać..</i>. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwqWScHsiadDakvhLLvjLhEh6jr0z6X0XQ_hyphenhyphenaEpbJVa4gPWts_v58urkrUkCAhN3NnLMXcassZyXgIW0Taey7fd0vgess5bk6OKLYFvEGu2aShhYr_M_hcHMV5cLvf-exa-a-rsvYKzI/s1600/tumblr_m5i9ro6UUm1qipyazo1_400_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwqWScHsiadDakvhLLvjLhEh6jr0z6X0XQ_hyphenhyphenaEpbJVa4gPWts_v58urkrUkCAhN3NnLMXcassZyXgIW0Taey7fd0vgess5bk6OKLYFvEGu2aShhYr_M_hcHMV5cLvf-exa-a-rsvYKzI/s1600/tumblr_m5i9ro6UUm1qipyazo1_400_large.gif" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"> Heeej. : D </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Okazało się, że wuja zabrał ze sobą na wakacje laptopa i tak wyszło, że z nudów napisałam kolejny rozdział. Miałam go dodać dopiero po moim powrocie (czyli poniedziałek), ale jednak zrobiłam to tydzień wcześniej. Jakoś tak nie wyszedł mi... No ale na więcej mnie chyba już nie stać. : ) Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszłym tygodniu. : p </span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Dziękuję za wszystkie komentarze, których było na prawdę duuużo. < 3 Strasznie mnie to nakręca i motywuje do dalszego pisania. : ) Dziękuję. < 3</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Mam nadzieję, że dla wszystkich te wakacje zaczęły się dobrze. Życzę wam świetnej zabawy i opalenizny na cały rok. : p PARTY HARD! </span></div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Pozdrawiam, <span style="color: #f1c232;">Kinia.</span></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-28878077857693398002012-06-27T06:42:00.000-07:002012-09-01T13:47:27.060-07:00Trzeci.<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">Rozdział III</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">C</span>ałą noc spało mi się niesamowicie przyjemnie. Zero jakiegokolwiek idiotycznego snu czy przekręcania się z boku na bok. Spałabym tak znacznie dłużej gdyby nie dziwne uczucie czegoś mokrego i poruszającego się po moim prawym policzku. Z racji tego, że jeszcze nie do końca się przebudziłam wytarłam tylko od niechcenia policzek i odwróciłam głowę w drugą stronę. </span><i><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Pewnie Olka robi sobie jakieś głupie żarty.</span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Westchnęłam i zacisnęłam oczy jeszcze bardziej niż wcześniej. Przez jakiś czas spokojnie mogłam odpocząć. Po chwili jednak znów poczułam nieprzyjemnie mokry dotyk.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola, przesta... - Wściekła na przyjaciółkę otworzyłam oczy. - Co? - Przede mną stał oparty o łóżko pies rasy Golden Retreiver. Wiedziałam, gdyż mieliśmy w Polsce dokładnie takiego samego. - Fuuj... - Warknęłam i wytarłam twarz o poduszkę. Znów przeniosłam wzrok na psiaka, który wpatrywał się we mnie z wystawionym jęzorem. - Co tutaj robisz mały? - Podniosłam się do pozycji siedzącej i pogłaskałam zwierzaka za uszami. Najwyraźniej spodobało mu się to, gdyż zaczął gwałtownie poruszać ogonem. Zaśmiałam się, a pies wskoczył mi na kolana. - Jak Ci na imię, słodziaku? - Zaczęłam strzelać jakieś dziwne miny jednocześnie drapiąc zwierzaka po brzuchu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Do kogo ty gadasz? - Usłyszałam zaspany głos przyjaciółki. Bez jakiegokolwiek zastanowienia przystawiłam jej do twarzy pyszczek psiaka. Ten zaczął ją namiętnie lizać. - Co to jest? A, weź to ze mnie! - Krzyknęłam przerażona Olka i momentalnie wyskoczyła z pościeli. - Skąd tyś go wzięła? - Dziewczyna zaczęła wycierać twarz rękawami piżamy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To jest chyba pies Danego. Obudził mnie. - Uśmiechnęłam się szeroko. Pies zeskoczył z łóżka i wybiegł z naszego pokoju. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jeszcze by tego brakowało, żeby w domu go trzymał. - Ola otrząsnęła się z obrzydzeniem i ruszyła w stronę łazienki. Zabrała po drodze jakieś ciuchy z szafy i zamknęła się w toalecie. Wiedziałam, że Ola nie przepada za psami. Wolała koty. Mówiła, że są o wiele czystsze niż te zawszałe kundle. Osobiście uwielbiałam każde zwierze. Niezależnie od sytuacji potrafią wysłuchać. Niektóre są nam bliższe bardziej od ludzi. Westchnęłam cicho i wstałam z miejsca kierując się ku schodom na dół. Powoli zeszłam uważnie kładąc stopy na drewnianych stopniach. Nie chciałam po raz kolejny potłuc się na dzień dobry. Niepewnie weszłam do kuchni gdzie z wielkim uśmiechem na twarzy przywitał mnie Dany. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzień dobry. Jak się spało w Londynie? - Zapytał ściągając fartuszek, który miał przed chwilą na sobie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Bardzo dobrze. - Obdarowałam mężczyznę równie szerokim uśmiechem. Po chwili poczułam jak coś chodzi mi pod gołymi stopami. Spojrzałam w dół i ujrzałam po raz kolejny uroczego szczeniaczka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Pewnie poznałaś już Barniego, co? - Dany zaczął układać na talerzu wielki stos kolorowych kanapek. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mhm. Bardzo miło mnie przywitał, prawda malutki? - Zaśmiałam się i usiadłam przy wielkim stole. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jakie macie dzisiaj plany? Zwiedzacie Londyn czy raczej wolicie posiedzieć w domu? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Właściwie to się z Olką jeszcze nad tym nie zastanawiałyśmy. Myślę, że jednak pozwiedzamy trochę miasta. - Dany ruchem ręki nakazał bym wzięła sobie jedną z kanapek. Poczęstowałam się więc pierwszą z brzegu. Ogórek, żółty ser, pomidor i sałata. <i>Mmm, pyszne.</i> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Masz rację. Powinnyście korzystać z pogody. Nie często zdarza się taki słoneczny dzień. - Dany uśmiechnął się do mnie. Wyjrzałam przez wielkie okno, za którym powoli wschodziło słońce. Na niebie nie było ani jednej chmurki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzień dobry wszystkim. - Do kuchni wszedł mój tata. Podszedł do mnie i pocałował w policzek. Uścisnął dłonie z Danym i zasiadł obok niego przy stole. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po jakimś czasie dołączyli do nas Ola i Kamil. Mój brat w mgnieniu oka pochłoną kilkanaście kanapek, przez co Dany musiał ich dołożyć by starczyło po równo dla wszystkich. W trakcie konsumowania śniadania tata opowiadał swojemu koledze o swojej nowej pracy. Jakoś szczególnie nie interesowała mnie ta wymiana zdać, toteż nie wsłuchiwałam się w ich dalszą korespondencję. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idę dzisiaj zanieść papiery do szkoły. Wy też powinnyście to zrobić. Jak chcecie to się ze mną zabierzcie. Dany pozwolił mi zabrać jego auto. - Oznajmił Kamil wkładając do ust kolejną kanapkę. </span><i><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Ile on tego jeszcze zje?</span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, to my pojedziemy z Tobą. O której? - Zapytałam wstając od stołu i wkładając do zlewu talerz i szklankę po herbacie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jest godzina... - Kamil spojrzał na zegar wiszący nad drzwiami. - ...ósma. Tak około 10? - Zapytał powoli odchodząc od stołu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mi pasuje. - Olka uśmiechnęła się od ucha do ucha </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyli za dwie godziny. Macie być gotowe na czas. Jak się spóźnicie to pojadę bez was. - Mój brat pokiwał palcem i wyszedł z kuchni. W naszej rodzinie tylko tata i Kamil mieli prawo jazdy. Ja dopiero będę mogła prowadzić auto za trzy miesiące, gdy skończę 18 lat. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po śniadaniu wszyscy udali się do swoich pokoi. Wcześniej tata uprzedził nas, że ma coś ważnego do załatwienia na mieście w sprawie jego nowej pracy. Dany też miał jakieś plany na cały dzień. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usiadłam na łóżku i kątem oka spojrzałam na przyjaciółkę. Ola siedziała nieruchomo wbijając wzrok w ścianę na przeciwko niej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co robisz? - Zapytałam ziewając jednocześnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zastanawiam się w co mam się ubrać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A nie możesz zostać w tym? - Wskazałam ręką na jej ciuchy i uniosłam pytająco brwi ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie? - To było bardziej pytanie niż odpowiedź. - W końcu muszę dobrze wyglądać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Po co? - Zaśmiałam się ironicznie otwierając szafę z nadzieją znalezienia sobie jakiś ciuchów na dzień. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak to po co? Jest duże prawdopodobieństwo, że spotkamy jakiś przystojnych Brytyjczyków. - Olka przewróciła teatralnie oczyma i opadła bezwładnie na fotel. Jęknęła przeciągle i spojrzała na mnie. - A ty w czym idziesz? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Chyba w tym. - Wyciągnęłam z szafy <a href="http://www.faslook.pl/collection/z-niebieskim-2/" target="_blank">to</a>. Dziewczyna westchnęłam głośno. Ja nie zwróciłam na to jakiejkolwiek uwagi. Zabrałam ze sobą ciuchy i weszłam do łazienki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Makijaż zajął mi jakieś 10 minut. Włosy ciasno związałam w warkocza i ubrałam wcześniej naszykowane ciuchy. Po 20 minutach wyszłam z toalety. Ola na szczęście zdążyła wybrać jakieś <a href="http://www.faslook.pl/collection/mieta-22/" target="_blank">ubrania</a>. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No, i ślicznie wyglądasz. - Poklepałam ciemnowłosą po ramieniu i usiadłam obok niej na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzięki. - Dziewczyna posłała mi nieszczery uśmiech i wyciągnęła z pokrowca laptopa. Usiadła wygodnie obok mnie na łóżku i włączyła jakąś stronę Internetową. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Na co patrzysz? - Spytałam jednocześnie zaglądając jej przez ramię na ekran komputera. - Znowu oni? - Zaśmiałam się widząc piątkę rozweselonych chłopaków. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak znowu? Pierwszy raz dzisiaj. - Zaprotestowała Olka i z wielkim bananem na ustach czytała jakiś artykuł. Gdy skończyła zaczęła przeglądać masę zdjęć zespołu. - Ale przyznaj, słodcy są. - Olka spojrzała na mnie robiąc maślane oczka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tsa, ja nawet nie wiem który jest który. - Prychnęłam i ponownie przyjrzałam się fotografii. - Ten to jest, em... - Pstryknęłam palcami i wskazałam na chłopaka ubranego w granatową bejsbolówkę i jasne, kremowe rurki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zayn Malik. - Ola pokiwała głową i z rezygnacją potrząsnęła nią. - A ten to Liam Payne. - Wskazała palcem na ciemnego blondyna, który miał na sobie beżową koszulę i ciemne jeansy. - Ten Louis Tomlinson. - Chłopak miał na sobie białą bluzkę i czarne szelki, a spodnie jasnego koloru. Dziwnie wyglądał, nie powiem, że nie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A ten to Niall. - Wykrzyknęłam przypominając sobie imię blond wybranka mojej przyjaciółki. Dziewczyna zaklaskała w dłonie na co ja wypięłam dumnie pierś do przodu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ten Harry Styles. - Wskazała na lokowatego członka zespołu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, dobra. Już pamiętam. - Uśmiechnęłam się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez ponad godzinę gadałyśmy o One Direction. W szczególności Olka trajkotała jak najęta. Zanudziłaby mnie tym na śmierć, gdyby nie mój starszy brat, który wołał nas na dół. Szybko zbiegłam po schodach, a za mną Ola. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wziąłeś wszystkie papiery? - Zapytałam Kamila siadając na miejscu pasażera. Moja przyjaciółka usiadła na tylnych siedzeniach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mhm. - Chłopak kiwną głową i włożył na nos przeciwsłoneczne okulary. Przejrzał się w małym lusterku i poprawił nieznośnie opadającą mu na czoło grzywkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Już się tak nie przeglądaj. I tak zawsze wyglądasz seksownie. - Odezwała się Olka klepiąc mojego brata po ramieniu. Obie wybuchłyśmy śmiechem na co Kamil tylko prychnął i odpalił silnik. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W czasie jazdy Kamil włączył radio i prawie całą drogę pod budynek szkoły śpiewał jakieś piosenki. Nie dość, że okropnie mu to wychodziło, to na dodatek myślał, że świetnie mu idzie. Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Kamil zaparkował przy drogo zdobionej furtce i powoli wygramolił się z auta. My z Olą po chwili poszłyśmy w jego ślady. Dziewczyna jeszcze tylko poprawiła swoją bluzkę i uśmiechnęła się do mnie szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie powiem, ślicznie tutaj. - Odezwała się w końcu. Spojrzałam na naszą nową szkołę. Wielki dziedziniec; wysokie wierze stojące na lewo od ściany na której było namalowane kolorowe graffiti; a sama szkoła składała się z kilku budynków. Wszystkie ściany były w odcieniu brązu i delikatnego różu. Wiedziałam, że ta szkoła nie jest dla byle kogo. W zasadzie to zastanawiałam się dlaczego to tata akurat wybrał dla nas tę szkołę. Moje oceny są przeciętne, tak samo jak wiedza. Ola też niczym szczególnym się nie wyróżnia. A Kamil...? Pff, ledwo co przeszedł w 3 klasie gimnazjum. Dziwię mu się, że zdecydował się na studia. Jednak z tego co wiem, świetnie sobie radzi. </span><br />
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A ty gdzie będziesz chodzić do szkoły? Przecież tutaj jest tylko Colleg. - Stwierdziłam kierując się ku wielkim drzwiom wejściowym. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Moja szkoła jest jakieś 2 km dalej. - Kamil wskazał ręką zachód i razem ze mną i Olką wszedł do budynku szkoły. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Środek wyglądał podobnie jak zewnątrz. Jasne ściany i bogato zdobione drzwi. Sal było mnóstwo. A to była dopiero 1/3 szkoły. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Razem z Olką podałyśmy wszystkie potrzebne papiery miłej pani, która siedziała w sekretariacie. Dowiedziałyśmy się, że już od 1 września będziemy mogły normalnie uczęszczać na zajęcia. Po jakiś 20 minutach rozmowy wyszliśmy z powrotem na świeże powietrze. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jaki upał. - Jęknęła Ola przecierając dłonią spocone czoło. - Macie ochotę na lody może? - Zapytała błagalnie mierząc mnie i Kamila wzrokiem. Przytaknęłam. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja muszę jechać dalej. Jak chcecie to idźcie na te lody. Diana, zadzwonisz to przyjadę po was. - Kamil posłał nam szczery uśmiech. W tych okularach wyglądał... Jak nie on. Dziwię się, że jeszcze nie znalazł sobie stałej dziewczyny. Wszystkie, które dotąd miał starczały mu na zaledwie miesiąc, może dwa. Nie więcej. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej, to my idziemy. Uważaj na siebie. - Poklepałam brata po ramieniu i ruszyłam z Olką w głąb miasta. Dokładnie nie wiedziałam gdzie idziemy. Byłyśmy tutaj pierwszy raz i łatwo mogłyśmy się zgubić. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Patrz! Tam są lody... - Uradowana przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę w stronę butki z lodami. Na szczęście nie było kolejki, toteż od razu złożyłyśmy zamówienie. Olka kupiła sobie 4 gałki lodów miętowych, ja natomiast dwie czekoladowych. W trakcie drogi Ola zgubiła jedną kulkę przez co jęczała okropnie. Szłyśmy na północ, z tego co się orientowałam. Po chwili znów trafiłyśmy pod budynek szkoły. Zmęczone tym całym upałem i drogą usiadłyśmy zmarnowane pod drzewem, który dawał choć odrobinę cieniu. Oparłam się o chłodną korę i dokończyłam swojego loda. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ej, patrz. - Olka wskazałam ruchem głowy na wielki plakat na przeciwko nas. - Dzisiaj będzie tutaj wesołe miasteczko. - Dziewczyna posłała mi zachęcający uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O nie! - Wykrzyknęłam. - Ja tam na pewno nie pójdę. Dobrze wiesz, że nienawidzę karuzel. Gdy widzę te wszystkie rollercoastery, czy Bóg wie co, od razu robi mi się niedobrze. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Oj no nie przesadzaj. - Ola usiadła po turecku patrząc centralnie na mnie. - Proszę... - Wydęła usta w delikatną podkówkę i spojrzała na mnie maślanymi oczyma. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie! Nie ma takiej opcji. - Skrzyżowałam ręce na piersi i zamknęłam oczy rozkoszując się cieniem. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Proszę, proszę, proszę.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie... - Otworzyłam jedno oko i uśmiechnęłam się łobuzersko ku dziewczynie. Ta jednak udawała smutną. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale jesteś przyjaciółka... - Przewróciła oczyma i westchnęła głośno. Nie zareagowałam. Po chwili znów westchnęła. I znowu... </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No dobra! - W końcu nie wytrzymałam. - Ale ja na nic nie wejdę tam! Nie zmusisz mnie za nic. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zobaczymy... - Powiedziała cicho pod nosem. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Słyszałam. - Uniosłam obie brwi ku górze. Ola zaśmiała się radośnie. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziękuję Ci, jesteś kochana. - Ciemnowłosa przysunęła się do mnie i objęła rękoma. Zaczęłam przytulać mnie tak mocno, że aż prawie nie mogłam złapać oddechu. - Dzwoń po Kamila. Robi się już na prawdę późno. - Spojrzałam na zegarek. 16:30. Jak ten czas szybko leci. Wyjęłam komórkę z kieszeni i wybrałam numer mojego brata.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po 10 minutach Kamil podjechał pod szkołę. Władowałyśmy się niezdarnie do auta i ruszyliśmy w kierunku naszego mieszkania. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I jak szkoła? - Zapytałam.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Świetna. Jak na pierwsze wrażenie, to wygląda bardzo dobrze. - Kamil uśmiechnął się do mnie. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po 20 minutach byliśmy już pod mieszkaniem. Ola szybko pognała do łazienki, a ja udałam się do kuchni. Taty ani Danego jeszcze nie było. Postanowiłam zrobić sobie coś do zjedzenia. Przy okazji zrobię też coś dla Oli i Kamila. Pewnie są głodni. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne składniki i zabrałam się za robienie kanapek. Po 10 minutach były już gotowe. Wielki talerz z daniem zaniosłam do salonu, gdzie siedział rozłożony na kanapie Kamil. Oglądał jakiś nudny serial.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To wszystko dla mnie? Nie musiałaś... - Kamil zatarł ręce i wyprostował się chwytając za pierwszą kanapkę. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To ma starczyć jeszcze dla mnie i dla Oli. - Spojrzałam na niego znacząco. Ten tylko westchnął i pochłoną kolejną kanapkę. Usiadłam obok niego i również poczęstowałam się jedną. Po 10 minutach dołączyła do nas Ola. Nim się obejrzeliśmy, talerz był już pusty. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobre było. - Pochwalił mnie Kamil wracając do poprzedniej pozycji.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiechnęłam się tylko i wstałam by zanieść talerz do kuchni. W tym samym momencie drzwi do mieszkania otworzyły się, a za nich wychyliła się czyjaś postać. Była to dziewczyna. Wysoka blondynka, która trzymała w rękach jakieś walizki. Na początku nie zauważyła nas i po prostu weszła do środka. Jednak gdy w końcu nas spostrzegła jej wyraz twarzy zmienił się. Na twarzy pojawiło się zakłopotanie. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ehm, czy ja... - Dziewczyna odłożyła na bok walizki i obejrzała się za siebie. - Nie, nie pomyliłam mieszkań. - Uśmiechnęła się do nas ukazując rządek białych zębów. - Czy my się znamy? - Zapytała mierząc nas po kolei wzrokiem.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie, jeszcze się nie znamy. - Z kanapy podniósł się Kamil i podszedł bliżej do dziewczyny. Wyciągnął ku niej swoją dłoń po czym ta ją uścisnęła. - Jestem Kamil. To moja siostra Diana i jej przyjaciółka Ola. - Wskazał na nas.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ach, to wy jesteście naszymi nowymi członkami "rodziny"? - Zaśmiała się i spojrzała na mnie i Olę. - Miło mi was poznać. Ja jestem Laura. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nam również miło jest Cię poznać. - Wstałam i przywitałam się z dziewczyną. Ola poszła w moje ślady.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tata wspominał mi coś o was. Jednak zbyt wiele się nie dowiedziałam.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nasz ojciec nic nam nie powiedział. - Sprostował Kamil uśmiechając się przyjemnie do dziewczyny. Wiedziałam, że wpadła mu w oko. - Skąd wracasz? - Chłopak wskazał na torby. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- z Nowego Jorku. - Dziewczyna chwyciła za walizki, jednak po chwili Kamil je przejął i zaoferował pomoc. Laura zgodziła się i razem poszli do jej pokoju.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wow. - Ola zaczęła kiwać głową. - Nie sądziłam, że będzie taka ładna. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Serio? A jak sobie ją wyobrażałaś? Dla mnie wydaję się naprawdę spoko. - Wzięłam do ręki talerz i skierowałam się ku kuchni. Ola poszła za mną i siupnęła przy wyspie. </span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Rudą małolatę, która chce być w centrum uwagi. Sama nie wiem skąd mi się to wzięło. - Dziewczyna zaśmiała się. - Zbieraj się. Za chwilę wychodzimy.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gdzie? - Spojrzałam na Olę jednocześnie zmywając naczynie.</span></div>
<div style="text-align: -webkit-auto;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No do wesołego miasteczka. - Niebieskooka wstała z miejsca i weszła po schodach na górę. <i>Eh, nienawidzę wesołych miasteczek. One wcale nie są wesołe. Wręcz przeciwnie. Okropne i w ogóle. Te wysokie karuzele... Ugh.</i> Otrząsnęłam się z niesmakiem i pobiegłam na górę do naszego pokoju. Zastałam w nim Olkę, która usiłowała znaleźć jakieś ciuchy na wyjście. Po chwili dołączyłam do niej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, ja już mam. - Uśmiechnęłam się zwycięsko i pokazałam przyjaciółce komplet <a href="http://www.faslook.pl/collection/powiew-miety/" target="_blank">ubrań</a>. Ola także znalazła <a href="http://www.faslook.pl/collection/letni-spacer/" target="_blank">coś</a> dla siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poszłam szybko do łazienki i odbyłam 10 minutowy prysznic. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam wcześniej naszykowane już ciuchy. Po ok. półgodzinie wyszłam z toalety. Ola była już gotowa. Zapinała właśnie swoje letnie sandałki na koturnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To co? Idziemy? - Zapytała zakładając sobie na ramie małą torebkę w kwiatki. Przytaknęłam i również zabrałam swoją torebkę, w której miałam już pieniądze, telefon i truskawkowy błyszczyk. Zeszłyśmy po cichu na dół.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- W wy gdzie? - Usłyszałam za sobą głos Kamila. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na mojego brata.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Do wesołego miasteczka. - Wyszczerzyłam się.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież ty się boisz jeździć na karuzelach. - Spiorunowałam go wzrokiem. - Nie zgubicie się? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie. Przecież nie mamy 5 lat. - Odezwała się Ola.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyżby? - Kamil zaśmiał się radośnie. - Okej, przekaże tacie. Możecie iść. Ale gdyby coś się działo to dzwońcie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ola pociągnęła mnie za łokieć i po chwili byłyśmy w drodze do wesołego miasteczka. Po około 20 minutach dotarłyśmy na miejsce. Już z daleka było słychać krzyki ludzi i światła wielkich maszyn. <i>Boże, to jest straszne. </i>Razem z Olą przedostałyśmy się przez tłum i dotarłyśmy do małej butki z watą cukrową. Zamówiłyśmy sobie jedną wielką na spółkę. Po chwili już nie było jej na patyku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja chcę iść tam! - Wykrzyknęła Ola pokazując gigantyczną <a href="http://www.google.pl/imgres?num=10&hl=pl&biw=1280&bih=841&tbm=isch&tbnid=B8nRngf5WCaIiM:&imgrefurl=http://www.garnek.pl/kajtus2/10964680/a-u-mnie-od-piatku-bylo-wielkie&docid=dS24JESqw2FLwM&imgurl=http://x.garnek.pl/ga6549/7bec9fbf62336a10964680a3/a_u_mnie_od_piatku_bylo_wielkie.jpg&w=600&h=800&ei=rgzrT6K1Maa10QX89LjYBQ&zoom=1&iact=hc&vpx=912&vpy=128&dur=7624&hovh=259&hovw=194&tx=158&ty=208&sig=107298505527670297548&sqi=2&page=1&tbnh=157&tbnw=110&start=0&ndsp=21&ved=1t:429,r:4,s:0,i:80" target="_blank">karuzelę</a>. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O nie, nie nie... - Potrząsnęłam głową i ze strachem spojrzałam na maszynę. - Idź sama.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, ale masz tam stać i mnie łapać jak coś. - Zaśmiała się radośnie i pociągnęła mnie ku celu. Stanęłyśmy w kolejce, a po chwili Olę obsłużył jakiś mężczyzna. - Ale będzie jazda. - Ola pisnęła radośnie i czekała, aż maszyna się zatrzyma. Po jakiejś minucie siedziała już zapięta szczelnie w siedzeniu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Boże, jak ona tak może? - Jęknęłam cicho i cofnęłam się parę metrów w tył by nie dostać czasem czymś w głowę. Przecież różne to rzeczy ludziom z kieszeni wypadają. Dwa metry dalej była mała butka z szejkami. Podeszłam do niej i zamówiłam sobie czekoladowy napój. Ponownie przeniosłam wzrok na przyjaciółkę, która w tym samym momencie spojrzała na mnie i uniosła dwa kciuki ku górze. Zaśmiałam się i wzięłam łyka szejka. Po chwili karuzela zaczęła ruszać, a wszyscy momentalnie zaczęli wrzeszczeć. Maszyna tak mocno się bujała, że prawie była nade mną. Z przerażeniem zrobiłam kilka kroków w tył i niechcący na kogoś wpadłam. Odwróciłam się i przeprosiłam kobietę, która wbijała we mnie swój złowieszczy wzrok. Ponownie cofnęłam się do tyłu, by jak najdalej znaleźć się od tej baby. Niestety na moje nieszczęście znów na kogoś wpadłam, tym razem z większą siłą. Momentalnie odwróciłam się i cała zawartość plastikowego pudełeczka wylądowała na czyjejś białej koszuli. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jejku, strasznie Cię przepraszam. - Próbowałam rękawem swetra zmyć plamę, jednak to jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie, nic się takiego nie stało. - Podniosłam wzrok wyżej na uśmiechniętego bruneta. <i>Skąd ja Cię znam...?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nic? Przecież oblałam Cię szejkiem. - Chłopak nadal nie przestawał się uśmiechać, przez co na jego policzkach pojawiły się dołeczki. Parę loczków opadło mu na oczy, przy czym chłopak szybkim ruchem dłoni zaczesał je do tyłu. - Przepraszam Cię jeszcze raz. - Jęknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przeprosiny przyjęte. - Chłopak spojrzał na wielką plamię i znów przeniósł wzrok na mnie. - Chyba powinienem odkupić Ci szejka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To znaczy, że ja powinnam odkupić ci koszulkę? - Zapytałam ze skwaszoną miną. Chłopak potrząsną przecząco głową. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak się składa, że ja również lubię czekoladowe napoje. - Nieznajomy ruszył w stronę butki z szejkami zachęcając tym samym bym poszła z nim. Wzruszyłam ramionami i stanęłam obok niego w kolejce. - Harry jestem. - <i>No tak, teraz już wszystko jasne. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ten Harry? - Zrobiłam nacisk na ostatnie słowo. Loczek uśmiechnął się ponownie i przytaknął. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wow, moja przyjaciółka kocha ten Twój zespół. - Zaśmiałam się. - Ja jestem Diana. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miło mi Cię poznać. - Harry kupił dwa szejki o czekoladowym smaku i wręczył mi jedno pudełeczko. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzięki. - Uśmiechnęłam się do niego i w tym samym momencie spojrzeliśmy na ogromną karuzelę. Widziałam tylko jak Ola krzyczy i jednocześnie próbuje powstrzymać napady śmiechu. - Nie mam pojęcia jak ona tam mogła wejść... </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kto? - Zauważyłam jak Harry mi się przygląda.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola. Znaczy, moja przyjaciółka. - Wskazałam palcem na dziewczynę. Chłopak zaśmiał się i znów na mnie spojrzał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A ty czemu nie poszłaś? - Uniósł brwi ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No bo... - Zająkałam się. - Przerażają mnie te kolejki. Ja rozumiem. Adrenalina i te sprawy. Ale to przecież może do zawału człowieka doprowadzić.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyli się boisz? - Harry zaśmiał się i wziął łyka szejka. <i>Co w tym takiego śmiesznego? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A ty? Dlaczego nie idziesz? - Zapytałam robiąc zdziwioną minę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak jakoś... - Harry opuścił głowę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyli się boisz. - Zaśmiałam się radośnie i szturchnęłam go delikatnie w ramie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie prawda! - Zawahał się na chwilę. - No może tak troszkę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wiedziałam. - Uśmiechnęłam się do niego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co wiedziałaś? - Usłyszałam jakiś głos. Do Lokowatego podszedł niewysoki blondyn trzymający w ręce ogromnego hamburgera. - Harry, nie przedstawisz mnie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ehm, to jest Diana. Poznałem ją przed chwilą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miło mi Cię poznać. Niall. - Blondyn wytarł dłoń o spodnie i podał mi ją. Zaśmiałam się jednak uścisnęłam ją. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Smacznego. - Uśmiechnęłam się szeroko. Niall przełknął jedzenie i również obdarował mnie słodkim uśmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To może... - Zaczął Harry jednak ktoś mu przerwał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tutaj jesteście! - Wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna podszedł do dwójki chłopaków i położył im dłonie na ramionach. Kątem oka zauważyłam jak Harry przewraca oczyma, a Blondasek prawie udławił się jedzeniem. - Wszędzie was szukałem. Mieliście się nigdzie nie oddalać! - Krzykną niewyraźnie. - Gdzie reszta gangu? - Zapytał z groźnym warknięciem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ehm, tam. - Niall wskazał na czwórkę chłopaków stojących w kolejce na jakąś karuzelę. Trzech z nich mniej więcej kojarzyłam z plakatów Oli, jednak czwartego nie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idziemy po nich i spadamy. Na dzisiaj koniec zabawy. Harry, co Ci się do cholery stało? - Facet zmierzył wzrokiem koszulkę Harrego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie, Paul. To... - Loczek spojrzał na mnie, a po chwili zaśmiał się. - Trochę się ubrudziłem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak z dziećmi.- Mężczyzna powoli kierował się ku wyjściu. Jednak szedł tak powoli żeby tamci za nim zdążyli. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To ten... Miło mi było Cię poznać. Może się jeszcze kiedyś spotkamy. Do zobaczenia Diano. - Harry zasalutował i odszedł.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześć! - Wykrzyknął Niall z jedzeniem w buzi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obaj zniknęli mi z oczu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To było dziwne... - Wyszeptałam sama do siebie. Zaśmiałam się i spojrzałam w kierunku karuzeli, na której jeszcze przed momentem była Olka. Dziewczyna właśnie wysiadała z niej i chwiejnym krokiem zbliżała się do mnie. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Widziałam to! - Wykrzyknęła z wielkim szokiem namalowanym na twarzy. Podeszła do mnie i położyła mi dłonie na ramionach. - Ty wiesz z kim przed chwilą rozmawiałaś?! - Wykrzyknęła mi prosto w twarz. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A, jakiś tam Harry i Niall. Nie znam kolesi. - Wzruszyłam ramionami, a po chwili znowu zaczęłam się głośno śmiać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O mój Boże! Czemu mi to zrobiłaś?! Czemu mnie nie zawołałaś! Ja też chciałam! - Dziewczyna zaczęła wymachiwać rękoma. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież nie zatrzymałabym karuzeli, idiotko! - Prychnęłam, a Ola na moment uspokoiła się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ugh! - Warknęła i tupnęła nogami niczym mała dziewczynka. - To nie możliwe, że ich tutaj spotkałaś! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A jednak. - Uśmiechnęłam się do niej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gdzie oni poszli? Może jeszcze zdążę ich złapać! - Krzyknęła i zaczęła się rozglądać gwałtownie dookoła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przestań, proszę Cię. - Warknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie no. Załamię się zaraz. - Olka posmutniała. - Muszę iść jeszcze na jakąś kolejkę bo wykituję tutaj zaraz. Ale ty idziesz ze mną! </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co? O nie... - Wybuchłam śmiechem po raz nie wiadomo który.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idziesz! Trzeba było nie poznawać Harr'ego beze mnie. - Ola zaczęła mnie ciągnąć za rękę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale to nie moja wina, że na niego wpadłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Twoja. - Dziewczyna zaśmiała się triumfalnie i stanęła w kolejce po bilety na <a href="http://www.google.pl/imgres?num=10&hl=pl&biw=1280&bih=841&tbm=isch&tbnid=FpKBYJXTgAGDIM:&imgrefurl=http://www.turystyka.togospodarka.pl/index.php%3Foption%3Dcom_content%26view%3Darticle%26id%3D251:nowoczesny-lunapark-odwiedza-bydgoszcz-%26catid%3D85:kraj%26Itemid%3D122&docid=eTqpugzZW9aGjM&imgurl=http://www.lunapark-europa.pl/karuzele/23/2.jpg&w=600&h=450&ei=dwvrT-upJOTH0QWh45TjBQ&zoom=1&iact=hc&vpx=756&vpy=500&dur=2913&hovh=194&hovw=259&tx=151&ty=107&sig=107298505527670297548&sqi=2&page=1&tbnh=148&tbnw=193&start=0&ndsp=23&ved=1t:429,r:15,s:0,i:129" target="_blank">maszynę</a> "śmierci". <i>Nienawidzę Cię... </i>Mimo, że nie chciałam tego robić to Ola mnie zmusiła. Siłą wepchnęła mnie na siedzenie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie! - Wydarłam się zasłaniając jednocześnie twarz rękoma. Po chwili poczułam jak coś metalowego osłania mi klatkę piersiową i przyciska mnie do fotela. - Boże! Ja się zabiję! Nie! Ja nie chcę umierać... - Serce prawie mi wyskoczyło na wierzch. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zamknij się w końcu! - Usłyszałam za sobą śmiech przyjaciółki. Tak właściwie to czemu nie usiadła obok mnie? Przecież tutaj jest miejsce wolne. <i>Kurwa, niedobrze mi... </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wolne? - Uniosłam zdenerwowana oczy w górę i zauważyłam wysokiego Mulata, który trzyma w ręku bilet. Chyba straciłam głos, bo tylko przytaknęłam. Chłopak usiadł wygodnie, a po chwili był już zabezpieczony metalową kamizelką. Był taki spokojny... Jak on może być spokojny w takiej sytuacji? Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na tłum gapiów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja się chyba zabiję... - Jęknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Boisz się? - Usłyszałam ponownie głos Mulata. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jeżeli prawdopodobieństwo zawału można nazwać strachem... To tak, boję się. - Westchnęłam ciężko i przycisnęłam twarz do metalu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie, nie będzie aż tak źle. - Chłopak uśmiechnął się do mnie. - Jestem Zayn. - Podał mi dłoń na przywitanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana. - Uścisnęłam ją niepewnie. - Zaraz. Czy ty jesteś ten Zayn z One... - Pstryknęłam palcami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- One Direction. - Uśmiechnął się do mnie po raz kolejny. - Tak. Ale mogłabyś na razie zachować to dla siebie? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jasne. - Wymusiłam na sobie uśmiech. Chciałam odwrócić się do Olki, by zobaczyć jej minę, jednak poczułam jak maszyna zaczyna ruszać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie! Ja nie chcę! - Wykrzyknęłam jednocześnie wiercąc się w siedzeniu. Zayn zaczął się głośno śmiać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Powodzenia. - Spojrzał na mnie. I w tym samym momencie kolejka ruszyła. To było takie niespodziewane. Myślałam, że zacznie powoli się ruszać. Ona jednak tak gwałtownie ruszyła, że aż zaparło mi dech w piersi. <i>Ja pierdole... </i>Szybciej się już chyba nie dało. Czułam takie ciśnienie w głowie, że miałam wrażenie jakby miała mi zaraz pęknąć. Nie wiem jak długo to wszystko trwało. Adrenalina niesamowita. Okropne uczucie. <i>Nigdy więcej na coś takiego nie wejdę. Nigdy!</i> Próbowałam nie zemdleć. <i>Tylko spokojnie, Diana. Jeszcze tutaj padniesz i będą Cię z tego ściągać. A tego chyba nie chcesz, prawda? Nie zwymiotuj, tylko nie to...</i> Oczy miałam zaciśnięte tak bardzo, że zaczęły mnie dziwnie boleć powieki. Włosy owiewały mi całą twarz. W końcu maszyna się zatrzymała. Tak samo gwałtownie jak ruszyła. Nie wiedziałam co się dzieje. Strasznie kręciło mi się w głowie. Metalowe pasy podniosły się do góry, a ja w końcu złapałam oddech. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wszystko okej? - Ciemnowłosy towarzysz stanął przede mną i pomógł mi wysiąść z fotela. Pokiwałam przecząco głową. Zayn zaprowadził mnie ku wyjściu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzięki. To była jakaś masakra. - Złapałam się za serce i jęknęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale już wszystko dobrze? Nie zemdlejesz ani nic? - Uśmiechnął się do mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie... Znaczy, myślę, że nie. - Wymusiłam na sobie uśmiech i spojrzałam na Zayn'a. Miał niesamowicie śliczne oczy. Jeszcze nigdy nie widziała chłopaka, który miałbym naturalnie dłuższe rzęsy ode mnie. Chłopak zorientował się, że przez dłuższy czas mu się przyglądam dlatego spuścił wzrok i zaśmiał się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To dobrze. Ja muszę lecieć. - Zayn wskazał palcem na trzech chłopaków. - Miło było Cie poznać. Do zobaczenia. - Kiwną głową i pobiegł w kierunku kolegów. Zauważyłam jak wkurzona Ola biegnie w moją stronę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Znowu nie zdążyłam! - Krzyknęła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ty idiotko! Jak mogłaś mi to zrobić! Chciałaś żebym tam dostała zawału! - Wydarłam się, przez co parę osób dziwnie się na mnie spojrzało. - Idziemy! Już! - Warknęłam i pociągnęłam przyjaciółkę ku wyjściu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez całą drogę powrotną do domu Ola żaliła się, że nie poznała ani jednego członka One Direction. Za to miała mi za złe, że ja poznałam ich 3/5. Ja również darłam się na nią, że zaciągnęła mnie na tą głupią maszynę. <i>Teraz to już na pewno nie zasnę. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Hej dziewczyny! - Gdy weszłyśmy do mieszkania usłyszałyśmy przyjemny głos Laury. - Zrobiłam kolację. Macie ochotę? - Zapytała. Razem z Olą weszłyśmy do kuchni, która aż przepełniona była różnymi zapachami jedzenia. Poczułam nieprzyjemne uczucie w żołądku. Laura pochylała się właśnie nad smażoną jajecznicą. Po chwili zauważyłam również Kamila, który miał na sobie kolorowy fartuszek. Kroił chleb. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie dzięki. Ja nie jestem głodna. - Sprostowałam. Kamil podniósł wzrok i zmierzył mnie nim. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co taka blada jesteś? - Zapytał z troską. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Byłam na rollercoasterze. - Westchnęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No nieźle... Kto Cię zmusił? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola. - Spiorunowałam wzrokiem moją przyjaciółkę, która tylko podniosła ręce w geście poddania się. Usiadła przy stole i czekała na jedzenie. - Idę się położyć. - Machnęłam ręką i poszłam na górę. Po drodze usłyszałam jak tata coś woła, jednak nie chciało mi się go nawet słuchać. Byłam mega zmęczona. Szybko zabrałam ze sobą piżamę i zamknęłam się w łazience. Nalałam pełną wannę wody i wsypałam do niej soli do kąpieli o zapachu kiwi. Po 5 minutach leżałam już w ciepłej wodzie. W końcu mogłam się trochę odprężyć. Przed oczyma ciągle miałam ten straszny widok kolejki. Przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jej, to było dziwne... - Zaśmiałam się, przypominając sobie <i>Harr'ego, Zayn'a i ... Niall'a? Tak, Niall'a. </i>I do tego wkurzona Olka. Maskara. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po jakiejś godzinie wyszłam z toalety i wróciłam do pokoju. Olki jeszcze nie było. Wskoczyłam pod pościel i ułożyłam się wygodnie na materacu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Zanim się zorientowałam minął nam pierwszy dzień w Londynie. Niesamowite jak dużo się dzisiaj wydarzyło. Szalony dzień... </i>Westchnęłam i mimo wszystko uśmiechnęłam się do siebie. Po chwili znużył mnie sen i zasnęłam...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx8D9v94c1-PbsENthSeEpcawsH5wLuHINe9Vr5w_XWXi9abKUEn0evKUV-TRp-ZDDhyphenhyphen4D0m5sJ_X596IHYcCzsNGzLQ1iDc1xJ8OQOI9Nf5aGqE0tTzyvHFTToFdgqFsDhk14h2e0KQQ/s1600/tumblr_m5mtiaJOdr1rxl36go1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx8D9v94c1-PbsENthSeEpcawsH5wLuHINe9Vr5w_XWXi9abKUEn0evKUV-TRp-ZDDhyphenhyphen4D0m5sJ_X596IHYcCzsNGzLQ1iDc1xJ8OQOI9Nf5aGqE0tTzyvHFTToFdgqFsDhk14h2e0KQQ/s320/tumblr_m5mtiaJOdr1rxl36go1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Hej. : ) </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">I w końcu pojawił się rozdział trzeci. Ostatni w tym miesiącu. Ze względu na to, iż w piątek wyjeżdżam na wakacje nie pojawi się przez dłuższy czas nowy. Mniej więcej do 14 lipca będzie u mnie bez zmian. Jednak postaram się po powrocie napisać czwarty rozdział. : P </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Ten wyszedł mi jakiś długi... No i nie podoba mi się. : / W ogóle nie udało mi się opisać tego spotkania Diany z chłopakami tak jakbym to chciała rzeczywiście. No ale cóż... Lepiej widocznie się nie dało. : d </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Mam nadzieję, że nie zniechęciłam was do czytania. ( : </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Dziękuję bardzo za poprzednie komentarze. Jak już mówiłam wcześniej, to one najbardziej dają mi motywację do dalszego pisania. Dziękuję bardzo. < 3 </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">To co? Zdecydowałyście się na głównego bohatera? : D </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>Harry, Zayn, Niall, Louis czy Liam? </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;">Hahaha... : d </span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;">Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia</span>. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
</div>
</div>
Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-91651487274358520412012-06-23T07:28:00.001-07:002012-06-23T07:45:13.054-07:00Drugi.<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: white;"><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">Rozdział II</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">- D</span>iana, wstawaj. - Ktoś delikatnie szturchał mnie w ramię. Jęknęłam niezadowolona i przewróciłam się na drugi bok. - Eh, już jest w pół do piątej. - Ola nie dawała mi spokoju. Jej delikatne ruchy z sekundą przybierały na sile. - Domisiu... - <i>O nie, tylko nie to słowo</i>. Uniosłam się do pozycji siedzącej i skarciłam wzrokiem moją przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miałaś tak na mnie nie mówić. - Warknęłam i wygramoliłam się z pościeli.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie, czekaj! - Zdziwiona uniosłam głowę patrząc na Olkę. - Lepiej zacznij od tej nogi. - Dziewczyna chwyciła moją prawą kostkę i położyła moją stopę na podłodze. - Lepiej żebyś miała dobry humor. - Ola posłała mi słodki uśmiech i sama zeszła z łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzięki? - Zmarszczyłam nos i chwyciłam po ubrania, które leżały na fotelu. Wczoraj zdążyłam je sobie naszykować przed pójściem spać. Weszłam do łazienki i odbyłam poranną toaletę. Krótki prysznic zajął mi 10 minut. Owinięta ręcznikiem zabrałam się za robienie <a href="http://www.snobka.pl/artykul/makijaz-poskromiony-pomaranczowy-14042" target="_blank">makijażu</a>. Po kolejnych 10 minutach zaczęłam zakładać naszykowane wcześniej <a href="http://www.faslook.pl/collection/-1228/" target="_blank">ciuchy</a>. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Jakoś nigdy nie przepadałam za swoją "urodą". Nie sądziłam, że jestem ładna. Inne zdanie natomiast miałam o Oli. Była wysoką brunetką o jaskrawo niebieskich oczach. Marzenie każdego faceta i powód zazdrości dla każdej dziewczyny. Ja natomiast byłam nie za wysoką blondynką o brązowych oczach. Właśnie... Jedynie co mi się we mnie podobało to były oczy. Duże, kasztanowe oczy, w których dało się zobaczyć wszystkie emocje i uczucia. Moja mama miała dokładnie takie same. Czasami mam wrażenie, że gdy patrzę w lustro widzę ją. Mimo różnicy wieku byłyśmy bardzo do siebie podobne. Obie maiłyśmy trudny charakter, jednak łatwo było nas zranić. Tęsknię za mamą. Bardzo tęsknię. Jednak tego co się stało nie można już cofnąć. Nikt nie sprawi, że ona znów tutaj będzie. Teraz tylko pozostaje nam czekać... Westchnęłam ciężko i wyszłam z łazienki. Ola siedziała w skupieniu na końcu materaca i pustym wzrokiem wyglądała przez okno.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ciągle pada. - Dziewczyna wstała z miejsca i podeszła do mnie. - Ja już się nie mogę doczekać. - Pisnęła i objęła mnie swoimi długimi rękoma.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja też. - <i>Tak. Teraz zrozumiałam, że ten wyjazd to może być super sprawa. Na prawdę.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Serio? - Olka oderwała się ode mnie patrząc mi w oczy. Przytaknęłam. - Nawet nie wiesz jak się cieszę. Myślałam, że nie chcesz lecieć do Londynu. Że robisz to tylko ze względu na swojego ojca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Też tak myślałam. - Uśmiechnęłam się do niej. - Ale coś się zmieniło. Trzeba jakoś normalnie żyć. Bawić się. Nie tracić najwspanialszych chwil swojego życia. W końcu jesteśmy jeszcze młode. I na dodatek będziemy miały co opowiadać swoim dzieciom, wnukom. - Zaśmiałam się radośnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O nie! Ja dzieci na pewno nie będę miała. - Ola oburzyła się, ale po chwili na jej perfekcyjnej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - No chyba, że z Niall'em Horan'em.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Z kim? - Uniosłam lewą brew ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Z moim przyszłym mężem, Domisiu. - Uderzyłam ją delikatnie w ramię. - Ej! - Jęknęła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miałaś tak na mnie nie mówić. - Wytknęłam ku niej koniuszek języka i skierowałam się ku drzwiom. - Lepiej zajmij łazienkę, bo Kamil powinien zaraz wstać. A jego poranna toaleta nie należy do krótkich. - Zaśmiałam się i zeszłam po schodach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Już od progu wejścia poczułam zapach smażonej jajecznicy. Weszłam do kuchni i ujrzałam ojca krzątającego się między półkami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dzień dobry. - Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam go w prawy policzek. Nie zdążył się nawet ogolić. Chociaż moim zdaniem zarost dodawał mu... Sama nie wiem. Po prostu wyglądał lepiej. Zaśmiałam się w myślach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak dobrze, że już wstałyście. Wołaj Kamila i Olę na śniadanie. - Tata zaczął nakładać na talerz danie, a do kubków nalał pomarańczowego soku. Ruszyłam z powrotem na górę i bez pukania wparowałam do pokoju brata.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wstaaawaj! - Krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Spał tak słodko, że aż szkoda było mi go budzić.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, złaź! Ile ty ważysz!? - Jęknął i zrzucił mnie na podłogę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kamil, śniadanie czeka. I przypominam Ci, iż dzisiaj mamy samolot do Londynu, a jest godzina piąta rano. Ola siedzi w łazience i za szybko z niej nie wyjdzie. Sam dobrze wiesz, że ty także potrzebujesz sporo czasu na ogarnięcie się. Plus musisz jeszcze pomóc tacie spakować do auta torby, których wczoraj nie zdążyliście znieść. - Powiedziałam prawie na jednym tchu. - Sumując wszystko... Nie wyrobisz się póki nie wstaniesz! - Krzyknęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra, dobra. - Kamil wstał z łóżka i podrapał się po brzuchu. Był tylko w niebieskich bokserkach, a jego włosy sterczały na każdą stronę. - Zaraz zejdę na dół. Powiedz Olce, żeby wyłaziła z kibla. - Ziewną głośno.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wzruszyłam ramionami i wyszłam z jego pokoju, który świecił pustakami. Po drodze na dół zapukałam do drzwi od łazienki, oznajmiając Oli, że ma już wychodzić. Gdy weszłam do kuchni tata siedział już przy stole zajadając się jajecznicą. Obok talerza miał rozłożoną gazetę, którą czytał z przejęciem. Usiadłam na przeciwko niego i nałożyłam niepewnie porcję dania na widelec.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jesteś pewien, że nic mi po tym nie będzie? - Zapytałam przełykając ślinę. Ojciec spojrzał na mnie spode łba i wyszczerzył się. Tata nie umiał gotować. Co innego Kamil. Sama nie wiem, skąd u niego rozwinęła się taka pasja gotowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja jakoś przeżyłem. - Wskazał palcem na pusty talerz.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wzięłam do ust widelec pełen jedzenia i zaczęłam powoli rzuć jajecznicę. Po chwili stwierdziłam, że jest bardzo dobra i ze spokojem dokończyłam śniadanie. Po 5 minutach dołączył do nas Kamil. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulkę z napisem "I'm All Yours". Zaśmiałam się na ten widok, a Kamil tylko wzruszył ramionami. Po paru sekundach jego talerz został opróżniony.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Byłeś aż tak głodny? - Zapytałam robiąc wielkie oczy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mhm... - Mruknął niezrozumiale. Po chwili bekną tak głośno, że aż zrobiło mi się niedobrze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kamil! - Krzyknęłam. Ojciec skarcił go wzrokiem, a po chwili wrócił do czytania prasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No co? Jestem u siebie. - Mój brat uśmiechnął się do mnie i zaniósł do zlewu pusty talerz.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili do kuchni weszła Olka. Miała na sobie <a href="http://www.faslook.pl/collection/p-101/" target="_blank">to</a>, a włosy miała zaczesane w ciasnego kucyka. Wyglądała uroczo. Posłała wszystkim szczery uśmiech i zabrała się za konsumowania śniadania.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czyli łazienka wolna? - Zapytał Kamil kierując się ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. - Olka kiwnęła głową i spojrzała na mnie. W tym momencie mój brat rzucił się po schodach na górę, prawie potykając się o własne stopy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Idiota. - Zaśmiałam się, na co moja przyjaciółka zareagowała tak samo przy czym zakrztusiła się jedzeniem. Od razu zareagowałam i poklepałam ją mocno po plecach. Teraz już obie miałyśmy dobry humor.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Możemy już jechać? - Zapytał tata wsiadając na miejsce za kierownicą. Odwrócił się do mnie i do Oli uśmiechając się przy tym.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. - Odpowiedziałyśmy równocześnie i zaczęłyśmy zapinać pasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tata odpalił silnik i powoli zaczął wyjeżdżać z podjazdu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mam wrażenie jakbyśmy o czymś zapomnieli... - Podrapałam się po głowie. Jednak nie wiedziałam o co chodzi. Wzruszyłam ramionami i ostatni raz spojrzałam na dom. Po chwili zauważyłam jak ktoś wybiega ze środka i pędzi ile sił w nogach w naszym kierunku. - Tato! Zapomnieliśmy o Kamilu! - Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Ojciec momentalnie zahamował i również zaczął się głośno śmiać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak mogliście mi to zrobić? - Kamil wszedł do auta. Był cały zadyszany, a po jego dopiero co ułożonych włosach kapały kropelki deszczu. - Zobaczycie... Kiedyś wam się za to oberwie. - Zapiął pasy i westchnął ciężko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobrze. Więc zapytam jeszcze raz. Możemy już jechać? - Zapytał tata patrząc tym razem na jego syna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Już o niczym chyba nie zapomnieliśmy. - Odezwałam się patrząc po raz kolejny na dom. Tata zaczął powoli oddalać się od naszego miejsca zamieszkania. Czułam się jakoś dziwnie. W końcu nie byłam pewna kiedy znów tutaj przyjadę. Za rok? Dwa? Może w ogóle? Zrobiło mi się smutno. Oczy zaszkliły się, a po chwili po policzku spłynęłam samotna łza. Przykleiłam twarz do szyby okna i przyglądałam się naszemu "staremu" mieszkaniu. Z każdą chwilą dom stawał się coraz to mniejszy, aż w końcu znikną mi z oczu. Usiadłam prosto w fotelu i kątem oka spojrzałam na przyjaciółkę. Siedziała wpatrzona w okno. Miała na twarzy wymalowany uśmiech. Cieszyła się, że w końcu zobaczy Londyn. Ola jest moją najlepszą przyjaciółką. Zrobię dla niej wszystko, by tylko była szczęśliwa. Nawet znajdę tych jej chłopaczków z One Direction. <i>Tak, własnie. Oni nazywają się One Direction. Zawsze zapominam.</i> Zaśmiałam się w myślach i ponownie spojrzałam za okno.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Prosimy zapiąć pasy i przygotować się do lotu. - Usłyszałam głos pilota. Posłusznie zapięłam pasy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja chcę przeżyć. - Jęknęłam cicho i spojrzałam na resztę. Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na mnie. Po chwili jednak wszyscy powrócili do zapinania pasów. Mój brat, który zasiadł miejsce przede mną, wyciągnął z podręcznej torby tablet'a i wszedł na jakąś stronkę. To chyba był Facebook. Tata siedział obok Kamila i zagadywał jakąś starszą panią siedzącą obok niego. Opowiadała mu coś o swoich wnukach, do których leci w odwiedziny do Londynu. Zaśmiałam się i spojrzałam na Olkę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Za 3 godziny będziemy w Londynie. Ja chyba dostanę zawału. - Dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię i parsknęła śmiechem. Jej nerwowy śmiech był połączeniem podniecenia, radości, strachu i jeszcze czegoś. Chyba zadowolenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie. - Pogładziłam ją po ramieniu i puściłam do niej lewe oczko. Wyciągnęłam z kieszeni moją MP4 i włożyłam słuchawki do uszu. - Jak by co, to krzycz. - Wskazałam palcem na słuchawki, a Olka tylko przytaknęła głową. Po chwili w uszach usłyszałam ciche dźwięki zaczynającej się piosenki <a href="http://www.youtube.com/watch?v=jVl5s1e0Oo4" target="_blank">Chester see - god damn you're beautiful</a>. Kochałam tę piosenkę. Jakoś bardzo dobrze mi się kojarzyła. Wsłuchując się w dobrze znaną mi melodię zasnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, wstawaj. Za chwilę lądujemy. - Usłyszałam głos taty. - W końcu... - Przewrócił oczyma i ukradkiem wskazał palcem na starszą panią obok niego. Przetarłam delikatnie oczy, starając się nie rozmazać tuszu. Wyciągnęłam z uszu słuchawki i schowałam cały sprzęt do kieszeni spodni. Wyjrzałam prze okno. To co zobaczyłam było niesamowite.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jeju, jak ślicznie. - Wymsknęło mi się.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Prawda? - Ola przytknęła nos do szyby i westchnęła rozmarzona. - Zaraz umr...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Prosimy przygotować się do lądowania. W tym celu wskazane jest zapiąć pasy. - Przerwał jej głos pilota. Posłusznie zapięłyśmy pasy i przygotowałyśmy się do lądowania. Na początku dało się odczuć delikatne turbulencje. Po chwili stawały się coraz to niebezpieczne. <i>Boże, umrzemy.</i> Zacisnęłam oczy. Po paru minutach samolot wylądował, a ja mogłam odetchnąć z ulgą.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wypakowaliśmy wszystkie bagaże i poszliśmy szukać wolnej taksówki. Po chwili poszukiwań zaczęliśmy ładować do bagażnika samochodu wszystkie torby. Starszy miły pan taksówkarz pomógł nam dokładnie je upchać. Nie było ty zbyt łatwe. Dwie torby niestety nie zmieściły się do bagażnika, dlatego musieliśmy je włożyć między siebie. W aucie było strasznie ciasno i do tego parno. Siedziałam na tylnych siedzeniach pomiędzy Olką, a Kamilem. Nie mogłam się doczekać żeby wyjść na świeże powietrze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To dokąd jedziemy? - Zapytał kierowca naszego ojca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tata podał mu adres i ruszyliśmy w kierunku naszego nowego mieszkania. Próbowałam wyjrzeć przez okno i popodziwiać tutejsze widoki, jednak wszystko mi to utrudniało. Z prawej strony Kamil, który trzymał na swoich kolanach wielką walizkę. Z lewej Olka, która trzymała dwie torby. Jedyne co widziałam to wielki korek przed nami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ugh. - Warknęłam i jeszcze bardziej zagłębiłam się w siedzenie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez całą drogę Ola wypatrywała przez okno. Co chwila rzucała teksty w stylu "OMG, jaki super sklep. Musimy tam iść.", albo "O jacie... Ten chłopak wyglądał jak mój przyszły chłopak.". Zaczynało mnie to powoli denerwować. Uratował mnie pan taksówkarz, który oznajmił po pół godzinie jazdy, iż jesteśmy na miejscu. Uradowana wyskoczyłam z auta przeciskając się przez wąską szczelinę między kolanami Kamila a torbą. Jękną głośno. Ja jednak nie zwracałam na to uwagi. Gdy znalazłam się już na świeżym powietrzu głośno odetchnęłam z ulgą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- W końcu wolność. - Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Po chwili z auta wyskoczyła Olka i Kamil. Następnie tata zapłacił taksówkarzowi i razem rozpakowali bagażnik. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam ogromny <a href="http://www.projektyzwizja.pl/projekt-domu/doskonaly2en.html" target="_blank">dom</a>. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jaki śliczny. - Powiedziałam cicho, jednak na tyle głośno by Ola mogła mnie usłyszeć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Śliczny? Tutaj jest zaje... - Tata własnie do nas podszedł. - ...fajnie. - Ola podrapała się po karku po czym obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Podoba wam się nasz nowy dom? - Zapytał tata patrząc na nas po kolei.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak! - Wydarł się mój brat biorąc do ręki dwie walizki. Kopnięciem nogi otworzył drewnianą furtkę i wpadł do mieszkania, które o dziwo było otwarte. Tata chciał już coś powiedzieć, jednak nie zdążył, gdyż Kamil zniknął w głębi domu. Wzruszyłam tylko ramionami i wzięłam do rąk kolejne dwie walizki. Ola zrobiła to samo. Tylko tata, biedny, musiał przytachać aż 4 walizki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kamil! Wróć się tutaj do mnie! - Tata stanął na progu mieszkania. Ja stanęłam centralnie za nim. Moja przyjaciółka nadal próbowała doczołgać się z walizkami po schodach. Po chwili w drzwiach stanął Kamil.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co jest? - Zapytał zdziwiony.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie zdziwiło Cię to, że mieszkanie jest otwarte? - Tata uniósł brwi ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ekhm... - Zaczął Kamil, jednak ktoś mu w tym momencie przerwał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Andrew! Kopę lat, stary! - Usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny i z zaciekawieniem wyjrzałam tacie przez ramię. Facet miał może około czterdzieści lat. Wysoki i dobrze zbudowany brunet. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miło Cię znów widzieć, Dany. - Obaj przytulili się po męsku, następnie tata zaczął nas przedstawiać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To jest mój syn Kamil. Przepraszam Cię za niego. Nie wiedział, ze ktoś tutaj mieszka i po prostu wpadł bez pukania. - Kamil podał Danemu dłoń, po czym ten ją uścisną.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie ma sprawy. Nic się nie stało. - Mężczyzna klepną mojego brata w plecy. Widać było namalowane zdziwienie na twarzy Kamila.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To jest moja córka, Diana. - Tata przedstawił mnie mężczyźnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Niesamowite. - Dany uśmiechnął się do mnie ukazując rządek dokładnie bialuśkich zębów. - Jest zupełnie taka sama jak Anna. Miło mi Cię poznać. - Wyciągnął ku mnie swoją dłoń, a ja po chwili wahania uścisnęłam ją. Przecież wiem, że jestem podobna do mamy... Ale żeby aż tak było to widać? Kim w ogóle jest ten mężczyzna? Czy on tutaj mieszka? Nic nie kleiło mi się w całość. Tata będzie miał się z czego tłumaczyć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A to jest Ola. - Tata położył dłoń na ramieniu Olki, która właśnie do nas dołączyła. - Przyjaciółka Diany. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Miło was wszystkich poznać. Mam nadzieję, że mnie polubicie. W końcu będziemy razem mieszkać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A-ale jak to? - Zająkał się Kamil. Nikt mu nie odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dany pomógł nam wnieść do mieszkania wszystkie walizki. Na pierwszy rzut oka dom był bardzo ładnie urządzony. Wszystkie ściany w beżowym odcieniu, a na końcu korytarza stały ogromne drewniane schody. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dziewczynki, wy macie pokoje na górze. - Dany zwrócił się do mnie i do Oli. - Kamil, ty tutaj na prawo. A ty, Andrew, na lewo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy rozeszliśmy się w stronę naszych pokoi. Razem z Olą wniosłyśmy nasze walizki do wspólnego pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A! Jak tutaj ślicznie. - Pisnęła przyjaciółka wchodząc do wielkiego pokoju. Ściany miały taki sam kolor jak te na dole. Po prawej stronie stały dwa łóżka jednoosobowe, po lewej trzy ogromne szafy w popielatym odcieniu. Na samym środku pomieszczenia stał mały drewniany stolik. Odłożyłam swoje torby na pierwsze lepsze łóżko i wyjrzałam przez okno. Widok był świetny. Z daleka było widać Big Ben i jakieś wysokie budynki. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na przyjaciółkę. Podbiegłam do niej i rzuciłam się na nią.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To jednak był dobry pomysł. Spójrz jak tutaj jest pięknie. - Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła i pisnęłam z zadowolenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wiem! - Krzyknęła Olka i rozłożyła się na łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez resztę dnia rozpakowywałyśmy nasze torby. Zdziwiłam się tym, że nasze ciuchy pomieściły się w trzech szafach. Na szczęście były one duże i z łatwością upchnęłyśmy do nich rzeczy. Gdy w końcu skończyłyśmy zeszłyśmy na dół do reszty domowników. Kilka minut zajęło nam odnalezienie salonu, w którym wszyscy już siedzieli. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Siadajcie dziewczynki. - Tata wskazał ruchem głowy na kanapę. Grzecznie dostosowałyśmy się do polecenia. Kamil siedział na przeciwko nas na fotelu, a tata siedział obok Danego na drugiej kanapie. - Nie zdążyłem wam jeszcze opowiedzieć o Danym. - Uśmiechnął się do nas. - To jest mój dobry przyjaciel. Znamy się od czasów liceum. Z racji tego, że znów mogłem zamieszkać w Londynie Dany zgodził się nas ugościć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A czy ktoś jeszcze tutaj mieszka? - Zaciekawił się Kamil. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Mam córkę. - Odpowiedział Dany posyłając mojemu bratu szczery uśmiech. - Niestety wróci dopiero jutro. Myślę, że się polubicie. - Spojrzał po nas wszystkich po czym wstał z miejsca. - Strasznie miło jest mi was gościć. Czujcie się jak u siebie w domu. Z resztą, to jest już wasz dom. - Dany poklepał tatę po ramieniu. - To ja zamówię pizzę. Pewnie jesteście głodni, co? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak! - Krzyknęliśmy wszyscy jednym chórkiem. Dany zaśmiał się i wyszedł.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tato! Czemu nam nic o nim nie powiedziałeś? - Zapytałam nagle. Tata wzruszył tylko ramionami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A czy w ogóle coś to zmienia? - Zapytał nie oczekując nawet od nas odpowiedzi. Właściwie... to chyba nie. Z resztą, Dany wygląda na fajnego faceta. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Resztę wieczoru spędziliśmy na lepszym poznaniu Danego. Okazało się, że jest on rozwodnikiem wychowującym samotnie córkę. Ma ona na imię Laura i ma 19 lat. Może Kamil w końcu znajdzie sobie jakąś dziewczynę? Zaśmiałam się w duchu szturchając mojego brata. ten domyślając się o co mi chodzi spiorunował mnie wzrokiem. Tym razem zaśmiałam się głośno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po kolacji w postaci pizzy udałyśmy się razem z Olką na górę do swojego nowego pokoju. Bez jakiegokolwiek zastanowienia zsunęłyśmy oba łóżka tworząc z nich jedno wspólne. Wyciągnęłyśmy z szafy piżamy i ustaliłyśmy kolejność korzystania z toalety. Wypadło na to, że Ola miała iść pierwsza. Gdy tylko przyjaciółka udała się do toalety wyciągnęłam z pokrowca mojego laptopa i podłączyłam go do ładowarki. Spoglądając po raz kolejny przez okno postanowiłam uwiecznić taki widok. Wyjęłam z kieszeni telefon i zrobiłam zdjęcie panoramie Londynu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ślicznie... - Uśmiechnęłam się sama do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Postanowiłam załadować zdjęcie na komputer i wstawić je na Twitter'a. Po 10 minutach szukania kabla USB udało mi się zgrać zdjęcie na dysk. Włączyłam Twitter'a i szybko się zalogowałam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cudowny dzień z @Aleks_Real. Dziękuję skarbie < 3 - Brzmiał mój krótki Twitt. Pod wpisem wstawiłam zrobione przeze mnie wcześniej zdjęcie. Po kilku minutach pojawiły się komentarze w stylu "Jak tam w Londynie?" itp. Nie chciało mi się nikomu odpisywać to też wylogowałam się z serwisu. Po 20 minutach do pokoju weszła Olka. Miała na sobie słodką różową piżamkę składającą się z krótkich spodenek i bluzeczce z rękawami 3/4. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co robisz? - Zapytała odkładając swoje ciuchy na fotel stojący w rogu pokoju. Usiadła obok mnie i zaglądała przez ramię.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wstawiłam na TT zdjęcie Londynu. - Uśmiechnęłam się do niej. - Masz. - Wręczyłam jej laptopa do rąk i wstałam z łóżka. Zabrałam ze sobą piżamę i pomaszerowałam do łazienki. Była mała, ale za to jaka przyjemna. Jasno zielone ściany, a nad umywalką ogromne lustro. Wanna i prysznic osobno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Super. - Uśmiechnęłam się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po 30 minutach spędzonych w toalecie wróciłam do pokoju. Olka siedziała nadal przy kompie i coś wystukiwała na klawiaturze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- To już jest potwierdzone! - Wykrzyknęła, a ja usiadłam obok niej rozczesując dokładnie moje długie blond włosy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co takiego? - Zapytałam niepewnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Chłopcy są w Londynie. Na 100%.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I? - Ziewnęłam głośno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No nic, tak tylko mówię. - Uśmiechnęła się do mnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co ty w nich takiego widzisz? - Spojrzałam na ekran monitora, na którym widniało zdjęcie piątki chłopaków. - To jest ten Twój Niall? - Wskazałam palcem na wysokiego chłopaka z loczkami na głowie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie. To jest Harry. - Poprawiła mnie. - To jest Niall. - Olka wskazała blondyna z aparatem na zębach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ach, czyli to ten podoba Ci się najbardziej? - Zaczęłam przyglądać się każdemu z nich po kolei. Dziewczyna przytaknęła. - Ten Harry jest nie zły czy jak mu tam. - Wzruszyłam ramionami i wskoczyłam pod kołdrę. - Okej, koniec już tego oglądania. Idziemy spać. Jutro czas na zwiedzanie. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okej, już wyłączam. - Brunetka zamknęła laptopa i odłożyła go na stolik przed nami. Weszła pod kołdrę i ułożyła się wygodnie. - Dobranoc. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobranoc. - Ziewnęłam i zamknęłam oczy.</span><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jutro czeka nas ekscytujący dzień. Ach... </span></i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1AVTP00p9WNdIQ-OS4_DVmATxBqtsPlRz5FeApNz_T201ypAhAG3fONVTq7EXOxQdYnrthcum6I92CDDWgu0wGt0ET4wD9bfPhJCrbcXrdIGcqAwDLEI_SNW8zwk4_HKmHuFyMbr1M-I/s1600/564789_218126818290716_886841391_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1AVTP00p9WNdIQ-OS4_DVmATxBqtsPlRz5FeApNz_T201ypAhAG3fONVTq7EXOxQdYnrthcum6I92CDDWgu0wGt0ET4wD9bfPhJCrbcXrdIGcqAwDLEI_SNW8zwk4_HKmHuFyMbr1M-I/s320/564789_218126818290716_886841391_n.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Haha : d</span></i></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">I oto już kolejny rozdział. : ) Miałam go dodać jutro lub w przyszłym tygodniu, jednak zdecydowałam się na dzisiaj. Taki nagły przypływ "weny". : P </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Mam takie dziwne wrażenie, ze zbyt bardzo opisuję szczegółowo każde wydarzenie. Też tak macie? Jeżeli tak, to powiedzcie mi o tym, a postaram się to jakoś poprawić. : D</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Parę osób było ciekawe którego z chłopców z 1D wybiorę. Jak myślicie? : D A który waszym zdaniem powinien stać się głównym bohaterem? : P < 3 </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. To daje mi strasznie dużo sił i motywacji do dalszego pisania. Dziękuję za te miłe słowa opisujące mój styl pisania. Osobiście nie jestem tak zachwycona nim, ale wasze zdanie jest chyba szczere, co? : P </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Jeszcze raz dziękuję. < 3 </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia</span>. </span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-25387385285233860582012-06-20T10:08:00.000-07:002012-06-20T10:08:26.625-07:00Pierwszy.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i>Rozdział I</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i><br /></i></span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-large;">N</span>astępnego dnia obudziłam się we własnym łóżku. Dokładnie nie byłam w stanie przypomnieć sobie tego, jak się tutaj znalazłam. Leniwie podniosłam się do pozycji siedzącej i odruchowo przyłożyłam dłoń do czoła. Gorączka nieco spadła i nie czułam się już tak źle jak wczoraj. Uśmiechnęłam się dyskretnie pod nosem i wyślizgnęłam z różowej pościeli. Mimo, iż to nie był mój ulubiony kolor to kochałam zasypiać w objęciach tego jaskrawego materiału. Podeszłam do dużego okna, które było zasłonięte ciemną, drewnianą roletą. Delikatnym szarpnięciem pociągnęłam ją ku górze. Moim oczom ukazał się widok zalanych ulic i nieustannie padającego deszczu. Byłam trochę zdziwiona taką pogodą, gdyż zazwyczaj w Polsce o tej porze roku świeciło słońce. Druga połowa wakacji nie zapowiadała się zbyt ciekawie biorąc pod uwagę to, że w Londynie ciągle pada. Westchnęłam znużona i po cichu zeszłam na dół. Już od progu wejścia do kuchni dało się usłyszeć czyjąś rozmowę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześć. - Przywitałam się z obecnymi. - Kiedy wróciłeś? - Zapytałam spoglądając na zabieganego ojca. Był w trakcie zalewania gorącą wodą kawy i smarowania kanapek truskawkowym dżemem. Usadowiłam się wygodnie przy wielkim drewnianym stole, a ręce opuściłam bezwładnie na jego blat.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spałaś. Było późno. Nie chciałem Cię budzić. - Odparł prawie w ogóle nie patrząc na mnie. - Za godzinę mam spotkanie w sprawie lotu. Powiedzieli mi, że to bardzo pilne. - Tata włożył do ust kromkę chleba. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jest zmęczony tą całą sytuacją. Oczy miał podkrążone, co wynikało z braku snu i wypoczynku; posiwiałe włosy odstawały mu w każdą stronę. Miał bardzo mało czasu na podjęcie decyzji. Z jednej strony oferta pracy, jaką dostał od swojego pracodawcy, była na wysokim poziomie. Ojciec miał wielkie szczęście, że to właśnie mu zaproponowano współpracę. - Diana. - Zwrócił się po chwili do mnie. - Spakuj się dzisiaj. Kamil, ty też. - Mężczyzna włożył kubek po kawie do zlewu i pospiesznie zaczął zakładać kurtkę. - Do zobaczenia wieczorem. - Podszedł do mnie i ucałował w oba policzki. Następnie uścisnął dłoń Kamila i wyszedł z mieszkania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ja też muszę już lecieć. - Oznajmił mój starszy brat. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Gdzie? - Prychnęłam. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Do Adriana. Śniadanie niestety będziesz musiała zrobić sobie sama. Lekarstwa już Ci naszykowałem. Tam są. - Ruchem ręki wskazał na kolorowe tabletki leżące na blacie szafki kuchennej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ale miałeś się pakować. - Oznajmiłam podchodząc do lodówki i wyciągając z niej mleko w kartoniku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Zrobię to później... - Kamil przewrócił oczyma i ruszył ku wyjściu. - Jak coś to dzwoń. - Rzucił na pożegnanie i wyszedł. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jak zawsze muszą mnie zostawić samą. - Mruknęłam pod nosem i wsypałam do plastikowej miseczki czekoladowe płatki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po śniadaniu odbyłam poranną toaletę. Jakieś 25 minut zajęło mi doprowadzenie się do normalnego wyglądu. Długie blond włosy zaczesałam w kucyka; jasno-niebieskie oczy podkreśliłam czarnym eyelinerem; na nogi włorzyłam szare spodnie od dresu i do tego białą koszulkę z nadrukowanym wielkim różowym sercem. Gdy weszłam do swojego pokoju usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerknęłam na wyświetlacz i odczytałam SMS'a. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Od: Oluś :*</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hej. Jestem już spakowana. Pomóc Ci w czymś? x</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W sumie mała pomoc mi nie zaszkodzi. Odpisałam jej, że może wpaść. W trakcie czekania na przyjaciółkę zniosłam ze strychu 4 wielkie walizki i 2 małe podręczne torby. Musiałam w końcu spakować jak najwięcej rzeczy skoro Londyn będzie naszym nowym mieszkaniem. Nie wyobrażałam sobie wyjechać tam bez Oli. Rozłąka, na niewiadomo jak długo, mogłaby zniszczyć naszą przyjaźń. Jestem bardzo wdzięczna państwu Pasierskim za to, że pozwolili swojej córce zamieszkać z nami w innym kraju.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia zbiegłam po schodach. Pech chciał, że z tego całego pośpiechu potknęłam się o ostatni stopień i wylądowałam z głośnym hukiem na drewnianej podłodze. Jęknęłam głośno i przeklnęłam w myślach. Drzwi do mieszkania otworzyły się momentalnie, a w nich stanęła moja przyjaciółka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Diana, coś ty zrobiła? - Dziewczyna spoglądała na mnie z przerażoną miną. Po chwili jednak wybuchła głośnym śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Lepiej pomogłabyś mi wstać, a nie stoisz i się patrzysz. - Zrobiłam obrażoną minę i powoli podniosłam się z podłogi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ola zrobiła dwa kroki do przodu i zamknęła za sobą wielkie łososiowe drzwi. Miała na sobie ciemny płaszczyk, który sięgał jej do połowy ud i wysokie buty o podobnym odcieniu. W ręce trzymała przemoczony parasol. Odwiesiłam jej kurtkę na wieszak, a parasol odłorzyłam na bok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- I jak się czujesz? Lepiej? - Ola uśmiechnęła się do mnie ukazując przy tym dwa słodkie dołeczki. Jej długie kasztanowe włosy opadały perfekcyjnie na ramiona. I co z tego, że były mokre od deszczu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Lepiej. - Sprostowałam. - Na szczęście. - Posłałam jej równie słodki uśmiech. - To bierzmy się za to pakowanie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po drodze do mojego pokoju zabrałyśmy ze sobą kartonik z pomarańczowym sokiem i wielką paczkę chipsów. Zapewne była to przekąska Kamila, z czego wywnioskowałam, że będzie na mnie zły za to, że ją zjadłyśmy. Weszłyśmy na górę i zabrałyśmy się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Olka wyrzucała z szaf wszystkie moje ciuchy, a ja przeglądałam je dokładnie i odkładałam na jedną kupkę te, które zabiorę ze sobą do Londynu. Wyszło na to, że wszystkie moje ciuchy spakowałyśmy do 3 wielkich walizek. Nieźle się namęczyłyśmy upychając je wszystkie do torb. Następnie do jednej walizki włożyłam kosmetyki, książki, zeszyty i inne takie pierdółka. Zanim się zorientowałyśmy wszystkie szafy świeciły pustkami. Podobnie jak wielka paczka chpsów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Już nie mogę się doczekać. - Pisnęła Olka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czego? - Zapytałam przeglądając stary album ze zdjęciami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No Londynu. - Dziewczyna podeszła do mnie i szturchnęła delikatnie w bok. - Zawsze o tym marzyłam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- A ja myślałam, że Twoim marzeniem byo poznanie tych "Twoich seksiastych chłopaczków" z One coś tam coś. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- One Direction! Ile razy można ci powtarzać. - Brunetka przewróciła teatralnie oczyma i westchnęła ciężko. - Ale popatrz... Oni mieszkają w Londynie. My się przeprowadzamy do Londynu...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No i? - Wzruszyłam ramionami. - Londyn jest wielki. Nie myślisz chyba, że oni będą naszymi sąsiadami. - Zaśmiałam się ironicznie i odłorzyłam album do torby. Zapięłam zamek i usadowiłam się wygodnie na łóżku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Może nie od razu sąsiadami... Ale ja ich tam znajdę. - Olka pokiwała mi palcem przed nosem. - Zobaczysz jeszcze. Któryś z nich będzie moim mężem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Marzenia. - Wzięłam poduszkę do ręki i cisnęłam nią w przyjaciółkę. Ta niespodziewanie oddała mi tym samym. Zaczęłyśmy się śmiać i turlać po łóżku. Po chwili drzwi do pokoju otwarły się, a w nich staną tata. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Cześć dziewczynki. - Przywitał się z nami. - Musimy pogadać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co jest? - Zapytałam z uśmiechem na twarzy i usiadłam na brzegu łóżka. Ola zrobiła to samo, tyle że po przeciwnej stronie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Byłem dzisiaj na tym spotkaniu. No wiesz, w sprawie wyjazdu do Londynu. - Ojciec oparł się o framugę drzwi. Przytaknęłam i nakazałam by kontynuował. - Więc... Lot został przeniesony na jutro.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co? Jak to, na jutro? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Same widzicie jaka jest pogoda za oknem. - Tutaj tata podszedł do okna i wyjrzał przez nie. - Ciągle pada i pada. Z tego właśnie względu przenieśli termin lotu do Londynu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O której jest samolot? - Spojrzałam na Olkę, która siedziała zdezorientowana na brzegu materaca. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- O 6:30. - Odparł ojciec. - Cieszę się, że chociaż ty mnie posłuchałaś i spakowałaś wszytsko do walizek. Olu... - Mężczyzna spojrzał na dziewczynę. - Mam nadzieję, że i ty jesteś już gotowa? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak proszę pana. - Odpowiedziała grzecznie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- W takim razie zadzwonię do twoich rodziców. Będą musieli przywieźć do nas Twoje bagaże. Ty natomiast będziesz musiała zostać tutaj na noc. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Myślę, że nie będzie problemu. - Ola uśmiechnęła się od ucha do ucha. Dla niej Londyn był czymś wymarzonym, dlatego nie dziwiłam się z jej zadowolonej miny. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobrze... - Ojciec skierował się ku drzwiom. - Idę zadzwonić do Kamila. Nie mam pojęcia jak on zdąży się spakować. - Westchnął głośno i wyszedł z pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ola przez cały czas gadała o jutrzejszym locie. Była tym wszystkim strasznie podekscytowana. Ja jednak nie podzielałam jej zdania. Zbyt bardzo nie cieszyła mnie wyprowadzka. Chciałabym zostać tutaj, w Polsce. Z babcią. Właśnie! Babcia. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer babci. Po 3 sygnałach usłyszałam po drugiej stronie jej głos. Powiedziałam jej, że jutro rano mamy samolot do Londynu i nie mamy czasu by się z nią spotkać. Było jej przykro. Z resztą mnie również. Babcia była dla mnie jak mama. Mimo, iż nie widywałyśmy się zbyt często, to traktowałam ją jak kogoś bardzo bliskiego. Po rozmowie, która trwała nie całe 10 minut udałam się z Olą do salonu. Włączyłyśmy sobie jakiś film na DVD i oglądałyśmy go w skupieniu. W między czasie rodzice Olki przywieźli jej bagaże i ciuchy do spania. Dziewczyna żegnała się z nimi bardzo długo. Padło wiele wzruszających słów jak i polało się mnustwo łez. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dochodziła godzina 22:00. Kamil zszedł na dół i usiadł obok mnie na kanapie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Kamil, spakowałeś już wszystko? - Zapytał nasz ojciec, który znosił z góry wszystkie nasze walizki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Tak. Wszystko już jest w torbach. - Odpowiedział mój brat. - Pomóc Ci w czymś? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Możesz poznosić resztę walizek z góry. Trzeba je załadować do auta. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak wstał z miejsca i poczochrał mi włosy. Udał się na górę po czym pomógł ojcu ładować do samochodu walizki. Ola w tym czasie poszła do łazienki odbyć wieczorną toaletę. Ruszyłam do swojego pokoju i naszykowałam sobie piżamę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ola siedziała w łazience już dobrą godzinę. Powoli traciłam cierpliwość. Podeszłam do drzwi od toalety i mocno zapukałam w nie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Ola! Wyłaź! - Krzyknęłam. Drzwi po chwili uchyliły się. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- No już, już. - Ola uśmiechnęła się tylko szeroko i wyszła z łazienki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Prysznic zajął mi 20 minut. Po pół godzinie wróciłam do pokoju gotowa do snu. Ułożyłam się wygodnie na łóżku obok przyjaciółki. Dziewczyna siedziała z laptopem na kolanach i czytała coś z zapartym tchem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co się tak ekscytujesz? - Zapytałam spoglądając jej przez ramię na ekran monitora. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Chłopcy będą w Londynie. - Ciemnowłosa przewijała stronę tak szybko, że nie zdążyłam przeczytać ani jednego zdania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Proszę Cię, mogłabyś chociaż przez chwilę o nich nie gadać? - Westchnęłam ciężko i przykryłam się kołdrą. Odwróciłam się do przyjaciółki plecami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Dobra. Już nic nie mówię. - Dziewczyna odłożyła sprzęt na półkę i zgasiła nocną lampkę. - Jutro wielki dzień. Trzeba się wyspać. - Ostatnie słowo wypiszczała. Po chwili usadowiła się wygodnie na łóżku i chyba zasnęła, bo zaczęła głośno chrapać. Zaśmiałam się cicho i zamknęłam powieki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak... Jutro wielki dzień. Pełen emocji i nowych wrażeń. Nie wiem czy mam się bać, czy cieszyć. Jeszcze nigdy nie byłam w tak wielkim mieście. Londyn jest cudowny, na pewno. Jednak czy jest to odpowiednie miejsce dla mnie? Mój język angielski nie jest zbyt dobrze podszkolony. Boję się, że nie zrozumiem tam nikogo. Na szczęście Ola uczyła się go przez prawie 10 lat. Co ja bym bez niej zrobiła. Moja kochana wariatka. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam. </span><br />
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Times, 'Times New Roman', serif; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEginukDHFT5UGVDmNesxMTo-oUzr166re5ciPZ7y2eVPpGqaYw2QpaKUSVLo0ZFvbtsOqx0UwH9q4pR8inwWPDdAFqYOz7L3DUI0U_YNMMEwD7Eynb_C7QtmA86qGIYTioawOB2_8ZgPxs/s1600/582841438_large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEginukDHFT5UGVDmNesxMTo-oUzr166re5ciPZ7y2eVPpGqaYw2QpaKUSVLo0ZFvbtsOqx0UwH9q4pR8inwWPDdAFqYOz7L3DUI0U_YNMMEwD7Eynb_C7QtmA86qGIYTioawOB2_8ZgPxs/s320/582841438_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
I jest pierwszy rozdział. Nie wyszedł mi tak, jak to chciałam na początku. Nie podoba mi się wcale. : ] </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
Myślę, że kolejne rozdziały będą o wiele ciekawsze. Mówię tutaj o tym, że dziewczyny znajdą się w Londynie. ( : </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
Mam nadzieję, że nie zniechęciłam was do dalszego śledzenia mojego bloga. Dopiero się wszystko rozkręca, także... : D </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
Jeszcze jedno. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, które dodałyście pod <i>prologiem</i>. Strasznie mi miło było czytając wasze wypowiedzi. Tak jak chciałyście, zwiększam czcionkę. Mam nadzieję, że teraz będzie wam się lepiej czytało. : ) Jeżeli chcecie jeszcze większą, to piszcie. Jestem otwarta na jakiekolwiek podpowiedzi dotyczące mojego bloga. : ) </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze. Strasznie mnie to motywuje do dalszego pisania. < 3 </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
Pozdrawiam, <span style="color: #ffd966;">Kinia</span>. </div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">
<br /></div>
</div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8128666855217999569.post-65195527124569054862012-06-15T12:07:00.001-07:002012-06-17T07:29:21.421-07:00Prolog.<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i>Prolog</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: x-large;">J</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">uż od dawna nie czułam się tak źle. Ból dawał znaki już w każdej części mojego ciała. W głowie czułam niemiły ucisk, a w uszach straszny szum. Mimo, iż siedziałam pod grubą warstwą koców i pościeli to czułam zimno. Dreszcze wędrowały od karku po kostki. Podciągnęłam niezdarnie kolana do siebie i po raz kolejny głośno kichnęłam. Poczułam, jakby płuca miały mi zaraz pęknąć. </span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
- Na zdrowie. - Usłyszałam zza ściany stłumiony przez głośną muzykę głos Kamila. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Nie miałam sił by mu odpowiedzieć, a po chwili znów donoście kichnęłam. Pociągnęłam nosem i wydmuchałam go w zużytą chusteczkę higieniczną. Nawet nie zauważyłam jak do pokoju wszedł mój starszy brat. Oparł się o drewnianą framugę drzwi i opiekuńczym spojrzeniem mierzył mnie po całości. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
- Skoczę do apteki po kolejną porcję leków. Potrzebujesz czegoś? Może jesteś głodna? - Pokiwałam tylko przecząco głową. Kamil odwrócił się powoli na pięcie i zbiegł po schodach zostawiając po sobie głośne skrzypnięcia podłogi. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Odkąd mamy zabrakło mój brat stara się zająć jej miejsce. Dobrze wiem, że mu się to nie uda, jednak pozwalam mu na to. Jest bardzo opiekuńczy. Każdą wolną chwilę stara się spędzać ze mną i tatą. Widzę, że to wszystko nie przychodzi mu z łatwością. Do końca nie pogodził się z faktem, iż naszej mamy już nie ma. Babcia jest jedyną osobą, która jest tak bardzo do niej podoba. Ten sam kolor oczu - ciemny błękit, w którym widać wszystkie uczucia; długie włosy, które babcia ma już siwe; szczupła i drobna sylwetka. Lubię z nią spędzać czas. Często rozmawiamy na temat szkoły, ocen, niekiedy spyta o chłopaków i Olkę. Ma niesamowity dar uszczęśliwiania ludzi. Nie wiem jak ona to robi, ale każdego umie rozbawić i pocieszyć. Babcia jest cudowną osobą, kochającą i troskliwą. Teraz trudno mi jest pogodzić się z tym, że zostawiamy ją tutaj zupełnie samą. Rozumiem, że dla ojca jest to wielka szansa na sukces zawodowy... Ale że Londyn? To setki kilometrów stąd, zupełnie obca mi rzeczywistość. Bardzo się cieszę, że moja najlepsza przyjaciółka jedzie tam ze mną. Razem postaramy się ułożyć sobie nowe życie. Tak... Trzeba będzie zacząć wszystko od początku. Dokładnie jak w przedszkolu. Trzeba będzie podejść do zupełnie obcej Ci osoby i przedstawić się. "<i>Cześć. Mam na imię Diana. Chcesz poukładać ze mną klocki?</i>". Uśmiechnęłam się znacząco w duchu. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Do Londynu mamy wyruszyć za niecałe 3 dni. Obawiam się, że w ten czas moja choroba nie ustanie. Sam lot samolotem źle na mnie działa. Po prostu nienawidzę latać. Nienawidzę wszystkiego co w powietrzu. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Po raz setny przeszły mnie ciarki. Niechętnie wstałam z ciepłego legowiska i owinięta kocem zeszłam na dół. Gdy byłam już na ostatnim stopniu schodów drzwi do mieszkania otworzyły się, a zza nich wynurzył się Kamil. Był przemoknięty do suchej nitki. W ręku trzymał torbę z zakupami. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
- Hej, mała. Czy ty przypadkiem nie powinnaś teraz leżeć w łóżku? - Spytał zamykając za sobą drzwi z głośnym hukiem. Na sam ten dźwięk moja głowa stwarzała wrażenie erupcji wulkanu. - Siadaj w salonie, a ja zaraz przyniosę Ci leki. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Chłopak ruszył schodami na górę, a ja w tym czasie udałam się do salonu. Usiadłam na ciemno niebieskiej kanapie i sięgnęłam po pilota. Dźwięki wydobywające się z telewizora raniły moje uszy, więc po chwili wyłączyłam go. Po 5 minutach w pokoju pojawił się Kamil. Zdążył się przebrać i nawet wysuszyć mokre włosy. Starannie przygotował dla mnie lekarstwa i przypilnował bym zjadła je co do ostatniej tabletki. Z trudem przyszło mi wypicie cytrynowego wapna, którego nad życie nie znosiłam. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Przez ponad godzinę siedzieliśmy w salonie. Kamil włączył laptopa i z zapartym tchem oglądał jakiś film. Ja natomiast leżałam wygodnie na całej objętości kanapy. Za oknem zapadał zmrok. Słońce coraz bardziej chowało się za wysokimi drzewami zostawiając po sobie jedynie nikłe ślady. </div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: left;">
Będzie mi brakować tego widoku. W Londynie nie będzie tak samo jak tutaj... Nigdzie nie będzie tak samo. Wszystkie wspomnienia związane z mamą zostaną tutaj. Już na zawsze. Bałam się, że o niej zapomnę. Zapomnę o babci, o Warszawie, o Polsce... O wszystkim. Jednak zrobię wszystko co w mojej mocy, bym nie zapomniała kim jestem ja. </div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>Kingahttp://www.blogger.com/profile/00079476779213252136noreply@blogger.com22